dały naszczepione sady, Co spłacheć roli, co spichlerz domowy I dojne krowy.
Słodkich im ze Włoch win nie niosły muły, Nie znali węgrów, symonów, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą bukową.
Albo z jęczmiennym przeważywszy słodem I piwnicznym ją wystudziwszy chłodem, Upracowanym żeńcom koło żniwa Dawali piwa.
Domowe krosna samodziałkę tkały, Jedwabiu, złota chałupy nie znały, Len tylko biały wystawiał strój z pełna A z owce wełna.
Co wszytko miła słodziła swoboda, Nie tknęła się ich przygoda ni szkoda, Ani gniew panów, ni co bieży w koło Fortuny koło.
Ale i teraz pojrzyj na te kraje, Które ziemianin własnym pługiem kraje
dały naszczepione sady, Co spłacheć roli, co spichlerz domowy I dojne krowy.
Słodkich im ze Włoch win nie niosły muły, Nie znali węgrów, symonów, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą bukową.
Albo z jęczmiennym przeważywszy słodem I piwnicznym ją wystudziwszy chłodem, Upracowanym żeńcom koło żniwa Dawali piwa.
Domowe krosna samodziałkę tkały, Jedwabiu, złota chałupy nie znały, Len tylko biały wystawiał strój z pełna A z owce wełna.
Co wszytko miła słodziła swoboda, Nie tknęła się ich przygoda ni szkoda, Ani gniew panów, ni co bieży w koło Fortuny koło.
Ale i teraz pojrzyj na te kraje, Które ziemianin własnym pługiem kraje
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 162
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Siwosa i Gniadosa; pojadęć ja sobie do miełej Litwy. Tam to, tam Pan Bóg i wsyscy święci mieszkaję; tamci to i nas Matysek posed był, a nie miał tak wielo, jako ja teraz z łaski bożej mam. A skoro przysed, anim go to poznał! Co przed tym w burej samodziałce chadzał, aci on przywandrował w sukience jeszcze kupiej. A co więksa, ze się tak na nim cerwieniła, jako krew gęściuchna; ze anibyś poznał, cy to krew, cy to tes suknia. Zaś bociki tak żółte, tak żółte jak owo jajesnica, kiedy się nalepiej wysmazy — tylko ze bez sable!
, Siwosa i Gniadosa; pojadęć ja sobie do miełej Litwy. Tam to, tam Pan Bog i wsyscy święci mieskaję; tamci to i nas Matysek posed był, a nie miał tak wielo, jako ja teraz z łaski bozej mam. A skoro przysed, anim go to poznał! Co przed tym w burej samodziałce chadzał, aci on przywandrował w sukience jesce kupiej. A co więksa, ze sie tak na nim cerwieniła, jako krew gęściuchna; ze anibyś poznał, cy to krew, cy to tes suknia. Zaś bociki tak zołte, tak zołte jak owo jajesnica, kiedy się nalepiej wysmazy — tylko ze bes sable!
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 271
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950