gdy w gębie piastuje, Ujźrzy cień z onej sztuki. W tym się uraduje,
Mniemając, że go obiad dostatni nie minie, Gdy tę porwie, - bo więtsza, - która cieniem płynie. Puści mięso, cień chwyta, - mięso precz pornęło, Padszy na dno, za sobą i cień pociągnęło.
Dziwna samojedź: mięso sztuka mięsa zjadła,
Woda zaś obie, - zaczym psu pasza przepadła. Rzecze w tym pies: „I toć też wielkie głupstwo moje, Chcąc mieć więcej niż dosyć, straciłem oboje!" Tak kto utracać pewne zwykł dla niepewnego, Nie wyżałuje nigdy szaleństwa takiego, Że pewną dla niepewnej tracąc
gdy w gębie piastuje, Ujźrzy cień z onej sztuki. W tym się uraduje,
Mniemając, że go obiad dostatni nie minie, Gdy tę porwie, - bo więtsza, - która cieniem płynie. Puści mięso, cień chwyta, - mięso precz pornęło, Padszy na dno, za sobą i cień pociągnęło.
Dziwna samojedź: mięso sztuka mięsa zjadła,
Woda zaś obie, - zaczym psu pasza przepadła. Rzecze w tym pies: „I toć też wielkie głupstwo moje, Chcąc mieć więcej niż dosyć, straciłem oboje!" Tak kto utracać pewne zwykł dla niepewnego, Nie wyżałuje nigdy szaleństwa takiego, Że pewną dla niepewnej tracąc
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 14
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
że Prowincji/ rozumiejąc iż mieli przyniewolić Hiszpany ku ustąpieniu z ich krajów głodem; postanowili nie siać zboża żadnego: a gdy zatym nie zstało żywności nie tylo Hiszpanom/ ale też i onymże samym; samiż się pożerali/ i tak spustoszyli krainę. Dla takiegoż niedostatku żywności/ tych lat niedawnych wniosła się też samojedź do Arauko/ kędy przedtym nigdy nie bywała. Aleć trudno usłyszeć rzecz dziwniejszą/ jako jest owa w dolinie Note/ na granicach wlasnie Popajanu. Tam Cacichy jeżdżali do ziem nieprzyjacielskich na zdobycz białychgłów/ i przywodzili ich do domów swych/ ile nawięcej mogli: tam je chowali/ tylko dla dzieci ich/ żeby im
że Prouinciey/ rozumieiąc iż mieli przyniewolić Hiszpany ku vstąpieniu z ich kráiow głodem; postánowili nie śiać zbożá żadnego: á gdy zátym nie zstáło żywnośći nie tylo Hiszpanom/ ále też y onymże sámym; sámiż się pożeráli/ y ták spustoszyli kráinę. Dla tákiegoż niedostátku żywnośći/ tych lat niedawnych wniosłá się też sámoiedź do Arauko/ kędy przedtym nigdy nie bywáłá. Aleć trudno vsłyszeć rzecz dźiwnieyszą/ iáko iest owá w dolinie Note/ ná gránicách wlasnie Popáianu. Tám Cácichy ieżdżáli do źieḿ nieprzyiaćielskich ná zdobycz białychgłow/ y przywodźili ich do domow swych/ ile nawięcey mogli: tám ie chowáli/ tylko dla dźieći ich/ żeby im
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 54
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, liszka myszy w roli grzebie, Niedźwiedź się ma do byka, ptaszki łowią zdebie; Zaś krokodyl strzyżyka, choć mu w zębach gmerze, Nie połknie, pomniąc, że z nim uczynił przymierze. Niechżeby mu w paszczękę wlazł kruk abo kania! I szczuka się za drobnym śliżem nie zagania; Podobnego szczupaka sobie w samojedzi, Byle się w gębę zmieścił, abo karpia śledzi. 383. MECH KOSIĆ
Poczekaj, aż doźreją na sadzie owoce, Łacniej spadną; kto drzewo gwałtownie szamoce, We dwoje szkodzien: suszy sad i jabłka kwaśne, Których mu trudno zażyć, zbiera, bo niewczaśne. I z sierpem się do żyta szkoda kwapić zwykle
, liszka myszy w roli grzebie, Niedźwiedź się ma do byka, ptaszki łowią zdebie; Zaś krokodyl strzyżyka, choć mu w zębach gmerze, Nie połknie, pomniąc, że z nim uczynił przymierze. Niechżeby mu w paszczekę wlazł kruk abo kania! I szczuka się za drobnym śliżem nie zagania; Podobnego szczupaka sobie w samojedzi, Byle się w gębę zmieścił, abo karpia śledzi. 383. MECH KOSIĆ
Poczekaj, aż doźreją na sadzie owoce, Łacniej spadną; kto drzewo gwałtownie szamoce, We dwoje szkodzien: suszy sad i jabłka kwaśne, Których mu trudno zażyć, zbiera, bo niewczaśne. I z sierpem się do żyta szkoda kwapić zwykle
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 227
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
padły dzisia na żądzą przeklętą W oczach ojców i matek, albo na umarłem Ich ciele postradały czystości i z garłem. Tak więc owca, gdy do psa przed wilkiem uciecze, Na myśl jej to nie padnie, że się i pies wściecze; Tak bojąc się nieboga wilków i niedźwiedzi, W garło śmierci i swojej wlazła samojedzi. Oddzierano od piersi niemowiątka ssące I bez wszelkiej litości, na co matki drżące Z okrutnym serca bólem poglądać musiały, W drobne kęsy o twarde roztrącono skały. Pełno krwie, pełno wszędy konających stęku. Godna robota wierę chrześcijańskich ręku! Na koniec się w posoce uszargawszy po pas, Zostawują trupy psom i krukom na opas
padły dzisia na żądzą przeklętą W oczach ojców i matek, albo na umarłem Ich ciele postradały czystości i z garłem. Tak więc owca, gdy do psa przed wilkiem uciecze, Na myśl jej to nie padnie, że się i pies wściecze; Tak bojąc się nieboga wilków i niedźwiedzi, W garło śmierci i swojej wlazła samojedzi. Oddzierano od piersi niemowiątka ssące I bez wszelkiej litości, na co matki drżące Z okrutnym serca bolem poglądać musiały, W drobne kęsy o twarde roztrącono skały. Pełno krwie, pełno wszędy konających stęku. Godna robota wierę chrześcijańskich ręku! Na koniec się w posoce uszargawszy po pas, Zostawują trupy psom i krukom na opas
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 180
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
jednak nadzieją, że nie wyńdzie roku, Gdy ze mną, piękna dziewko, w spólnym będziesz troku. Nie zna się niewolnikiem, choć w kajdanach dyszy, Z kim w niewoli przyjaciel miły towarzyszy;
Wszytkie mu się piołuny obracają w miody, Ani chce milszej nad to więzienie swobody. Jako zaś z drugą stronę równo samojedzi, Kto sam albo z niesfornym towarzyszem siedzi. 117 (N). STRASZNY A PRAWDZIWY PRZYKŁAD W R. 1682
Zacnego szlachcic domu, kasztelan na Śremie, Żydowskie w swym miasteczku fundowawszy plemię, Bożnicę im, z niemałą ujmą chwały bożej, Chcąc ich przynęcić, w tymże miasteczku założy. O czym skoro się
jednak nadzieją, że nie wyńdzie roku, Gdy ze mną, piękna dziewko, w spólnym będziesz troku. Nie zna się niewolnikiem, choć w kajdanach dyszy, Z kim w niewoli przyjaciel miły towarzyszy;
Wszytkie mu się piołuny obracają w miody, Ani chce milszej nad to więzienie swobody. Jako zaś z drugą stronę równo samojedzi, Kto sam albo z niesfornym towarzyszem siedzi. 117 (N). STRASZNY A PRAWDZIWY PRZYKŁAD W R. 1682
Zacnego szlachcic domu, kasztelan na Śremie, Żydowskie w swym miasteczku fundowawszy plemię, Bożnicę im, z niemałą ujmą chwały bożej, Chcąc ich przynęcić, w tymże miasteczku założy. O czym skoro się
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 284
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987