ścisnąwszy szeregów Wozy i Rydwany, Przy których szła Piechota z-swymi Kapitany, l Czeladź, i Piechota gesto z Muszkietami. Obiema się Hetmani podzielili sami Z sobą Skrzydło nakoło: lezde rozsadziwszy Po bokach Taborowych. Ale się zwaliwszy Zewsząd w-tym Nieprzyjaciel, kiedy pieszych owych Ciężko wesprze, i koni nabije wozowych. Z-Samopałów nie mało, muszą z-siadać i ci Konie dawszy chłopietom, gdzie gesto okryci I ogniem i żelazem, długo odpierali, Ze uszli w-tym opale nad pułmile dali, Zbroje ciężkie dźwigając. A tyle im troje Słońce z-nich w-tych cieżarach zyzne tocząc znoje, Przykrości przyczyniło, że do tej posieczy, Gdzie fata
ścisnąwszy szeregow Wozy i Rydwany, Przy ktorych szła Piechotá z-swymi Kapitany, l Czeladź, i Piechotá gesto z Muszkietami. Obiemá sie Hetmani podźielili sami Z sobą Skrzydło nakoło: lezde rozsadźiwszy Po bokách Taborowych. Ale sie zwaliwszy Zewsząd w-tym Nieprzyiaćiel, kiedy pieszych owych Cieszko wesprze, i koni nábiie wozowych. Z-Sámopałow nie mało, muszą z-siadać i ći Konie dawszy chłopietom, gdzie gesto okryći I ogniem i żelazem, długo odpierali, Ze uszli w-tym opale nád pułmile dali, Zbroie ćieszkie dźwigaiąc. A tyle im troie Słońce z-nich w-tych ćieżarach zyzne tocząc znoie, Przykrośći przyczyniło, że do tey posieczy, Gdźie fata
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 9
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Strojne Argiraspidy, kto Aleksandrowe. Tok od Złota pałały Tarcze i Puklerze, Rzedy, Forgi, Bończuki, Pałasze, Koncerze: Tak od Srebra Namioty, Kredence, i Stoły, Jakoby Nieprzyjaciel najłakomszy, w-poły Miał, był dosyć. A tego ani się spodzieli, Ze za proste żelaza frymarczyć to mieli: Samopały, Rzemienie, konopne Popregi. Dery, Guńki Kindiaki, i chude siermiegi. Owo czym go porazić, i strach mu mylślili Puścić w-oczy, tym predzej na się powabili.. Wiec jako się spół wszyscy, i Reimentarze, I przydani do Rady ziadą Komisarze; Porównawszy co komu do kogo wadziło, W-pieknej
Stroyne Argiráspidy, kto Alexándrowe. Tok od Złotá pałáły Tarcze i Puklerze, Rzedy, Forgi, Bończuki, Páłásze, Koncerze: Tak od Srebra Namioty, Kredence, i Stoły, Iákoby Nieprzyiaćiel náyłakomszy, w-poły Miał, był dosyć. A tego áni sie spodźieli, Ze zá proste żelaza frymarczyć to mieli: Samopały, Rzemienie, konopne Popregi. Dery, Guńki Kindiáki, i chude siermiegi. Owo czym go poráźić, i strach mu mylślili Puśćić w-oczy, tym predzey na sie powabili.. Wiec iáko sie społ wszyscy, i Reimentarze, I przydani do Rady ziadą Komissarze; Porownawszy co komu do kogo wadźiło, W-piekney
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 26
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
em na to sam, i Wojsko Najasniejszego WLADySLAWA ZYGMUNTA, Królewicza Polskiego. A ona bitwa, którąś ty jako mężny Kapitan, pod Możajskiem z nieprzyjacielem zwiódł: o jaką tobie sławę wielką, jako strach wielki Moskwie uczyniła? Świadczy o tym prawa ręka twoja ona niezwyciężona; ta o tym mówić będzie, która kulą z samopału Moskiewskiego, nie tak postrzelona była, jako przekopaną? Ona to ręka, która w oczach moich, karabin krwią swoją własną zamoczony, do Obozu przyniosła? Ona ręka, która lub to barzo bolała od ran, nie łzy smutne jakie abo stękania; ale słowa one godne piersi twych mężnych rodziła: Słowa (że przyganię
em ná to sam, y Woysko Naiásnieyszego WLADISLAWA ZYGMVNTA, Krolewicá Polskiego. A oná bitwá, ktorąś ty iáko mężny Kápitan, pod Możáyskiem z nieprzyiaćielem zwiodł: o iáką tobie sławę wielką, iáko strách wielki Moskwie vczyniłá? Swiádczy o tym práwa ręká twoiá oná niezwyćiężona; tá o tym mowić będzie, ktora kulą z sámopału Moskiewskiego, nie ták postrzelona byłá, iáko przekopáną? Oná to ręká, ktora w oczách moich, kárábin krwią swoią własną zámoczony, do Obozu przyniosłá? Oná ręká, ktora lub to bárzo boláłá od ran, nie łzy smutne iákie ábo stękánia; ále słowá one godne pierśi twych mężnych rodźiłá: Słowá (że przygánię
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 51
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, dawszy mu pod komendę wyborną odważną Kawalerię, którzy by nie o kwaterze, nie o fortunie żonie, i dzieciach wdomu zostawionych zamyślali się, ale myśleli Z. Religii, Ojczyźnie Matce, utratą zdrowia i życia przysłużyć się, i swojej nie śmiertelnej sławie którzy by na spisy Kozackie, dzidy i kopie, na samopały dobre sztucce. i letkie blachy mieli, w polu jak Polacy nie w chałupach bezpieczni zostając, nie wpadali z sromotą w ręce. A tak chłopstwo Ukrainy zuchwałej, nie miałoby miny. Panów też tam wiekich i Hetmanów nie w aparencje, srebra i złota (bo to chłop Kozak okrutnie lubi) ale w żelazo
, dawszy mu pod kommendę wyborną odważną Kawalerię, ktorzy by nie o kwaterze, nie o fortunie żonie, y dzieciach wdomu zostáwionych zamyślali się, ale myśleli S. Religii, Oyczyznie Matce, utratą zdrowia y życia przysłużyć się, y swoiey nie smiertelney sławie ktorzy by na spisy Kozackie, dzidy y kopie, na samopały dobre sztucce. y letkje blachy mieli, w polu iak Polacy nie w chałupach bespieczni zostaiąc, nie wpadali z sromotą w ręce. A tak chłopstwo Ukrainy zuchwałey, nie miałoby miny. Panow też tam wiekich y Hetmanow nie w apparencye, srebra y złota (bo to chłop Kozak okrutnie lubi) ale w żelázo
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 356
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
ludu swego uszedł/ spodziewając się/ że wszytek lud z Królem do Moskwy wyszedł/ i Hetman : ale jak wiemy że i teraz na Ukrainie jest wojska dobrego komunnego z Hetmanem kilkanaście tysięcy/ oprócz Kozaków/ Niemców/ i Szlachty zawsze gotowej i porządnej/ w rozmaitej armacie ostróżnej/ a u chłopka każdego muszkiet/ abo samopał/ a ładunków i prochu pełno/ a to dla tego/ jeśliby się co pokazało z Wołoch/ Turków/ abo Tatarów. A toż aBasy Basza z takim wojskiem nic nie wygrał/ choć (jak wiemy) Hetman Polski nie miał więcej siedmi tysięcy/ a jaką klęskę takiemu wojsku uczynił. A toż
ludu swego vszedł/ spodziewáiąc sie/ że wszytek lud z Krolem do Moskwy wyszedł/ y Hetman : ále iák wiemy że y teraz ná Vkráinie iest woyská dobrego kommunnego z Hetmanem kilkánaśćie tyśięcy/ oprocż Kozakow/ Niemcow/ y Szláchty záwsze gotowey y porządney/ w rozmáitey ármaćie ostrożney/ á v chłopká káżdego muszkiet/ ábo sámopał/ á łádunkow y prochu pełno/ á to dla tego/ ieśliby sie co pokazáło z Wołoch/ Turkow/ ábo Tátárow. A toż aBasy Bászá z tákim woyskiem nic nie wygrał/ choć (iák wiemy) Hetman Polski nie miał więcey śiedmi tyśięcy/ á iáką klęskę takiemu woysku vcżynił. A toż
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: D2v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
tysięcy na placu legło/ a z tych którzy śmiertelnie ranni byli gdy ich pod Zbaraż odsyłano/ i co poranieni z umierali/ dziewięć tysięcy znajdowało się niepochybnie. Pogromiony tak nieprzyjaciel widząc nieszczęście swoje/ wiele spuścił od onej srogości/ i wnetże gdy przynaglali nasi ogniem z dział/ tudzież niemniej odwaźną i umiejętną biegłością z samopałów strzelcy dokuczali/ więc też i konni z obozu żartko wypadając/ mężnością swoją tak się im nadprzykrzali/ iż na koło poła wolne uczynić naszym musieli/ i dwie godzinie przed południem szpetnie/ i sromotnie w obóz się swój w cisnęli . kusilić się w prawdzie oni i powtóre do Zborowa szturmem/ lecz krom skutku
tyśięcy ná plácu legło/ á z tych ktorzy śmiertelnie ránni byli gdy ich pod Zbáráż odsyłano/ y co poránieni z vmieráli/ dźiewięć tyśięcy znáydowáło się niepochybnie. Pogromiony ták nieprzyiaćiel widząc nieszcżęśćie swoie/ wiele spuśćił od oney srogośći/ y wnetże gdy przynagláli náśi ogniem z dźiał/ tudźiesz niemniey odwaźną y vmieiętną biegłośćią z sámopałow strzelcy dokucżáli/ więc też y konni z obozu żártko wypadáiąc/ mężnośćią swoią ták się im nádprzykrzáli/ iż ná koło połá wolne vcżynić nászym muśieli/ y dwie godźinie przed południem szpetnie/ y sromotnie w oboz się swoy w ćisnęli . kuśilić się w prawdźie oni y powtore do Zborowá szturmem/ lecż krom skutku
Skrót tekstu: PastRel
Strona: Cv
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
mogąc wypadał/ w tych harcach P. Oporowski Rotmistrz/ i Porucznik piechoty Pana Dynofa/) szturmowali i do Kozaków nawałem wielkim/surowy od Cesarza ten nakaz mając/ żeby ich tego dnia znieśli/ mówiąc/za lachy nas będą mieć: jeśli Kozaków nie zniesiemy/szła strzelba z dział ogromna/ i z ręcznych samopałów barzo gęsta/ że jedẽ drugiego od grzmotu i od dymu nie mógł widzieć/ mężnie się mężni molojcy bronili i potężnie odpierali/ że ich do tysiaca wten czas utracili/ a sami cali w okopie z łaską Bożą zostali/ działa ich przenosiły/ gdyż i Puszkarz ich ucieki i przedał się do naszych. Za
mogąc wypadał/ w tych hárcách P. Oporowski Rotmistrz/ y Porucznik piechoty Páná Dynofá/) szturmowáli y do Kozakow nawáłem wielkim/surowy od Cesárzá ten nákaz máiąc/ żeby ich te^o^ dniá znieśli/ mowiąc/zá láchy nas będą mieć: iesli Kozakow nie znieśiemy/szłá strzelbá z dźiał ogromna/ y z ręcznych sámopałow bárzo gęsta/ że iedẽ drugiego od grzmotu y od dymu nie mogł widźiec/ mężnie się mężni moloycy bronili y potężnie odpierali/ że ich do tyśiacá wten cżás vtráćili/ á sámi cáli w okopie z łaską Bożą zostáli/ dźiáłá ich przenośiły/ gdysz y Puszkarz ich vćieki y przedał się do nászych. Zá
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: B2
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
obudzi. Jeśli kto substancyją w młodym wieku przepił, Żebraczym się na starość chlebem nie pokrzepił. Dawszy mu potem orta, uczciwszy obiadem: Więc bądźcie Urowieckim wszytkim swym przykładem. 198 (N). POSPOLITE RUSZENIE
Dano znać do obozu od placowej straży, Że nieprzyjaciel nocą na imprezę waży, Że Kozacy strzelają często z samopałów. Toż rotmistrz: „Dobosz! obudź ichmości do wałów; Niechaj każdy przy swoim zbrojno stawa koszu; Nie mijajże żadnego namiotu, doboszu!” A ten: „Wstawajcie, Waszmość, czym prędzej, dlaboga, Pan rotmistrz rozkazuje, bo już w polu trwoga.” Aż jaki taki w swoim ozwie
obudzi. Jeśli kto substancyją w młodym wieku przepił, Żebraczym się na starość chlebem nie pokrzepił. Dawszy mu potem orta, uczciwszy obiadem: Więc bądźcie Urowieckim wszytkim swym przykładem. 198 (N). POSPOLITE RUSZENIE
Dano znać do obozu od placowej straży, Że nieprzyjaciel nocą na imprezę waży, Że Kozacy strzelają często z samopałów. Toż rotmistrz: „Dobosz! obudź ichmości do wałów; Niechaj każdy przy swoim zbrojno stawa koszu; Nie mijajże żadnego namiotu, doboszu!” A ten: „Wstawajcie, Waszmość, czym prędzej, dlaboga, Pan rotmistrz rozkazuje, bo już w polu trwoga.” Aż jaki taki w swoim ozwie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 633
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że ich szponą, nie raz pono, Lew Szwedzki poraniony, Smok skaleczony Moskiewski, Turecki obarczony i przyćmiony Księżyc: Comminuam aut extinguam. Takich Bohatyrów JAKOBA, WALENTEGO Starostę Barskiego, i REMIGIANA Syna Jego ŁABĘCKICH Ruskie od męstwa znają Kraje, a Tatarskie czują Kroje: Kozackie w swej Krwie własnej, przez ŁABĘCKICH zamoczone pomnią samopały: Północy Horyzont nie tak od naturalnego swego mrozu, jako od ŁABĘCKICH upału wojennego strętwiał nie raz. A czy raz Sarmackie Pola nam zwycięzkich las zrodziły laurów? gdy Ci Fabiusze położonych trupem nieprzyjaciół grunta nasze skropiły posoką, i dla ich złodziejskich inkursyj z tychże trupów naznaczyli granice i usypali kopce kopijami, sparso latè rigant
że ich szponą, nie raz pono, Lew Szwedzki porániony, Smok skáleczony Moskiewski, Turecki obárczony y przyćmiony Xiężyc: Comminuam aut extinguam. Tákich Bohátyrow IAKOBA, WALENTEGO Stárostę Bárskiego, y REMIGIANA Syná Iego ŁABĘCKICH Ruskie od męstwa znáią Kráie, á Tátárskie czuią Kroie: Kozáckie w swey Krwie własney, przez ŁABĘCKICH zámoczone pomnią samopały: Pułnocny Horyzont nie tak od náturálnego swego mrozu, iáko od ŁABĘCKICH upału woiennego strętwiał nie raz. A czy raz Sármáckie Polá nam zwycięzkich lás zrodziły laurow? gdy Ci Fabiusze położonych trupem nieprzyiacioł gruntá násze skropiły posoką, y dla ich złodźieyskich inkursyi z tychże trupow náznáczyli gránice y usypali kopce kopiiámi, sparso latè rigant
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 6
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
łatwo będą pokonani. Otrzymawszy z nich zwycięstwo w ostróżnej pilności mieć ich potrzeba, to postrachu, to łaskawości pozorem ich kaptując, a tak w posłuszeństwie utrzymani będą. Ze podściwości nie znają imienia, dla tego ku cnotliwym akcjom nie mają pasyj, ani też wstydu za Wiarę nie dochowaną. Piechotą niż jazdą mocniejsi, z samopałów do celu nie omylni strzelce. Machin Wojennych, podkopów i okopów, jeśli czasu dosyć mają, zażywają czasem, i to złodziejskiemi sztukami, mając to nie z umiejętności, lecz przymusu naturalnego i nie regularnej praktiki. Siła wielością rąk i mnogością ludu wyrabiają: a tak czego ars niepotrafi, nagradza mnóstwo. Zwierciadło Geniuszów
łatwo będą pokonani. Otrzymáwszy z nich zwycięstwo w ostrożney pilności mieć ich potrzeba, to postráchu, to łaskáwości pozorem ich kaptuiąc, á tak w posłuszeństwie utrzymáni będą. Ze podściwości nie znáią imienia, dla tego ku cnotliwym akcyom nie maią pasyi, ani też wstydu zá Wiarę nie dochowáną. Piechotą niż iazdą mocnieysi, z samopáłow do celu nie omylni strzelce. Machin Woiennych, podkopow y okopow, ieśli czasu dosyć maią, záżywáią czásem, y to złodźieyskiemi sztukámi, maiąc to nie z umieiętności, lecz przymusu náturalnego y nie regularney práktiki. Siła wielością rąk y mnogością ludu wyrábiaią: á ták czego ars niepotráfi, nágradzá mnostwo. Zwierciadło Geniuszow
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 707
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746