na słuzbę jechał! Coś ja będę, nieborak, dalej działał!”
Usłysawsy to maci i nanusko przybiezą z wierciochem, rozumiejąc, ze złodziej woła i już, juzby mnie był piznoł, bym był nie zawołał: „Zmiełuj się, nanusko, jać to Bartosek, synacek twoj”! Gorzij się jako satan rozjusywsy, ociec na mnie wierciochem a mać kopyścią; ledwom już nieborak dusycką nie piord, by mię była insa rzecz nie obroniła.
Zmogsy ja przecię, skocię, skoro jacy dzionecek zawitał, polazłem do swoich towarzysów miłych i takiem im napomnienie dał, żeby do Litwy (bo jus zamyślali) na słuzbę nie
na słuzbę jechał! Cos ja będę, nieborak, dalej działał!”
Usłysawsy to maci i nanusko przybiezą z wierciochem, rozumiejąc, ze złodziej woła i juz, juzby mie był piznoł, bym był nie zawołał: „Zmiełuj się, nanusko, jać to Bartosek, synacek twoj”! Gorzij sie jako satan rozjusywsy, ociec na mie wierciochem a mać kopyścią; ledwom już nieborak dusycką nie piord, by mię była insa rzecz nie obroniła.
Zmogsy ja przecię, skocię, skoro jacy dzionecek zawitał, polazłem do swoich towarzysow miłych i takiem im napomnienie dał, żeby do Litwy (bo jus zamyślali) na słuzbę nie
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 275
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
siwe.
Siedzi paniątko na wysokiej kolasce, tkorg carne skapska jak ciągną, tak ciągną, a przecię z miejsca by. Rozjadsy ja się ściałem je wujowym ręcnickiem przepasać, jacym się tego pana, który na kolasce był, obawiał. Za nim wciorko słudzy w żółtych botach postępują; między tkorymi jeden, ani no maluj satanie, własny mój tata, z tkorym ściałem się obznać, ale zastrasony musiałem przestać.
Porzię na stronę, alić idą podle mnie żołnierze, na ramionach niosąc kije opętane, tkore jak żywe tak barzo pierdziały, jazem musiał miasto nosa usy zatykać. A jeden, to jak pocwara jaki, zawiesiwsy na sobie dziezę,
siwe.
Siedzi paniątko na wysokiej kolasce, tkorg carne skapska jak ciągną, tak ciągną, a przecię z miejsca by. Rozjadsy ja sie ściałem je wujowym ręcnickiem przepasać, jacym sie tego pana, ktory na kolasce był, obawiał. Za nim wciorko słudzy w zołtych botach postępują; między tkorymi jeden, ani no maluj satanie, własny moj tata, z tkorym ściałem sie obznać, ale zastrasony musiałem przestać.
Porzię na stronę, alić idą podle mnie zołnierze, na ramionach niosąc kije opętane, tkore jak zywe tak barzo pierdziały, jazem musiał miasto nosa usy zatykać. A jeden, to jak pocwara jaki, zawiesiwsy na sobie dziezę,
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 276
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
to jak pocwara jaki, zawiesiwsy na sobie dziezę, jak to kijami pocnie ją prac, to to tak becy, jak kiedy owo Pan B(og) po niebie z kołacami jeździ! A było ta- kich pocwar pod dwadzieścia set, przy tkorych płachetki rozwiesano rozmaite: na jednej bot żółty, sydło; na drugiej satan wie co pomachlowano! Oproc insych był na nietkorej chłop z kuśpielem, kozły, barany, woły, tkorem ściał bicykiem pognać; jacy, ze wysocko stały, nie mogłech dosiąć. Tkora to płachta jak pocął sołdra wykręcać, to to jak ptasek łatała, a przecię z niej zaden wół ani skop nie spad
to jak pocwara jaki, zawiesiwsy na sobie dziezę, jak to kijami pocnie ją prac, to to tak becy, jak kiedy owo Pan B(og) po niebie z kołacami jezdzi! A było ta- kich pocwar pod dwadzieścia set, przy tkorych płachetki rozwiesano rozmaite: na jednej bot zołty, sydło; na drugiej satan wie co pomachlowano! Oproc insych był na nietkorej chłop z kuśpielem, kozły, barany, woły, tkorem ściał bicykiem pognać; jacy, ze wysocko stały, nie mogłech dosiąć. Tkora to płachta jak pocął sołdra wykręcać, to to jak ptasek łatała, a przecię z niej zaden woł ani skop nie spad
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 276
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950