i ja na tym przestronym Teatrum świata tego pokazawszy się a powołania mego personę odprawiwszy miejscu i placu drugim ustąpiłem, Jakom przystojnie na tym Teatrum stanął/ Bóg już uznał i osądził/ ale i ludzie potomni sądzić będą. Przestawamy na tej odpowiedzi zacny Żołnierzu a zwłaszcza na tym coś namielił: iż w wyobrażeniu schodzi człowiek z tego świata. Cóż jest bowiem żywot naśż: Komejda. Scaena quaedam est vita nostrak, Jako jedne powiedział. Różne stany ludzkie. Przełożeństwa albo poddaństwa/ wszytko to komejdialne persony. Nie to szczęśliwy/ na którego Pańską osobę włożono/ ani tego mizerna kondycja/ którego jako kmiotka abo lichotę jako naTeatrum
y ia ná tym przestronỹ Theatrum światá tego pokazawszy sie á powołánia mego personę odpráwiwszy mieyscu y plácu drugim vstąpiłem, Iakom przystoynie ná tym Theátrum stánął/ Bog iuż vznał y osądźił/ ále y ludźie potomni sądźić będą. Przestawamy ná tey odpowiedźi zacny Zołnierzu á zwłaszcżá ná tym coś namielił: iż w wyobráżeniu zchodźi cżłowiek z tego świátá. Coż iest bowiem żywot náśż: Komeyda. Scaena quaedam est vita nostrak, Jáko iedne powiedźiał. Rożne stany ludzkie. Przełożeństwá álbo poddaństwá/ wszytko to komeydyalne persony. Nie to szczęśliwy/ ná ktorego Páńską osobę włożono/ áni tego mizerna kondycya/ ktorego iáko kmiotká ábo lichotę iáko náTheátrum
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Osoby Niż złoto Węgierskiej proby.
Przyjmie prawo i gałązzki/ Pieknemi zwięzuje wstąszki. Pokrowczyk z skory wierzbowy/ Kładzie by nie wiądł list płowy.
Tak jej miły tak jej wzięty/ Wespół go chowa zdrażnięty. I znim sypia/ i znim chodzi/ Patrzaj drewnu co się godzi?
Gdy już długo na nie schodzę/ I podeść ją we grze godzę. Aż mi się trafiło wcześnie/ Napaść na nią zrana we śnie.
Dobrydzień Panno/ Zielone? Ta trze snem oczy zmorzone. Ze się ledwie zorza bieli/ Maca wszędzie po pościeli.
Ja znowu MARYŚ/ Zielone? Darmo się przysz bo stracone. Potym się sama przyznała
Osoby Niż złoto Węgierskiey proby.
Przyimie práwo y gáłąszki/ Pieknęmi zwięzuie wstąszki. Pokrowczyk z skory wierzbowy/ Kłádźie by nie wiądł list płowy.
Ták iey miły ták iey wźięty/ Wespoł go chowa zdrażnięty. Y znim sypia/ y znim chodźi/ Pátrzay drewnu co się godźi?
Gdy iuż długo ná nie schodzę/ Y podeść ią we grze godzę. Aż mi się tráfiło wcześnie/ Napáść ná nię zráná we śnie.
Dobrydźień Pánno/ Zielone? Tá trze snęm oczy zmorzone. Ze się ledwie zorza bieli/ Máca wszędźie po pośćieli.
Ia znowu MARYŚ/ Zielone? Dármo się przysz bo strácone. Potym się sámá przyznáłá
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 167
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
oraz i Lechowe Imię żeby powstało z grobowca ciemnego, A Orzeł nasz górnego zażył lotu swego. Żeby swe wycieńczałe posilił orlęta, Prawdziwe gniazda swego zgromadził ptaszęta. Za nic u tych postronne do berła ochoty.
Wyniosłości potenty, przymiotów poloty. Grzeczność, mądrość i męstwo w cukrowanym smaku, Chociaż w kilku takowych nie schodzi na braku. Wolą swego, żeby im swobodni panował, Nie inaczej, jako syn matkę swą szanował, Niż po te opłakane a nieszczęsne czasy, Których płacz, ucisk ludzi aż o moje lasy Ocierał się, a echem wzbijał się do nieba. Dosyć tego lichego, więcej nam nie trzeba! Pszczółek samych przykładem sobie
oraz i Lechowe Imię żeby powstało z grobowca ciemnego, A Orzeł nasz górnego zażył lotu swego. Żeby swe wycieńczałe posilił orlęta, Prawdziwe gniazda swego zgromadził ptaszęta. Za nic u tych postronne do berła ochoty.
Wyniosłości potenty, przymiotów poloty. Grzeczność, mądrość i męstwo w cukrowanym smaku, Chociaż w kilku takowych nie schodzi na braku. Wolą swego, żeby im swobodni panował, Nie inaczej, jako syn matkę swą szanował, Niż po te opłakane a nieszczęsne czasy, Których płacz, ucisk ludzi aż o moje lasy Ocierał się, a echem wzbijał się do nieba. Dosyć tego lichego, więcej nam nie trzeba! Pszczółek samych przykładem sobie
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 726
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, A cóż, w korzyści sejmu, proszę, nie odnoszą. O, jak wiele wy wiecie sejmów rozerwanych, Prywatą, fakcjami waszymi złamanych, Że dawnych nie wspominam jak odległe czasów, Bo a wizy sejmowe stronią od mych lasów. Ledwo mi się z kim kiedy obaczyć przychodzi. Na potkaniu różnego zwierza mi nie schodzi. Łakomski czy Łukomski, wiedzieć doskonale Ja nie mogę, słyszałem o tym, choć o male, Że Łakomski, łakomie wziąwszy sześć tysięcy, Waszym sejmu konsultom o jak nie praw więcej! Lubo każdy kiedy wziąć skłania się w tej mierze, Lecz na upad matki swej syn dobry nie bierze. ...
, A cóż, w korzyści sejmu, proszę, nie odnoszą. O, jak wiele wy wiecie sejmów rozerwanych, Prywatą, fakcyjami waszymi złamanych, Że dawnych nie wspominam jak odległe czasów, Bo a wizy sejmowe stronią od mych lasów. Ledwo mi się z kim kiedy obaczyć przychodzi. Na potkaniu różnego zwierza mi nie schodzi. Łakomski czy Łukomski, wiedzieć doskonale Ja nie mogę, słyszałem o tym, choć o male, Że Łakomski, łakomie wziąwszy sześć tysięcy, Waszym sejmu konsultom o jak nie praw więcej! Lubo każdy kiedy wziąć skłania się w tej mierze, Lecz na upad matki swej syn dobry nie bierze. ...
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 730
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
em, ale dosiadałem ostrożnie. 19 Julii był pogrzeb solenny ipana cześnika w. księstwa lit. Mikołaja Tarła, wielkiego mego przyjaciela; było na tym pogrzebie dość litewskiego wojska, ile pp. Ogińskich, jako braci ip. cześnikowej, z któremi tydzień miałem zabawy i dobrej konwersacji, na której z inszymi nie schodziło, bo siła gości z sejmu lubelskiego miała Warszawa.
24^go^ przypadały imieniny moje, które z łaski Bożej odprawiłem dobrze; miałem na obiedzie gości tych: iksiędza Arenta prowicjała jezuickiego, cum Kasztelą Socio ip. Paca kawalera; ipanią Ankiewiczową z córką, ipana Ogińskiego starostę gorzdowskiego, ipana Grotuza starostę wilkiskiego, ip.
em, ale dosiadałem ostrożnie. 19 Julii był pogrzeb solenny jpana cześnika w. księstwa lit. Mikołaja Tarła, wielkiego mego przyjaciela; było na tym pogrzebie dość litewskiego wojska, ile pp. Ogińskich, jako braci jp. cześnikowéj, z któremi tydzień miałem zabawy i dobréj konwersacyi, na któréj z inszymi nie schodziło, bo siła gości z sejmu lubelskiego miała Warszawa.
24^go^ przypadały imieniny moje, które z łaski Bożéj odprawiłem dobrze; miałem na obiedzie gości tych: jksiędza Arenta prowicyała jezuickiego, cum Kasztelą Socio jp. Paca kawalera; jpanią Ankiewiczową z córką, jpana Ogińskiego starostę gorzdowskiego, jpana Grothuza starostę wilkiskiego, jp.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 114
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
dziękować mieli, tośmy pili. Jeślić to boża chwała opić się jak bela, Pewnie nie doczekamy takich rocznic wiela. Lepiej podobno pościć, a na miejsce skrzypie Boga prosić o zdrowie, płakać niżeli pić. Nie ten jest narodzenia, w który się kto rodzi, Dzień, ale w który z świata chrześcijanin schodzi. Bowiem cóż tu za żywot, kiedy umrzeć trzeba? My się zaś, umierając, rodzimy do nieba. 327 (F). KRZEST
Wodą się wczora Jerzy stał chrześcijaninem. Za kataż stoi, kiedy Wacław świnią winem. Wierę, nie masz co chwalić, jeśli dla tej mody Tworzono wino w Kanie Galilejskiej
dziękować mieli, tośmy pili. Jeślić to boża chwała opić się jak bela, Pewnie nie doczekamy takich rocznic wiela. Lepiej podobno pościć, a na miejsce skrzypie Boga prosić o zdrowie, płakać niżeli pić. Nie ten jest narodzenia, w który się kto rodzi, Dzień, ale w który z świata chrześcijanin schodzi. Bowiem cóż tu za żywot, kiedy umrzeć trzeba? My się zaś, umierając, rodzimy do nieba. 327 (F). KRZEST
Wodą się wczora Jerzy stał chrześcijaninem. Za kataż stoi, kiedy Wacław świnią winem. Wierę, nie masz co chwalić, jeśli dla tej mody Tworzono wino w Kanie Galilejskiej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 139
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tak nikt z panem swym nie bracił. Dlatego i Cikowski Cikowice stracił, Niepotrzebny był w kniejach królewskich myśliwiec, Więc i ciebie tak barzo niech nie mierzi Żywiec. Szkoda z orłem, Korwinie, w te się wdawać łowy. Aż jeleń herbem, jako rzeki i podkowy. Już tamte z Komorowską wyschły, już te schodził Z Koniecpolską; bodajżeś zdrów do herbu godził. 443. EPITALAMIUM
Jego Mości Panu Janowi Lipskiemu, staroście sądeckiemu, herbu Sreniawa, w hełmie lew, po pierwszej żenie tegoż herbu Pisarskiej, po drugiej tegoż Potockiej, kiedy trzecią pojmował Sapieżankę, herbu Mzura rzeka, w hełmie lis, pozostałą wdowę po jegomości panu
tak nikt z panem swym nie bracił. Dlatego i Cikowski Cikowice stracił, Niepotrzebny był w kniejach królewskich myśliwiec, Więc i ciebie tak barzo niech nie mierzi Żywiec. Szkoda z orłem, Korwinie, w te się wdawać łowy. Aż jeleń herbem, jako rzeki i podkowy. Już tamte z Komorowską wyschły, już te schodził Z Koniecpolską; bodajżeś zdrów do herbu godził. 443. EPITALAMIUM
Jego Mości Panu Janowi Lipskiemu, staroście sądeckiemu, herbu Sreniawa, w hełmie lew, po pierwszej żenie tegoż herbu Pisarskiej, po drugiej tegoż Potockiej, kiedy trzecią pojmował Sapieżankę, herbu Mzura rzeka, w hełmie lis, pozostałą wdowę po jegomości panu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 194
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ż zarazą Heretycką/ ale z większym na Syna Bożego Chrysta Pana bluźnierstwem. Dowodząc abowiem tego/ że Duch ś. od samego Ojca pochodzi/ a nie i od Syna/ Pierwszej mówi/ osoby Ojcowskiej głos z nieba był słyszany. Druga osoba Syn/ stał w Jordanie. Trzecia osoba Duch ś. wpostaci gołębinnej schodził/ i nawodzi/ z samego przeto Ojca na Syna zstąpił. Ergo od samego Ojca Duch ś. pochodzi. Z którego Argumentu daje się widzieć owo Zyzaniego Heretyckie rozumienie/ że do tego z nieba słyszanego Głosu Syn Boży nic nie należał/ ani do postaci gołębinnej. A tak to rozumiejąc/ rozumiał przy tym i owo
ż zarázą Hęretycką/ ále z większym ná Syná Bożego Christá Páná bluźnierstwem. Dowodząc ábowiem tego/ że Duch ś. od sámego Oycá pochodźi/ á nie y od Syná/ Pierwszey mowi/ osoby Oycowskiey głos z niebá był słyszány. Druga osobá Syn/ stał w Iordanie. Trzećia osobá Duch ś. wpostáći gołębinney schodźił/ y náwodźi/ z sámego przeto Oycá ná Syná zstąpił. Ergo od sámego Oycá Duch ś. pochodźi. Z ktorego Argumentu dáie sie widźieć owo Zyzániego Hęretyckie rozumienie/ że do tego z niebá słyszánego Głosu Syn Boży nic nie należał/ áni do postáći gołębinney. A ták to rozumieiąc/ rozumiał przy tym y owo
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 41
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
/ że oni wszytkim Poganom niewiernikom/ Heretikom/ Schismatykom/ diabłom/ i samym Katolikom w grzechu śmiertelnym bez pokuty ztego świata zeszłym przyznawajią męki wieczne/ nieodzowne/ miłosierdziu Boskiemu wszelako niepodległe. Adoczesne męki stanowią tym wiernym/ którzy w wenialnych grzechach/ abo i w grzechach śmiertelnych spowiadanych/ a nieodpokutowanych/ z tego świata schodzą. przestali na tym Grekowie/ i my przestawać jak na swoim własnym wyznaniu mamy/ i powinni jesteśmy: wyjąwszy/ jeśli ma być wyjęty/ samy ogień materialny/ którzy/ jako to często powiadam/ i Rzymianom z wiary nie jest. Piekło dla kogo. Apologia Patrz dla jakich grzechów Czyściec/ że nie dla śmiertelnych
/ że oni wszytkim Pogánom niewiernikom/ Hęretikom/ Schismátykom/ dyabłom/ y samym Kátholikom w grzechu śmiertelnym bez pokuty zte^o^ świátá zeszłym przyznawáiią męki wieczne/ nieodzowne/ miłośierdźiu Boskie^v^ wszeláko niepodległe. Adocżesne męki stánowią tym wiernym/ ktorzy w weniálnych grzechách/ ábo y w grzechách śmiertelnych spowiádánych/ á nieodpokutowánych/ z tego świátá schodzą. przestáli ná tym Grękowie/ y my przestáwáć iák ná swoim własnym wyznániu mamy/ y powinni iestesmy: wyiąwszy/ ieśli ma bydź wyięty/ sámy ogień máteriálny/ ktorzy/ iáko to często powiádam/ y Rzymiánom z wiáry nie iest. Piekło dla kogo. Apologia Pátrz dla iákich grzechow Czyściec/ że nie dla śmiertelnych
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 115
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wierzony bywa pochodzić od Ojca i Syna. Przetożstwo i jedność istności Ojca i Z. Ducha/ Syn od Ojca i od Ducha Z. rodzić się/ wierzony będzie. odpowiadają nam na to Rzymianie/ iż się to tak nanosić nie może. Ponieważ Duch Z. względem Początkowego Porządku poślednim od Syna będąc/ nie może schodzić się z Ojcem w rodzeniu Syna. w Tajemnicy abowiem tej/ nie tylko tożstwo i jedność istności ma się uważać/ ale zaraz przy tym zachowywany ma być i Porządek. Co dwoje w Boskich osobach rozwiązaniu nie podległym związkiem jest związane. Rzucami się po wtóre w odpowiedź/ zrozdzieleniem istności od osoby: ale iż ta nasza
wierzony bywa pochodźić od Oycá y Syná. Przetożstwo y iedność istnośći Oycá y S. Duchá/ Syn od Oycá y od Duchá S. rodźić sie/ wierzony będźie. odpowiádáią nam ná to Rzymiánie/ iż sie to ták nánośić nie może. Ponieważ Duch S. względem Początkowego Porządku poslednim od Syná będąc/ nie może schodźić sie z Oycem w rodzeniu Syná. w Táiemnicy ábowiem tey/ nie tylko tożstwo y iedność istnośći ma sie vważáć/ ále záraz przy tym záchowywány ma bydź y Porządek. Co dwoie w Boskich osobách rozwiązaniu nie podległym zwiąskiem iest związáne. Rzucami sie po wtore w odpowiedź/ zrozdźieleniem istnośći od osoby: ále iż tá naszá
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 145
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628