ujdziesz zapłaty. Jeszcze żołądź pod kozyr. Nuż ją. O tać moja. W len jaka jest dawajcie, ba i ta oboja.
Teraz czerwień. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież; tak więc wygraje skwapliwy kostyra. Pierwsze kocięta za płot. Nic to, dajcie karty A na kogo inszego schowajcie te żarty. Ja Pasz. Ba i ja chociaż z trzema kozyrami. I ja choć z dobrą szpilą idę też za wami. I teraz Pasz, przystawmy. Taka bywaj zawsze. Cztery wyszniki w ręku, to pieniążki nasze. Nużeż. Ba witaj mi to, znowu maść jednaka, Podźcie do mnie pieniążki,
ujdziesz zapłaty. Jeszcze żołądź pod kozyr. Nuż ją. O tać moja. W len jaka jest dawajcie, ba i ta oboja.
Teraz czerwień. Aż trzeci ow: bracie, kozyra. Płaćcież; tak więc wygraje skwapliwy kostyra. Pierwsze kocięta za płot. Nic to, dajcie karty A na kogo inszego schowajcie te żarty. Ja Pasz. Ba i ja chociaż z trzema kozyrami. I ja choć z dobrą szpilą idę też za wami. I teraz Pasz, przystawmy. Taka bywaj zawsze. Cztery wyszniki w ręku, to pieniążki nasze. Nużeż. Ba witaj mi to, znowu maść jednaka, Podźcie do mnie pieniążki,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 451
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
był i Waszeć nie zbędziesz szelągiem.” Zedrwiałem, sam jak palec zostawszy we dworze, Chorym będąc; więc oknem patrzę na podwórze, Patrzę ku kościołowi: próżna wszędzie ścieżka; Toż dobywszy wytrzęsę na stół wszytko z mieszka. „Nężci — rzekę — coś zastał.” Pojrzy na mnie krzywo: „Schowajcie sobie, panie, szelągi na żniwo; Ja nic za nie nie kupię; orciskiem mnie którym Darujcie.” Wspomnę sobie tu o samowtórym Kucharzu. „Poczekajże — rzekę — miły bracie, Choć ci by szelągami dosyć kopa na cię” — I w rzeczy mu po orty wychodzę do sieni. Tymczasem pozrzucawszy kucharzom
był i Waszeć nie zbędziesz szelągiem.” Zedrwiałem, sam jak palec zostawszy we dworze, Chorym będąc; więc oknem patrzę na podworze, Patrzę ku kościołowi: próżna wszędzie ścieżka; Toż dobywszy wytrzęsę na stół wszytko z mieszka. „Nężci — rzekę — coś zastał.” Pojźry na mnie krzywo: „Schowajcie sobie, panie, szelągi na żniwo; Ja nic za nie nie kupię; orciskiem mnie którym Darujcie.” Wspomnę sobie tu o samowtórym Kucharzu. „Poczekajże — rzekę — miły bracie, Choć ci by szelągami dosyć kopa na cię” — I w rzeczy mu po orty wychodzę do sieni. Tymczasem pozrzucawszy kucharzom
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 561
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
łacinie go regent wdowie owej czyta. Słysząc ta kilka razy w zapisie: post fata, „Minął — rzecze — mięsopust, w post nie trzeba swata. Nie tom kazała pisać, pisz Waszmość inaczej.” Aż jej to z wielką biedą regent wytłumaczy, Że u nas fatum śmiercią. Kwituje z ochoty: „Schowajcie się z tym swatem do inszej w zaloty.” 166 (N). PANIĘ MŁODE Z ŻOŁNIERZEM STARYM
Z starym, grzecznym żołnierzem, panię młode, głupie, Na bankiecie przy ludzi zwadziwszy się kupie, Że go Jasiem nazowie, srodze go to nęka. Pojedynkowi serce nie zdole i ręka; Jeśli kupą żołnierzów
łacinie go regent wdowie owej czyta. Słysząc ta kilka razy w zapisie: post fata, „Minął — rzecze — mięsopust, w post nie trzeba swata. Nie tom kazała pisać, pisz Waszmość inaczej.” Aż jej to z wielką biedą regent wytłumaczy, Że u nas fatum śmiercią. Kwituje z ochoty: „Schowajcie się z tym swatem do inszej w zaloty.” 166 (N). PANIĘ MŁODE Z ŻOŁNIERZEM STARYM
Z starym, grzecznym żołnierzem, panię młode, głupie, Na bankiecie przy ludzi zwadziwszy się kupie, Że go Jasiem nazowie, srodze go to nęka. Pojedynkowi serce nie zdole i ręka; Jeśli kupą żołnierzów
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 616
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mili, Lewemu go łotrowi na cześć postawili. Bo ponieważ ze zboru wygnano obrazy, Krzyż Boży miejsca nie ma i nic tam nie waży. Ale już na wiek wieków wszem biesom polećmy Kalwina przeklętego wespół z jego dziećmi. Wy dziatki, w prawach moich z serca się kochajcie, A te słów kilka jako skarb drogi schowajcie. Naprzód wierzcie ze wszytkiej co jeno w was siły, Jako też wierzą diabli i Lucyper miły: Że Chrystus umarł za świat i wstąpił do nieba, Dalej nic do zbawienia więcej nie potrzeba. Wszytkie uczynki dobre - kłopoty to próżne, Posty, śluby czystości i pokuty różne, Dyscypliny i insze ciała utrudzenia, Niegodne
mili, Lewemu go łotrowi na cześć postawili. Bo ponieważ ze zboru wygnano obrazy, Krzyż Boży miejsca nie ma i nic tam nie waży. Ale już na wiek wieków wszem biesom polećmy Kalwina przeklętego wespół z jego dziećmi. Wy dziatki, w prawach moich z serca sie kochajcie, A te słów kilka jako skarb drogi schowajcie. Naprzód wierzcie ze wszytkiej co jeno w was siły, Jako też wierzą diabli i Lucyper miły: Że Chrystus umarł za świat i wstąpił do nieba, Dalej nic do zbawienia więcej nie potrzeba. Wszytkie uczynki dobre - kłopoty to próżne, Posty, śluby czystości i pokuty różne, Dyscypliny i insze ciała utrudzenia, Niegodne
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 305
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Odpowie nam tez to na podkowy PP. Mieszczanie ofiarowali z łaski. Mieszcza nic nie mówią a Myślą że to zła taka łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na coś cię się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto już prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowajcie jak swoje. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbije się kon bo śnieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podków, mieszczanie za piniądze do worka z nimi. A Pan fiercyk nos zwiessił Mieszczanie tedy do Nóg co mię przedtym nie znali ani wiązki siana nie przyniesiono bom tez o to i nie mówił wskok
Odpowie nam tez to na podkowy PP. Mieszczanie ofiarowali z łaski. Mieszcza nic nie mowią a Myslą że to zła taka łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na cos cie się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto iuz prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowaycie iak swoie. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbiie się kon bo snieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podkow, mieszczanie za piniądze do worka z nimi. A Pan fiercyk nos zwiessił Mieszczanie tedy do Nog co mię przedtym nie znali ani wiązki siana nie przyniesiono bom tez o to y nie mowił wskok
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 154
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
będzie strzelał, Owymi widelcami do celu przychylał. Nadała się recepta, bo skoro się wdruży, I bez widelec trafi, choć oczy zamruży. Oddaje ów instrument, więc doktor niegłupi: „Co nazbyt — rzecze — stało, tym prędzej się wklupi. Zrazu się koń komosi, da-ć się potem śmigać; Schowajcie, bo niedługo trzeba będzie dźwigać, Co się dotąd spychało.” I zgadł bez omyłki, Bo nie pomogły potem i owe widełki. 298. INKLINACJA
Wymyślono na przeszłym sejmie modę nową, Którą inklinacyją białegłowy zową, Gdzie korespondentowi swemu chcąc przymilić, Serca wprzód, potem ciała pozwoli nachylić. Ani się tym polityk bynajmniej
będzie strzelał, Owymi widelcami do celu przychylał. Nadała się recepta, bo skoro się wdruży, I bez widelec trafi, choć oczy zamruży. Oddaje ów instrument, więc doktor niegłupi: „Co nazbyt — rzecze — stało, tym prędzej się wklupi. Zrazu się koń komosi, da-ć się potem śmigać; Schowajcie, bo niedługo trzeba będzie dźwigać, Co się dotąd spychało.” I zgadł bez omyłki, Bo nie pomogły potem i owe widełki. 298. INKLINACJA
Wymyślono na przeszłym sejmie modę nową, Którą inklinacyją białegłowy zową, Gdzie korespondentowi swemu chcąc przymilić, Serca wprzód, potem ciała pozwoli nachylić. Ani się tym polityk bynajmniej
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 369
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dodajcie”. — „Ba, i ta oboja”. „Teraz czerwień”. — Aż trzeci ów: „Bracie, kozyra! Płaćcież!...” — Tak więc wygraje skwapliwy kostyra. „Pierwsze kocięta za płot!” — „Nic to, dajcie karty, A na kogo inszego schowajcie te żarty”. „Ja pasz”. — „Ba, i ja, chociaż z trzema kozyrami”. „I ja, choć z dobrą szpilą, idę też za wami”. „I teraz pasz”. — „Przystawmy!” — „Taka bywaj zawsze! Cztery wyżniki w ręku to pieniążki
dodajcie”. — „Ba, i ta oboja”. „Teraz czerwień”. — Aż trzeci ów: „Bracie, kozyra! Płaćcież!...” — Tak więc wygraje skwapliwy kostyra. „Pierwsze kocięta za płot!” — „Nic to, dajcie karty, A na kogo inszego schowajcie te żarty”. „Ja pasz”. — „Ba, i ja, chociaż z trzema kozyrami”. „I ja, choć z dobrą szpilą, idę też za wami”. „I teraz pasz”. — „Przystawmy!” — „Taka bywaj zawsze! Cztery wyżniki w ręku to pieniążki
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 22
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975