śpi, kędyś posłał, boki. Siałeś, gródźże dla dzikich świni płot wysoki, Bo tam sierpa nie trzeba; chceszli co siec: kosą. Gęsi też ani kury, i to pisz, nie niosą, Bo je liszki, owce psy, dzieci wilcy jedzą; Pszczół nigdzież przed napaścią nie schowasz niedźwiedzą; Ale też jeśli które w dół za kaczką wleci, Przypłaci futrem gęsi, baranów i dzieci. Inszych drobniejszych rzeczy i wspominać szkoda, Bo wszytko w pomieszkaniu nagrodzi wygoda: Prospekt w dalekie strony, tuż niebieskie sfery; Pogasły przy Krakowie nowe belwedery. Masz, co tylko pomyślisz, krom jednego chleba A odzienia
śpi, kędyś posłał, boki. Siałeś, gródźże dla dzikich świni płot wysoki, Bo tam sierpa nie trzeba; chceszli co siec: kosą. Gęsi też ani kury, i to pisz, nie niosą, Bo je liszki, owce psy, dzieci wilcy jedzą; Pczół nigdzież przed napaścią nie schowasz niedźwiedzą; Ale też jeśli które w dół za kaczką wleci, Przypłaci futrem gęsi, baranów i dzieci. Inszych drobniejszych rzeczy i wspominać szkoda, Bo wszytko w pomieszkaniu nagrodzi wygoda: Prospekt w dalekie strony, tuż niebieskie sfery; Pogasły przy Krakowie nowe belwedery. Masz, co tylko pomyślisz, krom jednego chleba A odzienia
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 13
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zabił wieprza w domu, A nie chcąc, choć był wszytkim winien, słać nikomu, Radzi się z tym sąsiada, z którym przyjaźń bliska, Jako by mógł i szkody ujść, i obmowiska.
Więc po długim na to się zgodzili radzeniu, Żeby chwilę w noc wieprz on wisiał na podsieniu: „Potem go schowasz; niechaj czeladź z tobą twierdzi, Że go zaraz z wieczora ukradziono z żerdzi. Żebyś bezpieczniej kłamał i wierzonoć snadniej, Nie każ go strzec nikomu i sam go ukradni.” Lecz nie chciał dobry sąsiad, aby taka wada Skępstwa, kłamstwa, złodziejstwa padła na sąsiada: Ledwie głupi gospodarz siędzi do wieczerze,
zabił wieprza w domu, A nie chcąc, choć był wszytkim winien, słać nikomu, Radzi się z tym sąsiada, z którym przyjaźń bliska, Jako by mógł i szkody ujść, i obmowiska.
Więc po długim na to się zgodzili radzeniu, Żeby chwilę w noc wieprz on wisiał na podsieniu: „Potem go schowasz; niechaj czeladź z tobą twierdzi, Że go zaraz z wieczora ukradziono z żerdzi. Żebyś bezpieczniej kłamał i wierzonoć snadniej, Nie każ go strzec nikomu i sam go ukradni.” Lecz nie chciał dobry sąsiad, aby taka wada Skępstwa, kłamstwa, złodziejstwa padła na sąsiada: Ledwie głupi gospodarz siędzi do wieczerze,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 236
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, żeby nie robił daremnie. A ów: „Idź precz, bo krzywdy nie cierpisz ode mnie. Tyś mnie dźwiękiem godzinę ucieszył, a ja cię Przez całą noc nadzieją: to za to masz, bracie. Tyś mnie smyczkiem, ja tobie mieszkiem wstrząsnął wczora; Iłem ja wziął do uszu, ty schowasz do wora. Więc kwita; bo wiatr za wiatr, nadzieja za dźwięki,
Dość za granie słuchanie, a w przydatku dzięki.” Tak też mnie za te księgi podobno kto powie: Za pisanie — czytanie i Boże daj zdrowie. 309. ŁYCZKOĆ TEŻ BYŁO
Chciał się żenić młodzieniec w domu pana Łyczka, Pewnie
, żeby nie robił daremnie. A ów: „Idź precz, bo krzywdy nie cierpisz ode mnie. Tyś mnie dźwiękiem godzinę ucieszył, a ja cię Przez całą noc nadzieją: to za to masz, bracie. Tyś mnie smyczkiem, ja tobie mieszkiem wstrząsnął wczora; Iłem ja wziął do uszu, ty schowasz do wora. Więc kwita; bo wiatr za wiatr, nadzieja za dźwięki,
Dość za granie słuchanie, a w przydatku dzięki.” Tak też mnie za te księgi podobno kto powie: Za pisanie — czytanie i Boże daj zdrowie. 309. ŁYCZKOĆ TEŻ BYŁO
Chciał się żenić młodzieniec w domu pana Łyczka, Pewnie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 322
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, to prędzej zechce siedzieć. Kurów albo kogutów nie wiele mieć potrzeba między kurami, ani też jednego gdzie kur wiele. Kogut czarny najlepszy, iż jest gorętszej natury, i czarci się go boją z jakiejsi antypatij. Kury się nieść ustawicznie będą, gdy pokrzyw dojrzałych już nasienie mających nazbierasz, nasuszysz, i w faskach schowasz, i drobno im z otrębami pszennemi, to żytnemi, na przemiany sypać będziesz podczas zimy, w izbie ciepłej je konserwując, przy ciepłej chwili na dwór wypuszczając do koguta. Jaja duże niosą kurki, gdy im do jadła ich rubryki przydawać będziesz. A jeżeli kury jaja ronią, albo wylewają, temu zapobież; utłucz
, to prędzey zechce siedzieć. Kurow albo kogutow nie wiele mieć potrzeba między kurami, ani też iednego gdzie kur wiele. Kogut czarny naylepszy, iż iest gorętszey natury, y czarci się go boią z iakieysi antypatyi. Kury się nieść ustawicznie będą, gdy pokrzyw doyrzałych iuż nasienie maiących nazbierasz, nasuszysz, y w faskách schowasz, y drobno im z otrębami pszennemi, to żytnemi, na przemiany sypać będziesz podczas zimy, w izbie ciepłey ie konserwuiąc, przy ciepłey chwili na dwor wypuszczaiąc do koguta. Iaia duże niosą kurki, gdy im do iadła ich rubryki przydawać będziesz. A ieżeli kury iaia ronią, albo wylewaią, temu zapobież; utłucz
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 401
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
bo octu z niego narobisz. Młode wino albo moszcz staczaj z męt i drożdży w Jesieni, koło Wszytkich Świętych, gdy się przestanie burzyć, i drożdże na dół opadną na lato będzie klarowne. Na lagrze długo stojące, gdy lato nastąpi nabędzie gustu niedobrego, chyba go przy letkim ogniu przywarzysz, i w czystej beczce schowasz. Wino słodkie z ostrego uczynisz, mąki jęczmiennej miałkiej kuflik z winem zmieszawszy w wino wpuściwszy na jedną godzinę. Jeśli w winie chcesz mieć smak osobliwy, zawiąż ziela albo korzenia jakiego w chustce, przywiąż kamyk wpuść w beczkę, co dnia kosztuj, a gdy twemu gustowi wino się będzie akomodowało, wyciągnij chustkę. Econtra
bo octu z niego narobisz. Młode wino albo moszcz stacżay z męt y drożdzy w Iesieni, koło Wszytkich Swiętych, gdy się przestanie burzyć, y drożdze na doł opadną na lato będzie klarowne. Na lagrze długo stoiące, gdy lato nastąpi nabędzie gustu niedobrego, chyba go przy letkim ogniu przywarzysz, y w czystey beczce schowasz. Wino słodkie z ostrego uczynisz, mąki ięczmienney miałkiey kuflik z winem zmieszawszy w wino wpuściwszy na iedną godzinę. Ieśli w winie chcesz mieć smak osobliwy, zawiąż ziela albo korzenia iakiego w chustce, przywiąż kamyk wpuść w beczkę, co dnia kosztuy, á gdy twemu gustowi wino się będzie akkomodowało, wyciągniy chustkę. Econtra
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 492
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ żeby się dobrze tarł. Może trochę wody przylać byle się nie rzadko rozczyniła. Uncją srebra/ (to się mówi na wymiar i podobieństwo/) za pięć godzin utrzeć może. Utarszy dobrze/ spłocz z kamienia w miednicę/ przez cienką chustkę przecedź. Na której zostanie to/ co nie dobrze tarto/ co schowasz na drugie tarcie. Przecedzone gdy się naprzykład przez trzy godziny ustoi/ zlej powoli wodę w inną miednicę/ a świeżej wody na srebro nalej Tak to długo zlewanie i nalewanie powtarzając aż woda cale czysta (po spłokaniu gummy i salpetru) schodzić będzie. Potym srebro/ złoto/ i metal inszy ususzysz nad wolnym żarzewiem
/ żeby się dobrze tárł. Może trochę wody przyláć byle się nie rzádko rozczyniłá. Vncyą srebrá/ (to się mowi ná wymiar i podobieństwo/) zá pięć godzin utrzeć może. Vtárszy dobrze/ spłocz z kámieniá w miednicę/ przez ćienką chustkę przecedź. Ná ktorey zostánie to/ co nie dobrze tarto/ co schowáśz ná drugie tárćie. Przecedzone gdy się naprzykłád przez trzy godziny ustoi/ zley powoli wodę w inną miednicę/ á świeżey wody ná srebro náley Ták to długo zlewánie i nálewánie powtarzáiąc áż wodá cale czystá (po spłokániu gummy i sálpetru) schodzić będźie. Potym srebro/ złoto/ i metal inszy ususzysz nád wolnym żárzewiem
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 176
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
warz mocno przez godzin cztery/ a po czterech godzinach/ weźmij to z tym naczyniem/ odwinąwszy płótno idź do chorego/ który/ żeby był w ten czas na czczo/ a tam odwiąż Mecherzynę/ nalej łyzek pułtory choremu/ a daj mu ciepło wypić/ nakryć go żeby się pocił/ Czerwony złoty/ i perły schowasz/ nie trzeba więcej tego Sekretu zażywać/ w jednej chorobie/ tylko raż/ za łaską Bożą/ uzna chory melioracją/ jeżeli się pocić będzie. Skończywszy trzy sta potraw/ i trzydzieści Addytamentów/ i trzy Sekrety Kuchmistrzowskie/ których się wszytkim zwierzam/ Wety znajdziesz do tegoż Bankietu w Generalnym Memeriale/ fol. 3
warz mocno przez godźin cztery/ á po czterech godźinach/ weźmiy to z tym naczyniem/ odwinąwszy płotno idź do chorego/ ktory/ żeby był w ten czás ná czczo/ a tam odwiąż Mecherzynę/ náley łyzek pułtory choremu/ a day mu ćiepło wypić/ nakryć go żeby się poćił/ Czerwony złoty/ y perły schowasz/ nie trzebá więcey tego Sekretu zażywáć/ w iedney chorobie/ tylko raż/ za łaską Bożą/ vzna chory meliorácyą/ ieżeli się poćić będźie. Skończywszy trzy stá potraw/ y trzydźieśći Additámentow/ y trzy Sekrety Kuchmistrzowskie/ ktorych się wszytkim zwierzam/ Wety znáydźiesz do tegoż Bánkietu w Generalnym Memeryále/ fol. 3
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 96
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
łsnące kamienie fraszka, zagubią to dawności cienie, kiedy więc na nie czas w cichuchnym kresie funtami pleśni żelaznej naniesie. Fraszka są wiana, fraszka majętności, ale nie fraszka chować się w czystości. Niechaj za morze drugie zabiegają, niech drogie perły na posag zbierają. Bogataś, która w cale swój rumieniec do czasu schowasz i niezwiędły wieniec. Bogatszy to skarb, niżli gdybyś kraje posiadła lidzkie, gdzie Paktolus daje bałwany złote, gdy swe wody szklane leje na niwy lemieszem skrajane. Bogatszaś, niżli kiedybyś trackiego państwa i Hebru złotopiaszczystego panią została. Czystość bogom miła, czystość i ludziom czystą zaleciła. Cukruje
łsnące kamienie fraszka, zagubią to dawności cienie, kiedy więc na nie czas w cichuchnym kresie funtami pleśni żelaznej naniesie. Fraszka są wiana, fraszka majętności, ale nie fraszka chować się w czystości. Niechaj za morze drugie zabiegają, niech drogie perły na posag zbierają. Bogataś, która w cale swój rumieniec do czasu schowasz i niezwiędły wieniec. Bogatszy to skarb, niżli gdybyś kraje posiadła lidzkie, gdzie Paktolus daje bałwany złote, gdy swe wody śklane leje na niwy lemieszem skrajane. Bogatszaś, niżli kiedybyś trackiego państwa i Hebru złotopiaszczystego panią została. Czystość bogom miła, czystość i ludziom czystą zaleciła. Cukruje
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 41
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
przyjął na List odpisał Mnie traktował o czym będzie niżej o ten zaś List co do Czarnieckiego prosiłem że by mi go kazał oddać powiedając ze te, i podobne okazje chowąm sobie że by maneant Posteritati pro Testimoniis vitae meae , Zaraz kazał zawołac Pisarza i List mi oddał. spytawszy to WSC i ten odemnie respons schowasz? Odpowiedziałem Pewnie Tak. Bo ten mam zwyczaj że by synkowie widzieli Jeżeli mi ich P Bóg obiecał zem florem aetatis nie na próżnowaniu stracił i w tych bywałem Jako szlachcicowi należy okazjach O czym niżej. Teraz wracam się do tego Terminu od którego tych Listów essentiam odstąpiłem skoro mi już Wda oddał papiery
przyiął na List odpisał Mnie traktował o czym będzie nizey o ten zas List co do Czarnieckiego prosiłęm że by mi go kazał oddać powiedaiąc ze te, y podobne okazyie chowąm sobie że by maneant Posteritati pro Testimoniis vitae meae , Zaraz kazał zawołac Pisarza y List mi oddał. spytawszy to WSC y ten odemnie respons schowasz? Odpowiedziałem Pewnie Tak. Bo ten mąm zwyczay że by synkowie widzieli Iezeli mi ich P Bog obiecał zem florem aetatis nie na proznowaniu stracił y w tych bywałęm Iako szlachcicowi nalezy okazyiach O czym nizey. Teraz wracam się do tego Terminu od ktorego tych Listow essentiam odstąpiłem skoro mi iuz Wda oddał papiery
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 162v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, między ludnym gminem, Jak Rachel przed Jakobem, z swym Beniaminem, By była nieumarła, minąwszy starszeństwo. Dla niego by prosiła o błogosławieństwo. Przystąp bliżej Synu mój, rzekł Dawid: a słuchaj, Coć mówię, bierz w uwagę, z miejsca się nieruchaj, Póki słów moich w sercu nieschowasz głęboko, A na wszystko obracaj słuch, rozum, i oko. Ja się w drogę zabieram wieczności okrągłej, Po wojnie z światem, ciałem, utarczki przeciągłej,
Niewiem, kędy mnie BÓG mój z swej woli osadzi, Niech on o mnie, jako zwykł, i po śmierci radży, Tobie młodemu stary zostawiam
, między ludnym gminem, Ják Rachel przed Jakobem, z swym Beniaminem, By była nieumarła, minąwszy starszeństwo. Dla niego by prosiła o błogosławieństwo. Przystąp bliżey Synu moy, rzekł Dawid: á słuchay, Coć mowię, bierz w uwagę, z mieysca się nieruchay, Poki słow moich w sercu nieschowasz głęboko, A ná wszystko obrácay słuch, rozum, y oko. Ja się w drogę zábieram wieczności okrągłey, Po woynie z światem, ciáłem, utarczki przeciągłey,
Niewiem, kędy mnie BOG moy z swey woli osadzi, Niech on o mnie, iáko zwykł, y po śmierci rádżi, Tobie młodemu stáry zostawiam
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 147
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752