czas pozwolę Wskrzypce w Wiolę Niech i w dudy grają/ Jeśli w tym kraju Masz co Tokaju Niech go nalewają. Gdy zbiorą wety Grajże Ballety Jak na harc wypadnę/ Nie tylko Pannę Ale Diannę W gonionym ukradnę. Teraz niż zbiegę/ W tym cię przestrzegę Szczerze nieobłudnie Iże potrzeba Wenerze chleba Bo bez niego schudnie. Księgi Trzecie. Pieśń IX. Znikoma uciecha Snu lubego.
A Weśniesz to/ czy na jawi? Ten mię widok luby bawi. Czy przez jakie zachwycenie? Patrzę na śliczne stworzenie.
Niewiem sami i Anieli By tej postaci być mieli I HELENA chwalna strasznie/ Przed jej Cerą pewnie zgaśnie.
Twarz białością śnieg
czás pozwolę Wskrzypce w Wiolę Niech y w dudy gráią/ Ieżli w tym kráiu Masz co Tokáiu Niech go nálewaią. Gdy zbiorą wety Grayże Bállety Iák ná hárc wypádnę/ Nie tylko Pánnę Ale Dyánnę W gonionym vkrádnę. Teraz niż zbiegę/ W tym ćię przestrzegę Szczerze nieobłudnie Iże potrzebá Wenerze chlebá Bo bez niego zchudnie. Kśięgi Trzećie. PIESN IX. Znikoma vćiechá Snu lubego.
A Weśniesz to/ czy ná iáwi? Ten mię widok luby báwi. Cży przez iákie záchwycenie? Pátrzę ná śliczne stworzenie.
Niewiem sámi y Anyeli By tey postaći bydź mieli Y HELENA chwalna strásznie/ Przed iey Cerą pewnie zgáśnie.
Twarz białośćią śnieg
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 161
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
w bok muszkietem. Albo żeby mi hajduk nie dał w zęby, Albo za prawdę nie przerzezał gęby, Albo przez wzgardę równości w chudobie Na strony pięścią nie obito obie. Albo żeby mnie żonek waszych wnioski Przez uciśnienie nie wypchały z wioski, Sprawiedliwości kiwając paskudnie: Wprzód chudy zdechnie pies, niż tłusty schudnie. Albo żeby jej na raz krwawy słabi Z kretesem wasi nie zniszczyli drabi, Ostatka czegoś w wymyślnym okupie W własnej szlacheckiej szukając chałupie. Albo żeby mi, wziąwszy prym w faworze I przystęp ucha który z was na dworze W areszt do Kienszten na pokutę srogi Lub do Ankoni nie pokazał drogi. Albo
w bok muszkietem. Albo żeby mi hajduk nie dał w zęby, Albo za prawdę nie przerzezał gęby, Albo przez wzgardę równości w chudobie Na strony pięścią nie obito obie. Albo żeby mnie żonek waszych wnioski Przez uciśnienie nie wypchały z wioski, Sprawiedliwości kiwając paskudnie: Wprzód chudy zdechnie pies, niż tłusty schudnie. Albo żeby jej na raz krwawy słabi Z kretesem wasi nie zniszczyli drabi, Ostatka czegoś w wymyślnym okupie W własnej szlacheckiej szukając chałupie. Albo żeby mi, wziąwszy prym w faworze I przystęp ucha który z was na dworze W areszt do Kienszten na pokutę srogi Lub do Ankony nie pokazał drogi. Albo
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 179
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
powoli, albo siatką spuszczać, albo cebrem, a nie rzucać nawodę jakom widział, skąd ryby się zabijają, albo przybolewają. I to uwagi rzecz godna, że podczas spustu, zryb z stawu w sadzawki O Ekonomice mianowicie o Studni, Fontannie etc.
wpuszczonej, ledwo trzecia część zostaje; gdyż jedna schudnie, druga zasnie, trzecia idzie wprzyczynku etc. Ryby łowić tym możesz fortelem stojąc na wodzie. Nakładź w wór nie gęsty wapna nie gaszonego, spuść w wodę tenże wór, wlot od wody zmieszanej zwapnem posną ryby, i powierzchu pływać będą, łatwe ku złowieniu. Item weź ziela Waleriana, alias
powoli, albo siatką spuszczać, albo cebrem, á nie rzucać nawodę iakom widział, zkąd ryby się zabiiaią, albo przybolewaią. I to uwagi rzecz godna, że podczas spustu, zryb z stawu w sadzawki O Ekonomice mianowicie o Studni, Fontannie etc.
wpuszczoney, ledwo trzecia część zostaie; gdyż iedna schudnie, druga zasnie, trzecia idzie wprzyczynku etc. Ryby łowić tym możesz fortelem stoiąc na wodzie. Nakładź w wor nie gęsty wapna nie gaszonego, spuść w wodę tenże wor, wlot od wody zmiesżaney zwapnem posną ryby, y powierzchu pływać będą, łatwe ku złowieniu. Item weź ziela Waleriana, alias
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 468
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i kaszę po kęsie. Aż gdy wieprza nie stało, kapusta jałowa, I tamtemu brzuch klęśnie. Temu gdy się krowa Pomnoży, wziął za cielę kopę i mleko ma; Począł i piwo pijać, lepiej jadać doma. Chce z nim młodszy dział zrucić, ale ich pan cudnie Rozsądzi, aż mu zadek od powroza schudnie. Wszytkim by tak uczynić trzeba, co ojcoskiej Pozbywszy, jedzą, piją, póki staje, wioski; Aż skoro marnie wszytkę substancyją traci, Psy drażni, wstyd domowi i swej czyniąc braci, Albo się, nie chcąc robić, na kradzież rozgrzesza, Albo idą najlepiej od kufla do piesza. O Panie, którego
i kaszę po kęsie. Aż gdy wieprza nie stało, kapusta jałowa, I tamtemu brzuch klęśnie. Temu gdy się krowa Pomnoży, wziął za cielę kopę i mleko ma; Począł i piwo pijać, lepiej jadać doma. Chce z nim młodszy dział zrucić, ale ich pan cudnie Rozsądzi, aż mu zadek od powroza schudnie. Wszytkim by tak uczynić trzeba, co ojcoskiej Pozbywszy, jedzą, piją, póki staje, wioski; Aż skoro marnie wszytkę substancyją traci, Psy drażni, wstyd domowi i swej czyniąc braci, Albo się, nie chcąc robić, na kradzież rozgrzesza, Albo idą najlepiej od kufla do piesza. O Panie, którego
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 568
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rzecz o samych pieniądzach. Tak szeroce o polskim nierządzie powiedać, Zda mi się pretekst tylko, żeby nim nic nie dać. Alboż do wojskowego i biskupi sądu Nie należą? a czemuż nie uczynią rządu? Prawda, że u was wszytko dobrze, wszytko cudnie? Da się widzieć, jeżeli ksiądz prędzej nie schudnie, Gdy mu za każdym razem, kiedy co źle zrobi, Szlachcic po swoich snopkach nie pozwoli zobi! Ale nie dysputując, co należy, płaci, Choć dosyć powinności nie czynią prałaci. Gdzie byście mieli głębiej do szkatuły siągać, Tam wy z nami zarówno nie chcecie pociągać. Cóż miał za wzgląd stary wiek
rzecz o samych pieniądzach. Tak szeroce o polskim nierządzie powiedać, Zda mi się pretekst tylko, żeby nim nic nie dać. Alboż do wojskowego i biskupi sądu Nie należą? a czemuż nie uczynią rządu? Prawda, że u was wszytko dobrze, wszytko cudnie? Da się widzieć, jeżeli ksiądz prędzej nie schudnie, Gdy mu za każdym razem, kiedy co źle zrobi, Szlachcic po swoich snopkach nie pozwoli zobi! Ale nie dysputując, co należy, płaci, Choć dosyć powinności nie czynią prałaci. Gdzie byście mieli głębiej do szkatuły siągać, Tam wy z nami zarówno nie chcecie pociągać. Cóż miał za wzgląd stary wiek
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 652
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wiatr minie. Aż się tamten opiera, gdy z wichrem zła chwila Wstanie; trzcina się, znając swą słabość, uchyla.
Przykład na pysznych, którzy nie chcąc złożyć z buty, Z możniejszym i z przeciwną fortuną drą kuty: Głupi i sami z sobą obchodząc obłudnie, Gdyż rychlej chudy zdechnie, niźli tłusty schudnie; Pokorny zaś jak trzcina abo w polu zboże Zgina się, podłażąc, gdzie przeskoczyć nie może. Przypatrzmy się obiema: ten zawsze wesoły. Bo zwyciężył pokorą swe nieprzyjacioły, Zawsze bezpieczny, gotów na ziemi położyć, Póki się nie przestanie zła fortuna srożyć, Tak mu stać jako leżeć, tak żyć jak umierać,
wiatr minie. Aż się tamten opiera, gdy z wichrem zła chwila Wstanie; trzcina się, znając swą słabość, uchyla.
Przykład na pysznych, którzy nie chcąc złożyć z buty, Z możniejszym i z przeciwną fortuną drą kuty: Głupi i sami z sobą obchodząc obłudnie, Gdyż rychlej chudy zdechnie, niźli tłusty schudnie; Pokorny zaś jak trzcina abo w polu zboże Zgina się, podłażąc, gdzie przeskoczyć nie może. Przypatrzmy się obiema: ten zawsze wesoły. Bo zwyciężył pokorą swe nieprzyjacioły, Zawsze bezpieczny, gotów na ziemi położyć, Póki się nie przestanie zła fortuna srożyć, Tak mu stać jako leżeć, tak żyć jak umierać,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 426
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
za pewne zabić ja tez nie czekając owej Niepewnej godziny wolałem sobie upatrzyć i zbyt już tego Myślenia prędzej niżeli się go dłużej obawiać. Przyjechałem do Niego na podwórze i posłałem chłopca dając znać że Pan mój którego WMŚCim Pan deklarowałes zabić nie Życząc WMM Pana turbacyjej szukając go po świecie na zabicie Puko bardziej nie schudnie przyjechał tu i daje znać o sobie. Ów Pan Rekolligował się nie zabijał mię i przeprosił się zemną. Tak właśnie i Pan Dońskoruński kwapił bardzo do nas głosy puściwszy po Fortecach Moskwą osadzonych że by nam wszędzie zastępowali kiedy będziemy uciekali A jak my do niego poszli zaraz mu fantazyja przygasła. Stanęło tedy wojsko nasze nad rzeką
za pewne zabić ia tez nie czekaiąc owey Niepewney godziny wolałęm sobie upatrzyć y zbyt iuz tego Myslenia prędzey nizeli się go dłuzey obawiać. Przyiechałęm do Niego na podworze y posłałęm chłopca daiąc znać że Pan moy ktorego WMSCim Pan deklarowałes zabic nie zycząc WMM Pana turbacyiey szukaiąc go po swiecie na zabicie Puko bardziey nie schudnie przyiechał tu y daie znać o sobie. Ow Pan Rekolligował się nie zabiiał mię y przeprosił się zemną. Tak własnie y Pan Donskorunski kwapił bardzo do nas głosy pusciwszy po Fortecach Moskwą osadzonych że by nąm wszędzie zastępowali kiedy będziemy uciekali A iak my do niego poszli zaraz mu fantazyia przygasła. Stanęło tedy woysko nasze nad rzeką
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 101v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
z Turki uczynić eksperyment WOJNA CHOCIMSKA
A w ostatku Bóg z nami. Wiem, że przy tym haśle Wszytko smarownie, wszytko pójdzie jak po maśle. Zwłoka na obie stronie; im czekamy dłużej, Że się poganin czasem i wielkością znuży, Tym nam się rychlej przyda ta przypowieść cudnie: Zdechnie chudy tymczasem, niźli tłusty schudnie. Swoiśmy tu, o bracia! Ani trzeba świadków. Wiadomiśmy i spiżarń, i naszych dostatków. Nie takie są, żebyśmy z kim iść na wytrwaną Mieli; nuż Tatarowie, co nie chybi, wstaną, Opaszą nas dokoła na wsze strony wieńcem, A na ostatek z samym rozprzęgą Kamieńcem, Skąd
z Turki uczynić eksperyment WOJNA CHOCIMSKA
A w ostatku Bóg z nami. Wiem, że przy tym haśle Wszytko smarownie, wszytko pójdzie jak po maśle. Zwłoka na obie stronie; im czekamy dłużéj, Że się poganin czasem i wielkością znuży, Tym nam się rychlej przyda ta przypowieść cudnie: Zdechnie chudy tymczasem, niźli tłusty schudnie. Swoiśmy tu, o bracia! Ani trzeba świadków. Wiadomiśmy i spiżarń, i naszych dostatków. Nie takie są, żebyśmy z kim iść na wytrwaną Mieli; nuż Tatarowie, co nie chybi, wstaną, Opaszą nas dokoła na wsze strony wieńcem, A na ostatek z samym rozprzęgą Kamieńcem, Skąd
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 140
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
wszyscy pomrzem wyścinani, Skoro w Polsce mieszkance poosadzasz insze, Z nich będziesz robociznę miał i takie czynsze. Wiedz i wierz, Dilawerze, nie do listopada, Niechaj nas tu do maja wasz Osman wysiada; Niech miną listopady, niechaj miną grudnie, Choć on tak zmarznie, jak ja, tak on, jak ja schudnie, Wolimy na ostatek bijąc się w garść chuchać, Aniżeli tych plotek niepotrzebnych słuchać. Za dobry byt, którego nam się tu dostało, Że na nas w namiecie twoim nie kapało, Bóg zapłać! I za insze dotrzymanej wiary Dowody; odwdzięczać je będziem z każdej miary, Jeśli na wojnie miejsce może być odwdzięce»
wszyscy pomrzem wyścinani, Skoro w Polszcze mieszkance poosadzasz insze, Z nich będziesz robociznę miał i takie czynsze. Wiedz i wierz, Dilawerze, nie do listopada, Niechaj nas tu do maja wasz Osman wysiada; Niech miną listopady, niechaj miną grudnie, Choć on tak zmarznie, jak ja, tak on, jak ja schudnie, Wolimy na ostatek bijąc się w garść chuchać, Aniżeli tych plotek niepotrzebnych słuchać. Za dobry byt, którego nam się tu dostało, Że na nas w namiecie twoim nie kapało, Bóg zapłać! I za insze dotrzymanej wiary Dowody; odwdzięczać je będziem z każdej miary, Jeśli na wojnie miejsce może być odwdzięce»
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 316
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, nie wydrze naturze, Mała trąba organy zagłusza na chórze; I skrzypcom, choć daleko więcej weźmie pola, Chociaż tubalnym dźwiękiem, nie zdole wijola. Nie tylko nie przełomie, ale nie doniesie Szczygieł czyża, śpiewając, a co gorsza, że się Nadymając rozpuknie, jako stare dudy; Pierwej, niż tłusty schudnie, zdechnie, mówią, chudy. Niejeden, wzgardziwszy tą dawną przypowieścią, Przeciwiąc się możniejszym, jeździł koni sześcią; Mogłszy do samej śmierci chować sobie parę, Pieszo chodził o kiju na swe lata stare. Podobnym i szlachcionek siła paragonem Złociste manty z młodu sprawuje z ogonem; Gdyżby na starość szkotu za sobolą jupę
, nie wydrze naturze, Mała trąba organy zagłusza na chórze; I skrzypcom, choć daleko więcej weźmie pola, Chociaż tubalnym dźwiękiem, nie zdole wijola. Nie tylko nie przełomie, ale nie doniesie Szczygieł czyża, śpiewając, a co gorsza, że się Nadymając rozpuknie, jako stare dudy; Pierwej, niż tłusty schudnie, zdechnie, mówią, chudy. Niejeden, wzgardziwszy tą dawną przypowieścią, Przeciwiąc się możniejszym, jeździł koni sześcią; Mógszy do samej śmierci chować sobie parę, Pieszo chodził o kiju na swe lata stare. Podobnym i szlachcionek siła paragonem Złociste manty z młodu sprawuje z ogonem; Gdyżby na starość szkotu za sobolą jupę
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 333
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987