tej batalii, który złączywszy się z resztą duńskiego i saskiego wojska, poszedł we dni kilka za Sztembokiem.
Porta Ottomańska, która była z carem, traktatem zawarła pokój, znowu rozrywa usilnem króla szwedzkiego staraniem i niedotrzymaniem punktów traktatu. Wojna się wielka ogłasza.
Król imć August i odgłosem wojny tureckiej i wiktorii Sztembocka consternatus, sejmuje w Warszawie.
Ultimis Januarii ip. Sluszka wojewoda połocki ostatni też, jak i Chodkiewicz, domu swego w Wilnie umiera.
Ciała całego relikwie ś. Felicjana męczennika, dane mi w Rzymie roku jubileuszowego 1,700 od najwyższego pasterza Klemensa Xl, do kościoła Societatis Jesu, w Mińsku ofiarowałem, którego jako wielkiego księstwa litewskiego i
téj batalii, który złączywszy się z resztą duńskiego i saskiego wojska, poszedł we dni kilka za Sztembokiem.
Porta Ottomańska, która była z carem, traktatem zawarła pokój, znowu rozrywa usilném króla szwedzkiego staraniem i niedotrzymaniem punktów traktatu. Wojna się wielka ogłasza.
Król imć August i odgłosem wojny tureckiéj i wiktoryi Sztembocka consternatus, sejmuje w Warszawie.
Ultimis Januarii jp. Sluszka wojewoda połocki ostatni też, jak i Chodkiewicz, domu swego w Wilnie umiera.
Ciała całego relikwie ś. Felicyana męczennika, dane mi w Rzymie roku jubileuszowego 1,700 od najwyższego pasterza Klemensa Xl, do kościoła Societatis Jesu, w Mińsku ofiarowałem, którego jako wielkiego księstwa litewskiego i
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 302
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
i pomyślę sobie: Jako żywem bigosu nie widział w żałobie. Więc postrzegszy omyłki, wskażę do kucharza, Niech mi złodziej nie robi z zadku kałamarza. 108 (F). NA SEJM GRODZIEŃSKI
Aleć i to rzecz wierszem napisania godna, Że Litwa sejm z Warszawy przeniosła do Grodna, Gdzie dotąd z wilki dzikie sejmowały świnie; Trudno też o inakszy dowcip na boćwinie. Wyglądają Litewki, jako z czyśca dusze: Darmo, zimny Kupido o brzozowej jusze. Nie idą, jak o winie, rzeczy mu smarowno, Nigdy tego, co Tokaj, nie dokaże Kowno. Wino dobrą krew mnoży w żyłach, ale z miodu Rychlej, niźli
i pomyślę sobie: Jako żywem bigosu nie widział w żałobie. Więc postrzegszy omyłki, wskażę do kucharza, Niech mi złodziej nie robi z zadku kałamarza. 108 (F). NA SEJM GRODZIEŃSKI
Aleć i to rzecz wierszem napisania godna, Że Litwa sejm z Warszawy przeniosła do Grodna, Gdzie dotąd z wilki dzikie sejmowały świnie; Trudno też o inakszy dowcip na boćwinie. Wyglądają Litewki, jako z czyśca dusze: Darmo, zimny Kupido o brzozowej jusze. Nie idą, jak o winie, rzeczy mu smarowno, Nigdy tego, co Tokaj, nie dokaże Kowno. Wino dobrą krew mnoży w żyłach, ale z miodu Rychlej, niźli
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 54
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Sadło na olej stopcie jak mędrzej umiecie, Którym na ministrostwo polewać będziecie, Złych nauk i bluźnierskich administratory, Nie dbajcie, choć z katów mieć będziecie doktory. Bóg ludźmi nie brakuje, chyba ludzie niemi, Co wyświecą Rzymianie, tedy my przyjmiemy". Flaki zasię ministrom polskim rozesłali, A oni wtenczas w Okszej wszyscy sejmowali. Bo jako flaki w sobie nie miewają kości, Tak ich wiara bezecna nie ma mieć trwałości. O, nieszczęśliwa Polsko! Która te bluźnierce Chowasz w sobie i żywisz czci Bożej odzierce! W tej gromadzie ci niżej ministrowie byli, Którzy tej nieszczęśliwej nauki uczyli: Był iks Piotr, Gebołowia Grzegorz z Secemina, Więc
Sadło na olej stopcie jak mędrzej umiecie, Którym na ministrostwo polewać będziecie, Złych nauk i bluźnierskich administratory, Nie dbajcie, choć z katów mieć będziecie doktory. Bóg ludźmi nie brakuje, chyba ludzie niemi, Co wyświecą Rzymianie, tedy my przyjmiemy". Flaki zasię ministrom polskim rozesłali, A oni wtenczas w Okszej wszyscy sejmowali. Bo jako flaki w sobie nie miewają kości, Tak ich wiara bezecna nie ma mieć trwałości. O, nieszczęśliwa Polsko! Która te bluźnierce Chowasz w sobie i żywisz czci Bożej odzierce! W tej gromadzie ci niżej ministrowie byli, Którzy tej nieszczęśliwej nauki uczyli: Był iks Piotr, Gebołowia Grzegorz z Secemina, Więc
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 368
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
idę. Wyraża to Eusebius Emiss. gdy by Pan JEZUS tam był, Łazarz by był nie umarł: bo gdzie jest życie śmierć być nie może. Patrzcie jaka obrona z-obecności P. JEZUSOWEJ, że gdzie on jest, śmierć tam być nie może: vbi enim est vita, mors esse non potest. SEJMOWAŁY CHOROBY, albo kołowały. Oto taka była proposicja, tak zagajono, jako zagajał i Kaifasz: Quid facimus, quia hic homo multa signa facit? Joan: 11 Co czyniemy że ten Chrystus wiele dokazuje? A co najdziwniejsza, w-lała się też w-to i woda: i naprzód ona jako początek cudów Pańskich,
idę. Wyraża to Eusebius Emiss. gdy by Pan IEZUS tám był, Łázarz by był nie vmárł: bo gdźie iest żyćie śmierć bydz nie może. Pátrzćie iáka obroná z-obecnośći P. IEZUSOWEY, że gdźie on iest, śmierć tám bydź nie może: vbi enim est vita, mors esse non potest. SEYMOWAŁY CHOROBY, álbo kołowáły. Oto táka byłá proposicija, ták zágáiono, iáko zágáiał i Káifasz: Quid facimus, quia hic homo multa signa facit? Joan: 11 Co czyniemy że ten Christus wiele dokázuie? A co naydźiwnieysza, w-lałá się też w-to i wodá: i naprzod oná iáko początek cudow Páńskich,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 17
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Kontradyctie zachodzą. Znowu po wyściu P. Podsędka Bracławskiego, i po zaniesieniu przezeń Protrstacji, wychodzą i drudzy Posłowie, protestują się. Przecię Pan Gniński Sejm kontinuje. Deputaci też continuant swojeprzy niesprawiedliwych Sądach Sesie, na co wszyscy fremebant w Izbie Poselskiej. Piętnasty. Wychodzą znowu inni Posłowie sprotestatiami. Postaremu Pan Gniński Sejmuje. Dopiero Proposycja w Senacie jaka niezbożna następuje.
Następuje Proposycja przeciwko mnie, którą niepoczciwemi, i na fałsz a nieprawdę (bo to profesia ich, i z młodości zabawa) wypranemi obadwa, Tański Instigator, i Vice Instigator czynili, i znosili gębami, jako nią Cnotę, Urodzenie, zabawy, zasługi, Urzędów zażywanie
Contrádictie záchodzą. Znowu po wyśćiu P. Podsędká Brácłáwskiego, y po zánieśieniu przezeń Protrstátiey, wychodzą y drudzy Posłowie, protestuią się. Przećię Pan Gniński Seym continuie. Deputaći też continuant swoieprzy niespráwiedliwych Sądách Sessie, ná co wszyscy fremebant w Izbie Poselskiey. Piętnasty. Wychodzą znowu inni Posłowie zprotestatiami. Postáremu Pan Gninski Seymuie. Dopiero Propositia w Senaćie iáka niezbożna nástępuie.
Nástępuie Propositia przećiwko mnie, ktorą niepoczćiwemi, y ná fałsz á nieprawdę (bo to professia ich, y z młodośći zabáwá) wypránemi obádwá, Táński Instigator, y Vice Instigator czynili, y znośili gębámi, iáko nią Cnotę, Vrodzenie, zabáwy, zasługi, Vrzedow záżywánie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 145
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
upaść może.
Z kościoła wyszedszy, ślichmy na Pałac ten św. Marka, który srodze wielki i bogatą strukturą wystawiony jest. Wszytek extrinsecus marmurem białym sadzony. We środku ma izby srodze wielkie, gdzie się consensus wszytkiej Rzeczypospolitej Weneckiej odprawują (jako u nas sejmy) sądy. Skrzynia - w tej izbie, gdzie sejmują, są dwie 28v na kształt katederek małych - in hunc finem, kiedy który chce contradicere czemu, tedy musi w tę wleźć katedrę i tak publice certare rationibus, który vincetur, ten cedere musi.
Po wszytkich nas prowadzono pokojach. Te mają barzo bogate i misterne obrazy, takie, iż się czemu było
upaść może.
Z kościoła wyszedszy, ślichmy na Pałac ten św. Marka, który srodze wielki i bogatą strukturą wystawiony jest. Wszytek extrinsecus marmurem białym sadzony. We szrzodku ma izby srodze wielkie, gdzie się consensus wszytkiej Rzeczypospolitej Weneckiej odprawują (jako u nas sejmy) sądy. Skrzynia - w tej izbie, gdzie sejmują, są dwie 28v na kształt katederek małych - in hunc finem, kiedy który chce contradicere czemu, tedy musi w tę wleźć katedrę i tak publice certare rationibus, który vincetur, ten cedere musi.
Po wszytkich nas prowadzono pokojach. Te mają barzo bogate i misterne obrazy, takie, iż się czemu było
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 157
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Narodowi naszemu, gdyby nie przedwieczny Zakroczył w-tym Ordynanc, a nie własnej reki Król do tego przyłożył: Za co godne dzięki Obiema Majestatom oddać słusznie mamy; Ze czym teraz dopiero być się ponawamy, Tym jesteśmy. A zaraz tylkoż czasu mając, Obozowym wyczajem, z-pola nie zjeżdżając Król na koniu sejmuje. Co czynić w tym razie? Widząc tego Hultaja ku wszytkiego skazie I głowy swej ruinie tak z-zuchwalonego, W pierzu i tej potedze? że policzonego Z Hordą Wojska, po trzykroć miał tu sto tysięcy, Oprócz Chłopst wa i onych bowadów co więcej: Ciężko rozpierający ów tam pogrzebiony Obóz nasz pod Zbarażem. A zaś
Narodowi nászemu, gdyby nie przedwieczny Zákroczył w-tym Ordynanc, á nie własney reki Krol do tego przyłożył: Zá co godne dzieki Obiema Maiestatom oddać słusznie mamy; Ze czym teraz dopiero bydź sie ponawamy, Tym iesteśmy. A zaraz tylkoż czásu maiąc, Obozowym wyczáiem, z-pola nie ziezdzaiąc Krol na koniu seymuie. Co czynić w tym raźie? Widząc tego Hultaia ku wszytkiego skázie I głowy swey ruinie ták z-zuchwalonego, W pierzu i tey potedze? że policzonego Z Hordą Woyská, po trzykroć miał tu sto tysiecy, Oprocz Chlopst wá i onych bowádow co wiecy: Cieszko rozpieraiący ow tam pogrzebiony Oboz nász pod Zbáráżem. A zaś
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 87
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
panie w gadki się nie wdają, Tylko swoje towary, jak mogą, przedają. Chwalę ich rzecz, że takie, nie bracą się z temi, Co tam na drugim końcu siedzą, pletliwemi. Jateczne zasię baby, tretowe przekupki, Także owe w kramikach i te, co biskupki I pierniczki przedają, czasem też sejmują, Przecie nie tak bezpiecznie językiem szermują. 39. Niewiasta zła.
Nad smoka tygrys złości swojej sporszy, A nad tygrysa diabeł jeszcze gorszy. Cóż nad szatana będzie najgorszego? Niewiasta zjadła – niemasz nic piątego.
Bo ta Adama i Samsona zwiodła, Dawida z Piotrem swą chytrością zbodła. Ta Salomona Bogu obrzydziła,
panie w gadki się nie wdają, Tylko swoje towary, jak mogą, przedają. Chwalę ich rzecz, że takie, nie bracą się z temi, Co tam na drugim końcu siedzą, pletliwemi. Jateczne zasię baby, tretowe przekupki, Także owe w kramikach i te, co biskupki I pierniczki przedają, czasem też sejmują, Przecie nie tak bezpiecznie językiem szermują. 39. Niewiasta zła.
Nad smoka tygrys złości swojej sporszy, A nad tygrysa dyabeł jeszcze gorszy. Cóż nad szatana będzie najgorszego? Niewiasta zjadła – niemasz nic piątego.
Bo ta Adama i Samsona zwiodła, Dawida z Piotrem swą chytrością zbodła. Ta Salomona Bogu obrzydziła,
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 29
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
sam zostawił I wydrwił się jakoś przecie. Cóż tu czynić, że pokawił? Strasznie wstyd starego lisa, Że ogon poszedł do biesa. „Trzeba tu swoję rzecz zdobić — Rzekł — i mówić, że to moda, I kusych lisów narobić, Zali na to będzie zgoda.” Poszedł tedy tam, kędy lisi sejmowali, Gdzie zaraz wszyscy pytali, Co się z ogonem podziało Odpowiedział na to pysznie, Że go dał urżnąć umyślnie I choćby się to nikomu nie zdało, On tej mody nie porzuci, Bo jest piękna i wygodna, Owszem, na swoje zdanie i inszych nawróci; Że mu nie było podobna Tę miotełkę za sobą niepotrzebną
sam zostawił I wydrwił się jakoś przecie. Cóż tu czynić, że pokawił? Strasznie wstyd starego lisa, Że ogon poszedł do biesa. „Trzeba tu swoję rzecz zdobić — Rzekł — i mówić, że to moda, I kusych lisów narobić, Zali na to będzie zgoda.” Poszedł tedy tam, kędy lisi sejmowali, Gdzie zaraz wszyscy pytali, Co się z ogonem podziało Odpowiedział na to pysznie, Że go dał urżnąć umyślnie I choćby się to nikomu nie zdało, On tej mody nie porzuci, Bo jest piękna i wygodna, Owszem, na swoje zdanie i inszych nawróci; Że mu nie było podobna Tę miotełkę za sobą niepotrzebną
Skrót tekstu: NiemBajkiBar_II
Strona: 352
Tytuł:
Bajki Ezopowe
Autor:
Krzysztof Niemirycz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
poniekąd, że się dawniejsi ich przodkowie dali ojcom naszym i matkom we znaki, z których też drugie podobno i kontente były. Jam się w pokoju całej Polsce pożądanym i przy dworach za panowania króla Sasa uchował: widzę ja i uważam podczas teraźniejszego interregnum, jako panowie w izbach poselskiej i senatorskiej około dobra całej Rzpltej sejmują, a panie zjachawszy się natenczas na osobliwe swoje, jako mówią, konwentykula radzą także o sobie, zazdroszczą córki teraz kwitnące matkom swoim, że jakoś nie słychać o kandydatach ido tronu polskiego podobnych przeszłemu królowi, któremu najzacniejsze damy ubiegały się z całopaleniem ofiar, takiego by sobie i teraz życzyły, ażeby był albo bezżenny,
poniekąd, że się dawniejsi ich przodkowie dali ojcom naszym i matkom we znaki, z których też drugie podobno i kontente były. Jam się w pokoju całej Polszczę pożądanym i przy dworach za panowania króla Sasa uchował: widzę ja i uważam podczas teraźniejszego interregnum, jako panowie w izbach poselskiej i senatorskiej około dobra całej Rzpltej sejmują, a panie zjachawszy się natenczas na osobliwe swoje, jako mówią, konwentykula radzą także o sobie, zazdroszczą córki teraz kwitnące matkom swoim, że jakoś nie słychać o kandydatach ido tronu polskiego podobnych przeszłemu królowi, któremu najzacniejsze damy ubiegały się z całopaleniem ofiar, takiego by sobie i teraz życzyły, ażeby był albo bezżenny,
Skrót tekstu: SzlachSasRzecz
Strona: 214
Tytuł:
Rozmowa dwóch szlachty
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955