masz się czym urażać, nie masz czemu dziwić, Trudno się kołtunowi ma człowiek sprzeciwić; Różne jego skłonności do każdego członka, Jedne skłania do trunku, drugie do małżonka; Wolęć, niźliby mnie miał, jako inszych, krzywić, Że się zechce skądinąd, nie chcąc z głowy wywić 17 (F). NA SER ALTERNATA
Nie żądzę się ja, choć w przegniłym serze W zębach mi kędy żywy robak gmerze; Mieszam go z chlebem, niech kto patrzy krzywo: On mnie po śmierci, ja go kąsam żywo. O, nieszczęśliwa mizernego świata We wszytkich rzeczach taka alternata. 18 (F). HIROGLIFIK
Nic sam nie czyniąc,
masz się czym urażać, nie masz czemu dziwić, Trudno się kołtunowi ma człowiek sprzeciwić; Różne jego skłonności do każdego członka, Jedne skłania do trunku, drugie do małżonka; Wolęć, niźliby mnie miał, jako inszych, krzywić, Że się zechce skądinąd, nie chcąc z głowy wywić 17 (F). NA SER ALTERNATA
Nie żądzę się ja, choć w przegniłym serze W zębach mi kędy żywy robak gmerze; Mieszam go z chlebem, niech kto patrzy krzywo: On mnie po śmierci, ja go kąsam żywo. O, nieszczęśliwa mizernego świata We wszytkich rzeczach taka alternata. 18 (F). HIROGLIFIK
Nic sam nie czyniąc,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 19
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Trudno się kołtunowi ma człowiek sprzeciwić; Różne jego skłonności do każdego członka, Jedne skłania do trunku, drugie do małżonka; Wolęć, niźliby mnie miał, jako inszych, krzywić, Że się zechce skądinąd, nie chcąc z głowy wywić 17 (F). NA SER ALTERNATA
Nie żądzę się ja, choć w przegniłym serze W zębach mi kędy żywy robak gmerze; Mieszam go z chlebem, niech kto patrzy krzywo: On mnie po śmierci, ja go kąsam żywo. O, nieszczęśliwa mizernego świata We wszytkich rzeczach taka alternata. 18 (F). HIROGLIFIK
Nic sam nie czyniąc, każe nasz ksiądz pleban siłę; Trzeba by przy ambonie
Trudno się kołtunowi ma człowiek sprzeciwić; Różne jego skłonności do każdego członka, Jedne skłania do trunku, drugie do małżonka; Wolęć, niźliby mnie miał, jako inszych, krzywić, Że się zechce skądinąd, nie chcąc z głowy wywić 17 (F). NA SER ALTERNATA
Nie żądzę się ja, choć w przegniłym serze W zębach mi kędy żywy robak gmerze; Mieszam go z chlebem, niech kto patrzy krzywo: On mnie po śmierci, ja go kąsam żywo. O, nieszczęśliwa mizernego świata We wszytkich rzeczach taka alternata. 18 (F). HIROGLIFIK
Nic sam nie czyniąc, każe nasz ksiądz pleban siłę; Trzeba by przy ambonie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 19
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przy bagnie. 285 (F). BRODA
Nie zawsze broda płuży. Szlachcic jeden stary, Zostawszy katolikiem z luterańskiej wiary, Żeni się na Mazoszu, kędy, jako słychać, Wolą człowieka zabić, wolą głodem zdychać Niż post zgwałcić. Trafiło potem się przy piątku, Nieprzywykłego będąc ów szlachcic żołądku, Zdobywszy gdzieś kawalec syra z chlebem spory, Chce zażyć bez zgorszenia, wlazszy do komory. Jakoż nieźle w onym się posiłkował głodzie; Ale skoro postrzeże okruszyny w brodzie Żwawa żona, prawieć miał, nieborak, posiłek, Kiedy mu z kucharkami ocięła zatyłek. Odrzekał się tam syra; już woli chleb z solą. W czas z brodą
przy bagnie. 285 (F). BRODA
Nie zawsze broda płuży. Szlachcic jeden stary, Zostawszy katolikiem z luterańskiej wiary, Żeni się na Mazoszu, kędy, jako słychać, Wolą człowieka zabić, wolą głodem zdychać Niż post zgwałcić. Trafiło potem się przy piątku, Nieprzywykłego będąc ów szlachcic żołądku, Zdobywszy gdzieś kawalec syra z chlebem spory, Chce zażyć bez zgorszenia, wlazszy do komory. Jakoż nieźle w onym się posiłkował głodzie; Ale skoro postrzeże okruszyny w brodzie Żwawa żona, prawieć miał, nieborak, posiłek, Kiedy mu z kucharkami ocięła zatyłek. Odrzekał się tam syra; już woli chleb z solą. W czas z brodą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 124
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
piątku, Nieprzywykłego będąc ów szlachcic żołądku, Zdobywszy gdzieś kawalec syra z chlebem spory, Chce zażyć bez zgorszenia, wlazszy do komory. Jakoż nieźle w onym się posiłkował głodzie; Ale skoro postrzeże okruszyny w brodzie Żwawa żona, prawieć miał, nieborak, posiłek, Kiedy mu z kucharkami ocięła zatyłek. Odrzekał się tam syra; już woli chleb z solą. W czas z brodą do balwierza, kiedy zadek golą. 286 (F). SŁUSZNA EKSKUZA
Nie mogło być, skoro się zamówią, inaczej, Aż jeden drugiemu czas i miejsce naznaczy. A ten; „Bodaj zabito, z lada wolę flisem, Niźli na pojedynek chodzić z
piątku, Nieprzywykłego będąc ów szlachcic żołądku, Zdobywszy gdzieś kawalec syra z chlebem spory, Chce zażyć bez zgorszenia, wlazszy do komory. Jakoż nieźle w onym się posiłkował głodzie; Ale skoro postrzeże okruszyny w brodzie Żwawa żona, prawieć miał, nieborak, posiłek, Kiedy mu z kucharkami ocięła zatyłek. Odrzekał się tam syra; już woli chleb z solą. W czas z brodą do balwierza, kiedy zadek golą. 286 (F). SŁUSZNA EKSKUZA
Nie mogło być, skoro się zamówią, inaczej, Aż jeden drugiemu czas i miejsce naznaczy. A ten; „Bodaj zabito, z leda wolę flisem, Niźli na pojedynek chodzić z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 124
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
srodze się zdumieli I pewnie sławne imię twe zaniosą Tam, gdzie z poranną dzień nastaje rosą, Gdzie późny gaśnie i skąd akwilony I austry wieją, będziesz rozsławiony. Wszyscy weseli byli przy twym stole I Turczyn o swym zapomniał Stambole. Dopieroż Orda na swój bankiet szkapi Od smacznych potraw nie barzo pokwapi I jako widzę ser bety i kafy, Zwyczajny napój Selima Mustafy, Ochotnie z naszym przemienili winem I zgoła każdy zgodził się z Węgrzynem. Ale niechaj wiem, jeśli w takiej ludzi Obcych gromadzie, był też kto ze Żmudzi? 721. Temuż prędko potym przy posianym szkle toczonym
.
W wojsku, na sejmach, w pokoju i zwadzie
srodze się zdumieli I pewnie sławne imię twe zaniosą Tam, gdzie z poranną dzień nastaje rosą, Gdzie poźny gaśnie i skąd akwilony I austry wieją, będziesz rozsławiony. Wszyscy weseli byli przy twym stole I Turczyn o swym zapomniał Stambole. Dopieroż Orda na swoj bankiet szkapi Od smacznych potraw nie barzo pokwapi I jako widzę ser bety i kaffy, Zwyczajny napoj Selima Mustafy, Ochotnie z naszym przemienili winem I zgoła każdy zgodził się z Węgrzynem. Ale niechaj wiem, jeśli w takiej ludzi Obcych gromadzie, był też kto ze Żmudzi? 721. Temuż prędko potym przy posianym szkle toczonym
.
W wojsku, na sejmach, w pokoju i zwadzie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 503
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
lasy;
Ten większym bydłem rznie grzbiet twardej roli, Ten zasię w skopiec zbierać mleka woli, Ten żnie, ów wiąże, ten pożęte snopy Układa w kopy;
Ten w przetak mannę za porannej rosy Zbiera, ten młóci pozwożone kłosy, Ten wieje, a ten o jasny dzień prosi, Gdy siano kosi;
Ów sery tworzy, ten ściska twarogi, Ten kapelusze plecie na śreżogi, Tamten na skrzypkach na imię swej kumy Wyrzyna dumy,
A dokończywszy dorocznej roboty, Skoczy i w taniec, zrzuciwszy choboty, I szczerze myśli po dobrym obżynku O odpoczynku.
Żaden mu rozruch nie rozerwie wczasu, Przykrego nigdy nie słyszy hałasu, Prócz szumu z
lasy;
Ten większym bydłem rznie grzbiet twardej roli, Ten zasię w skopiec zbierać mleka woli, Ten żnie, ów wiąże, ten pożęte snopy Układa w kopy;
Ten w przetak mannę za porannej rosy Zbiera, ten młóci pozwożone kłosy, Ten wieje, a ten o jasny dzień prosi, Gdy siano kosi;
Ów sery tworzy, ten ściska twarogi, Ten kapelusze plecie na śreżogi, Tamten na skrzypkach na imię swej kumy Wyrzyna dumy,
A dokończywszy dorocznej roboty, Skoczy i w taniec, zrzuciwszy choboty, I szczerze myśli po dobrym obżynku O odpoczynku.
Żaden mu rozruch nie rozerwie wczasu, Przykrego nigdy nie słyszy hałasu, Prócz szumu z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 163
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
.
Niech na mankament prochu Skarżą się puszkarze; Byle win stało w lochu, Seku na bazarze.
Nie pójdę do potrzeby, Chociaż trwogę biją, Ale nadstawię gęby, Kiedy czop wybiją.
Kiedy żołdu nie płacą I ćwierci w borg bieżą,
Kiedy i porę tracą, Zimą nas ciemiężą,
Nalej i daj co trzeba Sera i gomółki. Stój! Nie mam do niej chleba Królewskiego bułki! AD MOSCOVIAM Fragmentum
Skoro ostatnie zebrano potrawy I chęć żołądka jadłem uśmierzyli, Godniejszej myślom dodawając strawy, Różnym dyskursem nocny czas krócili: Ten starych królów wspomina sprawy, Które po płotach tkacze wyrobili, Ten, mózg zagrzawszy winem danym hojnie, Tej rozpoczętej dobrze
.
Niech na mankament prochu Skarżą się puszkarze; Byle win stało w lochu, Seku na bazarze.
Nie pójdę do potrzeby, Chociaż trwogę biją, Ale nadstawię gęby, Kiedy czop wybiją.
Kiedy żołdu nie płacą I ćwierci w borg bieżą,
Kiedy i porę tracą, Zimą nas ciemiężą,
Nalej i daj co trzeba Sera i gomółki. Stój! Nie mam do niej chleba Królewskiego bułki! AD MOSCOVIAM Fragmentum
Skoro ostatnie zebrano potrawy I chęć żołądka jadłem uśmierzyli, Godniejszej myślom dodawając strawy, Różnym dyskursem nocny czas krócili: Ten starych królów wspomina sprawy, Które po płotach tkacze wyrobili, Ten, mózg zagrzawszy winem danym hojnie, Tej rozpoczętej dobrze
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 207
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
łóżka; Ta do stołu, wieczerze i obiadu wróżka. Niechże się chorzy leczą, a kiedym ja zdrowy, Nic mi nie masz milszego, jako stół gotowy, A dopieroż w gościnie. Rzekszy prawdę, doma Zjem i nie umytymi byle co rękoma; Czasem, choć się umyję, o chlebie i serze Idę spać, nie mogłszy się doczekać wieczerze; Czasem i tego nie masz, ale zgoła pościem. Bodaj nie gospodarzem, zawsze bywać gościem!” 4. DO JEDNEGO MATEMATYKA ROKU 1677
Jam głupi, żem nie kupił na zimę kożucha. Bodaj był zabit, kto cię drugi raz usłucha! Piszesz,
łóżka; Ta do stołu, wieczerze i obiadu wróżka. Niechże się chorzy leczą, a kiedym ja zdrowy, Nic mi nie masz milszego, jako stół gotowy, A dopieroż w gościnie. Rzekszy prawdę, doma Zjem i nie umytymi byle co rękoma; Czasem, choć się umyję, o chlebie i serze Idę spać, nie mógszy się doczekać wieczerze; Czasem i tego nie masz, ale zgoła pościem. Bodaj nie gospodarzem, zawsze bywać gościem!” 4. DO JEDNEGO MATEMATYKA ROKU 1677
Jam głupi, żem nie kupił na zimę kożucha. Bodaj był zabit, kto cię drugi raz usłucha! Piszesz,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 208
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ aż pusty uczujesz/ Bo tym sobie apetyt więtszy nagotujesz. Poznasz go/ gdyć przystąpi chciwość do jedzenia/ Gdy ślina rzadka w ustach/ zażyj posilenia.
O Melancholikach od jakich potraw stronić mają. Kto Melancholik niechaj gardzi brzoskwiniami/ Tenże jabłek nie jada wespół i z gruszkami. Ani pożąda mleka/ ni sera twardego/ Ni Jelenia Zająca/ i mięsa słonego. Ani wołu/ ani też kozy niezażywa/ Więtszą melancholią bo tym zaostrzywa.
O Potrawach które dodają zdrowia. Czerwień w inie/ polewka tłusta/ świeże jaje/ Przytym i chleb pszeniczny/ Jad długich dodaje.
O potrawach tuczących. Tuczą pszecznicza mleko/ twaróg
/ áż pusty vczuiesz/ Bo tym sobie ápetyt więtszy nágotuiesz. Poznasz go/ gdyć przystąpi chćiwość do iedzenia/ Gdy śliná rzadka w vstách/ záżiy pośilenia.
O Melánkolikách od iákich potraw stronić máią. Kto Melánkolik niechay gárdźi brzoskwiniámi/ Tenże iábłek nie iada wespoł y z gruszkámi. Ani pożąda mleká/ ni será twárdego/ Ni Ieleniá Záiącá/ i mięsá słonego. Ani wołu/ áni też kozy niezáżywa/ Więtszą melánkolią bo tym záostrzywa.
O Potráwách ktore dodáią zdrowia. Czerwień w inie/ polewká tłustá/ świeże iáie/ Przytym y chleb pszeniczny/ Iad długich dodáie.
O potráwách tuczących. Tuczą pszeczniczá mleko/ twarog
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: B3
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
śmiele. Na stół twój obierać masz te między rybami/ Okunie/ śliże/ kiełbie dobre z szczupakami. Stokwisz/ Liny/ i Pstrągi/ Losos i Karp tłusty/ W żołątku dowarzone/ nie czynią rozpusty. Platajsz. i przytym płaskie ryby/ morskie droby/ Uchowają cię skromniej pożyte choroby.
O Węgorzu i Serze. Powie o tym Filozof w rzeczach doświadczony/ Ze Muzykom zepsuje głos węgorz jedzony. Równie i ser z węgorzem/ są szkodliwe rzeczy/ Chyba będziesz miał gęsty kieliszek na pieczy.
O Sposobie przeplatania jadła i picia, i o jajcach. W obiad często a mało pij: które jesz jakie/ Niech je kucharka na
śmiele. Ná stoł twoy obierác masz te między rybámi/ Okunie/ śliże/ kiełbie dobre z sczupakámi. Stokwisz/ Liny/ y Pstrągi/ Losos y Kárp tłusty/ W żołątku dowárzone/ nié czynią rospusty. Plátáysz. y przytym płáskie ryby/ morskie droby/ Vchowáią cię skromniey pożyte choroby.
O Węgorzu y Serze. Powie o tym Philozoph w rzeczách doświádczony/ Ze Muzykom zepsuie głos węgorz iedzony. Rownie y ser z węgorzem/ są szkodliwe rzeczy/ Chybá będziesz miał gęsty kieliszek ná pieczy.
O Sposobie przeplatania iadłá y pićia, y o iáycách. W obiad ćzęsto á mało piy: ktore iesz iákie/ Niech ie kuchárká ná
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: C
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640