Słusznie także przypisuje jutrzence najpóźniejsze wschodzenie; bo insze gwiazdy ukazują się z wieczora, drugie o pułnocy, a drugie jeszcze później: jutrzenka zaś naostatku, przed samym świtaniem, oczom się ludzkim wystawia. Vv Skoro tedy obaczył Ociec. To jest Foebus. Xx Ze się zaczerwieniała ziemia. To jest, że zorza poranna sfarbowała rumianością i niebo, i ziemię. Yj Ze się już zaledwie dozierać dały rogi Księżyca. To jest, widział że się przybliżało dokończenie nocy: bo w nocy świat i ziemia ciemna jest, a księżyc jasno świeci. A kiedy noc przemija, a ranny świt niebo wschodnie oświeca, rogi księżycowe, które przedtym były jasne
Słusznie tákże przypisuie iutrzence naypoźnieysze wschodzenie; bo insze gwiazdy vkázuią się z wieczorá, drugie o pułnocy, a drugie ieszcze pozniey: iutrzenká záś náostatku, przed sámym świtaniem, oczom się ludzkim wystáwia. Vv Skoro tedy obaczył Oćiec. To iest Phoebus. Xx Ze się záczerwieniáłá źiemiá. To iest, że zorzá poránna zfarbowáłá rumianośćią y niebo, y źiemię. Yy Ze się iuż záledwie doźieráć dáły rogi Kśiężycá. To iest, widźiał że się przybliżáło dokończenie nocy: bo w nocy świát y źiemiá ćiemna iest, a kśiężyć iasno świeci. A kiedy noc przemiia, á ránny świt niebo wschodnie oświeca, rogi kśiężycowe, ktore przedtym były iásne
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ i dech w onej zatrzymało. Niechciała już i mówić: a choćby też chciała/ Nie mogła/ bo przechodu głosowi nie miała. Już kamień szyję trzymał/ już gęba stwardniała: Sama tylko w bałwanie krwie próżnym została/ W kamień się obróciwszy. A ten nie był biały/ Bowiem go jego własne jady sfarbowały. A Boga ukazała pod nadobnym kształtem. Merkutyusza. B Którmi Cekropowna. Aglauros. Przemian Owidyuszowych C Rący Cylleńczyk. Merkurius. Argument Powieści Dwudziestej pierwszej.
GDy się tak pomścił Merkurius nad Aglaurą, Jupiter ociec jego ukazał się jemu, rozkazując, żeby bydła, które się pasły po Foenickiej krainie, przypędził do brzegi morskiego
/ y dech w oney zátrzymáło. Niechćiáłá iuż y mowić: á choćby też chćiáłá/ Nie mogłá/ bo przechodu głosowi nie miáłá. Iuż kámień szyię trzymał/ iuż gębá ztwárdniałá: Sámá tylko w báłwanie krwie proznym zostáłá/ W kámień się obroćiwszy. A ten nie był biały/ Bowiem go iego własne iády zfárbowáły. A Bogá vkázáła pod nádobnym kształtem. Merkutyuszá. B Ktormi Cekropowná. Aglauros. Przemián Owidyuszowych C Rączy Cylleńczyk. Merkuryus. Argument Powieśći Dwudźiestey pierwszey.
GDy się ták pomśćił Merkuryus nád Aglaurą, Iupiter oćiec iego vkazał się iemu, roskázuiąc, żeby bydłá, ktore się pásły po Phoenickiey kráinie, przypędził do brzegi morskiego
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 97
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
po szmateczce weń wnurzysz i lekko troszeczkę wyciśniesz. Na sznurku wyciągnioną każdą szmatkę osobno/ dobrze rożciągnioną (aby się nie marszczyła) zawiesisz. gdy tak uschną rób z nich co chesz. Rozumiem żeś łatwo postrzegł proporcją. Pół funta naprzykład krokosu/ potaszu jak wielki orzech laskowy Limoniowego soku z kwaterkę. Tym sfarbujesz płótno co go wzdłuż trzy piędzi/ dwie na szerz. I ten ci sposób jest w tej mierze ludzi pilno wytwornych. Drudzy w Rzymie trochę prostszy a dobry mają taki. Wymoczywszy jako wyżej krokos/ tenże w worku kamieniem przyłóż/ żeby tak trochę oschnął; potym z worka wyjęty na lada desce rozwiedź i rozpostrzyj
po szmáteczce weń wnurzysz i lekko troszeczkę wyćiśniesz. Ná sznurku wyćiągnioną káżdą szmátkę osobno/ dobrze rożćiągnioną (áby się nie márszczyła) záwieśisz. gdy ták uschną rob z nich co chesz. Rozumiem żeś łátwo postrzegł proporcyą. Puł funtá naprzykłád krokosu/ potászu iák wielki orzech láskowy Limoniowego soku z kwáterkę. Tym sfarbuiesz płotno co go wzdłuż trzy piędzi/ dwie ná szerz. I ten ći sposob iest w tey mierze ludźi pilno wytwornych. Drudzy w Rzymie trochę prostszy á dobry máią táki. Wymoczywszy iáko wyżey krokos/ tenże w worku kamieniem przyłoż/ żeby ták trochę oschnął; potym z worká wyięty ná ládá desce rozwiedź i rospostrzyy
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 192
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
rozpuszczonym. Tak z gotowego płótna zielonego listków narzniesz/ albo wyrzniesz żelazem ostrym/ na to zrobionym na kształt li- stka. Rozpuść na koniec gummi/ gęsto nią namażesz listek dla glansu. Mogą być i z papieru klejonego listki. Do farby zaś zielonej przydawszy troszkę szafranu/ będą jasno zielone. Może wprzód i gummą git sfarbować żółto/ a potym nanieść zielono. Drudzy z pilnością większą ale bez laugrunu/ tak/ sobie postąpić każą. Wziąć funt naprzykład gryszpanu/ stłuc miałko/ nalać nań z pół garca dobrego octu winnego/ zamieszać dobrze/ przez dzień cztery/ albo pięć razy. Na ciepłym słońcu/ albo piecu przez ośm dni
rozpuszczonym. Tak z gotowego płotná zielonego listkow nárzniesz/ álbo wyrzniesz żelázem ostrym/ ná to zrobionym ná ksztáłt li- stká. Rospuść ná koniec gummi/ gęsto nią námáżesz listek dlá glánsu. Mogą bydź i z pápieru kleionego listki. Do fárby záś zieloney przydáwszy troszkę száfránu/ będą iásno zielone. Może wprzod i gummą git zfarbowáć zołto/ á potym nanieść zielono. Drudzy z pilnośćią większą ále bez láugrunu/ tak/ sobie postąpić káżą. Wziąć funt náprzykłád gryszpánu/ stłuc miáłko/ náláć náń z puł gárcá dobrego octu winnego/ zámieszáć dobrze/ przez dźień cztery/ albo pięć rázy. Ná ćiepłym słońcu/ álbo piecu przez ośm dni
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 201
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
Budujesz w ulach miasteczko z domami. I mnie czas nucić, czas ranny ucieka, Gość mię wczorajszy przy strumieniu czeka. 2
O, jako prawdę wieśćba moja zgadła, Że bożek pęta małżeńskie gotował!
Dziś w nie nadobna Cecylia wpadła, Serce jej złotym łańcuchem okował. Przy ulubionym towarzyszu siadła, Wstyd jej niewinność panieńską sfarbował, On wzrok niebieski, on promień dorodny Obłokiem zaszedł i nie tak pogodny. 3
Jeżeli miękkość słabej płci topnieje, Niemniej i męskie kruszą się opoki. Ufam, że, Pawle Cezary, zagrzeje Twą stal Cypryjczyk bez żadnej odwłoki. I owszem, pierwej w twym sercu gorzeje Ogień skrytego kochania głęboki, A którą przedtem
Budujesz w ulach miasteczko z domami. I mnie czas nucić, czas ranny ucieka, Gość mię wczorajszy przy strumieniu czeka. 2
O, jako prawdę wieśćba moja zgadła, Że bożek pęta małżeńskie gotował!
Dziś w nie nadobna Cecylija wpadła, Serce jej złotym łańcuchem okował. Przy ulubionym towarzyszu siadła, Wstyd jej niewinność panieńską sfarbował, On wzrok niebieski, on promień dorodny Obłokiem zaszedł i nie tak pogodny. 3
Jeżeli miękkość słabej płci topnieje, Niemniej i męskie kruszą się opoki. Ufam, że, Pawle Cezary, zagrzeje Twą stal Cypryjczyk bez żadnej odwłoki. I owszem, pierwej w twym sercu gorzeje Ogień skrytego kochania głęboki, A którą przedtem
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 167
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
więc go myśli zgładzić z świata. Takieć u niej są nagrody! nie dba chociaż na wiek młody - I choć ją kto tym zagadnie, że familia upadnie! Wszyscy mu dawali dobre imię. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE Tren 46.
Jeszcze nie chce król korony brać, aż od pogańskiej strony Swoje utwierdzi granice, Turkom krwią sfarbuje lice. Woła na swego żołnierza: by dobywali oręża, A tam z nim wespół stawali, Turczynowi odpór dali! Król się bierze na wojnę.
Dopieroż w nich jest ochota, komu miła ta robota! Chyba kto serca po temu nie ma - nie dziwować się mu, - Wszak to Bóg sercy kieruje!
więc go myśli zgładzić z świata. Takieć u niej są nagrody! nie dba chociaż na wiek młody - I choć ją kto tym zagadnie, że familija upadnie! Wszyscy mu dawali dobre imię. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE Tren 46.
Jeszcze nie chce król korony brać, aż od pogańskiej strony Swoje utwierdzi granice, Turkom krwią sfarbuje lice. Woła na swego żołnierza: by dobywali oręża, A tam z nim wespół stawali, Turczynowi odpór dali! Król się bierze na wojnę.
Dopieroż w nich jest ochota, komu miła ta robota! Chyba kto serca po temu nie ma - nie dziwować się mu, - Wszak to Bóg sercy kieruje!
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 116
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
porwał się do oręża: niestało Polakom postronnego nieprzyjaciela, więcże sami posobie. Szukałci w prawdzie Hetman sposobu przeprosić Króla, jednak daremne jego były zawody. Przyszło do tego, że się po Polsce ze swemi goniąc partyami Królewska pod Mątwami na Marszałkowską napadła, bitwę wzajemnie obie stoczyły stronie Braterską krwią obszerne Gopła Jezioro sfarbowali, a naplacu 3873. trupa położyli. Hetman Pole otrzymał, Król ustąpić musiał, stąd zwyciężcam zebrzącym u zwyciężonego pokoju, Król przełomany, dał się na żgodne nakłonić kondycje, znak skarania Bożego i niesłusznej opresyj. Kazimierz znowu chciał wytargowac na Ojczyzny synach, za żywota swego Elekta na Tron, lecz tego nigdy wymoc
porwał się do oręza: niestało Polakom postronnego nieprzyjaćiela, więcże sami posobie. Szukałći w prawdzie Hetman sposobu przeprosić Krola, iednak daremne iego były zawody. Przyszło do tego, że się po Polszcze ze swemi goniąc partyami Krolewska pod Mątwámi na Marszałkowską napadła, bitwę wzaiemnie obie ztoczyły stronie Braterską krwią obszerne Gopła Iezioro zfarbowali, á naplacu 3873. trupa położyli. Hetman Pole otrzymał, Krol ustąpic musiał, ztąd zwyciężcam zebrzącym u zwyciężonego pokoiu, Krol przełomany, dał się na żgodne nakłonić kondycye, znak skarania Bożego y niesłuszney oppresyi. Kazimierz znowu chćiał wytargowac na Oyczyzny synach, zá żywota swego Elekta na Tron, lecz tego nigdy wymoc
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 189
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
ale Profes już jest wiego szkole Nic to nieznosne prace Fatygi niewczasy Nic to uronic zdrowia i na oba czasy Grotów. Szczęście, nieszczęście jaka sors napadnie Przyjąć. Zdrowie i żywot ofiarując snadnie Odważył dla ojczyzny mężny Kodrus zdrowie, Jako i Gdzie Niech otym Historia powie Scewola z tej racjej Ręki niezałował Lanckoroński seczyńskie Pola krwią sfarbował Chwali Emiliusza swego Italia Niemniej Protezylea wynosi Grecja Tam ten poległ od Paennów ten od Frygijskiego Wojska. niezałując krwie i zdrowia swego Polska Lanckorońskiemu a rzecz mogę śmiele I wszystko Chrześcijaństwo wdzięczności tak wiele Winno. Żeby go zrównać z tamtymi dawnymi I sławę Archiwami ogłosić wiecznymi. Mają sławy uswiata dość z Męstwa swojego Crotonianus, Milo ,
ale Profess iuz iest wiego szkole Nic to nieznosne prace Fatygi niewczasy Nic to uronic zdrowia y na oba czasy Grotow. Szczęscie, nieszczęscie iaka sors napadnie Przyiąc. Zdrowie y zywot ofiaruiąc snadnie Odważył dla ojczyzny mężny Kodrus zdrowie, Iako y Gdzie Niech otym Historya powie Scewola z tey racyiey Ręki niezałował Lanckoronski seczynskie Pola krwią zfarbował Chwali Emiliusza swego Italia Niemniey Protezylea wynosi Grecya Tam ten poległ od Paennow ten od Phrygiiskiego Woyska. niezałuiąc krwie y zdrowia swego Polska Lanckoronskiemu a rzecz mogę smiele I wszystko Chrzescianstwo wdzięcznosci tak wiele Winno. Zeby go zrownać z tamtymi dawnymi I sławę Archiwami ogłosić wiecznymi. Maią sławy uswiata dość z Męstwa swoiego Crotonianus, Milo ,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 273v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
które dają, W Trójcy Boga wyznawają.
Pierwszy ze trzech, król pogański, Upominek zgoła pański, Sceptrum złote Mu oddaje I za króla Go przyznaje.
Po nim wtóry król, od Saby, Ten kadzidło, dar niesłaby, Co stanowi kapłańskiemu Należało, daje Jemu.
Po tych zasię następował Ten, co słońcem twarz sfarbował: Mirę wonną ofiaruje — Człowieczeństwo figuruje.
Godne dary wielkiej dzięki Bierze Panna od ich ręki. Józef stary im dziękuje, Od Jezusa rzecz feruje.
A gdy Bogu cześć oddali, Z Maryją się pożegnali I na wieczne pamiętania Powtarzają pożegnania.
W ten czas zarwał szczęścia swego Józef, bo mu odjezdnego Cętnar złota odliczyli,
ktore dają, W Trójcy Boga wyznawają.
Pierwszy ze trzech, król pogański, Upominek zgoła pański, Sceptrum złote Mu oddaje I za króla Go przyznaje.
Po nim wtóry król, od Saby, Ten kadzidło, dar niesłaby, Co stanowi kapłańskiemu Należało, daje Jemu.
Po tych zasię następował Ten, co słońcem twarz sfarbował: Mirę wonną ofiaruje — Człowieczeństwo figuruje.
Godne dary wielkiej dzięki Bierze Panna od ich ręki. Józef stary im dziękuje, Od Jezusa rzecz feruje.
A gdy Bogu cześć oddali, Z Maryją się pożegnali I na wieczne pamiętania Powtarzają pożegnania.
W ten czas zarwał szczęścia swego Józef, bo mu odjezdnego Cętnar złota odliczyli,
Skrót tekstu: TwarKKolOkoń
Strona: 331
Tytuł:
Kolebka Jezusowa. Pasterze. Trzej królowie
Autor:
Kasper Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1632 a 1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1635
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989