też z bliska pożądany w budynkach chłopskich ogień błyska, sam nie wie, czyli w lasy, czy w bagniska wchodzi, jeśli też dalszą drogę do skutku przywodzi. Nieme role potężnym wołaniem okrzyka, żeby miał biedny pielgrzym ratunek z rolnika; albo żeby kto słyszeć z lochu jakiego, dobywa wszytką siłą głosu czworakiego – ale sforce daremne lecą na las głuchy, nie przynoszą żadnego odgłosu otuchy. Któżby mi się w tych błędach przewodnikiem zjawił? Który by mię bóg z takich ciemności wybawił? Lud żydowski w pustyniach niegdy błąkający naprowadził na drogę ów słup gorający; gwiazda wodzem trzem Królom nabetejskim była i w skrytą betlejemską stajnię wprowadziła. Jak braci żeglujących
też z bliska pożądany w budynkach chłopskich ogień błyska, sam nie wie, czyli w lasy, czy w bagniska wchodzi, jeśli też dalszą drogę do skutku przywodzi. Nieme role potężnym wołaniem okrzyka, żeby miał biedny pielgrzym ratunek z rolnika; albo żeby kto słyszeć z lochu jakiego, dobywa wszytką siłą głosu czworakiego – ale sforce daremne lecą na las głuchy, nie przynoszą żadnego odgłosu otuchy. Któżby mi się w tych błędach przewodnikiem zjawił? Który by mię bóg z takich ciemności wybawił? Lud żydowski w pustyniach niegdy błąkający naprowadził na drogę ów słup gorający; gwiazda wodzem trzem Królom nabetejskim była i w skrytą betlejemską stajnię wprowadziła. Jak braci żeglujących
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 80
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Przy sposobnym powietrzu zimy/ zbieżą/ a chociażby też i pochmarne obłoki się pokazały/ i niebo powlekły/ tedyć te wnet/ bez wielkiej przeciwność/ zasie przeminą/ i słońcu ustąpią. Michal z Abaddonem do oręża się biorą/ i biją tego nasię! barzo omylnie i niepewnie wygląda; wszakże lepszego się spodziewać potrzeba. Sforca Altendalus zwykł mowyć: Szczery żołnierz i Oberster/ ma sprawiedliwej rzeczy/ Kościołów i Duchownych/ białych głów i panien szanować/ Krwie swoich żołnierzy aż prawie do ostatniej potrzeby/ ochowywać/ a sporażki nieprzyjaciół swych się nie urągać/ lecz więcej przy tym nato pamiętać/ że się tez równie to onemu stać może; abowiem
Przy sposobnym powietrzu źimy/ zbieżą/ á choćiászby też y pochmarne obloki śię pokazáły/ y niebo powlekły/ tedyć te wnet/ bez wielkiey przećiwność/ záśie przeminą/ y słoncu ustąpią. Michal z Abáddonem do oręża śię biorą/ y biją tego náśię! bárzo omylnie y niepewnie wygląda; wszákże lepszego śię spodźiewáć potrzebá. Sforcá Altendálus zwykł mowyć: Szczery żołnierz y Oberster/ ma spráwiedliwey rzeczy/ Kośćiołow y Duchownych/ białych głow y pánien szánowáć/ Krwie swoich żołnierzy áż práwie do ostátniey potrzeby/ ochowywać/ á zporażki nieprzyiaćioł swych śię nie urągáć/ lecz więcey przy tym náto pámiętáć/ że śię tez rownie to onemu stáć może; ábowiem
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: E4v
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
złoconem, Gdy go Mars przepasował mieczem ustalonem.
LI.
Esteńscy Herkulowie dwaj z Hipolitami Gonią dziw za Gonzagą równemi stopami; Przy nich Medici bieży i Hipolit trzeci, Już go zdadzą się dopaść i trzymać za szczeci. Julian nie myśli być od nich pośledniejszy, Ani Ferant od brata swego mniej rzeźwiejszy; Andrzej Doria z Sforcą tak chwały jest chciwy: Nie życzy, by go człowiek miał poprzedzić żywy.
LII.
Zawołanej krwie bracia dwaj widzieć się dają, Awalowie, co za herb twardą skałę mają, A ta przyciska głowę Tyfeusa złego Z nogami, które z węża są jadowitego. O, jako siła srogich ran dadzą zwierzowi, O czem
złoconem, Gdy go Mars przepasował mieczem ustalonem.
LI.
Esteńscy Herkulowie dwaj z Hipolitami Gonią dziw za Gonzagą równemi stopami; Przy nich Medici bieży i Hipolit trzeci, Już go zdadzą się dopaść i trzymać za szczeci. Juljan nie myśli być od nich pośledniejszy, Ani Ferant od brata swego mniej rzeźwiejszy; Andrzej Dorya z Sforcą tak chwały jest chciwy: Nie życzy, by go człowiek miał poprzedzić żywy.
LII.
Zawołanej krwie bracia dwaj widzieć się dają, Awalowie, co za herb twardą skałę mają, A ta przyciska głowę Tyfeusa złego Z nogami, które z węża są jadowitego. O, jako siła srogich ran dadzą źwierzowi, O czem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 298
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
najbiedniejszy człowiek żywy nie zostaje; Choć sam, zdradą zabity od nieznajomego, Krótką widział pociechę z zwycięstwa nowego”.
XXX.
To mówiąc, z Peskariej zaraz ukazuje Alfonsa, co dzielnością mężniejszych celuje. „W tysiąc potrzebach, w tysiąc szturmach, mąż wspaniały, Świecił, jako we złocie pirop okazały; Nakoniec Sforca Murzyn sztucznie go przywodzi Pod sieć napiętą i wnet we krwi jego brodzi. Patrzcie, jak strzałą żartką upada przeszyty Ten, co go miecz nie pożył nigdy jadowity.
XXXI.
To zaś dwunasty Ludwik Alpes w skok przechodzi: Włoskie łakomstwo do swych krajów go przywodzi. Maura Sforcę zniósł w żyznych włościach Wiszkontego, Położył wszytkę
najbiedniejszy człowiek żywy nie zostaje; Choć sam, zdradą zabity od nieznajomego, Krótką widział pociechę z zwycięstwa nowego”.
XXX.
To mówiąc, z Peskaryej zaraz ukazuje Alfonsa, co dzielnością mężniejszych celuje. „W tysiąc potrzebach, w tysiąc szturmach, mąż wspaniały, Świecił, jako we złocie pirop okazały; Nakoniec Sforca Murzyn sztucznie go przywodzi Pod sieć napiętą i wnet we krwi jego brodzi. Patrzcie, jak strzałą żartką upada przeszyty Ten, co go miecz nie pożył nigdy jadowity.
XXXI.
To zaś dwunasty Ludwik Alpes w skok przechodzi: Włoskie łakomstwo do swych krajów go przywodzi. Maura Sforcę zniósł w żyznych włościach Wiszkontego, Położył wszytkę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 37
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jako we złocie pirop okazały; Nakoniec Sforca Murzyn sztucznie go przywodzi Pod sieć napiętą i wnet we krwi jego brodzi. Patrzcie, jak strzałą żartką upada przeszyty Ten, co go miecz nie pożył nigdy jadowity.
XXXI.
To zaś dwunasty Ludwik Alpes w skok przechodzi: Włoskie łakomstwo do swych krajów go przywodzi. Maura Sforcę zniósł w żyznych włościach Wiszkontego, Położył wszytkę wojska potęgę swojego. Stamtąd czaty śle, aby mostem wodę spięli Garylanowę, a wzgląd na ślad Karłów mieli; Lecz jedni giną w drodze, od różnych pobici, Drudzy na rzekach toną, wodami okryci.
XXXII.
Anuż niemniejsze mordy wojska francuskiego W Apuliej poznacie, dwakroć
jako we złocie pirop okazały; Nakoniec Sforca Murzyn sztucznie go przywodzi Pod sieć napiętą i wnet we krwi jego brodzi. Patrzcie, jak strzałą żartką upada przeszyty Ten, co go miecz nie pożył nigdy jadowity.
XXXI.
To zaś dwunasty Ludwik Alpes w skok przechodzi: Włoskie łakomstwo do swych krajów go przywodzi. Maura Sforcę zniósł w żyznych włościach Wiszkontego, Położył wszytkę wojska potęgę swojego. Stamtąd czaty śle, aby mostem wodę spięli Garylanowę, a wzgląd na ślad Karłów mieli; Lecz jedni giną w drodze, od różnych pobici, Drudzy na rzekach toną, wodami okryci.
XXXII.
Anoż niemniejsze mordy wojska francuskiego W Apuliej poznacie, dwakroć
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 37
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
żałośliwe; Trwożą go zebranych trosk skutki nieszczęśliwe, Widzi, jak to ostatnia, gdy sił swych nie staje, W postronne dla ratunku udawać się kraje.
XLI.
Tkwią w głowie wizerunki dawniejszych przykładów, Jako to niebezpieczna potężnych sąsiadów Wzywać na wsparcie rzeczy państwa lecącego: Łakomy beł zawsze sceptr i powaga jego. Tak Murzyn Sforca zginął w teraźniejsze wieki, Gdy go wziął Ludwik na ślub do swojej opieki. Słusznie trzykroć za błazna mądrzy mają tego, Co szczęścia cudzem rękom powierza własnego.
XLII.
Myślał to, a kierować kazał ku wschodowi Okręt, wsiadszy na morze, swemu sternikowi. Ten zaledwie opuścił port, gdy wicher srogi Zatrząsnął blisko od
żałośliwe; Trwożą go zebranych trosk skutki nieszczęśliwe, Widzi, jak to ostatnia, gdy sił swych nie staje, W postronne dla ratunku udawać się kraje.
XLI.
Tkwią w głowie wizerunki dawniejszych przykładów, Jako to niebezpieczna potężnych sąsiadów Wzywać na wsparcie rzeczy państwa lecącego: Łakomy beł zawsze sceptr i powaga jego. Tak Murzyn Sforca zginął w teraźniejsze wieki, Gdy go wziął Ludwik na ślub do swojej opieki. Słusznie trzykroć za błazna mądrzy mają tego, Co szczęścia cudzem rękom powierza własnego.
XLII.
Myślał to, a kierować kazał ku wschodowi Okręt, wsiadszy na morze, swemu sztyrnikowi. Ten zaledwie opuścił port, gdy wicher srogi Zatrząsnął blizko od
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 216
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wspaniałą, Z niemi liczbę rycerzów serdecznych niemałą, A obok zaś przyjaciół ukochanych czoło, Za swego mię poznawszy, wykrzyka wesoło. Tu Ginepra z Mameą rękę mi podaje, Tu przeciwko mię z Molu Weronka powstaje, Weronka Febusowi dziwnie miła swemu I chórowi uczonych panien aońskiemu.
I
Juliusza zacnej krwie widzę poważnego, Z niem Sforcę Hipolita przyjaciela jego; Najrozkoszniejszą dziewkę widzę, Trywulcją Margaretę, po drugiej stronie Emilią. Tu Andziela Borgia z Gracjozą stoi, Tu z Estu Ryciardety strzegą boku swoi; Bijanka i Diana, siostry urodziwe, Dalej kęs rozpuszczają swe głosy życzliwe.
Anuż piękna, lecz mędrsza Barbara daleko, Barbara Turka, na świat co
wspaniałą, Z niemi liczbę rycerzów serdecznych niemałą, A obok zaś przyjaciół ukochanych czoło, Za swego mię poznawszy, wykrzyka wesoło. Tu Ginepra z Mammeą rękę mi podaje, Tu przeciwko mię z Molu Weronka powstaje, Weronka Febusowi dziwnie miła swemu I chórowi uczonych panien aońskiemu.
I
Juliusa zacnej krwie widzę poważnego, Z niem Sforcę Hipolita przyjaciela jego; Najrozkoszniejszą dziewkę widzę, Trywultyą Margaretę, po drugiej stronie Emilią. Tu Andziela Borgia z Gracyozą stoi, Tu z Estu Ryciardety strzegą boku swoi; Bijanka i Dyana, siostry urodziwe, Dalej kęs rozpuszczają swe głosy życzliwe.
Anoż piękna, lecz mędrsza Barbara daleko, Barbara Turka, na świat co
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 365
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
idzie Z Norweskich Królów od dawnego lata. Pieśń pierwsza.
Rugiera mi też pewnie się nie zejdzie Kłaść na ostatku/ także E[...] gerlata: Gentoni Rambald niechaj idą za tem/ A po Rambaldzie Gierard z swoim Bratem. 55. Wielką ma sławę Ubald na wsze strony/ I Rośmund który w Linkastrze dziedziczy: Palamed/ Sforca/ i trzeci rodzony Achilles także/ wszyscy Lombardczycy. Obidzy po tych w boju doświadczony/ Więc mężny Otton zarazem się liczy/ Który ma za herb węża/ a on w gębie Ma dziecię nagie/ i trzyma je w zębie. 56. Gwaszek i Rydolf są też pewnie wzięci/ I z Gernierem oba Gwidonowie:
idźie Z Norweskich Krolow od dawnego látá. Pieśń pierwsza.
Rugiera mi też pewnie się nie zeydźie Kłáść ná ostátku/ tákże E[...] gerlátá: Gentoni Rámbáld niechay idą zá tem/ A po Rámbaldźie Gierard z swoim Brátem. 55. Wielką ma sławę Vbáld ná wsze strony/ Y Rosmund ktory w Linkástrze dźiedźiczy: Palámed/ Sforcá/ y trzeći rodzony Achilles tákże/ wszyscy Lombárdczycy. Obidzy po tych w boiu doświádczony/ Więc mężny Otton zárázem się liczy/ Ktory ma zá herb wężá/ á on w gębie Ma dźiećię nágie/ y trzyma ie w zębie. 56. Gwászek y Rydolf są też pewnie wźięći/ Y z Gernierem obá Gwidonowie:
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 17
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618