.
Na gospodarskie patrz tylko zabawy: Ten rybkom kopie sadzawki i stawy, Ten na nie, chociaż nie pewien, czy będą, Zachodzi z wędą;
Ten piosnki śpiewa i wieśniackie wiersze, Ten wianki wije, ten z sitowia wiersze, Ten przy skaczących po trawie barankach Gra na multankach;
Tamten z konopnej wywiera psy sforki, Ten tłuste tłucze kobusem przepiorki, Ten na lep albo w powikłane motki Łowi czeczotki;
Ten płoty grodzi około rozsady, Ów szczepi w pniaki, ten obrywa sady, Ten śliwy leje na powidła w prasy, Ten rwie na lasy;
Ten większym bydłem rznie grzbiet twardej roli, Ten zasię w skopiec zbierać mleka woli
.
Na gospodarskie patrz tylko zabawy: Ten rybkom kopie sadzawki i stawy, Ten na nie, chociaż nie pewien, czy będą, Zachodzi z wędą;
Ten piosnki śpiewa i wieśniackie wiersze, Ten wianki wije, ten z sitowia wiersze, Ten przy skaczących po trawie barankach Gra na multankach;
Tamten z konopnej wywiera psy sforki, Ten tłuste tłucze kobusem przepiorki, Ten na lep albo w powikłane motki Łowi czeczotki;
Ten płoty grodzi około rozsady, Ów szczepi w pniaki, ten obrywa sady, Ten śliwy leje na powidła w prasy, Ten rwie na lasy;
Ten większym bydłem rznie grzbiet twardej roli, Ten zasię w skopiec zbierać mleka woli
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 163
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ i onego nie porównanymi cnot wysokich dzieły kontentowały się. Otoczył naostatek ten Kościół czułością Vigilantiâ: gdy złotą prawie/ i w chwalebnych radach swoich wyborną/ i Rzeczypospolitej pożyteczną/ Kościołowi czujną i ostróżną był głową. Ale już i ta czułość twardym srodze snem zaspiona/ powieki i usta cnemu Biskupowi zawarła: Askaniusza I sforki Kardynała co za Emblema o potomnym swym wieku. Serca krewnych są to tablice niewygładzone o czym czytamy dalej. POLITYCZNY.
Twoje dzieła jednak Cny Biskupie nie spopiołem porównane/ ale w domu wieczności zastanowione widziemy. Twoje mądre porady/ nie na popiele/ ale na diamentowej pamięci wyrysowane uznawamy: Twoje nieśmiertelnym metrykom do zalecenia podane cnoty
/ y onego nie porownánymi cnot wysokich dźieły kontentowáły się. Otoczył náostátek ten Kośćioł czułośćią Vigilantiâ: gdy złotą práwie/ y w chwalebnych rádách swoich wyborną/ y Rzeczypospolitey pożyteczną/ Kośćiołowi czuyną y ostrożną był głową. Ale iuż y tá czułość twárdym srodze snem záspiona/ powieki y vstá cnemu Biskupowi záwárłá: Askániuszá I sforki Kardynałá co zá Emblemá o potomnym swym wieku. Sercá krewnych są to tablice niewygłádzone o czym czytamy dáley. POLITYCZNY.
Twoie dźiełá iednák Cny Biskupie nie zpopiołem porownáne/ ále w domu wiecznośći zástánowione widźiemy. Twoie mądre porády/ nie ná popiele/ ále ná dyámentowey pámięći wyrysowáne vznáwamy: Twoie nieśmiertelnym metrykom do zálecenia podáne cnoty
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 72
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
dać by lepszy mieli go dostatek. Aleć zwierzyna w domu/ za co mi to stoi? Zając będzie na stole. I to ten niezawsze/ Kuropatw ze dwudziestu par przez rok dostaną. I na to chować takim kosztem psy i konie I myśliwców? których sam zły duch nie nakarmi. Insza to dla uciechy sforek kilka/ albo Smycz jedna druga chartów. Ale tak u tego Pana/ trzeba żeby tu także było/ bom Pan/ Czasem i o psy pijąc z drugiemi/ często się O śmierć drugi przyprawi. Wolicie się tandem Podarować tymi psy/ niżli zdrowie stracić/ Trzeba mi bowiem więcej gonczych psów/ aby ma Psiarnia
dać by lepśi mieli go dostatek. Aleć zwierzyná w domu/ zá co mi to stoi? Zaiąc będźie ná stole. Y to ten niezáwsze/ Kuropatw ze dwudźiestu par przez rok dostaną. Y ná to chowáć takim kosztem psy y konie Y myśliwcow? ktorych sam zły duch nie nakarmi. Insza to dla vćiechy sforek kilka/ álbo Smycz iedna druga chártow. Ale ták v tego Pana/ trzebá żeby tu tákże było/ bom Pan/ Czasem y o psy pijąc z drugiemi/ często się O śmierć drugi przyprawi. Wolićie się tandem Podarowáć tymi psy/ niżli zdrowie straćić/ Trzebá mi bowiem więcey gonczych psow/ áby ma Pśiárnia
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 138
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650