I mnie że Kornelia moja wdzięczna swymi Pojęła już wdziękami/ i przybrała sobie/ Acz wiele ja przyznawam przed inszymi tobie W gładkości i urodzie/ słusznie że i onej Cale wiary/ i swojej w tym nienaruszonej Przystojności przestrogę/ nawet aż do dołu Pójdę z nią ostatniego. Gdyżem ja pospołu Z miłością jej uczciwe staranie sforował/ Anim jej na godzinę jednę obiecował/ Ale służyć na wieki. Skąd nadzieje nie miej O mnie żadnej/ i z tymi ciesz się tam drugiemi/ Co ich to masz rotami. Aza znich którego Ku swojej tej usłudze żnajdziesz gotowszego/ Ze mną cię ta nie dojdzie nieprzystojna sprawa/ Bo mam wstyd przed
Y mnie że Kornelia moiá wdzięczna swymi Poięłá iuż wdziękámi/ y przybráłá sobie/ Acz wiele ia przyznawam przed inszymi tobie W głádkości y vrodzie/ słusznie że y oney Cále wiáry/ y swoiey w tym nienáruszoney Przystoyności przestrogę/ náwet áż do dołu Poydę z nią ostátniego. Gdyżem ia pospołu Z miłością iey vczciwe stáránie sforował/ Anim iey ná godzinę iednę obiecował/ Ale służyć ná wieki. Zkąd nádzieie nie miey O mnie żadney/ y z tymi ciesz się tám drugiemi/ Co ich to masz rotámi. Ażá znich ktorego Ku swoiey tey vsłudze żnaydziesz gotowszego/ Ze mną cię tá nie doydzie nieprzystoyna sprawá/ Bo mam wstyd przed
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 29
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
zwycięzców zwycięża, wprawić? słuszniejby za faworem posłużonego sobie fortuny z upokorzonemi z nieszczęścia, w pomyślnych kondycjach pokoj stanowić; który najpewniejszym, i najlepszym otrzymanego zwycięstwa bywa zyskiem; żeby go zatym w 500. tylko ludzi do oblężonego od Króla Margenburga, gdzie powagą, i kredytem swoim wyperswaduje Pruskim Krzyżakom, jakoby nie sforując się nad siły, nachylonym rzeczom podali ręce, i Królowi się uniżywszy, wiecznego pokoju z nim postanowili przymierze. Witold dobrze świadomy Margenburga, z uwagi: jak wielką krwi powodzią przyszłoby się mocnej dobywać fortecy, nie postrzegł zafarbowanego pozornym kolorem podejścia, dał się ułowić; namówił Króla, żeby Hermistrza w 500. swoich
zwyćieżcow zwyćięża, wprawić? słusznieyby za faworem posłużonego sobie fortuny z upokorzonemi z nieszczęśćia, w pomyślnych kondycyach pokoy stanowić; ktory naypewnieyszym, y naylepszym otrzymanego zwyćięstwa bywa zyskiem; żeby go zatym w 500. tylko ludzi do oblężonego od Krola Margenburga, gdźie powagą, y kredytem swoim wyperswaduje Pruskim Krzyżakom, jakoby nie sforując śię nad śiły, nachylonym rzeczom podali ręce, y Krolowi śię uniżywszy, wiecznego pokoju z nim postanowili przymierze. Witold dobrze świadomy Margenburga, z uwagi: jak wielką krwi powodźią przyszłoby śię mocney dobywać fortecy, nie postrzegł zafarbowanego pozornym kolorem podeyśćia, dał śię ułowić; namowił Krola, żeby Hermistrza w 500. swoich
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 63
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750