. A cóż by to było za nieostrożność pana sumnienia dobrego podawać na taksę ludziom, a osobliwie stanom Rzeczypospolitej, skrytości serca swojego niewinne. Wżdyć by to tu anatomii było podostatku, że król w błędach wiary dotychczas sekretnie przestawał albo ją do publicznego w królestwie upadku sposobić zamyślał, albo że stan wolnego narodu do odmiany siłuje, albo że matkę ojczyznę zabił, ludzi miliony pogubił, matek i córek wspólny plejzyr w wszeteczeństwie mieści i tam dalej, czym się w najmniejszy sposób serce pańskie oświadczyć nie może.
Mikołaj: Dalibóg, słuszną WMć przekładasz racją. To podobno przed którym z kapelanów swoich spowiadać się będzie?
Stanisław: I o tym nie
. A cóż by to było za nieostrożność pana sumnienia dobrego podawać na taksę ludziom, a osobliwie stanom Rzeczypospolitej, skrytości serca swojego niewinne. Wzdyć by to tu anatomiji było podostatku, że król w błędach wiary dotychczas sekretnie przestawał albo ją do publicznego w królestwie upadku sposobić zamyślał, albo że stan wolnego narodu do odmiany siłuje, albo że matkę ojczyznę zabił, ludzi milijony pogubił, matek i córek wspólny plejzyr w wszeteczeństwie mieści i tam dalej, czym się w najmniejszy sposób serce pańskie oświadczyć nie może.
Mikołaj: Dalibóg, słuszną WMć przekładasz racyją. To podobno przed którym z kapelanów swoich spowiadać się będzie?
Stanisław: I o tym nie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 240
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ń wszystko zwali, dopiro żałuje; Kto zaś ratuje, równie ratunku używa, Jako gdy ręka, rękę myjąc, białą bywa. XIX. Ten szczyptą, drugi garścią. O LISZCE Z JEŻEM.
Lecie rzekę niemałą liszka przepłynęła, A chcąc na brzeg wyskoczyć, w bagnisku ulgnęła. Z którego gdy się długo dobyć siłowała, Wnet się do jednej nędze druga przybłąkała:
Bo ją osiadszy muchy, tak barzo kąsały, Iż jej krwie aż z za skóry żądły dobywały. Wtym idąc jeż nad rzeką, obaczy z trafunku Liszkę, do której rzecze: „Takiegoć ratunku Dać nie mogę, jakobyś wyniść miała z błota,
Lecz muchy oganiając
ń wszystko zwali, dopiro żałuje; Kto zaś ratuje, równie ratunku używa, Jako gdy ręka, rękę myjąc, białą bywa. XIX. Ten szczyptą, drugi garścią. O LISZCE Z JEŻEM.
Lecie rzekę niemałą liszka przepłynęła, A chcąc na brzeg wyskoczyć, w bagnisku ulgnęła. Z którego gdy się długo dobyć siłowała, Wnet się do jednej nędze druga przybłąkała:
Bo ją osiadszy muchy, tak barzo kąsały, Iż jej krwie aż z za skóry żądły dobywały. Wtym idąc jeż nad rzeką, obaczy z trafunku Liszkę, do której rzecze: „Takiegoć ratunku Dać nie mogę, jakobyś wyniść miała z błota,
Lecz muchy oganiając
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 21
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
i gradom, wytrwam piorunowi; A ty, by namniejszy wiatr, zaraz czołem bijesz, Ledwie że się przed wiatry pod wodę nie kryjesz!” Umilkła za tym trzcina, za wygraną daje,
Bo więc przeciwko prawdzie rozumu nie staje.
W kilka dni potym, gdy się wiatry rozigrały I nad zwyczaj się prawie zewsząd siłowały, Trzcina raz się położy, jakby ją podkosił, Drugi raz się podniesie, jakby ją kto wznosił; Dąb się zaś opierając ogromnie szumowi, Nie chce w nakłony podać gałęzia wiatrowi. Wszakże się mocy jego przecię nie uchronił, Bo go wiatr tuż przy ziemi gwałtownie przyłomił. A w tym trzcina do dębu rzecze temi
i gradom, wytrwam piorunowi; A ty, by namniejszy wiatr, zaraz czołem bijesz, Ledwie że się przed wiatry pod wodę nie kryjesz!” Umilkła za tym trzcina, za wygraną daje,
Bo więc przeciwko prawdzie rozumu nie staje.
W kilka dni potym, gdy się wiatry rozigrały I nad zwyczaj się prawie zewsząd siłowały, Trzcina raz się położy, jakby ją podkosił, Drugi raz się podniesie, jakby ją kto wznosił; Dąb się zaś opierając ogromnie szumowi, Nie chce w nakłony podać gałęzia wiatrowi. Wszakże się mocy jego przecię nie uchronił, Bo go wiatr tuż przy ziemi gwałtownie przyłomił. A w tym trzcina do dębu rzecze temi
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 29
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
powoli przyspasabiała. A zaś w zatrzymaniu borgowej służby/ Rotmistrz albo Kapitan/ w Mieście którym/ słoniny/ mąki/ Grochów (za pewną asekuracją do skarbu) targiem weźmie/ swego ramienia/ i potrącając w Żołdzie/ po miedzy piechotne wozy podzieli/ którzyby potrzebowali żywności/ jednak ich/ do tego wziątku/ Kapitan siłować nie może/ którzy sami o sobie zechcą radzić/ byle to przez zdzierstwo było. Dodając z tejże okazji/ iż przez starszynę pieszą/ dzieje się czasem wielka krzywda Piechocie/ przez potrącenie fantów/ i z fałszowanie żołdu/ tedy wolno w Obozie będzie Żołdatowi/ do sądu Hetmańskiego skargę odnieść/ za dowiedzieniem czego
powoli przyspasabiáłá. Á záś w zátrzymániu borgowey służby/ Rotmistrz álbo Kápitán/ w Mieśćie ktorym/ słoniny/ mąki/ Grochow (zá pewną ássecurátią do skárbu) tárgiem weźmie/ swego ramienia/ y potrącáiąc w Zołdźie/ po miedzy piechotne wozy podźieli/ ktorzyby potrzebowáli żywnośći/ iednák ich/ do tego wźiątku/ Kápitán śiłowáć nie może/ ktorzy sámi o sobie zechcą rádźić/ byle to przez zdźierstwo było. Dodáiąc z teyże okázyey/ iż przez stárszynę pieszą/ dźieie się czásem wielka krzywdá Piechoćie/ przez potrącenie fántow/ y z fałszowánie żołdu/ tedy wolno w Oboźie będźie Zołdátowi/ do sądu Hetmáńskiego skárgę odnieść/ zá dowiedźieniem czego
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 17
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
. ja głos dobrze znając Namilszej żony/ skoczę jak szalony prawie/ I w pół martwą/ a szaty juszącą plugawie/ I wlokącą/ niestetyż/ z rany dary swoje Najduję. wiec jej ciało/ mnie milsze nad moje/ Dźwigam lekko ku gorze: ranę zawięzuję/ Krew/ na niej drapiąc chusty/ stanowić siłuję. A proszę/ by mi złemu/ śmiercia nie znikała. Sił odbywszy/ śmiertelna/ a to powiedziała Te słów kilka: Prze naszej łożnice mir drogi/ Prze me/ proszę cię barzo/ prze niebieskie Bogi/ Prze jeślimci w czym prawą/ prze/ lubo już ginę/ Serdeczna zawsze miłość/ mej śmierci przyczynę
. ia głos dobrze znaiąc Namilszey żony/ skoczę iák szalony práwie/ Y w puł martwą/ á száty iuszącą plugáwie/ Y wlokącą/ niestetyż/ z rány dáry swoie Náyduię. wiec iey ćiáło/ mnie milsze nád moie/ Dźwigam lekko ku gorze: ránę záwięzuię/ Krew/ ná niey drapiąc chusty/ stánowić śiłuię. A prosze/ by mi złemu/ śmierćia nie znikáłá. Sił odbywszy/ śmiertelna/ á to powiedźiáłá Te słow kilká: Prze nászey łożnice mir drogi/ Prze me/ proszę ćię bárzo/ prze niebieskie Bogi/ Prze ieślimći w czym práwą/ prze/ lubo iuż ginę/ Serdeczna záwsze miłość/ mey śmierći przyczynę
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 187
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. Czeladkę powagą, a rozumem lepiej sporządzisz, niżeli postrachem (ba i poddanych.) Chociaż po kim niecnoty kto potrzebuje, cnotę w nim gdy najdzie, chwali. Niewiem bogate słówko, wiele nim zamkniesz, wiele zbędziesz. Rozumny, milczy. Milczenia rzadko kto żałował, a mowności często. Kto się wszytkim siłuje podobać, nikomu się niepodoba, i wzgardy nabędzie. Dość się dobrym upodobać. Statkiem, ludzkością, a cnotą, przyjaźni nabędziesz, datkiem, a zaskakiwaniem do czasu wymierzysz. Kto nieuważnie daje, zbeztwi barziej, niż naprawi. Nie zawadzi poszanować kto nie sobie przywłaszcza uszanowanie, ale twojej przyczyta grzeczności. Hardego zepsujesz
. Czeladkę powagą, a rozumem lepiey zporządźisz, niżeli postrachem (bá y poddánych.) Choćiasz po kim niecnoty kto potrzebuie, cnotę w nim gdy naydźie, chwali. Niewiem bogáte słowko, wiele nim zamkniesz, wiele zbędźiesz. Rozumny, milczy. Milczenia rzadko kto żáłował, á mownośći często. Kto się wszytkim śiłuie podobáć, nikomu się niepodoba, y wzgárdy nabędźie. Dość się dobrym vpodobáć. Státkiem, ludzkośćią, a cnotą, przyiáźni nábędźiesz, datkiem, á zaskákiwániem do czásu wymierzysz. Kto nieuważnie daie, zbestwi bárźiey, niż nápráwi. Nie záwádźi poszanowáć kto nie sobie przywłaszcza vszánowánie, ale twoiey przyczyta grzecznośći. Hárdego zepsuiesz
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: D3v
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659