na tę stronę zbudowanym przez Wisłę mostem przeprawił się pod Piotrowinem, mając chęć atakować Rynszeldta, który o milę stojąc gdy podemknął się dla dania królowi batalii, obaczywszy król następujące wojsko szwedzkie in fugam se dedit; najpierwej polskie chorągwie uciekły, potem Augustus bojąc się angustiam z sasami umknął. Na moście jednak bito, strzelano i sieczono ich, bo były wołoskie chorągwie z Rynszeldtem pod komendą p. Grudzińskiego kasztelanica rogozińskiego i tonęło uciekając nie mało; armat sztuk cztery zabrali. Tandem szedłby w tropy przez most Rynszeldt, ale odcięli trzy szkuty pod mostem za sobą i tak uczynili tamę ochocie szwedzkiej.
16 Martii wielką klęskę król polski miał w ludziach i
na tę stronę zbudowanym przez Wisłę mostem przeprawił się pod Piotrowinem, mając chęć attakować Rynszeldta, który o milę stojąc gdy podemknął się dla dania królowi batalii, obaczywszy król następujące wojsko szwedzkie in fugam se dedit; najpierwéj polskie chorągwie uciekły, potém Augustus bojąc się angustiam z sasami umknął. Na moście jednak bito, strzelano i sieczono ich, bo były wołoskie chorągwie z Rynszeldtem pod komendą p. Grudzińskiego kasztelanica rogozińskiego i tonęło uciekając nie mało; armat sztuk cztery zabrali. Tandem szedłby w tropy przez most Rynszeldt, ale odcięli trzy szkuty pod mostem za sobą i tak uczynili tamę ochocie szwedzkiej.
16 Martii wielką klęskę król polski miał w ludziach i
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 228
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
puścili/ z drugiej strony zaś od Obozu swego nad Niestrem/ tymże właśnie miejscem/ ż którego się Kozacy przenieśli/ przypuścił szturmem kilkanaście tysięcy Janczarów/ do Taborn Lisowczyków nawałem wielkim tak że z obu stron strzelba na nich szła / mężnie Janczarów odstrżyliwali i szturmów kilka od bili/ pogaństwa których z rozkazania Cesarza samego gwałtem sieczono/ i naganiano/ posiłkowali Kozacy Lisowczyków/ gdy się to Pogaństwo gwałtem do nich darło/ ale oni tego jako laudypetę, nie przyznawają/ i jeszcze do Obozu ich nigdy taki szturm nie był/ jedno się w polu mężnie z niemi uganiali/ o południu samym puszczano z jednego działa burzącego/ dwakroć z siebie kulę wydając
puśćili/ z drugiey strony zaś od Obozu swego nád Niestrem/ tymże własnie mieyscem/ ż ktorego sie Kozacy przenieśli/ przypuśćił szturmem kilkánáśćie tyśięcy Iánczárow/ do Taborn Lisowczykow nawałem wielkim ták że z obu stron strzelbá ná nich szłá / mężnie Iánczárow odstrżyliwáli y szturmow kilká od bili/ poganstwá ktorych z roskazániá Cesárzá sámego gwałtem śieczono/ y nágániano/ pośiłkowáli Kozacy Lisowczykow/ gdy sie to Poganstwo gwałtem do nich dárło/ ále oni tego iako laudipetę, nie przyznawáią/ y iescze do Obozu ich nigdy táki szturm nie był/ iedno sie w polu mężnie z niemi vganiáli/ o południu sámym pusczano z iednego dźiáłá burzącego/ dwákroć z śiebie kulę wydáiąc
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: C3
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
, Gdzieby rzekł, żeby samej tylko odpuszczono, I królowi i swemu mówi rodzonemu, Aby spół odpuszczono i onej i jemu, Krótko mówiąc, że aby katu beł oddany Martan, nie na śmierć, ale, aby beł chwostany.
XCIII.
Kiedy na tem stanęło, jako naleziono, Nazajutrz go miotłami po mieście sieczono. Orygillę schowano, ażby się Lucyna Do swojego wróciła piękna Norandyna, Na której to na on czas zachowali zdanie, Jakie miała mieć: lekkie, czy ostre, karanie. Akwilant, tam mieszkając, miał zabawę swoję Dotąd, aż brat ozdrowiał i mógł unieść zbroję. PIEŚŃ XVIII.
XCIV.
Po onem swem
, Gdzieby rzekł, żeby samej tylko odpuszczono, I królowi i swemu mówi rodzonemu, Aby spół odpuszczono i onej i jemu, Krótko mówiąc, że aby katu beł oddany Martan, nie na śmierć, ale, aby beł chwostany.
XCIII.
Kiedy na tem stanęło, jako naleziono, Nazajutrz go miotłami po mieście sieczono. Orygillę schowano, ażby się Lucyna Do swojego wróciła piękna Norandyna, Na której to na on czas zachowali zdanie, Jakie miała mieć: lekkie, czy ostre, karanie. Akwilant, tam mieszkając, miał zabawę swoję Dotąd, aż brat ozdrowiał i mógł unieść zbroję. PIEŚŃ XVIII.
XCIV.
Po onem swem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 59
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
aż on zwątpiwszy sobie odpowiedział: Już mi żadna pokuta nie pomoże/ już drzwi łaski Bożej są zamknione/ muszę z ciałem i duszą wiecznie zginąć i potępion być. Ledwie tych słów domowił: ali ci/ co koło niego stali/ słyszeli vehementium percussionum strepitus, trzask takowy/ jakoby kogo pięściami bito/ rozgami albo biczami sieczono; jakoć też na ciele jego dęgi i krwawe razy widzieć było: Skąd się wszyscy/ co tam byli/ nie pomału polękali/ a nie długo potym dusza jego z strachem/ lamentem i skwierkiem okropnym do otchłani piekielnej powandrowała.
Wejcie ten niemiłosierny/ tyrański i okrutny Szlachcic już w tym żywocie musiał doznawać i nieco
áż on zwątpiwszy sobie odpowiedźiał: Iuż mi żadna pokutá nie pomoże/ iuż drzwi łáski Bożey są zámknione/ muszę z ćiáłem y duszą wiecznie zginąć y potępion bydź. Ledwie tych słow domowił: áli ći/ co koło niego stali/ słyszeli vehementium percussionum strepitus, trzask tákowy/ iákoby kogo pięściámi bito/ rozgámi álbo biczámi śieczono; iákoć też ná ćiele iego dęgi y krwáwe rázy widźieć było: Zkąd śię wszyscy/ co tám byli/ nie pomáłu polękáli/ á nie długo potym duszá iego z stráchem/ lámentem y skwierkiem okropnym do otchłáni piekielney powándrowáłá.
Weyćie ten niemiłośierny/ tyráński y okrutny Szláchćic iuż w tym żywoćie muśiał doznawáć y nieco
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Iiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
nie zasłużył śmierci Ignorancyją zgrzeszył, Ledwoć effecerunt że nie kazano rozstrzelać, ale napraszczęta przez Gałeckiego Regiment, Stanął tedy Regiment dwiema szeregami według zwyczaju, Dekret taki żeby piętnaście razy biegał odpoczywająć nihilominus na skrzydłach. Przebiezał dwa razy Ludzi w Regimencie pułtora Tysiąca każdy porazu zatnie, trzeci raz padł wpuł szeregu Nad prawo sieczono i Lezącego tak ci wzięto go wprześcieradło alec zaś powiedano ze się niemógł wysmarować i tak one srogie pociechy obróciły się w Wielki smutek, Bo król przez cały Dzień i niejadł i niegadał znikim wszystek Dwór jak Powarzony. Takci i mnie zbawili tak kochanego Zwierzęcia i sami się nienacieszyli jeszcze
nie zasłuzył smierci Ignorancyią zgrzeszył, Ledwoć effecerunt że nie kazano rozstrzelać, ale napraszczęta przez Gałeckiego Regiment, Stanął tedy Regiment dwiema szeregami według zwyczaiu, Dekret taki zeby piętnascie razy biegał odpoczywaiąć nihilominus na skrzydłach. Przebiezał dwa razy Ludzi w Regimencie pułtora Tysiąca kozdy porazu zatnie, trzeci raz padł wpuł szeregu Nad prawo sieczono y Lezącego tak ci wzięto go wprzescieradło alec zas powiedano ze się niemogł wysmarować y tak one srogie pociechy obrociły się w Wielki smutek, Bo krol przez cały Dzięn y nieiadł y niegadał znikim wszystek Dwor iak Powarzony. Takci y mnie zbawili tak kochanego Zwierzęcia y sami się nienacieszyli ieszcze
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 255v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Kwietnia, na którą, mimo miasto idącą, niespodzianie trzy chorągwie z miasta wypadły, ale od dwu chorągwi naszych Kozackich, które na straży stały, i od piechoty naszej tak są zrażeni, że ich wiele na placu legło, a dwu rannych barzo, żywcem pojmano, a inszych aż do samej bramy uciekających bito, sieczono, a z naszych z łaski bożej ani zabito żadnego, ani raniono. Po tej utarczce piechota nasza pod sztagiet abo ostrog podpadając, aż do samej nocy z nimi się strzelała. A J. M. Pan Hetman dowiedziawszy się od dwu rannych pomienionych więźniów, że nieprzyjaciel w nocy przez wojsko nasze, przebijać się i
Kwietnia, na którą, mimo miasto idącą, niespodzianie trzy chorągwie z miasta wypadły, ale od dwu chorągwi naszych Kozackich, które na straży stały, y od piechoty naszey tak są zrażeni, że ich wiele na placu legło, a dwu rannych barzo, żywcem poimano, a inszych aż do samey bramy uciekaiących bito, sieczono, a z naszych z łaski bożey ani zabito żadnego, ani raniono. Po tey utarczce piechota nasza pod sztagiet abo ostrog podpadaiąc, aż do samey nocy z nimi się strzelała. A J. M. Pan Hetman dowiedziawszy się od dwu rannych pomienionych więźniow, że nieprzyjaciel w nocy przez woysko nasze, przebiiać się y
Skrót tekstu: KoniecSSud
Strona: 243
Tytuł:
Rozprawa... Stanisława z Koniecpola Koniecpolskiego,
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
tylkoście stracili wolności, ale na ich miejsce zaraz niewolą, opresją wewlekliście tyrańską, zaraz rozgniewanego i pychą podniesionego okrutnika jadu i furii garniec wylał się na was pełen. Bo skoroście się rozbiegli od Pokrzywnice, zaraz z wojskiem na wasze deputaty ruszono się; gdy ustąpiono, goniono, imano, wiązano, sieczono, krew szlachecką rozlewano, pod Janowcem ich w cieśni przyparszy, kondycjami pokoju i bezpieczeństwa upewniwszy, potym jako z więźniami poczynano, strachów nakarmiwszy, ledwo przy zdrowiu zostawiono, do zeznawania i podpisów jakichsi przymuszono, z triumfem do Krakowa wjachano i tam go solemniter odprawowano i uniwersałmi zjazdów szlachcie zakazano, żołnierzem, koło Krakowa i
tylkoście stracili wolności, ale na ich miejsce zaraz niewolą, opresyą wewlekliście tyrańską, zaraz rozgniewanego i pychą podniesionego okrutnika jadu i furyi garniec wylał się na was pełen. Bo skoroście się rozbiegli od Pokrzywnice, zaraz z wojskiem na wasze deputaty ruszono się; gdy ustąpiono, goniono, imano, wiązano, sieczono, krew szlachecką rozlewano, pod Janowcem ich w cieśni przyparszy, kondycyami pokoju i bezpieczeństwa upewniwszy, potym jako z więźniami poczynano, strachów nakarmiwszy, ledwo przy zdrowiu zostawiono, do zeznawania i podpisów jakichsi przymuszono, z tryumfem do Krakowa wjachano i tam go solemniter odprawowano i uniwersałmi zjazdów szlachcie zakazano, żołnierzem, koło Krakowa i
Skrót tekstu: GenRevCz_III
Strona: 387
Tytuł:
Genuina revifìcatio calamitatis Polonae
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
powiedzieć/ teraz dopiero/ kiedy napilniej potrzeba. Choć wam co powiedam/ tedy lajecie. Dobrze/ będziesz miał nowe/ ale pilnujże mi roboty/ bo tych rzeczy nie trzeba zamieszkać. A gnój wywieźliście? Jeszcze wozimy na każdy dzień * codzień. A trawa jako? izali nie czas/ żeby ją sieczono? Czaściby/ ale chłopi jeszcze roboty mąją dosyć na polu. Więc chłopi niechaj pilnują pola/ a ty dostań kośników/ jednego albo sześci/ a niechaj wskok sieką. NUże dzieci/ miejcie pogotowiu widły i grabie swe/ a pośpieszajcie się do siana/ a zwłaszcza za tej pięknej pogody. Co już posieczono/ to
powiedźieć/ teraz dopiero/ kiedy nápilniey potrzebá. Choć wam co powiedam/ tedy láiecie. Dobrze/ będźiesz miał nowe/ ále pilnuyże mi roboty/ bo tych rzecży nie trzebá zámieszkáć. A gnoy wywieźliśćie? Ieszcże woźimy ná káżdy dźień * codźień. A trawa jáko? izali nie cżás/ żeby ją śiecżono? Cżásćiby/ ále chłopi jeszcże roboty mąją dosyć ná polu. Więc chłopi niechay pilnuią polá/ á ty dostań kośnikow/ jednego álbo sześći/ á niechay wskok śieką. NVże dźieći/ mieycie pogotowiu widły y grabie swe/ á pośpieszayćie śię do śiáná/ á zwłaszcżá zá tey piękney pogody. Co już pośiecżono/ to
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 137v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612