, I co ochrzczono niesłusznie bękartem, Czy słusznie — słodko syna mieć tym żartem. Strach mię przez Alpes i filackie lochy Między dowcipne przeprawić się Włochy, Boś ty tam, bracie, tak napsował wina, Że się tak boją winnice Morsztyna Jak kwiatki mrozu, śnieci pszenne pole I czajek naszych w cesarskim Stambole. Siekłeś na pował, co się do nas tuli W lagach, z Trydentu wino i z Fryjuli, Piłeś jagodę mantuańskiej tyki I w której płucze Wincenczyk trzewiki, I które z cudzych gruntów Wenet pije Jednego smaku dwóch farb romanije, I małmazyją, cudzoziemkę z Krety Już wpół weneckiej, i mdłe orwijety; Z
, I co ochrzczono niesłusznie bękartem, Czy słusznie — słodko syna mieć tym żartem. Strach mię przez Alpes i filackie lochy Między dowcipne przeprawić się Włochy, Boś ty tam, bracie, tak napsował wina, Że się tak boją winnice Morsztyna Jak kwiatki mrozu, śnieci pszenne pole I czajek naszych w cesarskim Stambole. Siekłeś na pował, co się do nas tuli W lagach, z Trydentu wino i z Fryjuli, Piłeś jagodę mantuańskiej tyki I w której płucze Wincenczyk trzewiki, I które z cudzych gruntów Wenet pije Jednego smaku dwóch farb romanije, I małmazyją, cudzoziemkę z Krety Już wpół weneckiej, i mdłe orwijety; Z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 52
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. dwaj niegdy Mistrzowie Akademiccy (nominibus parco, bo compatior fragilitati humanae) ale z Akademii wyrzuceni i proserybowani dla swych obyczajów niedobrych/ i do Akaademiej już nieprzynalęzący/ podpiwszy sobie ku wieczoru/ pod Kolegium Jezuickie u Z. Piotra przyśli/ zktórych jeden drzwi do tegoż Kolegimu Jezuickiego tłukł i bronią zwielkim nieuszanowaniem siekł/ robiąc o rasz (prawie nie tylo po Heretycku ale i po żydowsku) imię naswiętsze IHS. na nich zwyczajem Jezuickim wymalowanie i rozmaicie wespół Jezuitom łając i one szkalując. Do tego gdy tak sztuk swych nad drzwiami onymi dokazował/ Coadiutor jeden Jezuita/ (to jest jeden ztych braciej/ co się posługami bawią
. dway niegdy Mistrzowie Akádemiccy (nominibus parco, bo compatior fragilitati humanae) ále z Akádemiey wyrzucęni y proseribowáni dla swych obyczáiow niedobrych/ y do Akáádemiey iusz nieprzynalęzący/ podpiwszy sobie ku wiecżoru/ pod Collegium Iezuickie v S. Piotrá przyśli/ zktorych ieden drzwi do tegosz Collegi^v^ Iezuickie^o^ tłukł y bronią zwielkim nieuszánowanięm śiekł/ robiąc o rasz (práwie nie tylo po Heretycku ále y po żydowsku) imię naswiętsze IHS. ná nich zwyczáięm Iezuickim wymálowánie y rozmáićie wespoł Iezuitom łáiąc y one szkáluiąc. Do tego gdy ták sztuk swych nád drzwiámi onymi dokázował/ Coadiutor iedęn Iezuitá/ (to iest ieden ztych bráćiey/ co się posługámi báwią
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 163
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
już nasz miły tata!” A pani, która ryby, nieboga, warzyła, Ujrzawszy to, warzechę z ręku upuściła. Jużci miał jakożkolwiek lekkie przenosiny, Ale zaś, daj go diabłu, twarde pokładziny. Głowa ona Bożego pisma wszytka pełna, Brzękła o ziemię, aż z niej poleciała wełna. Język, którym siekł niegdy rześko Boże słowa, Ucięły zęby, wnet mu ustała i mowa. Gardło ono, co głośno we zborze śpiewało, Skrzywiwszy się haniebnie, spiekłą krwią zawarło. A duszyca, gdy jej drzwi zamkniono u gardła, Ledwo się inszym końcem, nieboga, wydarła. Przeto jeśliby trochę nie piżmem trąciła, Każ jej
już nasz miły tata!” A pani, która ryby, nieboga, warzyła, Ujrzawszy to, warzechę z ręku upuściła. Jużci miał jakożkolwiek lekkie przenosiny, Ale zaś, daj go diabłu, twarde pokładziny. Głowa ona Bożego pisma wszytka pełna, Brzękła o ziemię, aż z niej poleciała wełna. Język, którym siekł niegdy rześko Boże słowa, Ucięły zęby, wnet mu ustała i mowa. Gardło ono, co głośno we zborze śpiewało, Skrzywiwszy się haniebnie, spiekłą krwią zawarło. A duszyca, gdy jej drzwi zamkniono u gardła, Ledwo się inszym końcem, nieboga, wydarła. Przeto jeśliby trochę nie piżmem trąciła, Każ jej
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 293
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
na nim znaczy, i bitwę, i pole; Inny zaś palec umoczywszy w winie, Pergamy całe wystawia w godzinie. Tędy Simois bystra rzeka bieży, Na owtej stronie kraj Sygejski leży, Tu były zamki Priamowej prace, I dla mieszania budowne pałace. Tu się Achilles potykał z Trojany, Tu zaś Ulisses, siekł, bił na przemiany, Tu poszarpane Hektorowe ciało Greckie pod jeżdzcem romaki strachało. Wszystko to bowiem naszemu synowi, Com go posłała gwoli językowi, O tobie Nestor opowiedział starszy, A on też zaś nam w izbie się zawarszy. Jako Król Tracki Rezus, i z nim razem Dolon Trojański szpieg, poległ żelazem
ná nim znáczy, y bitwę, y pole; Inny záś pálec umoczywszy w winie, Pergámy cáłe wystáwia w godźinie. Tędy Simois bystra rzeká bieży, Ná owtey stronie kray Sygeyski leży, Tu były zamki Priámowey prace, Y dla mieszánia budowne páłáce. Tu się Achilles potykał z Troiány, Tu záś Vlisses, śiekł, bił ná przemiány, Tu poszárpáne Hektorowe ćiáło Greckie pod ieżdzcem romaki stracháło. Wszystko to bowiem nászemu synowi, Com go posłáłá gwoli ięzykowi, O tobie Nestor opowiedźiał stárszy, A on też záś nám w izbie się záwárszy. Iáko Krol Tracki Rezus, y z nim rázem Dolon Troiáński szpieg, poległ żelázem
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 4
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
był obdarzony aż do śmierci/ iż ilekroć Spowiednik jego Doktor w Piśmie ś. nawiedzał go/ nie prosił od niego rychłej śmierci/ abo umniejszenia bo- leści; ale/ modl się/ prawi/ ojcze miły za mną do Pana Boga/ żeby mi z miłosierdzia swego grzechy moje odpuścił/ a żeby mię na tym świecie siekł i palił/ póki się mu podoba. I w tej cierpliwości żywot swój skończył. Wywiadowałem się (mówi Autor) o okolicznościach tego Prałata/ skąd taki dar tak złośliwie żyjącemu przypadł: I wziąłem odpowiedź/ iż matkę miał szłachciankę barzo nabożną/ która widząc i słysząc o swowolnym życiu synowskim/ śluby/ modły
był obdárzony áż do śmierći/ iż ilekroć Spowiednik iego Doktor w Pismie ś. náwiedzał go/ nie prośił od niego rychłey śmierći/ ábo vmnieyszenia bo- leśći; ále/ modl sie/ práwi/ oycze miły zá mną do Páná Bogá/ żeby mi z miłośierdźia swego grzechy moie odpuśćił/ á żeby mię ná tym świećie śiekł y palił/ poki sie mu podoba. Y w tey ćierpliwośći żywot swoy skończył. Wywiádowałem sie (mowi Autor) o okolicznośćiách tego Práłatá/ skąd táki dar tak złośliwie żyiącemu przypadł: Y wziąłem odpowiedź/ iż mátkę miał szłáchćiánkę bárzo nabożną/ ktora widząc y słysząc o swowolnym żyćiu synowskim/ śluby/ modły
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 112
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
ostrze jego szabla sroga miała, Że natwardszą stal, jako mleko, rozcinała. Faleryna ją beła w ogrodzie zrobiła Morgany na to, aby Orlanda zabiła.
XVI.
Ale że ją zrobiła, prędko żałowała, Gdy przez nią spustoszony swój ogród widziała; A teraz, co mniemacie, jako wielkie rany Czyniła, kiedy ją siekł mąż tak zawołany? Jeśli kiedy beł Rugier śmiały, jeśli siła Jego widziana kiedy i wielka moc była, Tu ją miał, tu jej użył, tu ją pokazował, Gdy Bradamanty, jako rozumiał, ratował.
XVII.
Ale mu wszyscy takie czynili obrony, Jakie zając psom czyni, w polu naleziony; Siła beło
ostrze jego szabla sroga miała, Że natwardszą stal, jako mleko, rozcinała. Faleryna ją beła w ogrodzie zrobiła Morgany na to, aby Orlanda zabiła.
XVI.
Ale że ją zrobiła, prędko żałowała, Gdy przez nię spustoszony swój ogród widziała; A teraz, co mniemacie, jako wielkie rany Czyniła, kiedy ją siekł mąż tak zawołany? Jeśli kiedy beł Rugier śmiały, jeśli siła Jego widziana kiedy i wielka moc była, Tu ją miał, tu jej użył, tu ją pokazował, Gdy Bradamanty, jako rozumiał, ratował.
XVII.
Ale mu wszyscy takie czynili obrony, Jakie zając psom czyni, w polu naleziony; Siła beło
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 264
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tylko Towarzysza stracili przebijając się i Jednego także konia przebrawszy się przeciwko owej Bramie Obrócili się nazad z chorągwią i stanęli frontem w Tył Nieprzyjacielowi Dopowiedziano Wojewodzie że już proporce jego widać w tyle szyków Nieprzyjacielskich. Bał się że by ich tam niepognieciono Moskwę tez to niepomału to konfundowało ostatniemi kazał natrzeć siłami sam przed nami natarczywie skoczywszy siekł strzelał narazał się nie jak Hetman ale jak prosty Żołnierz Zmięszali się tedy Moskwa a potym wnogi. Teraz że tnij rznij Co Tedy która Chorągiew Moskiewska zapędzi się do owej Bramy. Że by Uciec Między Hulaidorody To Hussaria Owa Co się przebiła przez szyki złoży do Nich kopie To Oni Na stronę Nacisneło się Tedy pod Owe
tylko Towarzysza stracili przebiiaiąc się y Iednego także konia przebrawszy się przeciwko owey Bramie Obrocili się nazad z chorągwią y stanęli frontem w Tył Nieprzyiacielowi Dopowiedziano Woiewodzie że iuz proporce iego widac w tyle szykow Nieprzyiacielskich. Bał się że by ich tam niepognieciono Moskwę tez to niepomału to konfundowało ostatniemi kazał natrzeć siłami sąm przed nami natarczywie skoczywszy siekł strzelał narazał się nie iak Hetman ale iak prosty Zołnierz Zmięszali się tedy Moskwa a potym wnogi. Teraz że tniy rzniy Co Tedy ktora Chorągiew Moskiewska zapędzi się do owey Bramy. Że by Uciec Między Hulaidorody To Hussarya Owa Co się przebiła przez szyki złozy do Nich kopie To Oni Na stronę Nacisneło się Tedy pod Owe
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 107v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
zdrowiem a krwią swoją miłość Koronie oświadczył. Bitwę tę Stryjkowski Kronikarz Litewski opisując/ tak ku końcowi mówi: Aż Witlód bacząc iż źle/ uciekł z Świdrygelem Przemyślnym fortelem. Tatarzy biją/ sieką/ co się nawinęło: Acz samych kilkadziesiąt tysięcy zginęło. Wojewoda Krakowski Spytek/ choć mógł zbieżeć/ Obrócił się/ bił/ siekł/ wolał z swoimi leżeć. Kupią się w koło niego/ chcąc pojmać żywego/ Lecz się bronił póki mógł/ do upadu swego. Przeszedł Greckie/ i Rzymskie dzielne męże ony: Godzien aby sławie był wiecznej poświęcony. A Podole długo przedsię było w domu Tarnowskich/ aż gdy Jagiełło Świdrygela brata swego chcąc uspokoić/
zdrowiem á krwią swoią miłość Koronie oświadczył. Bitwę tę Striykowski Kronikarz Litewski opisuiąc/ ták ku końcowi mowi: Aż Witlod bacząc iż źle/ vćiekł z Swidrygelem Przemyślnym fortelem. Tátárzy biią/ śieką/ co sie náwinęło: Acz sámych kilkádźieśiąt tyśięcy zginęło. Woiewodá Krákowski Spytek/ choć mogł zbieżeć/ Obroćił sie/ bił/ śiekł/ wolał z swoimi leżeć. Kupią sie w koło niego/ chcąc poimáć żywego/ Lecz sie bronił poko mogł/ do vpádu swego. Przeszedł Greckie/ y Rzymskie dźielne męże ony: Godźien áby sławie był wieczney poświęcony. A Podole długo przedśię było w domu Tarnowskich/ áż gdy Iágełło Swidrygelá brátá swego chcąc vspokoić/
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 10
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
/ w końcu dostatecznie żelazem okowana/ na kształt baraniej głowy/ którą żołnierz tłukł mur/ i dziurę w nim działał dla szturmu. Od śrzedniego piętra/ były u każdej zawiesiste zwody/ które gdy spuszczono/ uległy na murze/ w tym żołnierz po nich bieżał do miasta/ abo jeśli była jaka po murach osada/ siekł się mężnie/ żeby ją zbiwszy/ mógł wziąć miasto. Na nawysszym piętrze stali strzelcy/ procownicy/ kuszarze/ i inszy z bronią a pociskami/ odgramiając Mieszczany/ aby nie bronili murów i miasta. Ta tak wielka machina stała na kołach barzo umiejętnie uczynionych/ na których ją mkniono/ i chodziła na nich barzo
/ w końcu dostátecznie żelázem okowána/ ná kształt bárániey głowy/ ktorą żołnierz tłukł mur/ y dźiurę w nim dźiałał dla szturmu. Od śrzedniego piętrá/ były v każdey záwieśiste zwody/ ktore gdy spuszczono/ vległy ná murze/ w tym żołnierz po nich bieżał do miástá/ ábo ieśli byłá iaka po murách osádá/ śiekł sie mężnie/ żeby ią zbiwszy/ mogł wźiąć miásto. Ná nawysszym piętrze stali strzelcy/ procownicy/ kuszarze/ y inszy z bronią á poćiskámi/ odgramiáiąc Mieszczány/ áby nie bronili murow y miástá. Tá ták wielka máchiná stałá ná kołách bárzo vmieiętnie vczynionych/ ná ktorych ią mkniono/ y chodźiłá ná nich bárzo
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 48
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
trudnościach będącemu/ dał ratunek. Ale owi znagła wszyscy (za zabitego już mając Pulfiusza) do niego się obrócili. Warenus też z szablą ku nim pospieszył się/ i podkał się z nimi mężnie/ a zabiwszy jednego/ inszych trochę przed sobą popędził. Gdy się za nimi chciwiej zagonił/ i z nimi się siekł/ na niższe miejsce spędzony potknął się/ i upadł. Znowu mu tedy obskoczonemu Pulfiusz na pomoc przyskoczył/ a tak się obadwaj zdrowo/ siłu ubiwszy/ z nieśmiertelną sławą do obozu wrócili. Tym sposobem Fortuna obudwu i w swarach/ i w bitwie obracała/ że jeden drugiemu/ chociaż nieprzyjaciel/ ratunkiem/ zgoła i
trudnośćiách będącemu/ dał ratunek. Ale owi znagłá wszyscy (zá zábitego iuż máiąc Pulfiuszá) do niego sie obroćili. Warenus też z szablą ku nim pospieszył sie/ y podkał sie z nimi mężnie/ á zábiwszy iednego/ inszych trochę przed sobą popędźił. Gdy sie zá nimi chćiwiey zágonił/ y z nimi sie śiekł/ ná niższe mieysce spędzony potknął sie/ y vpadł. Znowu mu tedy obskoczonemu Pulfiusz ná pomoc przyskoczył/ á ták sie obádwáy zdrowo/ śiłu vbiwszy/ z nieśmiertelną sławą do obozu wroćili. Tym sposobem Fortuná obudwu y w swarách/ y w bitwie obracáłá/ że ieden drugiemu/ choćiaż nieprzyiaćiel/ rátunkiem/ zgołá y
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 117.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608