wszytkie rynsztoki zrodziły, Jam jest nieczystej białogłowy szmaty Kawalec, wywóz miejskich ścierwów, a Ty Jesteś, któryś jest, wieczny, niepojęty, Pan Bóg Zastępów, Święty, Święty, Święty! Tyś szczera czystość, niewinność bez skazy, Jakoż Ci swoje odkrywać mam zmazy? Jam zwiedział gmachy śmiertelnego grzechu
Siedmiorakiego i straszny w pośmiechu Zakon Twój miałem, i Twe przykazanie Każdem znieważył albo zgwałcił, Panie. Jam nie jednego, chociaż Twa przestroga Przeciwna była, miał pana i boga; Jam swych wymysłów bałwanom ofiary Oddawał, niosąc namiętności w dary. Brzuch był mój bogiem i tak bogów wiele Miałem, jako
wszytkie rynsztoki zrodziły, Jam jest nieczystej białogłowy szmaty Kawalec, wywóz miejskich ścierwów, a Ty Jesteś, któryś jest, wieczny, niepojęty, Pan Bóg Zastępów, Święty, Święty, Święty! Tyś szczera czystość, niewinność bez skazy, Jakoż Ci swoje odkrywać mam zmazy? Jam zwiedział gmachy śmiertelnego grzechu
Siedmiorakiego i straszny w pośmiechu Zakon Twój miałem, i Twe przykazanie Każdem znieważył albo zgwałcił, Panie. Jam nie jednego, chociaż Twa przestroga Przeciwna była, miał pana i boga; Jam swych wymysłów bałwanom ofiary Oddawał, niosąc namiętności w dary. Brzuch był mój bogiem i tak bogów wiele Miałem, jako
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 222
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
to wiecie, że beło stwardziało Przez czary wszytko prawie Feratowe ciało, Okrom tam, kędy dziecię, kiedy u macierze W żywocie jeszcze leży, pierwszy pokarm bierze; I póki jeno beł żyw, zawsze tę część ciała, Która będąc wątpliwa, ranom podlegała, Ubezpieczał, jako mógł, sposobem wszelakiem Z wypławnego żelaza blachem siedmiorakiem.
XLIX.
Także właśnie i Orland beł uczarowany, Że jego ciało żadnej nie bało się rany, Okrom pod podeszwami u obu nóg, które Kryły jako nabarziej zawżdy miękką skórę. Ostatek beł, jak marmur, jeśli wieść nie plecie, Co to za szczerą prawdę rozniosła na świecie. Obadwa wprawdzie zawżdy zbroje zażywali Dla
to wiecie, że beło stwardziało Przez czary wszytko prawie Feratowe ciało, Okrom tam, kędy dziecię, kiedy u macierze W żywocie jeszcze leży, pierwszy pokarm bierze; I póki jeno beł żyw, zawsze tę część ciała, Która będąc wątpliwa, ranom podlegała, Ubezpieczał, jako mógł, sposobem wszelakiem Z wypławnego żelaza blachem siedmiorakiem.
XLIX.
Także właśnie i Orland beł uczarowany, Że jego ciało żadnej nie bało się rany, Okrom pod podeszwami u obu nóg, które Kryły jako nabarziej zawżdy miękką skórę. Ostatek beł, jak marmur, jeśli wieść nie plecie, Co to za szczerą prawdę rozniosła na świecie. Obadwa wprawdzie zawżdy zbroje zażywali Dla
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 260
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jestem zaprzężona, obacz, jako jej jarzmem szyja obciążona. Gdyby było przynamniej podciwsze rzemiosło, delikatszej naturze swój warsztat przyniosło, i ta by wzgarda wielom zacnym przykład dała, skąd by się też niedola moja lżejsza zdała. Często szczęścia przeciwne i królewskie wnuki w ciężkich pracach przywodzą do przykrej przynuki. Proteusza, co włada Nilem siedmiorakiem, nędznym, Menelausie, stałeś się żebrakiem. Nieraz więc w rękę syrakuskiego tyrana miasto berła łopatka żaczków była dana. Godne płaczu przykłady, trudno się ich wstydzić i ubogim nędzarzom wolą Bożą brzydzić, aleć w mojej ruinie dobrowolna praca, gdy ciężary ponoszę, łzy we wstyd obraca. Tak i Samson, kiedy
jestem zaprzężona, obacz, jako jej jarzmem szyja obciążona. Gdyby było przynamniej podciwsze rzemiosło, delikatszej naturze swój warsztat przyniosło, i ta by wzgarda wielom zacnym przykład dała, skąd by się też niedola moja lżejsza zdała. Często szczęścia przeciwne i królewskie wnuki w ciężkich pracach przywodzą do przykrej przynuki. Proteusza, co włada Nilem siedmiorakiem, nędznym, Menelausie, stałeś się żebrakiem. Nieraz więc w rękę syrakuskiego tyrana miasto berła łopatka żaczków była dana. Godne płaczu przykłady, trudno się ich wstydzić i ubogim nędzarzom wolą Bożą brzydzić, aleć w mojej ruinie dobrowolna praca, gdy ciężary ponoszę, łzy we wstyd obraca. Tak i Samson, kiedy
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 39
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
; ani też owe krople, które przez post cały miasto chleba Twe siły słabe posilały; ani łez hojnych potok smutnej Magdaleny, który był u nóg Pańskich barzo wielkiej ceny; ani by ta fontana łzy moje otarła, co-ć, Pietrze, pod oczyma dwie brózdy podarła. Twej bym chciała, Nilusie, siedmiorakiej wody, którą pola napełniasz i egipckie brody, albo jako gdy Wodnik mając sejm z gwiazdami, swym aspektem rok cały zalewa wodami; lub też jako deszcz straszył miasta w owe czasy, gdy Jowisz katafraktom otworzył tarasy: wierzchy dachów, wież gałki i kończyste skały morzem samym szerokim wszytkim się być zdały. Rada bym
; ani też owe krople, które przez post cały miasto chleba Twe siły słabe posilały; ani łez hojnych potok smutnej Magdaleny, który był u nóg Pańskich barzo wielkiej ceny; ani by ta fontana łzy moje otarła, co-ć, Pietrze, pod oczyma dwie brózdy podarła. Twej bym chciała, Nilusie, siedmiorakiej wody, którą pola napełniasz i egipckie brody, albo jako gdy Wodnik mając sejm z gwiazdami, swym aspektem rok cały zalewa wodami; lub też jako deszcz straszył miasta w owe czasy, gdy Jowisz katafraktom otworzył tarasy: wierzchy dachów, wież gałki i kończyste skały morzem samym szerokim wszytkim się być zdały. Rada bym
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 49
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
domu/ alić mu zabieża na drogę słudzy jego powiadając/ iż Pan młody już zdrów prawie dobrze/ jakby nigdy niechorował. Pyta ich Pan: In qua hora melius habuerit. Odpowiedzą. Heri hora septima reliquit eum febris. Uważa ten cud Pański Doktor jeden Kościelny i mówi. . Czemu? Temu powiada iż liczba siedmioraka/ naprzód w sobie ma liczbę czworaką/ która znaczy cztery Elementa z których jest człowiek złożony. Potym ma w sobie liczbę trojaką/ która znaczy trzy osoby w Panu Bogu naszym/ Ojca/ Syna/ i Ducha świętego. . Łatwie tedy stąd każdy domyślić się może/ jako człowiekowi przeciwko wszelkim przygodom i nieszczęściu jest pomocne
domu/ álić mu zábieża ná drogę słudzy iego powiádáiąc/ iż Pan młody iuż zdrow práwie dobrze/ iákby nigdy niechorował. Pyta ich Pan: In qua hora melius habuerit. Odpowiedzą. Heri hora septima reliquit eum febris. Vważa ten cud Páński Doktor ieden Kośćielny y mowi. . Czemu? Temu powiáda iż liczbá śiedmioráka/ naprzod w sobie ma liczbę czworáką/ ktora znáczy cztyry Elementá z ktorych iest człowiek złożony. Potym ma w sobie liczbę troiáką/ ktora znáczy trzy osoby w Pánu Bogu nászym/ Oycá/ Syná/ y Duchá świętego. . Łatwie tedy stąd káżdy domyślić się może/ iáko człowiekowi przećiwko wszelkim przygodom y nieszczęśćiu iest pomocne
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 15
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
mamento caeli et laudabilis et gloriosus, et superexaltatus in saecula. AMEN. August: Tract. 36. in. Ioan. c. 8. Danilis cap: 3. D. Zeno ser. 4. De tribus Pueris. Ioan: 4. Henric 9 apud Alcuin: Dó 22. post Penteco ste. Siedmioraka liczba co znaczy. Palbert 9 ser. 4 de Trinit. D. Damasc. Lib. 4. Nabożeństwo do Trójce Przenaświętszej cudownie człowieka uwalnia Na Dzień świętej Trójce, Kazanie Trzecie od wszelkiego nie bezpieczeństwa. KAZANIE TRZECIE, O oddawaniu powinnej chwały Trójcy Przenaświętszej.
Gloria Patri, et Filio, et Spiritui sancto.
POcząwszy
mamento caeli et laudabilis et gloriosus, et superexaltatus in saecula. AMEN. August: Tract. 36. in. Ioan. c. 8. Danilis cap: 3. D. Zeno ser. 4. De tribus Pueris. Ioan: 4. Henric 9 apud Alcuin: Dó 22. post Penteco ste. Siedmioráka liczba co znáczy. Palbert 9 ser. 4 de Trinit. D. Damasc. Lib. 4. Nabożeństwo do Troyce Przenaświętszey cudownie człowieká vwalnia Ná Dźień świętey Troyce, Kazánie Trzecie od wszelkiego nie bezpiecżeństwá. KAZANIE TRZECIE, O oddawániu powinney chwały Troycy Przenaświętszey.
Gloria Patri, et Filio, et Spiritui sancto.
POcząwszy
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 16
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
zaraz modlitwą cichą/ aby Bóg zmiłował się też nad nimi; i jako wyzwolił był Izaaka/ tak aby i potomki jego od śmierci/ i od niebezpieczeństwa. Duchownie siódmy Księżyc/ znaczy czas łaski; to jest prawa nowego/ w który siedm Duchów Bożych/ rozesłani są po wszytkiej ziemi; i w który wzięlichmy siedmioraką Ducha ś. łaskę/ i ducha. Pierwszy jego fest/ jest wesele i okrzyk Trąb; to jest/ Kazania Apostołów/ (bo ci jako niebieskie Trąby niejakie po wszytkim świecie zagrzmiały) i nawrócenia Pogan. Tak Orygenes, Rudolfus, i Isichius. Tych Chrystus Pan z tego świata/ gdy miał do Ojca odchodzić
záraz modlitwą ćichą/ áby Bog zmiłował się też nád nimi; y iáko wyzwolił był Izááká/ ták áby y potomki iego od śmierći/ y od niebespieczeństwá. Duchownie śiodmy Kśiężyc/ znáczy czás łáski; to iest práwá nowego/ w ktory śiedm Duchow Bożych/ rozesłáni są po wszytkiey źiemi; y w ktory wźięlichmy śiedmioráką Duchá ś. łáskę/ y duchá. Pierwszy iego fest/ iest wesele y okrzyk Trąb; to iest/ Kazánia Apostołow/ (bo ći iáko niebieskie Trąby nieiákie po wszytkim świećie zágrzmiáły) y náwrocenia Pogan. Ták Origenes, Rudolphus, y Isichius. Tych Chrystus Pan z tego świátá/ gdy miał do Oycá odchodźić
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 63
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
jednoż, co i Luna. Józef Żydowin nazywa go Ozą, Ptolemeusz Geograf Hierykiem. Jedne było z dwunastu Toparchii Żydowskich, albo Powiatów, albo Starostw, stojące w całego Świata, praecipue o JUDEI
Pokoleniu Beniamin, od Jeruzalem 150. staj, od Jordanu rzeki 60. Zwane olim i Erychą. Obalone z chodzeniem siedmiorakim koło siebie Arki Pańskiej i trąbieniem; Iosue cap: 6. gdzie Miastu temu rzeczono: Sit Civitas haec Anathema, po Hebrajsku Cherem, co znaczy rzecz BOGU tak oddaną, aby śmiercią naturalną, albo moralną, cale zgineła, zniszczała. Ktoby go miał reparować w Synu pierworódnym, a potym w innych, miał
iednoż, co y Luna. Iozef Zydowin nazywa go Ozą, Ptolemeusz Geograf Hierikiem. Iedne było z dwunastu Toparchii Zydowskich, albo Powiatow, albo Starostw, stoiące w cáłego Swiata, praecipuè o IUDEI
Pokoleniu Beniamin, od Ieruzalem 150. stay, od Iordanu rzeki 60. Zwane olim y Erichą. Obalone z chodzeniem siedmiorakim koło siebie Arki Pańskiey y trąbieniem; Iosue cap: 6. gdzie Miastu temu rzeczono: Sit Civitas haec Anathema, po Hebraysku Cherem, co znaczy rzecz BOGU tak oddaną, aby śmiercią naturalną, albo moralną, cale zgineła, zniszczała. Ktoby go miał reparować w Synu pierworodnym, a potym w innych, miał
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 506
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Więtsza jest nieprawość moja/ niżby mi ją odpuścić miano. 14. Oto mię dziś wyganiasz z oblicza tej ziemie/ a przed twarzą twoją skryje się/ i będę tułaczem i biegunem na ziemi: i stanie się że ktokolwiek mię znajdzie zabije mię. 15. I rzekł mu Pan/ Zaiste ktobykolwiek zabił Kaijna/ siedmioraką odniesie pomstę. I włozył Pan na Kaijna piątno/ aby go nie zabijał/ ktobygokolwiek znalazł. 16.
TEdy odszedł Kaijn od oblicza Pańskiego/ i mieszkał w ziemi Nód/ na wschód słońca od Eden. 17. I poznał Kain żonę Enocha: i zbudował Miasto/ i nazwał imię miasta tego/ imieniem syna swego
Więtsza jest niepráwość moja/ niżby mi ją odpuśćić miano. 14. Oto mię dźiś wyganiasz z oblicza tey źiemie/ á przed twarzą twoją skryje śię/ y będę tułaczem y biegunem ná źiemi: y stánie śię że ktokolwiek mię znajdźie zábije mię. 15. Y rzekł mu Pan/ Zaiste ktobykolwiek zábił Kaijná/ śiedmioráką odnieśie pomstę. Y włozył Pan ná Kaijná piątno/ áby go nie zábijał/ ktobygokolwiek ználázł. 16.
TEdy odszedł Káijn od oblicza Páńskiego/ y mieszkał w źiemi Nod/ ná wschod słoncá od Eden. 17. Y poznał Kájin żonę Enochá: y zbudował Miásto/ y názwał imię miástá tego/ imieniem syná swego
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 4
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
primi colimus, cui pineus ardor aceruo Pascitur, et medium ferti pietate per ignem Cultores multa premimus vestigia pruna. Lecz to wołanie Candyre/ i chodzić zataczając się i tam i sam/ zda mi się iż poszło od białychgłów pijanych służących Bachusowi/ których tamci w tej mierze naśladują. Ciż to ludzie mają wiadomość o siedmiorakim diabelstwie/ i czynią im uczciwość/ obawiając się/ aby ich zle nie traktowali/ abo nie pozabijali/ gdzieby tego nie czynili: a są też i ci barzo podlegli wieżdżbiarstwom. Noszą swe strzały do swych wieszczków/ i wedle rozsądku ich/ abo je mają za dobre i szczęśliwe/ i chowają je; abo
primi colimus, cui pineus ardor aceruo Pascitur, et medium ferti pietate per ignem Cultores multa premimus vestigia pruna. Lecz to wołánie Cándire/ y chodźić zátaczáiąc się y tám y sam/ zda mi się iż poszło od białychgłow piiánych służących Bachusowi/ ktorych támći w tey mierze náśláduią. Ciż to ludźie máią wiádomość o śiedmiorákim dyabelstwie/ y czynią im vczćiwość/ obawiáiąc się/ áby ich zle nie tráktowáli/ ábo nie pozábiiáli/ gdźieby tego nie czynili: á są też y ći bárzo podlegli wieżdżbiárstwom. Noszą swe strzały do swych wiesczkow/ y wedle rozsądku ich/ ábo ie máią zá dobre y sczęśliwe/ y chowáią ie; ábo
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 2
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609