przypłacić mu musi, Żaden nazad nie wyńdzie, każdego udusi. Nie sfolgował, przyszedłli kto i z jego rodu, Dla wydania sekretu, a potem i z głodu. Gdy tak lwy, dziki, wilki w zgłodniałe tka kiszki, Widząc nad jamą, prosi w nawiedziny liszki: „Samaś — rzecze — siostrzyczko, tak jest niepobożna; Nawiedź mnie też kalekę, proszę, jeśli można.” Zaraz zdrady dowcipna przewąchawszy liszka: „Słusznać by rzecz chorego nawiedzić braciszka, Tylko patrząc na tropy lwie, niedźwiedzie, zdebie, Żaden nazad nie wrócił, wszedszy raz do ciebie. Słychałam, że żołądek naprawują postem” — I
przypłacić mu musi, Żaden nazad nie wyńdzie, każdego udusi. Nie sfolgował, przyszedłli kto i z jego rodu, Dla wydania sekretu, a potem i z głodu. Gdy tak lwy, dziki, wilki w zgłodniałe tka kiszki, Widząc nad jamą, prosi w nawiedziny liszki: „Samaś — rzecze — siestrzyczko, tak jest niepobożna; Nawiedź mnie też kalekę, proszę, jeśli można.” Zaraz zdrady dowcipna przewąchawszy liszka: „Słusznać by rzecz chorego nawiedzić braciszka, Tylko patrząc na tropy lwie, niedźwiedzie, zdebie, Żaden nazad nie wrócił, wszedszy raz do ciebie. Słychałam, że żołądek naprawują postem” — I
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 195
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w polskim wierszu za tobą zostawam I tak leniwo w trop za tobą jadę, Jak też po sobie pozad drugich kładę. Miejże się dobrze; odpisz na znak, że ty Nie skąpisz dla mnie choć droższej monety; A przy tym — chociaż nie cale znajoma, Ale życzliwa i bardzo łakoma Przyjść do lepszego z siostrzyczką poznania — Moja się Jaga twojej Zozie kłania. OGRÓD MIŁOŚCI
Nie zawsze strzały Kupido zawodzi, Czasem łuk złoży i bez broni chodzi I gospodarskiej pilnując pogody, Gracuje z trawy pafijskie ogrody. W ogrodzie jego zioła są nadzieje, Chwast — obietnice, które wiatr rozwieje, Męczeństwa, posty są suche gałęzi, Labirynt —
w polskim wierszu za tobą zostawam I tak leniwo w trop za tobą jadę, Jak też po sobie pozad drugich kładę. Miejże się dobrze; odpisz na znak, że ty Nie skąpisz dla mnie choć droższej monety; A przy tym — chociaż nie cale znajoma, Ale życzliwa i bardzo łakoma Przyjść do lepszego z siostrzyczką poznania — Moja się Jaga twojej Zozie kłania. OGRÓD MIŁOŚCI
Nie zawsze strzały Kupido zawodzi, Czasem łuk złoży i bez broni chodzi I gospodarskiej pilnując pogody, Gracuje z trawy pafijskie ogrody. W ogrodzie jego zioła są nadzieje, Chwast — obietnice, które wiatr rozwieje, Męczeństwa, posty są suche gałęzi, Labirynt —
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 9
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
.
Jak sobie pościelesz, tak się wyspisz. Jak zasiejesz, tak będziesz, źniwował.
Wieczerza hojna, noc niespokojna. Wieczerza skromna daje spokojne w nocy spanie.
Wiedzą sąsiedzi jako kto siedzi. Są takie oczy, co nie śpią w nocy.
Nie wiele tam stali, co pospólstwo chwali.
Braciszek mieszczek, burszycka Siostrzyczka.
Chłopie stul pysk, ado cepów. Śpiewak do partessów, a gnojek do gnoju. Cepak do stodoły, a żołnierz do boju.
.
Jak sobie pośćielesz, tak śię wyspisz. Jak zaśiejesz, tak będziesz, źniwował.
Wieczerza hoyna, noc niespokoyna. Wieczerza skromna daje spokoyne w nocy spanie.
Wiedzą sąśiedźi jako kto śiedźi. Są takie oczy, co nie spią w nocy.
Nie wiele tam stali, co pospolstwo chwali.
Braciszek mieszczek, burszycka Siestrzyczka.
Chłopie stul pysk, ado cepow. Spiewak do partessow, a gnojek do gnoju. Cepak do stodoły, a żołnierz do boju.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 192
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
monarcha”. Aż będzie i owo: „Drwiłem z niego, napiłem się z tej okazji do woli wbiłem mu w głowę hipokondryją, nie postrzegł się błazen, mam sposób najeść się i napić u niego, a mogę co i wydrwić”. Będzie: „Moja z serca serdecznie, jedynie kochana siostrzyczko”, a kiedy ją przy owej dobrze mężczyzna wspomni, w znaku inklinacji pokaże, reputacja słusznie zaleci, aż znowu będzie: „Dalibóg, ten chłop serca zażyć nie umie, na ludziach się nie zna, ladaco chwali, kocha i wspomina, że mu się nadstawia, płaszczy, umizga i obliguje, a to
monarcha”. Aż będzie i owo: „Drwiłem z niego, napiłem się z tej okazyi do woli wbiłem mu w głowę hipokondryją, nie postrzegł się błazen, mam sposób najeść się i napić u niego, a mogę co i wydrwić”. Będzie: „Moja z serca serdecznie, jedynie kochana siostrzyczko”, a kiedy ją przy owej dobrze mężczyzna wspomni, w znaku inklinacyi pokaże, reputacyja słusznie zaleci, aż znowu będzie: „Dalibóg, ten chłop serca zażyć nie umie, na ludziach się nie zna, ladaco chwali, kocha i wspomina, że mu się nadstawia, płaszczy, umizga i obliguje, a to
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 250
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Drzewa widzi, rodzajem nad się foremniejsze. Krzewiąc się sam, wypycha pożyteczniejszego, Nie pomni, że w ogrodzie nie ma miejsca swego. A tenże owoc niesie, który w polu rodzi, I drzewo i owoc się niczemu nie godzi”. Drzewa zaś co baczniejsze na to powiedziały: „Nie frasuj się, siostrzyczko, czas to barzo mały Okaże, jako szczęście z cierniem się obchodzi. Niechaj baczny ogrodnik tędy się przechodzi, Ciernie wszystko zarazem z gruntu wykorzeni, Zły korzeń wyrzuciwszy, wszystkę mu złość zmieni. I jako się tu w ogród prawie samo wdarło, A na drzewa rodzajne złością swą upadło, Tak skoro je wyrzucą,
Drzewa widzi, rodzajem nad się foremniejsze. Krzewiąc się sam, wypycha pożyteczniejszego, Nie pomni, że w ogrodzie nie ma miejsca swego. A tenże owoc niesie, który w polu rodzi, I drzewo i owoc się niczemu nie godzi”. Drzewa zaś co baczniejsze na to powiedziały: „Nie frasuj się, siestrzyczko, czas to barzo mały Okaże, jako szczęście z cierniem się obchodzi. Niechaj baczny ogrodnik tędy się przechodzi, Ciernie wszystko zarazem z gruntu wykorzeni, Zły korzeń wyrzuciwszy, wszystkę mu złość zmieni. I jako się tu w ogród prawie samo wdarło, A na drzewa rodzajne złością swą upadło, Tak skoro je wyrzucą,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 97
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
drzewem sen ułożę czujny. SCENA II,
Kloryda, Albina, Filida, Zoriasz. Kloryda. SPracowanym z podroży spoczynek niewadzi, Siędźmy Siostry na trawie tak mój umysł radzi. Albina; Bardzo dobrze, bo mię sen morzy niezwyczajny, Myślą nudzę, i żal mi serce dręczy tajny, Filida, Zgoda na to Siostrzyczki i ja się położę, Upatrzmy miejsce która najpiękniejsze może. Kloryda. Ja w tym cieniu, Albina: Ja zaś tu, Filida: Ja na tej morawie, Zoriasz: A ja zaś tu opodal, złożę skroń na trawie. SCENA III
Kloryda, Albina, Filida, Zoriasz, Galezjusz. Galezjusz. NA spoczynek
drzewem sen ułożę czuyny. SCENA II,
Kloryda, Albina, Filida, Zoryasz. Kloryda. SPracowanym z podroży spoczynek niewadźi, Siędźmy Siostry na trawie tak moy umysł radźi. Albina; Bardzo dobrze, bo mię sen morzy niezwyczayny, Myślą nudzę, y żal mi serce dręczy tayny, Filida, Zgoda na to Siostrzyczki y ia się położę, Upatrzmy mieysce ktora naypięknieysze może. Kloryda. Ia w tym cieniu, Albina: Ia zaś tu, Filida: Ia na tey morawie, Zoryasz: A ia zaś tu opodal, złożę skroń na trawie. SCENA III
Kloryda, Albina, Filida, Zoryasz, Galezyusz. Galezyusz. NA spoczynek
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: B2
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Twym ledwie żywa! Nie psuj, nie psuj oczek sobie, porwan ten płacz złej chorobie! Każdy z nas czeka, rychło li każesz śpiewać sobie k woli, i tańców nie zaniechamy, skoro hymny odśpiewamy. Prosiemy Cię tylko pilnie, nie chciej płakać tak usilnie. VII. MATKA I CÓRY SYJOŃSKIE
Sororculae pudicae
O siostrzyczki świątobliwe, o panieneczki wstydliwe, jak wam nie ustaną nogi, czyniąc tu tak częste drogi? Co tego za korzyść macie, iż tak do mnie ucząszczacie, chcąc mię widzieć żartującą z moją Dziecinką kwitnącą?
Córy syjońskie Pani zacna i Królowa, przyczyna tych dróg gotowa do Ciebie i Syna Twego: nie możem wytrwać bez
Twym ledwie żywa! Nie psuj, nie psuj oczek sobie, porwan ten płacz złej chorobie! Każdy z nas czeka, rychło li każesz śpiewać sobie k woli, i tańców nie zaniechamy, skoro hymny odśpiewamy. Prosiemy Cię tylko pilnie, nie chciej płakać tak usilnie. VII. MATKA I CÓRY SYJOŃSKIE
Sororculae pudicae
O siestrzyczki świątobliwe, o panieneczki wstydliwe, jak wam nie ustaną nogi, czyniąc tu tak częste drogi? Co tego za korzyść macie, iż tak do mnie ucząszczacie, chcąc mię widzieć żartującą z moją Dziecinką kwitnącą?
Córy syjońskie Pani zacna i Królowa, przyczyna tych dróg gotowa do Ciebie i Syna Twego: nie możem wytrwać bez
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 51
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
wktóre wprawił. Płacze.
STARUSZKIEWICZ. Zał mi WmPani! na co się zda teraz płakać. Już się to stało. Rozerwij sobie Wm Pani ten smutek, a chciej być jutro na weselu mej Córki. Proszę uniżenie.
DEMARIEE. Jeśli mi Wm Pan każesz...
STARUSZKIEWICZ. Proszę, wielce proszę. Moja Siostrzyczko. Weźże tam Jejmć do siebie, bo ja patrzyć na to nie mogę. kiedy piękna kobieta płacze. Mam serce bardzo miętkie.
BYWALSKA. Proszę WmPanią z sobą. SCENA IV. STARUSZKIEWICZ. Potym DZIWAKIEWICZ.
STARUSZKIEWICZ. Dama przystojna, za co on ją porzucił. Musiał być Filut, pieniędzy szukał, nie
wktore wprawił. Płacze.
STARUSZKIEWICZ. Zał mi WmPani! na co się zda teraz płakać. Iuż się to stało. Rozerwiy sobie Wm Pani ten smutek, a chciey być iutro na weselu mey Corki. Proszę uniżenie.
DEMARIEE. Ieśli mi Wm Pan każesz...
STARUSZKIEWICZ. Proszę, wielce proszę. Moia Siestrzyczko. Weźże tam Ieymć do siebie, bo ia patrzyć na to nie mogę. kiedy piękna kobieta płacze. Mam serce bardzo miętkie.
BYWALSKA. Proszę WmPanią z sobą. SCENA IV. STARUSZKIEWICZ. Potym DZIWAKIEWICZ.
STARUSZKIEWICZ. Dama przystoyna, za co on ią porzucił. Musiał bydź Filut, pieniędzy szukał, nie
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 19
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
Będziesz miał w mieszku — chętnie matka schowa. A bez pieniędzy swojemu ziomkowi: „Nie znam cię, synu!” — mówi Mazurkowi. LUBLIN SIOSTRA
Lublin jest siostra tobie, co masz w mieszku. Przywita ciebie: „Mój luby braciszku!” Kupisz spódniczkę, pończoszki, trzewiczki, Jak chcesz, zażyjesz Lublina siostrzyczki. Siostrzyczka mówi: „Waszmość w słabej dobie. Mój braciszejku, tu wczas uczyń sobie. Albo kapłuna porządnie zgotuję. Albo wineczka, korzenną scukruję. Miałbyś tu, waszmość, dość wczesną gospodę, O pokój ręczę, o wszelką wygodę. Jurystę pewnie naraję dobrego. Znam i agenta barzo wygodnego. Pan
Będziesz miał w mieszku — chętnie matka schowa. A bez pieniędzy swojemu ziomkowi: „Nie znam cię, synu!” — mówi Mazurkowi. LUBLIN SIOSTRA
Lublin jest siostra tobie, co masz w mieszku. Przywita ciebie: „Mój luby braciszku!” Kupisz spódniczkę, pończoszki, trzewiczki, Jak chcesz, zażyjesz Lublina siostrzyczki. Siestrzyczka mówi: „Waszmość w słabej dobie. Mój braciszejku, tu wczas uczyń sobie. Albo kapłuna porządnie zgotuję. Albo wineczka, korzenną scukruję. Miałbyś tu, waszmość, dość wczesną gospodę, O pokój ręczę, o wszelką wygodę. Jurystę pewnie naraję dobrego. Znam i agenta barzo wygodnego. Pan
Skrót tekstu: BratŚwiatBar_II
Strona: 203
Tytuł:
Świat po części przejźrzany
Autor:
Daniel Bratkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
w mieszku — chętnie matka schowa. A bez pieniędzy swojemu ziomkowi: „Nie znam cię, synu!” — mówi Mazurkowi. LUBLIN SIOSTRA
Lublin jest siostra tobie, co masz w mieszku. Przywita ciebie: „Mój luby braciszku!” Kupisz spódniczkę, pończoszki, trzewiczki, Jak chcesz, zażyjesz Lublina siostrzyczki. Siostrzyczka mówi: „Waszmość w słabej dobie. Mój braciszejku, tu wczas uczyń sobie. Albo kapłuna porządnie zgotuję. Albo wineczka, korzenną scukruję. Miałbyś tu, waszmość, dość wczesną gospodę, O pokój ręczę, o wszelką wygodę. Jurystę pewnie naraję dobrego. Znam i agenta barzo wygodnego. Pan instygator z
w mieszku — chętnie matka schowa. A bez pieniędzy swojemu ziomkowi: „Nie znam cię, synu!” — mówi Mazurkowi. LUBLIN SIOSTRA
Lublin jest siostra tobie, co masz w mieszku. Przywita ciebie: „Mój luby braciszku!” Kupisz spódniczkę, pończoszki, trzewiczki, Jak chcesz, zażyjesz Lublina siostrzyczki. Siestrzyczka mówi: „Waszmość w słabej dobie. Mój braciszejku, tu wczas uczyń sobie. Albo kapłuna porządnie zgotuję. Albo wineczka, korzenną scukruję. Miałbyś tu, waszmość, dość wczesną gospodę, O pokój ręczę, o wszelką wygodę. Jurystę pewnie naraję dobrego. Znam i agenta barzo wygodnego. Pan instygator z
Skrót tekstu: BratŚwiatBar_II
Strona: 203
Tytuł:
Świat po części przejźrzany
Autor:
Daniel Bratkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965