Już ci go, ja wiem, że pas nigdy nie opadnie. Jeden przymiot niepiękny w sobie ma: że kradnie. I jeżeli takiego nie zaniecha stroju, Obaczysz go niedługo w konopnym powoju. Jeśli kraść opasaniem u ciebie, zawczasu Proszę, naraj mi sługę drugi raz bez pasu. 180 (N). SKĄPY
Skąpiec jeden bogaty, żeby swych pieniędzy Nie ruszył, żył w okrutnej, jako zwyczaj, nędzy; Skąd potem wpadł w chorobę i zemdlał był cale. Gdy mu jedni nos kręcą, drudzy skubą brale, Trzeci, żeby mu zęby rozdarł, woła łyżki — A tej mdłości zgłodzone okazją kiszki. Wyjąwszy żona z skrzynie wór
Już ci go, ja wiem, że pas nigdy nie opadnie. Jeden przymiot niepiękny w sobie ma: że kradnie. I jeżeli takiego nie zaniecha stroju, Obaczysz go niedługo w konopnym powoju. Jeśli kraść opasaniem u ciebie, zawczasu Proszę, naraj mi sługę drugi raz bez pasu. 180 (N). SKĄPY
Skąpiec jeden bogaty, żeby swych pieniędzy Nie ruszył, żył w okrutnej, jako zwyczaj, nędzy; Skąd potem wpadł w chorobę i zemdlał był cale. Gdy mu jedni nos kręcą, drudzy skubą brale, Trzeci, żeby mu zęby rozdarł, woła łyżki — A tej mdłości zgłodzone okazyją kiszki. Wyjąwszy żona z skrzynie wór
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 279
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
TO SKĄD: „DOJĄŁ MU JAK ZAJĄC KOBYLE”?
Kilka dni chodził zając, aż się ta kobyła Układła, co go była pięścią uderzyła, Aż przez miedzę przeleciał. Nuż się też odważy: Oddaje jej — za jeden — ów łapką trzy razy. 109. „TWARDY KOZIEŁ DOIĆ” — SKĄD TO?
Skąpiec bogacz, zwań Kozieł, iż żebrzącej wdowie Dla dziatek coś kęs mleka dał — wpadł w to przysłowie. 110. TO TAKŻE SKĄD: SROKA ZE KRZA W KIERZ”?
Niedźwiedź srokę z krza wygnał, że mu szczebiotała. Na wrzask jednej zleciała się kupa niemała. Dopieroż wrzask, że musiał zwierz ów dla
TO SKĄD: „DOJĄŁ MU JAK ZAJĄC KOBYLE”?
Kilka dni chodził zając, aż się ta kobyła Układła, co go była pięścią uderzyła, Aż przez miedzę przeleciał. Nuż się też odważy: Oddaje jej — za jeden — ów łapką trzy razy. 109. „TWARDY KOZIEŁ DOIĆ” — SKĄD TO?
Skąpiec bogacz, zwań Kozieł, iż żebrzącej wdowie Dla dziatek coś kęs mleka dał — wpadł w to przysłowie. 110. TO TAKŻE SKĄD: SROKA ZE KRZA W KIERZ”?
Niedźwiedź srokę z krza wygnał, że mu szczebiotała. Na wrzask jednej zleciała się kupa niemała. Dopieroż wrzask, że musiał zwierz ów dla
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 34
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
czy niesprawiedliwości zgodnego uznania” nigdy w izbie między posłami nie przyjdzie i przyjść nigdy dla różnych w ludziach sentymentów i dla przeciwnych interesów nie może. Ci będą mówić: sprawiedliwą Imć Pan N. opozycji dał racją; ci będą mówić: arcyniesprawiędliwą Jegomość daje racją. A tymczasem, jak zwyczaj, sesyja po sesji i sejm skąpiec musi. Lecz prócz tego uczyńmy insze uwagi nad tymi nie „prywatnymi”, ale „publicznymi” i sprawiedliwymi tamowania lub psowania „sejmów racjami”.
Pierwsza uwaga nad publicznymi racjami; a wszakże i teraz inaczej się nie godzi, tylko z wielkich, nie prywatnych, ale publicznych i sprawiedliwych racyj tamować, czyli przez
czy niesprawiedliwości zgodnego uznania” nigdy w izbie między posłami nie przyjdzie i przyjść nigdy dla różnych w ludziach sentymentów i dla przeciwnych interessów nie może. Ci będą mówić: sprawiedliwą Imć Pan N. oppozycyi dał racyją; ci będą mówić: arcyniesprawiędliwą Jegomość daje racyją. A tymczasem, jak zwyczaj, sessyja po sessyi i sejm skąpiec musi. Lecz prócz tego uczyńmy insze uwagi nad tymi nie „prywatnymi”, ale „publicznymi” i sprawiedliwymi tamowania lub psowania „sejmów racyjami”.
Pierwsza uwaga nad publicznymi racyjami; a wszakże i teraz inaczej się nie godzi, tylko z wielkich, nie prywatnych, ale publicznych i sprawiedliwych racyj tamować, czyli przez
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 131
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
NIEWSTYDLIWYM.
43. O Ludzie niewstydliwi którzy oczu swego/ Boga się nie wstydacie/ ani matki jego. Już na tych inż na owych oczyma strzelacie/ Miłością nieporządną wielu zabijacie/ Na oczy patrzcie Boskie/ patrzcie co czynicie/ Inaczej wzajem siebie w Piekle napatrzycie. PANOM ZLiM CZELADZI NIEPLACąCYM.
44. TRudnoć skąpcze co słuszna twej płacić czeladzi/ Lecz wiedz iż cię ta cudza kopa pewnie zdradzi. Szczęśliwą wieczność zgubisz/ gdyć nieba nie dadzą A za to głupie skapstwo/ do piekła wprowadzą. Twemu się głupstwu iście wydziwić nie mogę Iż duszy twej zagradzasz dobrowolnie drogę. Rzeczesz/ iż ci szkód więcej niż pożytków czynił/ A
NIEWSTYDLIWYM.
43. O Ludźie niewstydliwi ktorzy oczu swego/ Bogá śię nie wstydacie/ áni mátki iego. Iuż ná tych inż ná owych oczymá strzelaćie/ Miłośćią nieporządną wielu zábiiaćie/ Ná oczy pátrzcie Boskie/ pátrzćie co czynićie/ Ináczey wzáiem śiebie w Piekle nápátrzyćie. PANOM ZLYM CZELADZI NIEPLACąCYM.
44. TRudnoć skąpcze co słuszná twey płáćić czeládźi/ Lecz wiedz iż ćię tá cudzá kopá pewnie zdrádźi. Sczęśliwą wieczność zgubisz/ gdyć niebá nie dadzą A zá to głupie skapstwo/ do piekłá wprowádzą. Twemu się głupstwu iśćie wydźiwić nie mogę Iż duszy twey zagrádzász dobrowolnie drogę. Rzeczesz/ iż ći szkod więcey niż pozytkow czynił/ A
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 214
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
odprawił; gdybym dał Syna mego na wojnę, radem ja że misię go Pan Bóg dał doczekać. Co się luźnych tyka ludzi, z takich nie jeden z biedy i mizeryj dostawszy się w poniewierkę i komorą w chałupie siedząc mówi porwono BOGU wszystko, niemam nic, to też nie stracę nic dobrze tak tym skąpcom, poobiezdzałem tyle Panów prosząc o służbę, a żaden mię niechciał dla dzieci przyjąć, i tak niemając sam co w gębę włożyć, mizerne dziecka, jedne od zimna, drugie od głodu, z tego zeszły świata, a gdyby do tych czas żyli, jużby byli chłopi dorośli, i Mężowie mężni,
odpráwił; gdybym dał Syna mego ná woynę, rádem ia że misię go Pan Bog dał doczekać. Co się luźnych tyka ludzi, z tákich nie ieden z biedy y mizeryi dostáwszy się w poniewierkę y komorą w cháłupie siedząc mowi porwono BOGU wszystko, niemam nic, to też nie strácę nic dobrze ták tym skąpcom, poobiezdzáłem tyle Pánow prosząc o służbę, á żaden mię niechciał dla dzieci przyiąc, y ták niemając sam co w gębę włożyć, mizerne dziecka, iedne od zimna, drugie od głodu, z tego zeszły świáta, á gdyby do tych czas żyli, iużby byli chłopi dorośli, y Mężowie mężni,
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 45
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
mu głowę suszy. A ono tak właśnie było w rzeczy samej. król był węsoł tancował całą noc jakoż rzadko on zasmucił i w szczęściu i w nieszczęściu zawsze jednakowy był. Napodskarbiego wołał in haec verba . Gospodarzu czyn przynukę Żołnierzom bądź im rad, niech pamiętają twoję ochotę. Nas tez tedy Animował pijcie uskąpca! pili tedy na Fantazyją tancowali węseli byli. królowa Ludwika tedy Pani uwzięta i swojej Fantazyjej mocno dopinająca, widząc że nie tak jej rzeczy idą jako sobie obiecowała in Electione Francuza koszt nato wielki wydawszy skarb swój wyniszczyła zdrowia przy owych pracach i turbacjach nadwęrezyła siadając zakratką w senatorskiej izbie po całym dniu i nocy żeby
mu głowę suszy. A ono tak własnie było w rzeczy samey. krol był węsoł tancował całą noc iakoz rzadko on zasmucił y w szczęsciu y w nieszczęsciu zawsze iednakowy był. Napodskarbiego wołał in haec verba . Gospodarzu czyn przynukę Zołnierzom bądz im rad, niech pamiętaią twoię ochotę. Nas tez tedy Animował piicie uskąpca! pili tedy na Fantazyią tancowali węseli byli. krolowa Ludwika tedy Pani uwzięta y swoiey Fantazyiey mocno dopinaiąca, widząc że nie tak iey rzeczy idą iako sobie obiecowała in Electione Francuza koszt nato wielki wydawszy skarb swoy wyniszczyła zdrowia przy owych pracach y turbacyiach nadwęrezyła siadaiąc zakratką w senatorskiey izbie po całym dniu y nocy zeby
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 202
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
zdradza. Wolę zażyć tego co mam z pociechą, niżeli umierając z głodu, skarbić by też najbliższemu zmiendacko. B. Ujrzeszże i ty te twoje szlachetne i odmienisz przedsięwzięcie, jako większa część. Ludzi czynić zwykła, i im częście yworkom czupryny wiązać będziesz, tym większe i bogatsze twe nastąpią intraty, tym się nikczemniejszym Skąpcem, chciwszym, Lichwiarzem, zuchwalszym Łakomcą Staniesz, zanurzywszy serca twego wszelakie dyspositie, nie w sławy nabyciu ale chwału godnych postępkach, ale w pełnej złota szufladzie, którą sam niewiesz, komuś naśpiezował, torując sobie do Plutona pewny gościniec. t. Nie dopuści mi Jowisz, w takowe wpadać szaleństwo. Bohatyr i
zdradza. Wolę záżyc tego co mąm z poćiechą, niżeli vmieráiąc z głodu, skárbić by też nayblizszemu zmiendácko. B. Vyrzeszże y ty te twoie szláchetne y odmienisz przedśięwzięćie, iáko większa część. Ludźi czynić zwykła, y im częśćie yworkom czupryny wiązáć będźiesz, tym większe y bogátsze twe nástąpią intraty, tym się nikczemnieyszym Skąpcem, chćiwszym, Lichwiarzem, zuchwálszym Łákomcą Stániesz, zánurzywszy sercá twego wszelákie dispositie, nie w słáwy nábyćiu ále chwału godnych postępkách, ále w pełney złotá szufladźie, ktorą sąm niewiesz, komuś náśpiezował, toruiąc sobie do Plutoná pewny gośćiniec. t. Nie dopuśći mi Iowisz, w tákowe wpadáć szaleństwo. Bohátyr y
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 156
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
umiał. Jakże tu mięszkać z takim Domatorem, Co tylko wołom karmnym krzyżów maca, Zboże na targi wyprawuje worem, Prostych to osób z taką zrzęda praca, Kafy w mym domu nie znajdzie trzech ziarnek, Piwa mi z serem zagrzać każe garnek. Druga głos bierze: ah! miła sąsiadko Więcej ja cierpię z moim skąpcem męki, Kaszki na wieczor nagotuje rzadko, Kluczy z zapasa nie da mi do ręki, Muszek, wstąg, szpilek z marsem kiedy kupi, Jak z nim żyć, kiedy i skąpy i głupi. Od trzeciej skarga zachodzi osoby Mówiąc fraszka, to, godna śmiechu sprawa, Mnieby zapłakać gdy nieznam co roby
umiał. Jákże tu mięszkać z tákim Domatorem, Co tylko wołom kármnym krzyżow maca, Zboże ná tárgi wyprawuie worem, Prostych to osob z táką zrzęda práca, Kafy w mym domu nie znáydzie trzech ziarnek, Piwa mi z serem zágrzać każe gárnek. Druga głos bierze: ah! miła sąsiadko Więcey ia cierpię z moim skąpcem męki, Kászki ná wieczor nágotuie rzadko, Kluczy z zápasa nie da mi do ręki, Muszek, wstąg, szpilek z mársem kiedy kupi, Ják z nim żyć, kiedy y skąpy y głupi. Od trzeciey skárga záchodzi osoby Mowiąc fraszka, to, godna śmiechu spráwa, Mnieby zápłákać gdy nieznam co roby
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 351
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
tym, co słyszy i widzi, Że sam zrobił, tak olśnię, że się inszym brzydzi; Jakoż kochać sam w sobie z swych afektów nie ma, Których oczyma ani dosięże uszyma. Poważnym się zwać pyszny, wspaniałym nadęty, Porządnym zły, gniewliwy każe, pełen skrzęty Punktualistą; co się ustawicznie kwasi, Skąpiec swoje łakomstwo okrzętnością krasi; Żartownym się zwać każe wszetecznik nieczysty; Pieniacz chlubi tytułem prawnego legisty; Ludzkością pijanica; żarłok się wysieka, Że sobie nie żałuje: niech dusza nie szczeka, Kiedy przyjdzie sądny dzień, czy długo, czy krótko, Że nie jadła korzenno, nie pijała słodko. Drwi trzy po trzy,
tym, co słyszy i widzi, Że sam zrobił, tak olśnię, że się inszym brzydzi; Jakoż kochać sam w sobie z swych afektów nie ma, Których oczyma ani dosięże uszyma. Poważnym się zwać pyszny, wspaniałym nadęty, Porządnym zły, gniewliwy każe, pełen skrzęty Punktualistą; co się ustawicznie kwasi, Skąpiec swoje łakomstwo okrzętnością krasi; Żartownym się zwać każe wszetecznik nieczysty; Pieniacz chlubi tytułem prawnego legisty; Ludzkością pijanica; żarłok się wysieka, Że sobie nie żałuje: niech dusza nie szczeka, Kiedy przyjdzie sądny dzień, czy długo, czy krotko, Że nie jadła korzenno, nie pijała słodko. Drwi trzy po trzy,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 373
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zbierają, tak pieniędzy szczędzą, Jako ów, co dopiero na drogę wychodzi. Przeciwnym zaś szaleją obyczajem młodzi, Bo w oczach kilkudziesiąt lat mając podrożą, Co miało być na strawę, na lada co łożą, I skąd dziad jego sięgał drżącą ręką grosza, Co jako świętość chował, głupi wnuk rozproszą. Często bogaty skąpiec, choć ściska, choć zbiera, Często młody, że stracił, od głodu umiera. Tamten, że nie miał wczasu, ten z zbytniego wczasu, Co mógł mieć do noclegu, nie miał do popasu. 500 (N). MNICH SWOIM UŁOWIONY SIDŁEM
Jeden mnich, niechaj się nikt o zakon nie pyta,
zbierają, tak pieniędzy szczędzą, Jako ów, co dopiero na drogę wychodzi. Przeciwnym zaś szaleją obyczajem młodzi, Bo w oczach kilkudziesiąt lat mając podrożą, Co miało być na strawę, na leda co łożą, I skąd dziad jego sięgał drżącą ręką grosza, Co jako świętość chował, głupi wnuk rozproszą. Często bogaty skąpiec, choć ściska, choć zbiera, Często młody, że stracił, od głodu umiera. Tamten, że nie miał wczasu, ten z zbytniego wczasu, Co mógł mieć do noclegu, nie miał do popasu. 500 (N). MNICH SWOIM UŁOWIONY SIDŁEM
Jeden mnich, niechaj się nikt o zakon nie pyta,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 483
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987