, przy sobie kazała. Niedługa próba była: naprzód sama wody Wzięła w dłoni i śliczne umyła jagody. Woda się nie ruszyła. Po niej, jako stały Długim rzędem, wszystkie się panny umywały. Każdej spokojna woda wstydu poświadczyła. Ale kiedy już na was kolej przychodziła, Czyście nie zbladły, czyście nie skamiały prawie? Znać było zaraz grzech wasz po samej postawie. Jedna się schylić chciała, a już wody wrzały I z hukiem się po wszystkiej jamie rozpierzchały. Kto winien, ten ucieka, pełno w sercu trwogi. Trudno inaczej było, jedno zaraz w nogi. Ale ucieczka próżna, mocna boska siła, Bo was przeklęctwem
, przy sobie kazała. Niedługa próba była: naprzód sama wody Wzięła w dłoni i śliczne umyła jagody. Woda się nie ruszyła. Po niej, jako stały Długim rzędem, wszystkie się panny umywały. Każdej spokojna woda wstydu poświadczyła. Ale kiedy już na was kolej przychodziła, Czyście nie zbladły, czyście nie skamiały prawie? Znać było zaraz grzech wasz po samej postawie. Jedna się schylić chciała, a już wody wrzały I z hukiem się po wszystkiej jamie rozpierzchały. Kto winien, ten ucieka, pełno w sercu trwogi. Trudno inaczej było, jedno zaraz w nogi. Ale ucieczka próżna, mocna boska siła, Bo was przeklęctwem
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 84
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
i przeszłe roboty Wszystkie na pamięć przyszły: więc tego żałuje, Że żyw, na śmierć narzeka, że go nie ratuje. Woła śmierci kilkakroć, by go z świata wzięła, Kłopoty, prace z zdrowiem razem mu odjęła. Śmierć zatym z straszną kosą na ono wołanie Przyjdzie k’niemu, - a starzec jak skamiały stanie. Pyta go śmierć: „Czego chcesz?” - Chłop zaledwie dycha, Od strachu okrutnego dobrze że nie zdycha.
Lecz gdy go, czego by chciał, - drugi raz pytała, Starzec umysł zmieniwszy, by go ratowała Drwa dźwigać, odpowiedział, tego potrzebuję; A jeślić to – pry – ciężko
i przeszłe roboty Wszystkie na pamięć przyszły: więc tego żałuje, Że żyw, na śmierć narzeka, że go nie ratuje. Woła śmierci kilkakroć, by go z świata wzięła, Kłopoty, prace z zdrowiem razem mu odjęła. Śmierć zatym z straszną kosą na ono wołanie Przyjdzie k’niemu, - a starzec jak skamiały stanie. Pyta go śmierć: „Czego chcesz?” - Chłop zaledwie dycha, Od strachu okrutnego dobrze że nie zdycha.
Lecz gdy go, czego by chciał, - drugi raz pytała, Starzec umysł zmieniwszy, by go ratowała Drwa dźwigać, odpowiedział, tego potrzebuję; A jeślić to – pry – ciężko
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 38
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
go co słowy potka czasem od mniejszego. Toć podłych pomsta mówić, co ślinka przyniesie Do gęby - ty nie przeciw. Pies szczeka, wiatr niesie. LXIV. Najciężej się raz ochynąć. LEW I LISZKA
Liszka, idąc po żywność, z trafunku potkała Lwa w polu, - zląkszy się go, mało nie skamiała. Potkawszy go drugi raz, mniej ją strach zdejmował, Za trzecim tym jeszcze mniej, bo się jej dziwował
Lew, a ona tuż przed nim skacząc wywijała, I z bliska przystąpiwszy z nim sobie gadała. Tak acz się rzeczy widzą zprzodku zatrudnione, Pełne niebezpieczeństwa, prędko ułacnione Będą, gdy się zwyczaisz.
go co słowy potka czasem od mniejszego. Toć podłych pomsta mówić, co ślinka przyniesie Do gęby - ty nie przeciw. Pies szczeka, wiatr niesie. LXIV. Najciężej się raz ochynąć. LEW I LISZKA
Liszka, idąc po żywność, z trafunku potkała Lwa w polu, - zląkszy się go, mało nie skamiała. Potkawszy go drugi raz, mniej ją strach zdejmował, Za trzecim tym jeszcze mniej, bo się jej dziwował
Lew, a ona tuż przed nim skacząc wywijała, I z bliska przystąpiwszy z nim sobie gadała. Tak acz się rzeczy widzą zprzodku zatrudnione, Pełne niebezpieczeństwa, prędko ułacnione Będą, gdy się zwyczaisz.
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 61
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Prorokiem ś. w te/ i tym podobne słowa: Błogosławcie Panu wszytkie uczynki jego/ na wszelkim miejscu panowania jego: błogosław duszo moja PANA. Pieśń o Żywocie Pana JEZUSOWYM i zabawka codzienna z nowym Adamem CHRYSTUDEM JezusEM.
Jezu jedyne kochanieByś pamiątkę w ranach srogich,Rysował sług twych ubogich. I zmiękczył serca skamiałe,Na twoją miłość ospałe. Zdobiłeś żywot miłością,Y sprawy twę cierpliwością. Co ja wszystko uważając,Ciebie lepiej poznawając. Chcę: byś w myśli mej przebywał,W sercu moim odpoczywał,Zapomnię siebie samegoWprzód, niż ciebie Boga mego. Miłość, zawdzięczę miłością,Y uprzeimość uprzeimością. Żywot twój będę
Prorokiem ś. w te/ y tym podobne słowá: Błogosławćie Pánu wszytkie vczynki iego/ ná wszelkim mieyscu pánowaniá iego: błogosław duszo moiá PANA. PIESN o Zywoćie Páná IEZVSOWYM y zabawka codźienna z nowym Adamem CHRYSTVDEM IESVSEM.
IEZV iedyne kochánieByś pámiątkę w ranách srogich,Rysował sług twych vbogich. Y zmiękczył sercá skamiáłe,Ná twoią miłość ospáłe. Zdobiłeś żywot miłośćią,Y sprawy twę ćierpliwośćią. Co iá wszystko vważaiąc,Ciebie lepiey poznáwaiąc. Chcę: byś w myśli mey przebywał,W sercu moim odpoczywał,Zápomnię śiebie sámegoWprzod, niż ćiebie Bogá mego. Miłość, záwdźięczę miłośćią,Y vprzeimość vprzeimośćią. Zywot twoy będę
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 238
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
.
Prze Bóg/ próżne słowa z ust Wmości pochodzą/ Tak/ iże przymnożenie mych boleści rodzą.
AntyNOVS.
WIera się mieni rozum/ baczenie Wmości/ Gdyż już sama nad sobą nie masz nic litości.
We wszystkim okwitując/ w uciesznej urodzie/ Majętności dostatku/ także wszelkiej cnocie. Co pogardzać przystoi człeku niewdzięcznemu/ Skamiałemu/ abo więc i bezrozumnemu. Otoli ja ogarnę wszystko gospodarstwo/ Wierz/ iże za mą sprawą będzie wszego mnóstwo.
PENELOPE. Już na potym co Pan Bóg dał chętliwie przestaję/ Zwłaszcza Ulissesowych prac jeszcze dostaje. Które mi jako słusza mogę podejmować Gościa/ także dwór własny/ do swej śmierci chować.
AntyNOVS.
.
Prze Bog/ prozne słowa z vst Wmośći pochodzą/ Ták/ iże przymnożenie mych boleśći rodzą.
ANTINOVS.
WIerá sie mieni rozum/ baczenie Wmośći/ Gdyż iuż samá nád sobą nie masz nic litośći.
We wszystkim okwituiąc/ w vćieszney vrodzie/ Máiętnośći dostátku/ także wszelkiey cnoćie. Co pogárdzáć przystoi człeku niewdzięcznemu/ Skámiáłemu/ ábo więc y bezrozumnemu. Otoli ia ogárnę wszystko gospodárstwo/ Wierz/ iże zá mą spráwą będzie wszego mnostwo.
PENELOPE. Iuż ná potym co Pan Bog dał chętliwie przestáię/ Zwłaszczá Vlyssesowych prac ieszcze dostáie. Które mi iáko słusza mogę podeymowáć Gośćiá/ także dwor własny/ do swey śmierći chowáć.
ANTINOVS.
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: F3
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
/ ktośkolwiek na ma łaskaw duszę: I wskazał Gorgoński łeb. Tessal się ozowie/ Patrz inszeg oktroego tkną twoi dziwowie: Ten jakoż z ręku oszczep pchnąc groził śmiertelny/ Tak z niego marmorowy słup stanął rzetelny. Z nim Ampiks o bok stojąc/ pierś przeszyc żelazem Mężnego Lincidy chciał; ręka pod tym razem Skamiała/ ani więcej nią/ tam/ lub sam ruszył ALe Nileus który synem się być tuszył Nila siedmiorzecznego/ siedm z tąd za herb rytych Miał rzek na tarczy/ srebrem/ złotem znakomitych: Patrz/ prawi/ patrz Perseu/ czyjem ja jest plemię? Z tak dzielnych rąk polegszy. w pół rzeczy zawarta Cząstka głosu
/ ktośkolwiek ná ma łáskaw duszę: Y wskazał Gorgonski łeb. Tessal się ozowie/ Pátrz inszeg oktroego tkną twoi dźiwowie: Ten iákoż z ręku oszczep pchnąc groźił śmiertelny/ Ták z niego mármorowy słup stánął rzetelny. Z nim Ampix o bok stoiąc/ pierś przeszyc żelázem Mężnego Lyncidy chćiał; ręká pod tym rázem Skámiałá/ áni więcey nią/ tám/ lub sám ruszył ALe Nileus ktory synem się być tuszył Nilá śiedmiorzecznego/ śiedm z tąd zá herb rytych Miał rzek ná tarczy/ srebrem/ złotem znákomitych: Pátrz/ práwi/ pátrz Perseu/ czyiem iá iest plemię? Z ták dźielnych rąk polegszy. w puł rzeczy záwárta Cząstká głosu
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 110
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
wiodły zioła rozmaite: Schodziło mu na cieniu/ gdzie z Bogów zrodzony Prorok siadszy/ gdy zarznął w słodko brzmiące strony. Cień spadł/ drzewo Chaońskie przytachneło skokiem/ Gaj Heliad/ więc Eskul z gałęziem wysokiem/ Nuż miękkie lipy/ buki/ nieślubne wawrzyny/ Jesiony zgodne drzewcom; więc kruche leszczyny. Obla jodła/ skamiały dab w żołądź ubrany/ Jawor ucieszny/ klon wtąż rożliczno barwiany/ Wierzby nadwodne/ rzekom Lotos polubiona/ BUkszpan wiecznocielony/ i miryka płona/ Dwumastny mirt/ z modremi figa jagodami/ I wyście kretne luszcze zbiegli się/ i z wami Winorośle/ i tylko niemiż oplecione. Świerk/ modrzew/ więc jabłonie jabłki
wiodły źiołá rozmáite: Schodźiło mu ná ćieniu/ gdźie z Bogow zrodzony Prorok śiadszy/ gdy zarznął w słodko brzmiące strony. Cień spadł/ drzewo Chaonskie przytachneło skokiem̃/ Gay Heliad/ więc AEskul z gáłęźiem wysokiem/ Nuż miękkie lipy/ buki/ nieślubne wáwrzyny/ Ieśiony zgodne drzewcom; więc kruche leszczyny. Obla iodłá/ skámiáły dab w zołądź vbrány/ Iáwor vćieszny/ klon wtąż rożliczno bárwiány/ Wierzby nádwodne/ rzekom Lotos polubiona/ BUkszpan wiecznoćielony/ y miryká płona/ Dwumástny mirt/ z modremi figá iágodámi/ Y wyśćie kretne luszcze zbiegli się/ y z wámi Winorośle/ y tylko niemiż oplecione. Swierk/ modrzew/ więc iábłonie iábłki
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 246
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
wargi strumieniem deszcz piją, dokąd Ojczyzna, roztarchawszy włosy, narzeka tymi rzewliwymi głosy:
Wzięłaś, Niezgodo, górę nieszczęśliwa, oto już szabla we krwi własnej pływa, czy-li jej jeszcze gardło twe niesyte, aż stoczysz znowu wojska nieużyte?
Na tom was, dzieci moje, uchowała, bym po was jako Nijobe skamiała, lejąc zdrój gorzki i noc, i dzień cały, z przytomnej członkom marmórowym skały?
Czemu na żal mój i na zgubę wieczną broń podnosicie na się ręką niecną? Policzcie pierwej od Lecha pradziady: tak li do wnętrznej zachodzili zwady?
O wyrodkowie, o nie dzieci moje, przodkowie waszy tam nieśli swe zbroje,
wargi strumieniem deszcz piją, dokąd Ojczyzna, roztarchawszy włosy, narzeka tymi rzewliwymi głosy:
Wzięłaś, Niezgodo, górę nieszczęśliwa, oto już szabla we krwi własnej pływa, czy-li jej jeszcze gardło twe niesyte, aż stoczysz znowu wojska nieużyte?
Na tom was, dzieci moje, uchowała, bym po was jako Nijobe skamiała, lejąc zdrój gorzki i noc, i dzień cały, z przytomnej członkom marmórowym skały?
Czemu na żal mój i na zgubę wieczną broń podnosicie na się ręką niecną? Policzcie pierwej od Lecha pradziady: tak li do wnętrznej zachodzili zwady?
O wyrodkowie, o nie dzieci moje, przodkowie waszy tam nieśli swe zbroje,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 182
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995