była, bo się nasi, lubo byli gotowi zawsze dać batalię, ale nie tego dnia, ale turcy nietylko że nie byli tego czasu dać batalię, ale co większa, gdy byli wypędzeni z retranszamentów pod Peterwaradynem, i gdy od miasta o pól mile nazad cofnęli, bez szyku i ustanowienia, Pan Bóg tak skarał, że i do porządku przyjść nie mogli, a to najgorzej było dla nich, że jazda atakująca generała Breinera a potem Palfiego, w szyku należytym uformowanym, zapędziwszy daremnie i odbiwszy się od piechoty, która zawsze wiele może, nie mogąc wystarczyć del resto uciekać musiała, która jazda bez gotowości i piechotę znalazłszy, przegrać
była, bo się nasi, lubo byli gotowi zawsze dać batalię, ale nie tego dnia, ale turcy nietylo że nie byli tego czasu dać batalię, ale co większa, gdy byli wypędzeni z retranszamentów pod Peterwaradynem, i gdy od miasta o pól mile nazad cofnęli, bez szyku i ustanowienia, Pan Bóg tak skarał, że i do porządku przyjść nie mogli, a to najgorzéj było dla nich, że jazda atakująca generała Breinera a potém Palfiego, w szyku należytym uformowanym, zapędziwszy daremnie i odbiwszy się od piechoty, która zawsze wiele może, nie mogąc wystarczyć del resto uciekać musiała, która jazda bez gotowości i piechotę znalazłszy, przegrać
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 381
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Długosz pisze; nieupomniał się Kryspus, dopiero jak Poczęli najeżdżać granice Polskie, i hołdu abo trybutu nieoddawać ruszył się przeciw nim z Wojskiem, ale zdradą naprowadzony na błota z Wojskiem w lasach, i zewsząd otoczony Nieprzyjacielem, uchodzić musiał: gdzie Henryk Książę Sandomierski zginął, ledwie Bolesław i Miecisław uszli. Pan Bóg skarał, że nie pierwej o krzywdę Wiary Z. się upomniał, jako Długosz twierdzi. Po Henryku Księstwo Sandomierskie dostało się Kazimierzowi najmłodszemu, w krótce Crispus umarł zostawiwszy Synowi Leszkowi Księstwo Mazowieckie i Kujawskie i opiekę jego Kazimierzowi umarł Roku 1173. w Krakowie pochowany. Za jego Panowania Werner Biskup Kujawski zabity przez Bolestę Herbu podkowa z
Długosz pisze; nieupomniał śię Kryspus, dopiero jak poczeli najeżdżać granice Polskie, i hołdu abo trybutu nieoddawać ruszył śię przećiw nim z Woyskiem, ale zdradą naprowadzony na błota z Woyskiem w lasach, i zewsząd otoczony Nieprzyjaćielem, uchodzić muśiał: gdzie Henryk Xiąże Sendomirski zginął, ledwie Bolesław i Miecisław uszli. Pan Bóg skarał, że nie pierwey o krzywdę Wiary S. śię upomniał, jako Długosz twierdźi. Po Henryku Xięstwo Sendomirskie dostało śię Kazimierzowi naymłodszemu, w krótce Crispus umarł zostawiwszy Synowi Leszkowi Xięstwo Mazowieckie i Kujawskie i opiekę jego Kaźimierzowi umarł Roku 1173. w Krakowie pochowany. Za jego Panowania Werner Biskup Kujawski zabity przez Bolestę Herbu podkowa z
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 23
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
zniósł, Krakowianom za wierność dotrzymaną Prawa Teutoniczne nadał. Panom krzywdę darował, którzy go za Pana przyznali. Roku 1287. Leszko wypowiedział Generalną z Polski ekspedycją przeciw Poganom Litwie, ale że ta ekspedycja obrócona na Kraj Konrada Książęcia Mazowieckiego, i zniszczone całe Księstwo. Za odmienioną intencją przeciw Poganom, Długosz dodaje: Pan Bóg skarał Leszka, bo Tatarowie w Polskę znowu wpadli, splondrowali, krwi Polskiej wiele rozlali, potym nastąpił głód wileki, mór wielki na ludzi, i wszelka bieda; dodaje Miechowski: Tatarowie w ten czas samych Panien z Polski nabrali 21000. innych wyrzneli, i serca ich napoiwszy trucizną, Rzeki pozarażali na Rusi, z których
zniósł, Krakowianom za wierność dotrzymaną Prawa Teutoniczne nadał. Panom krzywdę darował, którzy go za Pana przyznali. Roku 1287. Leszko wypowiedźiał Generalną z Polski expedycyą przećiw Poganom Litwie, ale że ta expedycya obrócona na Kray Konrada Xiążęćia Mazowieckiego, i zniszczone całe Xięstwo. Za odmienioną intencyą przećiw Poganom, Długosz dodaje: Pan Bóg skarał Leszka, bo Tatarowie w Polskę znowu wpadli, splondrowali, krwi Polskiey wiele rozlali, potym nastąpił głód wileki, mór wielki na ludźi, i wszelka bieda; dodaje Miechowski: Tatarowie w ten czas samych Panien z Polski nabrali 21000. innych wyrzneli, i serca ich napoiwszy trućizną, Rzeki pozarażali na Ruśi, z których
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 35
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Tatarów 60000. niespodziewanie przypadszy, nie uważając na Traktaty, na Węgrów wpadli, 9000. trupem położywszy, resztę w niewolą wzięli, Rakocy ledwie salwowany prz[...] Sapiehę uszedł do Węgier, ale zrzucony zaraz od Turków z Księstwa Siedmiogrodzkiego, jako jego hołdownik, a od Cesarza dziedzicznemi dobrami prywowany; Kochowski przydaje: że Pan Bóg skarał za niesłuszny najazd Polski, za Kościoły zrabowane, i za wiolencje niesłychanie wielkie czynione. Król w tym czasie kiedy Rakocy zniesiony, Cesarskiemi posiłkami Kraków odebrał, Wielkopolanie Poznań Elektorskim wzięli, a Wircjusz z Szwedami z Krakowa konwojowany aż do Szczecina, gdzie Król Szwedzki gotował się przeć[...] w Danii, Chmielnicki tez Wiarołomca Polski, a
Tatarów 60000. niespodźiewanie przypadszy, nie uważając na Traktaty, na Węgrów wpadli, 9000. trupem położywszy, resztę w niewolą wźiéli, Rakocy ledwie salwowany prz[...] Sapiehę uszedł do Węgier, ale zrzucony zaraz od Turków z Xięstwa Siedmiogrodzkiego, jako jego hołdownik, á od Cesarza dźiedźicznemi dobrami prywowany; Kochowski przydaje: że Pan Bog skarał za niesłuszny najazd Polski, za Kośćioły zrabowane, i za wiolencye niesłychanie wielkie czynione. Król w tym czaśie kiedy Rakocy znieśiony, Cesarskiemi pośiłkami Krakôw odebrał, Wielkopolanie Poznań Elektorskim wźieli, á Wircyusz z Szwedami z Krakowa konwojowany aż do Szczećina, gdźie Król Szwedzki gotował śię przeć[...] w Danii, Chmielnicki tez Wiarołomca Polski, á
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 98
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
wszem sprzeciwiali, Królowi panu swemu nie deferowali, Wiarę Kalwina, ucznia Lutrowego, czcili, Biskupowi rzymskiemu aby złorzeczyli, I niech się nim tak brzydzą i niech mu tak łają, Jak psi na wilka, choć go nie widzą, szczekają. Płuczą Krystyjerowi, królowi duńskiemu Darowali, dynaście jako przedniejszemu, Którego Bóg tak skarał, że z państwa wygnany, I dla złej wiary wiecznej godzien jest nagany. A jako płuca wiatry w się przyjmują różne, Tak oni aby w wierze mieli duchy próżne. Ślezionę Rozmus posłał Węgrom dumającym, Zwłaszcza melancholijej okwito mającym, Aby im Sastorowie nie opowiadali Wesela, lecz w kłopocie by zawsze mieszkali. Bo póki
wszem sprzeciwiali, Królowi panu swemu nie deferowali, Wiarę Kalwina, ucznia Lutrowego, czcili, Biskupowi rzymskiemu aby złorzeczyli, I niech się nim tak brzydzą i niech mu tak łają, Jak psi na wilka, choć go nie widzą, szczekają. Płuczą Krystyjerowi, królowi duńskiemu Darowali, dynaście jako przedniejszemu, Którego Bóg tak skarał, że z państwa wygnany, I dla złej wiary wiecznej godzien jest nagany. A jako płuca wiatry w się przyjmują różne, Tak oni aby w wierze mieli duchy próżne. Ślezionę Rozmus posłał Węgrom dumającym, Zwłaszcza melankolijej okwito mającym, Aby im Sastorowie nie opowiadali Wesela, lecz w kłopocie by zawsze mieszkali. Bo póki
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 364
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
ujmuj, spełźnie to, zapomnią o tym ludzie, quod interpretatur Epulatio. 3. ŻydOWSKI IĘZYK miasto tego słowa Eden, ma słowo żydowskie Nód, a Siedmdziesiąt tłomaczów mają Naid, a znaczy to słowo żydowskie, instabilem et fluctuantem niestatecznego, chwiejącego, chełbającego się, i stąd u Oleastra powiedają żydowinowie, że tym skarał Pan Bóg Kaima; że pod nim ziemia trzesła się. Wyraził to i Chryzostom Z. Drzała pod Kaimem ziemia, ba i po śmierci Kaimowy na potomną wiadomość. Skądże ten niepokój ziemie? dla niesprawiedliwości Kaimowej! czemu się trzęsie? czemu się nieustanawia? nie słuszność Kaimowa winna! Z-pokojemby była odpoczywała ziemia, ale
vymuy, zpełźnie to, zápomnią o tym ludźie, quod interpretatur Epulatio. 3. ZYDOWSKI IĘZYK miásto tego słowá Eden, ma słowo żydowskie Nod, á Siedmdźieśiąt tłomáczow máią Náid, á znáczy to słowo żydowskie, instabilem et fluctuantem niestátecznego, chwieiącego, chełbáiącego się, i ztąd u Oleastrá powiedáią żydowinowie, że tym zkarał Pan Bog Kaimá; że pod nim źięmiá trzesłá się. Wyráźił to i Chryzostom S. Drzáłá pod Kaimem zięmiá, bá i po śmierći Kaimowy ná potomną wiádomość. Zkądże ten niepokoy źięmie? dla niespráwiedliwośći Kaimowey! częmu się trzęśie? częmu się nieustánawia? nie słuszność Kaimowá winna! Z-pokoiemby byłá odpoczywáłá źięmiá, ále
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 11
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
którą niebłagany Częstokroć nas Jupiter straszy rozgniewany; Ale się nie możemy odkrycie radować I triumfów, służących zwycięstwom, sprawować, Słysząc, jako francuskie owdowiałe panie, W płachty miąższe ubrane, czynią narzekanie.
VIII.
Trzeba znowu królowi prędko Ludwikowi Nowego dać hetmana swojemu wojskowi, Któryby dla czci złotej liliej złośliwe Łakomce i łupieżce skarał Bogu krzywe, Co zgwałcili ołtarze i jego świątnice, Zakony, matki, dziewki i oblubienice Chrystusa w sakramencie na ziemi zdeptali, Aby jego srebrnego przybytku dostali.
IX.
Nieszczęśliwa Ravenno! lepiej, żebyś była Okrutnemu zwyciężcy wstrętu nie czyniła I żebyś ty źwierciadło raczej z Bressy miała, Niż się Aryminowi z Faencą
którą niebłagany Częstokroć nas Jupiter straszy rozgniewany; Ale się nie możemy odkrycie radować I tryumfów, służących zwycięstwom, sprawować, Słysząc, jako francuzkie owdowiałe panie, W płachty miąższe ubrane, czynią narzekanie.
VIII.
Trzeba znowu królowi prętko Ludwikowi Nowego dać hetmana swojemu wojskowi, Któryby dla czci złotej liliej złośliwe Łakomce i łupieżce skarał Bogu krzywe, Co zgwałcili ołtarze i jego świątnice, Zakony, matki, dziewki i oblubienice Chrystusa w sakramencie na ziemi zdeptali, Aby jego srebrnego przybytku dostali.
IX.
Nieszczęśliwa Ravenno! lepiej, żebyś była Okrutnemu zwyciężcy wstrętu nie czyniła I żebyś ty źwierciadło raczej z Bressy miała, Niż się Aryminowi z Faencą
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 297
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jednak nie widzimy. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ
Nie wczas-eś nam o Wielki, umarł Władysławie, Kiedy było, o! kiedy potrzeba cię prawie, Jednobyś był pogroził, a przynamniej w-swoje Ubrał kogo inszego polerowną zbroje, Jako niegdy Achilles Patrokla miłego, Zarazbyś buntownika skrócił zuchwałego, I tak skarał, twarde mu włożywszy temruki, Jako kiedyś Sulimy i harde Pawłuki. Jeźli, mogąc przeniknąć w-swojej tej fortunie Polskie wszystkie granice, zawartego w-trunie Bał się ciebie, i nie śmiał blisko przystepować, Lubo byli którzy cię Machine te knować Z-nim marzyli, na stanu Szlacheckiego zgube: O! krzywdeć w-tym czynili
iednak nie widźimy. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY
Nie wczas-eś nam o Wielki, umarł Władysławie, Kiedy było, o! kiedy potrzeba ćie prawie, Iednobyś był pogroźił, á przynamniey w-swoie Ubrał kogo inszego polerowną zbroie, Iáko niegdy Achilles Patrokla miłego, Zarazbyś buntownika skroćił zuchwáłego, I tak skarał, twarde mu włożywszy temruki, Iáko kiedyś Sulimy i hárde Pawłuki. Ieźli, mogąc przeniknąć w-swoiey tey fortunie Polskie wszystkie granice, zawartego w-trunie Bał sie ćiebie, i nie śmiał blisko przystepowáć, Lubo byli ktorzy ćie Machine te knować Z-nim marzyli, na stanu Szlácheckiego zgube: O! krzywdeć w-tym czynili
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 12
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
drugi. Tak i ja rozumiem/ kiedy urodzony opieszczeje/ zgnuśnieje/ cnotą pogardzi/ i w dzilnych a uczciwych postępkach umrze/ Cnota od niego musi/ i widzimy że małej kondycji człowieka wskrzesza/ chrzci/ Szlachcicem mianuje. A tam ten staje się jabłkiem onym/ które na tym miejscu gdzie Bóg siedm miast ogniem siarczystym skarał/ rodzi się; a takie/ że żadne insze grzecznością go nie przechodzi. Cóż potym kiedy pożytku żadnego nie czyni/ bo jako skoro w rękę weźmiesz/ w popiół się obraca. Niechże tedy w głowie każdego Szlachcica Polskiego/ Cnota stanie/ bo ta proprium hominis bonum/ wszystkie rzeczy upadają/ i o filar
drugi. Ták y ia rozumiem/ kiedy vrodzony opiesczeie/ zgnuśnieie/ cnotą pogárdzi/ y w dzilnych á vczćiwych postępkách vmrze/ Cnotá od niego muśi/ y widzimy że máłey kondyciey człowieká wskrzesza/ chrzći/ Szláchćicem miánuie. A tám ten sstáie się iábłkiem onym/ ktore ná tym mieyscu gdzie Bog śiedm miast ogniem śiárczystym skarał/ rodzi się; á tákie/ że żadne insze grzecznośćią go nie przechodzi. Coż potym kiedy pożytku żadnego nie czyni/ bo iáko skoro w rękę wezmiesz/ w popioł się obraca. Niechże tedy w głowie káżdego Szláchćicá Polskiego/ Cnotá stánie/ bo tá proprium hominis bonum/ wszystkie rzeczy vpádáią/ y o filar
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: A2
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
nie mowny, często głodny.
Wstydliwość młodzieży jest znakiem cnoty.
Konie rządzić wodzami, ludzie mądrymi słowami.
Prawda kole woczy. Kto na prawdzie gra, skrzypce mu o łeb tłuką.
Lisie pomknij się; kuno przed stół; sobolu za stół; baranie za piec.
Żyd mówi: Bodaj cię Bóg złym sąsiadem skarał.
Co dobre znamy, a nie działamy.
Gwałt na gwałt.
Lepiej podczas swego ustąpić.
Na frasunek, dobry trunek.
Dobre się samo chwali. Dobremu piwu wiechy nie trzeba.
Godność cnocie, nie urodzie ma być dana.
Litość dobrych ludzi przymiot.
Nie miała baba Kłopotu, kupiła sobie prosię.
Zle daleko
nie mowny, często głodny.
Wstydliwość młodzieży jest znakiem cnoty.
Konie rządzić wodzami, ludzie mądrymi słowami.
Prawda kole woczy. Kto na prawdzie gra, skrzypce mu o łeb tłuką.
Liśie pomkniy śię; kuno przed stoł; sobolu za stoł; baranie za piec.
Zyd mowi: Boday cię Bog złym sąsiadem skarał.
Co dobre znamy, a nie działamy.
Gwałt na gwałt.
Lepiey podczas swego ustąpić.
Na frasunek, dobry trunek.
Dobre śię samo chwali. Dobremu piwu wiechy nie trzeba.
Godność cnoćie, nie urodźie ma być dana.
Lutość dobrych ludzi przymiot.
Nie miała baba Kłopotu, kupiła sobie prośię.
Zle daleko
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 183
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702