cybeby, Migdały i rozynki, więdłe wyzy, żeby Jeszcze się mogli ludzie potrzymać przy strawie. Koniom bez paszy wielkie działo się bezprawie, Które już spasszy wszytkie trawy, siana, słomy, Trzciny, strzechy, bo i z tych odzierano domy, Samo tylko gałęzie i list jadły suchy, A rozmoczone z drzewa ogniłe skaruchy. Kul i prochów ruśnicznych niemały dostatek, Że na zamku chocimskim schowano ostatek. Toż skoro drogę słońce pokazało rane, W przedniej straży pułkami wojska szły przebrane; Za nimi Osman z lekka z swym się ruszał dworem; Środek się na dwie mili rozciągnął taborem Bez wszelkiego porządku, ludzie, bydła, konie; Kędy kto
cybeby, Migdały i rozynki, więdłe wyzy, żeby Jeszcze się mogli ludzie potrzymać przy strawie. Koniom bez paszy wielkie działo się bezprawie, Które już spasszy wszytkie trawy, siana, słomy, Trzciny, strzechy, bo i z tych odzierano domy, Samo tylko gałęzie i list jadły suchy, A rozmoczone z drzewa ogniłe skaruchy. Kul i prochów ruśnicznych niemały dostatek, Że na zamku chocimskim schowano ostatek. Toż skoro drogę słońce pokazało rane, W przedniej straży pułkami wojska szły przebrane; Za nimi Osman z lekka z swym się ruszał dworem; Środek się na dwie mili rozciągnął taborem Bez wszelkiego porządku, ludzie, bydła, konie; Kędy kto
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 331
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
zamruża, mając nadzieję pewną w Perekopie, że go z rąk wydrze dziedzicznemu panu, gdy wiosna porę otworzy atłanu.
70 Ostatnia praca do Rasskowa wzywa, kędy poganin wyniosłemi duchy, ufając liczbie, sobie pochutnywa. Droga daleka, zimne zawieruchy, głód się do ludzi i koni dobywa, zjadszy do jednej suchara skaruchy. Pańska przytomność i jego namioty dodają chleba, zdrowia i ochoty.
71 Idzie Fortuna jako chart w obróży, kiedy Bóg każe, choć rada nie rada. Nie mogąc Kozak Turka cierpieć dłużej, niech przeciwko nam radziej na koń wsiada. Gdy się Lach drogą tak niewczesną znuży, ten też ochotnie do pola wypada;
zamruża, mając nadzieję pewną w Perekopie, że go z rąk wydrze dziedzicznemu panu, gdy wiosna porę otworzy atłanu.
70 Ostatnia praca do Raszkowa wzywa, kędy poganin wyniosłemi duchy, ufając liczbie, sobie pochutnywa. Droga daleka, zimne zawieruchy, głód się do ludzi i koni dobywa, zjadszy do jednej suchara skaruchy. Pańska przytomność i jego namioty dodają chleba, zdrowia i ochoty.
71 Idzie Fortuna jako chart w obróży, kiedy Bóg każe, choć rada nie rada. Nie mogąc Kozak Turka cierpieć dłużéj, niech przeciwko nam radziej na koń wsiada. Gdy się Lach drogą tak niewczesną znuży, ten też ochotnie do pola wypada;
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 33
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996