czysta, bojaźliwa, Dbała na sławę, zazdrosna, cnotliwa, Do tej się serce moje nie przysiądzie (Brzydko i wspomnieć) — już to żona będzie. ŻART DO PANNY
Twardsza nad krzemień i nad stal dziewczyno, Trosk mych rozdawco i śmierci przyczyno! Już umrzeć muszę: albo mię zaprzęże Stryczek za gardło, albo skoczę z wieże; Ale się raczej przebiję tulichem, Jednak i tobie polec tymże sztychem. Żebyś się z mojej nie cieszyła śmierci, Niechaj cię szpadel spólny ze mną wierci. Tak tedy równym między nas podziałem, Tym, który w garści piastuję, pujnałern, Wprzód go w wnętrznościach mych zagrzawszy wielce, Utknę i
czysta, bojaźliwa, Dbała na sławę, zazdrosna, cnotliwa, Do tej się serce moje nie przysiędzie (Brzydko i wspomnieć) — już to żona będzie. ŻART DO PANNY
Twardsza nad krzemień i nad stal dziewczyno, Trosk mych rozdawco i śmierci przyczyno! Już umrzeć muszę: albo mię zaprzęże Stryczek za gardło, albo skoczę z wieże; Ale się raczej przebiję tulichem, Jednak i tobie polec tymże sztychem. Żebyś się z mojej nie cieszyła śmierci, Niechaj cię szpadel spólny ze mną wierci. Tak tedy równym między nas podziałem, Tym, który w garści piastuję, pujnałern, Wprzód go w wnętrznościach mych zagrzawszy wielce, Utknę i
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 90
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, nie, ale umieram. GNIEWEM NIE WSKÓRASZ
Jeśli chcesz mnożyć miłość gniewy twymi, Mam tyle siły nad ogniami mymi, Że z sideł, które twe stawiają oczy, Rozum wyskoczy.
Chcesz-li, abym się kochał w tobie wiernie, Przestań tych figlów, bo chociaż niezmiernie
Kocham, jednak w bok natychżemiast skoczę, Jak zdradę zoczę.
Musiałbym się wnet z miłością powadzić, Gdyby mię chciała na męki prowadzić; Ja czekam od tej, która mię tak wierci, Zdrowia, nie śmierci.
Kto syt żywota, niech inaczej żyje, Mnie żaden z mego mniemania nie zbije, Że po pogrzebie największe kochanie Za figę stanie
, nie, ale umieram. GNIEWEM NIE WSKÓRASZ
Jeśli chcesz mnożyć miłość gniewy twymi, Mam tyle siły nad ogniami mymi, Że z sideł, które twe stawiają oczy, Rozum wyskoczy.
Chcesz-li, abym się kochał w tobie wiernie, Przestań tych figlów, bo chociaż niezmiernie
Kocham, jednak w bok natychżemiast skoczę, Jak zdradę zoczę.
Musiałbym się wnet z miłością powadzić, Gdyby mię chciała na męki prowadzić; Ja czekam od tej, która mię tak wierci, Zdrowia, nie śmierci.
Kto syt żywota, niech inaczej żyje, Mnie żaden z mego mniemania nie zbije, Że po pogrzebie największe kochanie Za figę stanie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 253
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Bym na harc nie wyjeżdżał z tajemnicą jego. Lewa ręka otwarta wierność znamionuje, A w prawej zasię mieszek dóbr pańskich pilnuje. Szablę przy boku noszę, a to dla tej rzeczy, Bym zawżdy zdrowie pańskie miał na dobrej pieczy. Sarnie kopyta mając nieleniwie kroczę, Gdy mi co pan rozkaże, jako sarna skoczę. Takowego pachołka panu mieć potrzeba; Który tych sztuk nie umie, szkoda mu i chleba. KOŁO
Od serdecznego afektu to kołO Ochotnie toczę ku tobie wesołO, Ode mnie pokłon żeby-ć oddawałO, O zdrowie prosząc, tego-ć winszowałO. Okażże tedy łaskawe swe okO, Obejrzy onym chęci me szerokO,
Bym na harc nie wyjeżdżał z tajemnicą jego. Lewa ręka otwarta wierność znamionuje, A w prawej zasię mieszek dóbr pańskich pilnuje. Szablę przy boku noszę, a to dla tej rzeczy, Bym zawżdy zdrowie pańskie miał na dobrej pieczy. Sarnie kopyta mając nieleniwie kroczę, Gdy mi co pan rozkaże, jako sarna skoczę. Takowego pachołka panu mieć potrzeba; Który tych sztuk nie umie, szkoda mu i chleba. KOŁO
Od serdecznego afektu to kołO Ochotnie toczę ku tobie wesołO, Ode mnie pokłon żeby-ć oddawałO, O zdrowie prosząc, tego-ć winszowałO. Okażże tedy łaskawe swe okO, Obejrzy onym chęci me szyrokO,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 597
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ i bracia moi obrócić chę/ z wami w pole wychodzę. A żebyście nie rozumieli/ że tylko was ordynansami zwłóczyć/ sam zdaleka siedząc będę: to wam Królewskim przyrzekam słowem. Ze pierwszy przed wami pójdę/ pierwszy obozowe prace podejmę. Pierwszy na straż/ pierwszy do szańców stanę. Pierwszy do szturmu skoczę. Chleb mój/ chleb wasz/ z jednej strugi z wami pić będę/ głodu/ niedostatku mrozów/ upałów/ stoły/ pierwszy za was wszytkich doznam. Tego tylko chcę po was/ abyście się tylko boku mego trzymając/ mym przykladem odważnie czynili. Stat: Lib: 9. Pun: de Cato:
/ y braćiá moi obroćić chę/ z wámi w pole wychodzę. A żebyśćie nie rozumieli/ że tylko wás ordynánsámi zwłoczyć/ sam zdaleká siedząc będę: to wam Krolewskim przyrzekam słowem. Ze pierwszy przed wámi poydę/ pierwszy obozowe prace podeymę. Pierwszy ná straż/ pierwszy do száńcow stanę. Pierwszy do szturmu skoczę. Chleb moy/ chleb wász/ z iedney strugi z wámi pić będę/ głodu/ niedostátku mrozow/ upáłow/ stoły/ pierwszy zá wás wszytkich doznam. Tego tylko chcę po wás/ abyśćie się tylko boku mego trzymaiąc/ mym przykladem odwáżnie czynili. Stat: Lib: 9. Pun: de Cato:
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 247
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
tego długo było, już słuchać tego niemiło: Gdy nie tylko samych lżyli, leć i wiarę ich bluźnili, Dalej się Turczyn obróci, buzdyganem na nich rzuci. Pod same chorągwie Turcy podpadali, wołając i łając, a potym buzdyganem rzucił.
Tu mój na swoich zawoła: „Choćbym tu miał zginąć zgoła, Skoczę na bisurmanina spędzić z pola poganina!” Jako lew się rzuci za niem, lubo koń szwankuje pod niem, Bo dość przykre było miejsce - leć się nie ulękło serce. Skoczył z chorągwią. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Już go i z szablą dogonił, a z konia go dobrze skłonił, Aż ci, co w zasadzce
tego długo było, już słuchać tego niemiło: Gdy nie tylko samych lżyli, leć i wiarę ich bluźnili, Dalej się Turczyn obróci, buzdyganem na nich rzuci. Pod same chorągwie Turcy podpadali, wołając i łając, a potym buzdyganem rzucił.
Tu mój na swoich zawoła: „Choćbym tu miał zginąć zgoła, Skoczę na bisurmanina spędzić z pola poganina!” Jako lew się rzuci za niem, lubo koń szwankuje pod niem, Bo dość przykre było miejsce - leć się nie ulękło serce. Skoczył z chorągwią. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Już go i z szablą dogonił, a z konia go dobrze skłonił, Aż ci, co w zasadzce
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 186
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
sercem, zły uczynkiem, To miłości oddam znamie, Któryś umrzeć obrał za mię, Bym ja nie ginął wiecznie. Miłość twoja, miłość dziwna, Prawu śmierci wskróś przeciwna; Żebym ja żył, ty umierasz, I twą piekło krwią zawierasz, Chcąc mnie - zbawić koniecznie. A więc za tę miłość, skoczę Obłapić cię, i obtoczę Ręką ciało dla mnie zbite, Wylewając łzy sowite, Kochając cię z ochoty. Niech me ten akt serce skruszy, Do miłości niech poruszy, Niech zmazany i schorzały, W grzechach dawno zastarzały, Porzucę złe przymioty. Przymuś wolą mą uporną, I z rozumem chęć niesforną, Bym cię
sercem, zły uczynkiem, To miłości oddam znamie, Któryś umrzeć obrał za mię, Bym ja nie ginął wiecznie. Miłość twoja, miłość dziwna, Prawu śmierci wskróś przeciwna; Żebym ja żył, ty umierasz, I twą piekło krwią zawierasz, Chcąc mnie - zbawić koniecznie. A więc za tę miłość, skoczę Obłapić cię, i obtoczę Ręką ciało dla mnie zbite, Wylewając łzy sowite, Kochając cię z ochoty. Niech me ten akt serce skruszy, Do miłości niech poruszy, Niech zmazany i schorzały, W grzechach dawno zastarzały, Porzucę złe przymioty. Przymuś wolą mą uporną, I z rozumem chęć niesforną, Bym cię
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 53
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
konie Krótko im rzekli: „Bodajeście byli Grzeczni, iżeście tę rzecz osądzili! Dobrze już i tak, jako się wam widzi.” — Rzekł Białoskórski: „Znać się ktoś zawstydzi, Że pono, co chciał teraz to ułapić, Nie będzie się miał nazad po co kwapić! O mnie nic! skoczę!” Toż Gołecki rzecze, Pod którym prędki wołoszyn się miece: ,,I ja nie przeczę. Owszem, poszczęść Boże, Azaż z was który przód otrzymać może.” Wnet tedy znowu cugle wypuszczają Koniom, a silnie w przód się wydzierają; Każdemu, sława i nagroda miła, Każdego chciwość do kresu
konie Krótko im rzekli: „Bodajeście byli Grzeczni, iżeście tę rzecz osądzili! Dobrze już i tak, jako się wam widzi.” — Rzekł Białoskórski: „Znać się ktoś zawstydzi, Że pono, co chciał teraz to ułapić, Nie będzie się miał nazad po co kwapić! O mnie nic! skoczę!” Toż Gołecki rzecze, Pod którym prędki wołoszyn się miece: ,,I ja nie przeczę. Owszem, poszczęść Boże, Azaż z was który przód otrzymać może.” Wnet tedy znowu cugle wypuszczają Koniom, a silnie w przód się wydzierają; Każdemu, sława i nagroda miła, Każdego chciwość do kresu
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 168
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
czynić? Ale że w tej dobie Rozmysł nie służył, rzekłam cicho sobie: „Gdzież już mam uciec? zewsząd mię strach porze, Z tyłu mi zdrajca, w oczach stoi morze. Stamtąd sromoty, gdy go już nie minę, Pewnie nie ujdę, — tu zaś w morzu zginę, Jeśli w nie skoczę!” — A takem postała Trochę, a trochę sobiem rozmyślała, A potym rzekłam: ,,A któż się wykradnie Kiedy przed śmiercią? wiem, że na mnie spadnie Śmierć kiedyżkolwiek, jak na inne ludzie. Ale w czystości umrzeć, a nie w brudzie — To sam Bóg kocha! I nigdy
czynić? Ale że w tej dobie Rozmysł nie służył, rzekłam cicho sobie: „Gdzież już mam uciec? zewsząd mię strach porze, Z tyłu mi zdrajca, w oczach stoi morze. Stamtąd sromoty, gdy go już nie minę, Pewnie nie ujdę, — tu zaś w morzu zginę, Jeśli w nie skoczę!” — A takem postała Trochę, a trochę sobiem rozmyślała, A potym rzekłam: ,,A któż się wykradnie Kiedy przed śmiercią? wiem, że na mnie spadnie Śmierć kiedyżkolwiek, jak na inne ludzie. Ale w czystości umrzeć, a nie w brudzie — To sam Bóg kocha! I nigdy
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 189
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zginął w lot. Żywcem jeszcze na ten czas trudno było brać in illo fervore kiedy wszystko uciekające Wojsko na nas się waliło czy by więznia trzymać czy by się bronić albo strzelbę nabijać. Chrest w ziąłem mu piękny bardzo było na oprawie ze dwadzieścia Czerwonych złotych. Nie zabawiłem się koło owego smarkacza i pacierza jednego. Skoczę do owego brodofiasza aż on już nago leży a konia prowadzi Towarzysz mówię do Niego jam nieprzyjaciela z konia zwalił a ty go bierzesz daj go sam, bo tego nabicia na ciebie odzałuję com go na Nieprzyjaciela nagotował Niebardzo się tez i sprzeczał wołoszyn bo widział ze do mnie ten Moskal strzelił i jam go zwalił
zginął w lot. Zywcem ieszcze na tęn czas trudno było brać in illo fervore kiedy wszystko uciekaiące Woysko na nas się waliło czy by więznia trzymać czy by się bronić albo strzelbę nabiiać. Chrest w ziąłem mu piękny bardzo było na oprawie ze dwadziescia Czerwonych złotych. Nie zabawiłęm się koło owego smarkacza y pacierza iednego. Skoczę do owego brodofiasza asz on iuz nago lezy a konia prowadzi Towarzysz mowię do Niego iam nieprzyiaciela z konia zwalił a ty go bierzesz day go sam, bo tego nabicia na ciebie odzałuię com go na Nieprzyiaciela nagotował Niebardzo się tez y sprzeczał wołoszyn bo widział ze do mnie tęn Moskal strzelił y iam go zwalił
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 95v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i pocciwosc i przeciwko Ojczyźnie wielkie meryta, Kścia Z. Pamięci Hieremiego Wiśniowskiego słuszna by rzecz zawdzięczyć to jego posteritati. Owo jest Książę JoMSC Michał czemuż go nie mamy mianować. Albóz nie zdawna Wielkich Książąt Familijej? Albo nie godzien korony. A on siedzi między szlachtą pokorniusienki skurczył się, nic nie mówi, Skoczę ja znowu do swoich i powiedąm MŚCi Panowie już wkilku Województwach zanosisię na Piasta Spyta mię Pan krakowski. A na któregorz? Powiedąm ze Na Polanowskiego, a tu Na Wiśniowskiego A tym czasem Hukną w Sandomierskim Vivat Piast Dębicki, Podkomorzy ciska Czapkę do góry wrzeszczy na wszystek głos VIVAT: PIAST, VIVAT REX MICHAEL.
y pocciwosc y przeciwko Oyczyznie wielkie merita, Xcia S. Pamieci Hieremiego Wisniowskiego słuszna by rzecz zawdzięczyć to iego posteritati. Owo iest Xiązę IoMSC Michał czemusz go nie mamy mianować. Alboz nie zdawna Wielkich Xiążąt Familiiey? Albo nie godzięn korony. A on siedzi między szlachtą pokorniusienki skurczył się, nic nie mowi, Skoczę ia znowu do swoich y powiedąm MSCi Panowie iuz wkilku Woiewodztwach zanosisię na Piasta Spyta mię Pan krakowski. A na ktoregorz? Powiedąm ze Na Polanowskiego, a tu Na Wisniowskiego A tym czasęm Hukną w Sęndomirskim Vivat Piast Dębicki, Podkomorzy ciska Czapkę do gory wrzeszczy na wszystek głos VIVAT: PIAST, VIVAT REX MICHAEL.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 233
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688