i harcem na półmile od miasta odwabił. Nasi rajtarowie nie mając sto serca sami skoczyć w tył do nich, a rozumiejąc z widzenia uwodzącego harcownika, iż to już Elearowie uciekali, skoczyło ich kilkadziesiąt, jak na poście, jeden za drugim w las do sześciu chorągwi pozostałych, dając znać aby się na posiłek pośpieszali. Skoczyły chyżo przebrane sześć chorągwi, jednakże nim się przez one leśnoglinne półmile między piechotą przecisnęli, rajtarowie tymczasem z lasa się ukazali, pod którym acz sami cicho stali, ale ich frezy obaczywszy konie po polu, tak do nich poczęły kwiczeć, aż dragonowie postrzegłszy onej frezowatej zasadzki, nazad ku miastu skoczyli. Zaczem gdy
i harcem na półmile od miasta odwabił. Nasi rajtarowie nie mając zto serca sami skoczyć w tył do nich, a rozumiejąc z widzenia uwodzącego harcownika, iż to już Elearowie uciekali, skoczyło ich kilkadziesiąt, jak na poście, jeden za drugim w las do sześciu chorągwi pozostałych, dając znać aby się na posiłek pośpieszali. Skoczyły chyżo przebrane sześć chorągwi, jednakże nim się przez one leśnoglinne półmile między piechotą przecisnęli, rajtarowie tymczasem z lasa się ukazali, pod którym acz sami cicho stali, ale ich frezy obaczywszy konie po polu, tak do nich poczęły kwiczeć, aż dragonowie postrzegłszy onej frezowatej zasadzki, nazad ku miastu skoczyli. Zaczem gdy
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 63
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, nadto że to miejsce dependent a dominio Niemca. Tak tedy dawszy pokój Romanowi, który już tylko o mil półtrzeci od nas był, do Niemca conclusum iść, i gdyśmy już właśnie mieli ruszać w tę drogę za Paszkany, w koniec obiadów Tatarów kilkadziesiąt we dwoje na litewską czeladź uderzyli. Chorągwie na strażach stojące skoczyły do nich, napędziły przecie w rzekę Tatarów w jednej stronie, a w drugiej języka wzięto; ranili kilka i zabili jednego albo więcej czeladzi. Język ten powiada, że sołtani stoją z hospodarem na Cecorze, że Tatarowie już się powrócili, co po żywność do domu chodzili, że się z nami mają mocno wybić przed
, nadto że to miejsce dependent a dominio Niemca. Tak tedy dawszy pokój Romanowi, który już tylko o mil półtrzeci od nas był, do Niemca conclusum iść, i gdyśmy już właśnie mieli ruszać w tę drogę za Paszkany, w koniec obiadów Tatarów kilkadziesiąt we dwoje na litewską czeladź uderzyli. Chorągwie na strażach stojące skoczyły do nich, napędziły przecie w rzekę Tatarów w jednej stronie, a w drugiej języka wzięto; ranili kilka i zabili jednego albo więcej czeladzi. Język ten powiada, że sołtani stoją z hospodarem na Cecorze, że Tatarowie już się powrócili, co po żywność do domu chodzili, że się z nami mają mocno wybić przed
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 17
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
kamieniecką primi, a secundi nuptus Szczawińskę wojewodzicowę brzeską; drugą córkę panię Krasińskę kasztelankę ciechanowską, starościnę płocką, od tej jest potomstwo. Pierwsza z Stanisławskim tylko córkę miała, którą jej pan Bóg wziął. Trzecię córkę pannę zakonną w klasztorze wieluńskim. Matka tych Osmólska jachała ze zboru pod Zamościem, zlękły się konie wielbłądów, skoczyły z karetą, ona wyskoczyła, spodnica zawadziła się o szynkiel, zwłoczyły ją konie i tak skończyła życie.
Aleksander, drugi syn podkomorzego, w cudzych krajach prawie wzrósł, na dworze księcia bawarskiego; ten zmówiwszy Zofiję Dębińskę, podkomorzankę mielnicką, samże ją odwiózł do klasztoru ś. Agnieszki w Krakowie; aby tam (
kamieniecką primi, a secundi nuptus Szczawińskę wojewodzicowę brzeską; drugą córkę panię Krasińskę kasztelankę ciechanowską, starościnę płocką, od tej jest potomstwo. Pierwsza z Stanisławskim tylko córkę miała, którą jej pan Bóg wziął. Trzecię córkę pannę zakonną w klasztorze wieluńskim. Matka tych Osmólska jachała ze zboru pod Zamościem, zlękły się konie wielbłądów, skoczyły z karetą, ona wyskoczyła, spodnica zawadziła się o szynkiel, zwłoczyły ją konie i tak skończyła życie.
Alexander, drugi syn podkomorzego, w cudzych krajach prawie wzrósł, na dworze księcia bawarskiego; ten zmówiwszy Zofiję Dębińskę, podkomorzankę mielnicką, samże ją odwiózł do klasztoru ś. Agnieszki w Krakowie; aby tam (
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 162
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
bo Pułk królewski zgubiemy A tu tez już Moskwę mięszają się krocą się właśnie kiedy owo zle komu za stołem siedzieć. Już było znać po nich trwogę. Ci tez co ich na nas obrócono biją się już nie z ochotą. Poskoczą do nas to znowu od nas a wtym natrze na nich Corpus potężnie. Hussarskie Chorągwie skoczyły my tez tu z tyłu uderzemy na nich juzesmy trochę mieli czasu i do nabicia strzelby. A wtym Moskwa Wnogi wszystko wojsko tedy na nas uciekało. Bij że teraz który się podoba wybieraj to piękny to jeszcze piękniejszy. Napadł na Mnie jakis Patriarcha z Żółtą brodą srogi chłop, zajadę go, złoży do mnie pistolet
bo Pułk krolewski zgubiemy A tu tez iuz Moskwę mięszaią się krocą się własnie kiedy owo zle komu za stołęm siedziec. Iuz było znac po nich trwogę. Ci tez co ich na nas obrocono biią się iuz nie z ochotą. Poskoczą do nas to znowu od nas a wtym natrze na nich Corpus potęznie. Hussarskie Chorągwie skoczyły my tez tu z tyłu uderzęmy na nich iuzesmy trochę mieli czasu y do nabicia strzelby. A wtym Moskwa Wnogi wszystko woysko tedy na nas uciekało. Biy że teraz ktory się podoba wybieray to piękny to ieszcze pięknieyszy. Napadł na Mnie iakis Patryarcha z Zołtą brodą srogi chłop, zaiadę go, złozy do mnie pistolet
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 95
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
przyłozemu sztych do tłustego. Brzucha zawoła stój Comci mi winien. A owi dwaj na ziemi Lezą. Dopiero mowie bodej was zabito na coś cię przyjechali ze byś cię mię konfundowali że to ja widzę że mi przez tego pijaka cały dzień kurzycie pod nos a ja Cierpiałem. dłużej też już znieść tego nie mogę Skoczyły kobiety Stój, Stój, daliśmy sobie pokoj. Dopiero Pana Zeleckiego podnosić z ziemie Pana kardowskiego trzezwić wodki wnos lać, zęby rozdzierac a potym i po Cyrulika biegać bo sobie łeb rozcian oławę poszedł tedy Szembek z Zeleckiem spać jam sobie pił na Fantazyją i czeladzi swojej dawać kazałem apotym z pijanemi
przyłozęmu sztych do tłustego. Brzucha zawoła stoy Comci mi winięn. A owi dway na zięmi Lezą. Dopiero mowie bodey was zabito na cos cie przyiechali ze bys cię mię konfundowali że to ia widzę że mi przez tego piiaka cały dzięn kurzycie pod nos a ia Cierpiałęm. dłuzey też iuz znieść tego nie mogę Skoczyły kobiety Stoy, Stoy, dalismy sobie pokoy. Dopiero Pana Zeleckiego podnosić z ziemie Pana kardowskiego trzezwić wodki wnos lać, zęby rozdzierac a potym y po Cyrulika biegać bo sobie łeb rozciąn oławę poszedł tedy Szęmbek z Zeleckięm spac iam sobie pił na Fantazyią y czeladzi swoiey dawac kazałęm apotym z piianemi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 229
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
tego ten zaś inszego chwaląc. Ozwie się jeden szlachcic z Województwa Łęczyckiego którzy zaraz nad kołem stali na koniach. Nie odzywajcie się kondeuszowie bo tu będą kule koło Łba Latały Senator jeden odpowiedział mu coś Crude. kiedy to poczną ognia dawać. Senatorowie z miejsc w nogi między karety pod krzesła rozruch Tumult, Zaraz insze chorągwie skoczyły zdrugą stronę piechotę potrącać deptać piechota wrosypkę, Obstąpiono Circum Circa koło, kiedy to poczęto Egzorty prawic Zdrajcy wytniemy was niewypuściemy was stąd. darmo mięszacie Rzptą inszych senatorów Constituemus ex Gremio sobie króla obierzemy jakiego nam P. Bóg. poda do serca Tak ci skończyła się owa sesyja Tragicznym widowiskiem. Starczyzna przecię po wyimowali każdy
tego ten zas inszego chwaląc. Ozwie się ieden szlachcic z Woiewodztwa Łęczyckiego ktorzy zaraz nad kołęm stali na koniach. Nie odzywaycie się kondeuszowie bo tu będą kule koło Łba Latały Senator ieden odpowiedział mu cos Crude. kiedy to poczną ognia dawac. Senatorowie z mieyść w nogi między karety pod krzesła rozruch Tumult, Zaraz insze chorągwie skoczyły zdrugą stronę piechotę potrącać deptać piechota wrosypkę, Obstąpiono Circum Circa koło, kiedy to poczęto Exorty prawic Zdraycy wytnięmy was niewypusciemy was ztąd. darmo mięszacie Rzptą inszych senatorow Constituemus ex Gremio sobie krola obierzęmy iakiego nąm P. Bog. poda do serca Tak ci skonczyła się owa sessyia Tragicznym widowiskiem. Starczyzna przecię po wyimowali kozdy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 230v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
był na karę, a tym czasem wyjechał do Francyj, tam dostawszy sobie brytanów mocnych, kazał zrobić smoka na podobieństwo żywego, do niego przyuczył pewnym głosem brytany, że atakującego smoka za kałdon chwytały, z tymi brytanami powrócił na wyspę, i nie mówiwszy nikomu słowa, poszedł przeciw smokowi zawoławszy zwyczajnym głosem, brytany obsessem skoczyły, i przytrzymały smoka a Gozon tym czasem ubił go, i prowróciwszy do Miasta z aplauzem przyjęty, jednak dawnej winy karę odebrał, bo mu zdjęto Krzyż, ale natych miast włożono, i w krótce po śmierci Heliona, Magistrem obrany. RODUS Miasto Stołeczne fudnowane na 700. lat przed Nagrodzeniem Pańskim przez Foronesa Króla
był ná kárę, á tym czásem wyiechał do Fráncyi, tám dostáwszy sobie brytánow mocnych, kazał zrobić smoká ná podobieństwo żywego, do niego przyuczył pewnym głosem brytány, że attakuiącego smoká zá káłdon chwytáły, z tymi brytanámi powrocił ná wyspę, y nie mowiwszy nikomu słowá, poszedł przeciw smokowi záwołáwszy zwyczaynym głosem, brytány obsessem skoczyły, y przytrzymáły smoká á Gozon tym czásem ubił go, y prowrociwszy do Miástá z applauzem przyięty, iednák dáwney winy kárę odebrał, bo mu zdięto Krzyż, ále nátych miást włożono, y w krotce po śmierci Helioná, Mágistrem obrány. RHODUS Miásto Stołeczne fudnowáne ná 700. lát przed Nágrodzeniem Páńskim przez Foronesá Krolá
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 579
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
, częstokroć idzie precz, mianowicie konny. I dlatego, że nie każdego stanie kupować działa, radzę namniej każdym sposobem, aby się starał mieć hakownice, bo z okazji nie tylko z nią może się zarabiać na sławę, ale siebie obronić i obronić swój lud od ręku i szkód nieprzyjacielskich. I aby mianowane hakownice nie skoczyły na zad, piętka A ma się wścibić w parkanie albo w inszy rzeczy takowy, soszka B ma być włożona w samicę albo inszą dziurę. Jeśli będziesz chciał strzelić, aby nie była widziana, soszka C ma być włożona w dziurę kobylicy, bo w takie sposób barzo się przyjdzie cofnąć na zad hakownicy, i ty
, częstokroć idzie precz, mianowicie konny. I dlatego, że nie każdego stanie kupować działa, radzę namniej każdym sposobem, aby się starał mieć hakownice, bo z okazyjej nie tylko z nią może się zarabiać na sławę, ale siebie obronić i obronić swój lud od ręku i szkód nieprzyjacielskich. I aby mianowane hakownice nie skoczyły na zad, piętka A ma się wścibić w parkanie albo w inszy rzeczy takowy, soszka B ma być włożona w samicę albo inszą dziurę. Jeśli będziesz chciał strzelić, aby nie była widziana, soszka C ma być włożona w dziurę kobylicy, bo w takie sposób barzo się przyjdzie cofnąć na zad hakownicy, i ty
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 74
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
wiele kul, jako kula żelazna waży i czwarta część więcej, bo wystrzelenie z czoła baszty musi iść dołem, a sztuka nie cierpie ciężkości. Ten mianowany woreczek ma być płótniany z dnem drewnianym Biz rureczką drewnianą C, dziurawą na środku D, aby duch od ognia wlazł w tę ruręf i rozdarł woreczek, żeby kule skoczyły z mocą w dziury mianowanych ganków. Ten też woreczek ma być obwiązany wkoło dobrymi niciami, jako pokazują te strony EF. Dla strzelania też od kołtryny do kontraskarpy albo do przekopu, pomienione worki są najlepsze, do strzelania z retyraty, to jest od baszty dla wypędzenia nieprzyjaciela, te worki są dobre barzo. Do strzelania
wiele kul, jako kula żelazna waży i czwarta część więcy, bo wystrzelenie z czoła baszty musi iść dołem, a sztuka nie cierpie ciężkości. Ten mianowany woreczek ma być płótniany z dnem drewnianym Biz rureczką drewnianą C, dziurawą na środku D, aby duch od ognia wlazł w tę ruręf i rozdarł woreczek, żeby kule skoczyły z mocą w dziury mianowanych ganków. Ten też woreczek ma być obwiązany wkoło dobrymi niciami, jako pokazują te strony EF. Dla strzelania też od kołtryny do kontraskarpy albo do przekopu, pomienione worki są najlepsze, do strzelania z retyraty, to jest od baszty dla wypędzenia nieprzyjaciela, te worki są dobre barzo. Do strzelania
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 158
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
/ łajał/ wiekim bałwochwalstwem nabożeństwo Katolickie nazwał/ po onym kazaniu/ i po skończeniu pogrzebu/ idą ku wozom chcąc jechać ku domu/ Minister też on co kazał/ z kilką osób zacnych bieży/ a kiedy wóz Jego M. P. Sadowskiego nadeszły/ Katolika dobrego/ w którym wozie sześć woźników grzecznych było/ skoczyły one woźniki i zwoznicami wszytka sześć na Ministra onego/ którego z wielką furią/ nogami biły/ z osobna szarpały/ okrutne morderstwo czyniły/ czego żadną miarą uhamować/ ani go bronić możono/ cisnęli się ludzie gwałtem pod konie chcąc go jako wywlec/ a przecię nikogo one konie nie obraziły/ jedno tak długo Ministra kąsały
/ łáiał/ wiekim báłwochwálstwem nabożeństwo Kátholickie názwał/ po onym kazániu/ y po skończeniu pogrzebu/ idą ku wozom chcąc iecháć ku domu/ Minister też on co kazał/ z kilką osob zacnych bieży/ á kiedy woz Iego M. P. Sadowskiego nádeszły/ Kátholiká dobrego/ w ktorym woźie sześć woznikow grzecznych było/ skoczyły one wozniki y zwoznicámi wszytká sześć ná Ministrá onego/ ktorego z wielką furyą/ nogámi biły/ z osobná szárpáły/ okrutne morderstwo czyniły/ czego żadną miárą vhámowáć/ áni go bronić możono/ ćisnęli się ludzie gwałtem pod konie chcąc go iáko wywlec/ á przećię nikogo one konie nie obráziły/ iedno ták długo Ministrá kąsáły
Skrót tekstu: MirJon
Strona: 45
Tytuł:
Jonathas zmartwychwstał
Autor:
Florian Mirecki
Drukarnia:
wdowa Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609