. Tak wiedz trwalsze afekty gniewem przeplecione.
M. A zaś i w tym nie jawną chytrość ukazała Swej niewieściej natury, kiedyś mię trzymała Rożnymi racjami na tak probie twardej A kształtnie się na umysł zdobywając hardy, Wyszperała najgłębsze myśli serca mego, I tak mądrze zamysłu dowiodła swojego, Co by drugiego mogło w niwecz skonfundować, Ale ja mogę z tego bardziej się radować. Bo mam stąd troj pożytek: pierwszy łaski twojej; Drugi, gdyś pięknie doszła powolności mojej; Trzeci, żeś mą stateczność z tej miary uznała, Gdyś zawsze mowy moje jednakie słyszała. O nigdy nieodmiennej ku tobie szczyrości, Luboś mię do serdecznej
. Tak wiedz trwalsze afekty gniewem przeplecione.
M. A zaś i w tym nie jawną chytrość ukazała Swej niewieściej natury, kiedyś mię trzymała Rożnymi racyami na tak probie twardej A kształtnie się na umysł zdobywając hardy, Wyszperała najgłębsze myśli serca mego, I tak mądrze zamysłu dowiodła swojego, Co by drugiego mogło w niwecz zkonfundować, Ale ja mogę z tego bardziej się radować. Bo mam ztąd troj pożytek: pierwszy łaski twojej; Drugi, gdyś pięknie doszła powolności mojej; Trzeci, żeś mą stateczność z tej miary uznała, Gdyś zawsze mowy moje jednakie słyszała. O nigdy nieodmiennej ku tobie szczyrości, Luboś mię do serdecznej
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 247
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
. Ale, żem na to mniej dbała, więc razemeś mną zachwiała. Jam się zaś rozchorowała.
Pod pokrywką to czyniła - pociechę dać naznaczyła; Leć w gorzkość ją obróciła - ledwom zdrowiem nie płaciła. Medycy powątpiwali, by mię byli ratowali. Jeszcześ i to rozumiała, żeś mię skonfundować miała. Rozumiałam, żem brzemienna, a ze mną się co inszego działo – małom zdrowiem nie przypłaciła.
Mężniem ci się w tym stawiła, bom się na to odważyła I byłam na to gotowa: lubo umrzeć, lub być zdrowa. Bom to za pewne twierdziła, iżeś nie
. Ale, żem na to mniej dbała, więc razemeś mną zachwiała. Jam się zaś rozchorowała.
Pod pokrywką to czyniła - pociechę dać naznaczyła; Leć w gorzkość ją obróciła - ledwom zdrowiem nie płaciła. Medycy powątpiwali, by mię byli ratowali. Jeszcześ i to rozumiała, żeś mię skonfundować miała. Rozumiałam, żem brzemienna, a ze mną się co inszego działo – małom zdrowiem nie przypłaciła.
Mężniem ci się w tym stawiła, bom się na to odważyła I byłam na to gotowa: lubo umrzeć, lub być zdrowa. Bom to za pewne twierdziła, iżeś nie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 170
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
pokazał owe ich Confessata autentyca ze sami przyznali ze ich 300 koni było cudował się wielkim cudem ze kilka-naście Ludzi wytrzymało tak wielkiej kupie. Mnie dziękował a Do wachmistrza rzekł kazał bym was był powiessić za to coś cię we MŚCibowie narobili hałasów ale wam teraz odpuszczam winę dla tej okazji zes cię się niedali skonfundować. Ale to podobno bardziej przywojcą się stało niżeli waszą rezolucyją. ale zejście na dobrych koniach przyjechali pierwej was tez barwa dojdzie niżeli inszych.
Ze tedy sejm warszawski następował pisał król przez Księdza Piekarskiego że by się Wojewoda zemknął z Ludźmi ku Granicy Polskiej co gdy uczynić intendit i już się ruszył spód Lepla az na trzecim zdami
pokazał owe ich Confessata autentyca ze sami przyznali ze ich 300 koni było cudował się wielkim cudem ze kilka-nascie Ludzi wytrzymało tak wielkiey kupie. Mnie dziękował a Do wachmistrza rzekł kazał bym was był powiessić za to cos cie we MSCibowie narobili hałasow ale wąm teraz odpuszczam winę dla tey okazyiey zes cie się niedali skonfundować. Ale to podobno bardziey przywoycą się stało nizeli waszą rezolucyią. ale zescie na dobrych koniach przyiechali pierwey was tez barwa doydzie nizeli inszych.
Ze tedy seym warszawski następował pisał krol przez Xiędza Piekarskiego że by się Woiewoda zemknął z Ludzmi ku Granicy Polskiey co gdy uczynić intendit y iuz się ruszył zpod Lepla az na trzecim zdami
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 159
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Matki Pan Stanisław Szembek Burabia krakowski i Pan Zelecki franciszek przy prowadzili zsobą jakiegos tez swego krewnego niejakiego wielkiego pijaka Byłem im rad, ale mi Wielce gniewno było na owego kardowskiego bo ustawicznie przymawiał mazurów jak się ślepo rodzą. Jako ciemną Gwiazdę mają et Varia oni się tym srodze delektowali i przyswiadczali mutez chcąc mię skonfundować i natogo umyślnie zaciągnęli. Przyniesiono na stół Główkę Cielęcą powiedział na nią że to Mazowiecki Papierz. Obaczył Ciasto kładzione pod Cielęciną Żółto Powiedział ze to Mazowieckie komunikanty zgoła wielkie dawał okazje Ja widząc że to na mnie te przymowki mówię mu Panie Bracie trzeba by kunocy Mazurów wspominać że by się nieprzysnili A do tego nie
Matki Pan Stanisław Szembek Burabia krakowski y Pan Zelecki franciszek przy prowadzili zsobą iakiegos tez swego krewnego nieiakiego wielkiego piiaka Byłęm im rad, ale mi Wielce gniewno było na owego kardowskiego bo ustawicznie przymawiał mazurow iak sie slepo rodzą. Iako cięmną Gwiazdę maią et Varia oni się tym srodze delektowali y przyswiadczali mutez chcąc mię skonfundować y natogo umyslnie zaciągnęli. Przyniesiono na stoł Głowkę Cielęcą powiedział na nię że to Mazowiecki Papierz. Obaczył Ciasto kładzione pod Cielęciną Zołto Powiedział ze to Mazowieckie kommunikanty zgoła wielkie dawał okazyie Ia widząc że to na mnie te przymowki mowię mu Panie Bracie trzeba by kunocy Mazurow wspominać że by się nieprzysnili A do tego nie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 228v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688