swe intraty/ W karczmie kładziem na raty. Aż zjęty niedostatkiem/ To do Żyda z ostatkiem: A tak przed swą dobrotą/ Został Polak gołotą. Są i insze przywary/ Niezgoda koło wiary Luter.
LUter wszytko o wierzę/ Zarzucił wkąt pacierze. Oracyje pogniły/ Post mu jakiś nie miły. Chodzi skrzywiwszy gębę/ Wieręć pościć niebę. Jałmużną się zastawię/ Przez dziady to odprawię. A kiedy dysputuje/ Tym wszytko aleguje. Pawłem Ewangelią/ A iż Księża źle żyją. Bo łatwiej cudze sądzić Sumnienie/ niż swe rządzić. Ale to nie mej głowy/ Kłopot z tego gotowy: Wrócę się ja doswego/ Rytmu Sowiźrzalskiego
swe intraty/ W kárczmie kłádźiem ná raty. Aż zyęty niedostátkiem/ To do Zydá z ostátkiem: A ták przed swą dobrotą/ Został Polak gołotą. Są y insze przywáry/ Niezgodá koło wiáry Luter.
LVter wszytko o wierzę/ Zárzućił wkąt paćierze. Orácyie pogniły/ Post mu iákiś nie miły. Chodźi skrzywiwszy gębę/ Wieręć pośćić niebę. Iáłmużną się zástáwię/ Przez dźiády to odpráwię. A kiedy dysputuie/ Tym wszytko álleguie. Páwłem Ewángelią/ A iż Kśięża źle żyią. Bo łátwiey cudze sądźić Sumnienie/ niż swe rządźić. Ale to nie mey głowy/ Kłopot z tego gotowy: Wrocę się ia doswego/ Rytmu Sowiźrzálskiego
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: B4v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Jużci miał jakożkolwiek lekkie przenosiny, Ale zaś, daj go diabłu, twarde pokładziny. Głowa ona Bożego pisma wszytka pełna, Brzękła o ziemię, aż z niej poleciała wełna. Język, którym siekł niegdy rześko Boże słowa, Ucięły zęby, wnet mu ustała i mowa. Gardło ono, co głośno we zborze śpiewało, Skrzywiwszy się haniebnie, spiekłą krwią zawarło. A duszyca, gdy jej drzwi zamkniono u gardła, Ledwo się inszym końcem, nieboga, wydarła. Przeto jeśliby trochę nie piżmem trąciła, Każ jej waszmość do łaźnie, niechby się wymyła. O którą tam gdzie waszmość, słyszemy, nie trudno, Zaczem niechaj nie
Jużci miał jakożkolwiek lekkie przenosiny, Ale zaś, daj go diabłu, twarde pokładziny. Głowa ona Bożego pisma wszytka pełna, Brzękła o ziemię, aż z niej poleciała wełna. Język, którym siekł niegdy rześko Boże słowa, Ucięły zęby, wnet mu ustała i mowa. Gardło ono, co głośno we zborze śpiewało, Skrzywiwszy się haniebnie, spiekłą krwią zawarło. A duszyca, gdy jej drzwi zamkniono u gardła, Ledwo się inszym końcem, nieboga, wydarła. Przeto jeśliby trochę nie piżmem trąciła, Każ jej waszmość do łaźnie, niechby się wymyła. O którą tam gdzie waszmość, słyszemy, nie trudno, Zaczem niechaj nie
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 293
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
stryj zemną Contraxit jako opiekun, ale in rem synowców in deportationem długów ich oczym docebit kontrakt Ozwie się królowa obejdz wsc Dobrze z Panem Margrabią. Ja odpowiem na to Mościa królowa Wsza królewska Mość racz tak perswadować krzywdę czyniącemu Nieukrzywdzonemu Rzecze znowu dobryc on człowiek. Rzekę znowu Człowiek dobry ale postępki złe. Król na to skrzywiwszy nos[...] Marysienku da WŚCi za to kinala za to przymawiał że to z nią karty grawał. Trochę się królowa zasępiła i poszła na stronę: Jak odeszła aż król mówi da jeno pokoj niet no go okrzykną w Poselskiej izbie będziec on tanszy, kazał mi tedy usiebie król być po obiedzie autym wsiadł w karetę i
stryi zemną Contraxit iako opiekun, ale in rem synowcow in deportationem długow ich oczym docebit kontrakt Ozwie się krolowa obeydz wsc Dobrze z Panęm Margrabią. Ia odpowięm na to Moscia krolowa Wsza krolewska Mosc racz tak perswadować krzywdę czyniącemu Nieukrzywdzonemu Rzecze znowu dobryc on człowiek. Rzekę znowu Człowiek dobry ale postępki złe. Krol na to skrzywiwszy nos[...] Marysięnku da WSCi za to kinala za to przymawiał że to z nią karty grawał. Trochę się krolowa zasępiła y poszła na stronę: Iak odeszła asz krol mowi da ieno pokoy nieth no go okrzykną w Posselskiey izbie będziec on tanszy, kazał mi tedy usiebie krol bydz po obiedzie awtym wsiadł w karetę y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 286
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
był koronowany za Króla. W tenże czas mu nadał/ i następcom jego/ zupełną władzą nad wszytkiemi tego Zakonu.
Chcą być widziani ci Zakonnicy cierpliwi/ pokorni/ skromni/ i miłosierni/ trzymają się zawsze w postawie cichej przy obecności Przełożonego/ abo obcych ludzi/ oczy w ziemię wlepiwszy/ głowę schyliwszy/ i skrzywiwszy wszytko ciało. Koszule noszą z grubego płótna jako może być. Ciało obwijają pewnym nakryciem na kształt płaszcza białego/ zrobionego pospolicie z podłego sukna/ z wełny włosianego koloru/ co tamże z Cogniej albo z Anatoliej wychodzi. Czapki albo to co na głowie noszą/ jest na kształt kapeluszów wysokich i odętych/ bez krajów
był koronowány zá Krolá. W tenże czás mu nádał/ y nástępcom iego/ zupełną władzą nád wszytkiemi tego Zakonu.
Chcą bydź widźiáni ći Zakonnicy ćierpliwi/ pokorni/ skromni/ y miłośierni/ trzymáią się záwsze w postáwie ćichey przy obecnośći Przełożone^o^/ ábo obcych ludźi/ oczy w źiemię wlepiwszy/ głowę schyliwszy/ y skrzywiwszy wszytko ćiáło. Koszule noszą z grube^o^ płotná iáko może bydź. Ciáło obwiiáią pewnym nákryćiem ná kształt płaszczá białego/ zrobionego pospolićie z podłego sukná/ z wełny włośiánego koloru/ co támze z Cogniey álbo z Anátoliey wychodźi. Czapki álbo to co ná głowie noszą/ iest ná kształt kápeluszow wysokich y odętych/ bez kráiow
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 170
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678