ty czase powoli dusza bez swych posiłków słabieje, spowiedzi, kómuniej
w dobrą krew nie idą/ Bóg sam widząc że z ciebie ni jemu świecą/ ni czartu ożóg/ że/ pod pokrywką pobożności/ twej lubieżności szukasz; a (jak więc mówią) jednym charte dwóch zajęcy gonisz; jako marnego/ niestatecznego/ zaciętego smarkacza poczyna nie lubić/ i mizernie opuszczać. I ten ci to jest ów stan duszy opłakany/ podobny hektyce/ albo ukrytej gorączce/ która im jest wolniejsza/ i lżej trawiąca; tym pewniej u Medyków zwątpioną jest i nie uleczoną. Indust: Aug: c. 4. Art: 3. fol: 41.
tý czasé powoli dusza bez swych pośiłkow słábieie, spowiedźi, kómuniey
w dobrą krew nie idą/ Bog sam widząc że z ćiebie ńi iemu świecą/ ńi czartu ożog/ że/ pod pokrywką pobożnośći/ twey lubieżnośći szukasz; a (iák więc mowią) iednym charté dwoch zaięcy gonisz; iáko marnego/ niestatecznego/ zaćiętego smarkaczá poczyna nie lubić/ y mizernie opuszczać. I ten ći to iest ow stan duszy opłakány/ podobny hektyce/ albo ukrytey gorączce/ ktora im iest wolnieysza/ y lżey tráwiąca; tym pewniey v Medykow zwątpioną iest y nie uleczoną. Indust: Aug: c. 4. Art: 3. fol: 41.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 71
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ręce do góry zoczu zginął w lot. Żywcem jeszcze na ten czas trudno było brać in illo fervore kiedy wszystko uciekające Wojsko na nas się waliło czy by więznia trzymać czy by się bronić albo strzelbę nabijać. Chrest w ziąłem mu piękny bardzo było na oprawie ze dwadzieścia Czerwonych złotych. Nie zabawiłem się koło owego smarkacza i pacierza jednego. Skoczę do owego brodofiasza aż on już nago leży a konia prowadzi Towarzysz mówię do Niego jam nieprzyjaciela z konia zwalił a ty go bierzesz daj go sam, bo tego nabicia na ciebie odzałuję com go na Nieprzyjaciela nagotował Niebardzo się tez i sprzeczał wołoszyn bo widział ze do mnie ten Moskal strzelił
ręce do gory zoczu zginął w lot. Zywcem ieszcze na tęn czas trudno było brać in illo fervore kiedy wszystko uciekaiące Woysko na nas się waliło czy by więznia trzymać czy by się bronić albo strzelbę nabiiać. Chrest w ziąłem mu piękny bardzo było na oprawie ze dwadziescia Czerwonych złotych. Nie zabawiłęm się koło owego smarkacza y pacierza iednego. Skoczę do owego brodofiasza asz on iuz nago lezy a konia prowadzi Towarzysz mowię do Niego iam nieprzyiaciela z konia zwalił a ty go bierzesz day go sam, bo tego nabicia na ciebie odzałuię com go na Nieprzyiaciela nagotował Niebardzo się tez y sprzeczał wołoszyn bo widział ze do mnie tęn Moskal strzelił
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 95v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
.S. - Le blanc-seing pour le plein pouvoir posyłam Wci sercu memu. Jeśliby nie miał być ważny, że to cyfry, nie pieczątka, to drugą pocztą poślę z wielką pieczęcią Wci serca memu. Adio, moja panno, choć o mnie ani dbasz, ani we mnie kochasz. Kiedy tego smarkacza brzuch zaboli, to Wć umierasz, a kiedym ja w Warszawie na nogę, a we Lwowie na katar chorował, toś mię Wć i po całym dniu nie widywała, nie tylko żeby to było miało co zaturbować Wć. I teraz, gdyby przyszło wyjeżdżać z Paryża, dam na to szyję moją, że
.S. - Le blanc-seing pour le plein pouvoir posyłam Wci sercu memu. Jeśliby nie miał być ważny, że to cyfry, nie pieczątka, to drugą pocztą poślę z wielką pieczęcią Wci serca memu. Adio, moja panno, choć o mnie ani dbasz, ani we mnie kochasz. Kiedy tego smarkacza brzuch zaboli, to Wć umierasz, a kiedym ja w Warszawie na nogę, a we Lwowie na katar chorował, toś mię Wć i po całym dniu nie widywała, nie tylko żeby to było miało co zaturbować Wć. I teraz, gdyby przyszło wyjeżdżać z Paryża, dam na to szyję moją, że
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 275
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962