skalę gotową na 1000 staj, jakich mila polska rachuje 48. (którą skalę zrysuj do tego końca na 1000 cząstek wydzieloną według Nauki 99 Zabawy 2) A zebrawszy kilkoro ludży rozsądnych, i Klucza dobrze wiadomych, wypytaj się zpilnością o odległości wiosek należytych do Klucza, o Stawy, Młyny, Rzeczki, Strugi, Smug, etc: tym porządkiem, którym stoją ku której części świata, na Południe, na Wschód, na Zachód, na Północy. Toż postawiwszy naprzód dwie Wioski C, D, wopowiedzianej zgodnie od kilku starych ludży odległości na połmile, to jest na staj 24. objętych cyrklem na skali, (którey, każdy
skálę gotową ná 1000 stay, iákich milá polska ráchuie 48. (ktorą skálę zrysuy do tego końcá ná 1000 cząstek wydżieloną według Náuki 99 Zábawy 2) A zebrawszy kilkoro ludżi rozsądnych, y Kluczá dobrze wiádomych, wypytay się zpilnośćią o odległośći wiosek należytych do Kluczá, o Stáwy, Młyny, Rzeczki, Strugi, Smug, etc: tym porządkiem, ktorym stoią ku ktorey częśći świátá, ná Południe, ná Wschod, ná Zachod, ná Połnocy. Toż postáwiwszy naprzod dwie Wioski C, D, wopowiedźiáney zgodnie od kilku stárych ludżi odległośći ná połmile, to iest ná stay 24. obiętych cyrklem ná skáli, (ktorey, káżdy
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 102
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
.
CXIII.
Chciał beł wprzód Hiszpanią nakoło objechać; Teraz się już namyślił drogi tej zaniechać I tam, gdzie Brytania mniejsza w morze wchodzi, Do bliskich brzegów konia wodzami nawodzi, Gdzie beł las napiękniejszy w tamtej okolicy; W którem we dnie i w nocy śpiewali słowicy, W śrzodku beł zdrój i przy niem piękny smug zielony, Okryty pustą górą z tej i z owej strony.
CXIV.
Tu dopiero zatrzymał Rugier zwierzę rącze I zsiadł z niego i stanął na wesołej łące I koniowi dopuścił, aby pióra wściągał, Lecz nie temu, co pod niem teraz je rozciągał. Ledwie zsiadł, jako znowu chciał koniecznie wsiadać - Ale ja o
.
CXIII.
Chciał beł wprzód Hiszpanią nakoło objechać; Teraz się już namyślił drogi tej zaniechać I tam, gdzie Brytania mniejsza w morze wchodzi, Do blizkich brzegów konia wodzami nawodzi, Gdzie beł las napiękniejszy w tamtej okolicy; W którem we dnie i w nocy śpiewali słowicy, W śrzodku beł zdrój i przy niem piękny smug zielony, Okryty pustą górą z tej i z owej strony.
CXIV.
Tu dopiero zatrzymał Rugier źwierzę rącze I zsiadł z niego i stanął na wesołej łące I koniowi dopuścił, aby pióra wściągał, Lecz nie temu, co pod niem teraz je rościągał. Ledwie zsiadł, jako znowu chciał koniecznie wsiadać - Ale ja o
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 224
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
8. Cap. 28. Toż samo czyni, chcąc przechodzić przez grunt bagnisty, aby nie ulgnęła, mówi Pierius. Z wężami jakąś mają przyjaźń gdyż wjednej (powiadają) jamie, często przebywają Mózg liszki często malęńkim dawany dzieciom, je od złej prezerwuje choroby. Do liszek rodzaju należą krzyżaki, alias jak linią smugę czarną mające, jednę od głowy aż do ogona, a drugą tegoż koloru przez łopatki przednie: właśnie jak by krzyżem na znaczona była. Jeśliby kto kurże pod skrzydłami ruty ziela przywiązał, albo ją lisią karmił wątrobą, liszka jej nigdy nietknie. Masenius. Z Ossami czyli wojując czyli na
8. Cap. 28. Toż samo czyni, chcąc przechodzić przez grunt bagnisty, aby nie ulgnęła, mowi Pierius. Z wężami iakąś maią przyiaźń gdyż wiedney (powiádaią) iamie, często przebywaią Mozg liszki często malęńkim dawany dzieciom, ie od złey prezerwuie choroby. Do liszek rodzaiu należą krzyżáki, alias iak linią smugę czárną maiące, iednę od głowy aż do ogona, á drugą tegoż koloru przez łopatki przednie: własnie iak by krzyżem na znaczona była. Iesliby kto kurże pod skrzydłami ruty ziela przywiązał, albo ią lisią kármił wątrobą, liszka iey nigdy nietknie. Masenius. Z Ossami czyli woiuiąc czyli na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 278
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
.
Włochowi tak się zda/ że próżnująca białogłowa/ nie może być cnotliwa Choć Angielczycy aż nazbyt kochają żony/ a wzdy to jeden Angielczyk napisał. na ZŁOTE JARZMO.
Zona niech będzie żoną, nie lalką u ciebie, I nie szanuj jej bardziej niżeli sam siebie. To to ty masz pilnować prawa, ty pasz smugów, Masz dojrzeć, łąk, plewiała,y żniwa, i pługów. Ty stodół, ty obory, ty spirzarń? a ona Siedzieć tako w gościnie, będzie ustrojona. Twoja rzecz jest prżyczyniać, cokolwiek być może, Ale i ona niechci z swej strony pomoże. Ty zbieraj, ty zgromadzaj. Jej rzecz
.
Włochowi ták się zda/ że prożnuiąca białogłowá/ nie może bydź cnotliwa Choć Angielczycy áż názbyt kocháią żony/ á wzdy to ieden Angielczyk nápisał. ná ZŁOTE IARZMO.
Zoná niech będźie żoną, nie lálką u ćiebie, Y nie szánuy iey bárdźiey niżeli sam siebie. To to ty masz pilnowáć práwá, ty pász smugow, Masz doyrzeć, łąk, plewiáłá,y żniwá, y pługow. Ty stodoł, ty obory, ty spirzarń? a oná Siedźieć táko w gośćinie, będźie ustroiona. Twoiá rzecz iest prżyczyniać, cokolwiek bydź może, Ale y oná niechći z swey strony pomoże. Ty zbieray, ty zgromadzay. Iey rzecz
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 83
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
opiece Podaję odtąd wszytko zgoła co ma Jego mi tylko nie tykaj rękoma. Z tym gdy konsensem Szatana odprawią Zwąchał, że się współ Joba dzieci bawią Wpierworódnego brata swego domu Jedząc i pijąc wino po świadomu. Więc Posła wyśle; że Jobowi powie, Osły po leśnej pasły się dąbrowie, A woły ugor i przeciągłe smugi Wzagon krajały kończystemi pługi. Oto nie wiedzieć skąd Sabei spadli, Dobytki wzięli, i mieczem pokładli Twych robotników na ziemi pokotem, Jam ledwie umknął, bym ci dał znać o tem. Jeszcze ten mówił, aż ci jak wzawody Nadbiega drugi; że twych owiec trzody Ogień się z Nieba spuściwszy widomy
opiece Podáię odtąd wszytko zgoła co ma Iego mi tylko nie tykay rękoma. Z tym gdy konsensem Szátana odpráwią Zwąchał, że się wspoł Ioba dźieći bawią Wpierworodnego brátá swego domu Iedząc i pijąc wino po świadomu. Więc Posłá wyśle; że Iobowi powie, Osły po leśney pasły się dąbrowie, A woły ugor i przećiągłe smugi Wzagon kraiáły konczystemi pługi. Oto nie wiedźieć zkąd Sabei spadli, Dobytki wźięli, i mieczem pokładli Twych robotnikow ná źiemi pokotem, Iam ledwie umknął, bym ći dał znáć o tem. Ieszcze ten mowił, áż ći iák wzawody Nádbiega drugi; że twych owiec trzody Ogien się z Niebá spuściwszy widomy
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 9
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
skargi mieli. Bo jakażby mnie czekała zapłata, Gdy Pan Wszechmocny przyjdzie sądzić świata? Jakimbym się z nim responsem przywitał, Gdy mię o sprawy moje będzie pytał. Zaż on mię nie tak, jak i jego stworżył? Zaż nie on Matce żywot mej otworżył? Z któregom wyszedł; i przez takąż smugę I mnie, i mego wyprowadził sługę? Jeślim odmówił ubogiemu czego, Gdy potrzebował z folwarku mojego, Albo łaknącą i jałmużną chciwą Przetrzymał wdowę snadź ekspektatywą. Jeżelim chleb jadł sam, a przed mym progiem Nie dzieliłem się napoły z ubogiem, Bo ledwie na świat wyszedłszy mizerny, Zaraz z dzieciństwa był
skargi mieli. Bo iákażby mie czekała zapłáta, Gdy Pan Wszechmocny przyidźie sądźić świátá? Iákimbym się z nim responsem przywitał, Gdy mię o spráwy moie będźie pytał. Zaż on mię nie ták, iak i iego stworżył? Zaż nie on Matce żywot mey otworżył? Z ktoregom wyszedł; i przez tákąż smugę I mnie, i mego wyprowadźił sługę? Ieźlim odmowił ubogiemu czego, Gdy potrzebował z folwárku moiego, Albo łaknącą i iałmużną chćiwą Przetrzymał wdowę snadź expektatywą. Ieżelim chleb iadł sam, á przed mym progiem Nie dźieliłem sie nápoły z ubogiem, Bo ledwie ná świat wyszedłszy mizerny, Záraz z dźiećiństwá był
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 114
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
te oba młyny w porządku trzymać. Kaminie kupować do zamku należy i naprawa żelaz wielkich, robota około kamieni i drobnych żelaz naprawa do młynarza należy. Do młynów tych trzyma role z dawna należące, t. j. na Kiełpiu w każde pole po włóce 1, ogrody i morgi przy chałupie, chałupę z budynkami, smug przy błocie pod wiatrakiem, za który da gąsiorów 2. Mleć powinien cokolwiek potrzeba do zamku i browaru bez mac i pytlówki. Na ś. Marcin paktu żyta kor. 60 na dalsze lata dawać będzie, tego zaś roku tylko kor. 30, ponieważ nie dawno mleć począł, wiatrak nowo wystawiwszy. D. Wiatrak
te oba młyny w porządku trzymać. Kaminie kupować do zamku należy i naprawa żelaz wielkich, robota około kamieni i drobnych żelaz naprawa do młynarza należy. Do młynów tych trzyma role z dawna należące, t. j. na Kiełpiu w każde pole po włóce 1, ogrody i morgi przy chałupie, chałupę z budynkami, smug przy błocie pod wiatrakiem, za który da gąsiorów 2. Mleć powinien cokolwiek potrzeba do zamku i browaru bez mac i pytlówki. Na ś. Marcin paktu żyta kor. 60 na dalsze lata dawać będzie, tego zaś roku tylko kor. 30, ponieważ nie dawno mleć począł, wiatrak nowo wystawiwszy. D. Wiatrak
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 32
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
dzisia tysiącem odliczy talery. 68 (N). NA DEPUTATA WOJSKOWEGO
Przyjechał po zasługi, co się zwał Zarębą, Do województwa, grzeczny żołnierz z całą gębą. Mówił na trzech sejmikach dosyć dobrym głosem; Na czwartym z srogim wita przez gębę mię ciosem. „A to co za szkarada przez twarz — rzekę — smuga?” „Towarzyska w krakowskim powiecie przysługa; Biłem się z ordą, z Turki, z Szwedem i z Moskalem, A to mię nie potkało” — odpowieda z żalem. „Piękniej tak żołnierzowi; zawsze niechaj — rzekę — Takich ślą po żołd, którzy cios mają przez szczękę: I wyżej go posadzą
dzisia tysiącem odliczy talery. 68 (N). NA DEPUTATA WOJSKOWEGO
Przyjechał po zasługi, co się zwał Zarębą, Do województwa, grzeczny żołnierz z całą gębą. Mówił na trzech sejmikach dosyć dobrym głosem; Na czwartym z srogim wita przez gębę mię ciosem. „A to co za szkarada przez twarz — rzekę — smuga?” „Towarzyska w krakowskim powiecie przysługa; Biłem się z ordą, z Turki, z Szwedem i z Moskalem, A to mię nie potkało” — odpowieda z żalem. „Piękniej tak żołnierzowi; zawsze niechaj — rzekę — Takich ślą po żołd, którzy cios mają przez szczękę: I wyżej go posadzą
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 263
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdy lud zbawisz powierzony”.
Ci odejdą, a ich słowa Twoja schowa, Panno, głowa, Skąd to, jako z skarbu, potym oddasz czterom piórom złotym.
Niemniej i to, gdy podwoje, synagogo, skropi twoje szarłatną nad izop rosą, której dawne głosy proszą.
Trzynastym też słońce cugiem arabskim Mu wiedzie smugiem Sabejczyków poczty skore, niż im nowa świeca zgore.
Onoż bliskich tęten koni złotej grzywy gwiazdę goni, aż tam stanie jako wryta, gdzie z Dzieciątkiem Panna skryta.
Spadną z siodeł wnet na ziemię, a otarszy z prochu ciemię, do ubogiej wnidą szopy, po nich niosą skarby w tropy.
A zrzuciwszy z
gdy lud zbawisz powierzony”.
Ci odejdą, a ich słowa Twoja schowa, Panno, głowa, Skąd to, jako z skarbu, potym oddasz czterom piórom złotym.
Niemniej i to, gdy podwoje, synagogo, skropi twoje szarłatną nad izop rosą, której dawne głosy proszą.
Trzynastym też słońce cugiem arabskim Mu wiedzie smugiem Sabejczyków poczty skore, niż im nowa świeca zgore.
Onoż bliskich tęten koni złotej grzywy gwiazdę goni, aż tam stanie jako wryta, gdzie z Dzieciątkiem Panna skryta.
Spadną z siodeł wnet na ziemię, a otarszy z prochu ciemię, do ubogiej wnidą szopy, po nich niosą skarby w tropy.
A zrzuciwszy z
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 38
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
gdzie stróż bramy nie dowarł ospały. A wpadszy w głuche miasto w nocny czas głęboki, drugi cud im pokażą wesołe obłoki, bo ogień roznieciwszy nowa gwiazda nowy, tam kędy wymiatają piaski na ostrowy bądź Indus, bądź Efrates, albo z opoczystejgóry Tygrys, spychając pław swój przeźrzoczysty; tam stąd przednie osoby arabskimi smugi ona wiodąc i jezdne wprzód, i pozad sługi, promieniem choć ubogiej stajenki sięgała, wchodząc gdzie dach odarty albo w ścienie skała. Tymże więcej ochotnie, czując skrzydła, stopy wiodły je pojedynkiem do słomianej szopy. Tam padszy na oblicze, całują tę ziemię, która naprzód witała wieczne w ciele Plemię, a dźwigając
gdzie stróż bramy nie dowarł ospały. A wpadszy w głuche miasto w nocny czas głęboki, drugi cud im pokażą wesołe obłoki, bo ogień roznieciwszy nowa gwiazda nowy, tam kędy wymiatają piaski na ostrowy bądź Indus, bądź Efrates, albo z opoczystéjgóry Tygrys, spychając pław swój przeźrzoczysty; tam stąd przednie osoby arabskimi smugi ona wiodąc i jezdne wprzód, i pozad sługi, promieniem choć ubogiej stajenki sięgała, wchodząc gdzie dach odarty albo w ścienie skała. Tymże więcej ochotnie, czując skrzydła, stopy wiodły je pojedynkiem do słomianej szopy. Tam padszy na oblicze, całują tę ziemię, która naprzód witała wieczne w ciele Plemię, a dźwigając
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 45
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995