zszczodrobliwości swej wielkiej wylać raczył. Złoto abowiem śrebro/ perły/ których ani ciało/ ani przyrodzenie nie potrzebuje/ rzadko kędy/ i to w głębokości ziemie/ albo morza/ zakryć i zachować raczył: a wodę z takim dostatkiem i obfitością wszędy rozlał/ iż nie tylko nie nasyconą suchość ziemie nasyca/ i czyniją snażną do przyjęcia wszelakich postaci rzeczy/ ale onę i we wnątrz i z wierzchu/ i co więtsza/ i nad nieby/ jako Psalmista śpiewa/ i pismo opisuje/ zawiesił: Et diuisit aquas ab aquis. A nie dosyć na tym/ iż tak rzecz potrzebną/ i do życia barzo pożyteczną/ wszędy od Pana Boga
zszcżodrobliwośći swey wielkiey wylać racżył. Złoto ábowiem śrebro/ perły/ ktorych áni ćiáło/ áni przyrodzenie nie potrzebuie/ rzadko kędy/ y to w głębokośći źięmie/ álbo morzá/ zákryć y záchowáć racżył: á wodę z tákim dostatkiem y obfitośćią wszędy rozlał/ iż nie tylko nie nasyconą suchość źiemie násyca/ y cżyniią snażną do przyięćia wszelákich postáći rzecży/ ále onę y we wnątrz y z wierzchu/ y co więtsza/ y nád nieby/ iáko Psálmistá śpiewa/ y pismo opisuie/ záwieśił: Et diuisit aquas ab aquis. A nie dosyć ná tym/ iż ták rzecż potrzebną/ y do żyćia bárzo pożytecżną/ wszędy od Páná Bogá
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 5.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
ludziom nie trzeba prace opisować/ zwłaszcza oraczom/ rzemiesłnikom/ iż mają swą zwyczajną. Odpoczywanie abo próżnowania człowieka oziębia zawżdy/ iż nie daje odżywienia ciepłu przyrodzonemu/ i zamyka sirotki/ i meaty/ któremi zbytek wychodzić zwykł. Jednak jakom rzekł gorącym naturam służy. Kto chce porządnie pracować/ ma do tego mieć ciało snażne/ godzinę przystojną. Nazdrowsze bywa przed jedzeniem tuż/ gdy żołądek odprawi swoje trawienie/ także wątroba/ i żyły: kiedy ciało nie jest pełne złych wilgotności/ kiedy odbędzie ciężar swój przez stolec/ i urynę. Odmienia się przystojność prace/ według rocznych czasów. Na Wiosnę przed południem praca zdrowa. Lecie lepiej po chłodzie
ludźiom nie trzebá prace opisowáć/ zwłasczá oraczom/ rzemiesłnikom/ iż máią swą zwyczáyną. Odpoczywánie ábo prożnowánia człowieka oźiębia záwżdy/ iż nie dáie odżywienia ćiepłu przyrodzonemu/ y zámyka śirotki/ y meaty/ ktoremi zbytek wychodźić zwykł. Iednák iakom rzekł gorącym náturam służy. Kto chce porządnie prácować/ ma do tego mieć ćiało snażne/ godźinę przystoyną. Nazdrowsze bywa przed iedzeniem tuż/ gdy żołądek odpráwi swoie trawienie/ tákże wątrobá/ y żyły: kiedy ćiáło nie iest pełne złych wilgotnośći/ kiedy odbędźie ćiężar swoy przez stolec/ y vrynę. Odmienia się przystoyność prace/ według rocznych czasow. Na Wiosnę przed południem praca zdrowa. Lećie lepiey po chłodźie
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: C
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
wydążą obrusy im długie, gdzie też i liber rozsyła swe flasze, do nich szkła różne i tureckie czasze.
A gdy i cukier przyniosą wetowy, i sieje wino łagodne rozmowy, wstydliwą nimfę po onym obiedzie jeden z powinnych męża jej wywiedzie.
Wziąwszy też i sam kogo tam do boku, bije jej czołem i w snażnym poskoku on i pozorne pary przed nim płyną, jako im regał i piszczałki słyną.
Aż ją sam własną weźmie znowu dłonią, a wprzód się sobie tym niżej ukłonią; dopiero radość miła oczy bawi, a ociec patrząc leje łzy na jawi.
A tu dopiero taniec się zagęści, bo i kwitnąca młódź wywodzi częściej
wydążą obrusy im długie, gdzie też i liber rozsyła swe flasze, do nich śkła różne i tureckie czasze.
A gdy i cukier przyniosą wetowy, i sieje wino łagodne rozmowy, wstydliwą nimfę po onym obiedzie jeden z powinnych męża jej wywiedzie.
Wziąwszy też i sam kogo tam do boku, bije jej czołem i w snażnym poskoku on i pozorne pary przed nim płyną, jako im regał i piszczałki słyną.
Aż ją sam własną weźmie znowu dłonią, a wprzód się sobie tym niżej ukłonią; dopiero radość miła oczy bawi, a ociec patrząc leje łzy na jawi.
A tu dopiero taniec się zagęści, bo i kwitnąca młódź wywodzi częściéj
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 287
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
, Molles festivi, Cortesiani. Qui sunt Romani. Oratione Devotione Nullis cedentes, Si sunt ferventes. In his se frigent Intantum vigent. Ut atheistae Sint non Papistae. Humanitate Et pietate Sunt christiani Vere non vani. Peregrinorum Et miserorum Soli patroni Ad curam proni. Haec Italorum Regula morum.
Włoszy
Włoszy są snażni, Twarzą poważni, Serca chytrego, Języka złego. Daleko widzą, Prędko się brzydzą, Niestali w rzeczy, Lub źle lub grzeczy, Tęsknienie mają Urazów tają. Pełni zazdrości I skrytej złości Zcicha czyhają Zdradę zmyślają. Wręcz nie zawadzą Fortelem zgładzą. Obiad z wetami Lubią z żartami Co smak używają, Lecz
, Molles festivi, Cortesiani. Qui sunt Romani. Oratione Devotione Nullis cedentes, Si sunt ferventes. In his se frigent Intantum vigent. Ut atheistae Sint non Papistae. Humanitate Et pietate Sunt christiani Vere non vani. Peregrinorum Et miserorum Soli patroni Ad curam proni. Haec Italorum Regula morum.
Włoszy
Włoszy są snażni, Twarzą poważni, Serca chytrego, Języka złego. Daleko widzą, Prędko się brzydzą, Niestali w rzeczy, Lub źle lub grzeczy, Tesknienie mają Urazow tają. Pełni zazdrości I skrytej złości Zcicha czyhają Zdradę zmyślają. Wręcz nie zawadzą Fortelem zgładzą. Obiad z wetami Lubią z żartami Co smak używają, Lecz
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 139
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910