owę przyobiecaną ludowi Bożemu ziemię, w której dla pobożności, dla zachowania przykazania Swojego, dla cnoty świątobliwych narodu obyczajów pomnażał P. Bóg wszelakie dostatki i obfitości, spokojnemu onych błogosławiąc zażywaniu.
Widziałbym był w tych błogosławionych ziemiach stojące wiecznym chwały i pamięci splendorem mistyczne owe trony Salomonowe, na których przybiór i ozdobienie nie snowały pracowite mizernych robaków i charłaków wnętrzności, ale tylko kość słoniowa całą zasadziła aparencyją dla pożytecznej osiadającym je monarchomnauki i przestrogi, że lubo ich P. Bóg nad wielu podwyższa ludzi względem najwyższych stopniów i dostojeństwa, w równości jednak mieć chce skażytelnej natury ludzkiej, na którą pamiętając uważać mają, że podwyższone
owę przyobiecaną ludowi Bożemu ziemię, w której dla pobożności, dla zachowania przykazania Swojego, dla cnoty świątobliwych narodu obyczajów pomnażał P. Bóg wszelakie dostatki i obfitości, spokojnemu onych błogosławiąc zażywaniu.
Widziałbym był w tych błogosławionych ziemiach stojące wiecznym chwały i pamięci splendorem mistyczne owe trony Salomonowe, na których przybiór i ozdobienie nie snowały pracowite mizernych robaków i charłaków wnętrzności, ale tylko kość słoniowa całą zasadziła aparencyją dla pożytecznej osiadającym je monarchomnauki i przestrogi, że lubo ich P. Bóg nad wielu podwyższa ludzi względem najwyższych stopniów i dostojeństwa, w równości jednak mieć chce skażytelnej natury ludzkiej, na którą pamiętając uważać mają, że podwyższone
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 165
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Cóż to za takie kochanie? Prawda, iżem nie ufała, bom też pewności nie miała; Zwłaszcza, co się przysięgali, co to fałszem udawali. Udawali, że źle z żoną mieszkał. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Któżby tu już i wyliczył, abo owe myśli zliczył, Co mi się w głowie snowały, a coraz żal sprawowały?! Trudno się zataić miało, kiedy serce dokuczało; Dlaczegom i snu nie miała, lubom trochę spocząć chciała.
Wtymem sobie rozważyła: choćbym nie wiem jak myśliła, Już to w niebie uradzono, jako mi tu naznaczono. Jeśli z boskiego zrządzenia - czyż On nie
. Cóż to za takie kochanie? Prawda, iżem nie ufała, bom też pewności nie miała; Zwłaszcza, co się przysięgali, co to fałszem udawali. Udawali, że źle z żoną mieszkał. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Któżby tu już i wyliczył, abo owe myśli zliczył, Co mi się w głowie snowały, a coraz żal sprawowały?! Trudno się zataić miało, kiedy serce dokuczało; Dlaczegom i snu nie miała, lubom trochę spocząć chciała.
Wtymem sobie rozważyła: choćbym nie wiem jak myśliła, Już to w niebie uradzono, jako mi tu naznaczono. Jeśli z boskiego zrządzenia - czyż On nie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 156
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
ochotnie skłoniła poddaństwa; Ledwie je mogąc przy niewieścim rządzie Sprawować, w wojnach, w radach, w karach, w sądzie. Jako rozciągły Hemus, od Rodopy, Wszystek pod twoje, ten kraj dała stopy; I kędy Hebrus dziedziczny graniczy, Ten cały przeciąg miałeś jak na smyczy. Złe wróżki, i złe snowały się ptaki Na ten czas, gdyż mi brał Panieństwa znaki; Zdradliwąś ręką rozwięzował szaty, Wydzierając mi wstydu kwiat bogaty. Drużką, piekielna Tyzyfone była, I ona sama przy łożnicy wyła, A co wierzące dziewczęta kaleczy, Skrzeczała pieśni słowa nie do rzeczy. Świeciła w zwykłe ustrojona węże Brzydka Alekto; co
ochotnie skłoniłá poddáństwá; Ledwie ie mogąc przy niewieśćim rządźie Spráwowáć, w woynách, w rádách, w karách, w sądźie. Iáko rośćiągły Hemus, od Rodopy, Wszystek pod twoie, ten kray dáłá stopy; Y kędy Hebrus dźiedźiczny grániczy, Ten cáły przećiąg miałeś iák ná smyczy. Złe wrożki, y złe snowáły się ptaki Ná ten czás, gdyż mi brał Pánieństwá znáki; Zdrádliwąś ręką rozwięzował száty, Wydźieráiąc mi wstydu kwiát bogáty. Drużką, piekielna Tyzyfone byłá, Y oná samá przy łożnicy wyłá, A co wierzące dźiewczętá káleczy, Skrzeczáłá pieśni słowá nie do rzeczy. Swiećiłá w zwykłe ustroiona węże Brzydka Alekto; co
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 21
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
mię/ i inszej za żywota swego/ Uczyła cnoty/ życia pobożnego/ Za wczasu świętą ponętę dawała/ Z młodu mię w jarzmo zbawienne wprzęgała: Nie długo potym Cloto nieszczęśliwa/ Ludzkiemu życiu mało przyjaźliwa/ Do Tysifony z kłębkiem przybieżała/ Ostrzem żelazem uciąć nić kazała. Na słanej cewce w ten czas srogie jędze/ Snowały watek śmiercionośnej przędze. Jedna złej gorsza z jadu wyschła Parka/ W kres ciekącego nie patrząc zegarka. Rościęła stronę śmiertelnego żydła/ I uszła w Abis wziąwszy motowidła. Nie tak żałosną dumę przy kominie/ Kwiliła Progne w zachmurzonym dymie: Nie tak Słowiczek za wieczornej rosy/ Smutne rozpuszcza po leszczynie głosy: Nie tak
mię/ y inszey za żywota swego/ Vczyłá cnoty/ żyćia pobożnego/ Za wczásu świętą ponętę dawała/ Z młodu mię w iarzmo zbawienne wprzęgáłá: Nie długo potym Cloto nieszczęsliwa/ Ludzkiemu żyćiu máło przyiaźliwa/ Do Tysiphony z kłębkiem przybieżała/ Ostrzem żelázem vćiąć nić kazała. Na słáney cewce w ten czás srogie iędze/ Snowały watek śmierćionośney przędze. Iedna złey gorsza z iádu wyschłá Párká/ W kres ćiekącego nie patrząc zegarká. Rośćięła stronę śmiertelnego żydła/ Y vszła w Abis wźiąwszy motowidłá. Nie ták żałosną dumę przy kominie/ Kwiliła Progne w zachmurzonym dymie: Nie ták Słowiczek zá wieczorney rosy/ Smutne rospuszcza po leszczynie głosy: Nie ták
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: B2v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Pełne zgrzytania zębów, płaczu, narzekania, Potym w okropnym zmierzchu była obaczona Od niego srogim ogniem huta rozpalona, Wkoło której ćma strasznych robaków czołgała, A kupa cnot, chcąc mścić się, nad tym piecem stała. Tamże dojrzał, że ludzkie męczone osoby Płomieniem były gorzej nad katowskie proby. W którym ogniu się brzydkie snowały Chymery, I Larwy niewidziane, i wściekłe Megery. A z śrzodka ognia Echo to było wydane: To miejsce jest niezbożnym ludziom zgotowane! Ci na to miejsce będą do tych mąk zasłani, Którzy są obrzydłemi grzechami zmazani. Potym od tychże mężów gdy odprowadzony Był z krajów pełnych smutku, został przebudzony Ze snu,
Pełne zgrzytánia zębow, płáczu, nárzekánia, Potym w okropnym zmierzchu byłá obaczona Od niego srogim ogniem hutá rospalona, Wkoło ktorey ćmá strásznych robakow czołgáłá, A kupá cnot, chcąc mśćić się, nád tym piecem stałá. Támże doyrzał, że ludzkie męczone osoby Płomieniem były gorzey nád kátowskie proby. W ktorym ogniu się brzydkie snowáły Chymery, Y Larwy niewidźiáne, y wśćiekłe Megery. A z śrzodká ogniá Echo to było wydáne: To mieysce iest niezbożnym ludźiom zgotowáne! Ci ná to mieysce będą do tych mąk zásłáni, Ktorzy są obrzydłemi grzechámi zmázáni. Potym od tychże mężow gdy odprowádzony Był z kráiow pełnych smutku, został przebudzony Ze snu,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 233
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688