zamęściem, panieństwo swoje tej rzece ofiarując, czyli Boginiom rzecznym. W FRYGII Większej occurrit, do opisania cudna rzeka MEANDER, bardzo kręto płynąca, jako wąż, gdy się wije. Jest to jedna największa rzeka między innemi w Azyj Mniejszej, która biegiem swoim, oblewa więcej Krajów, nad wszystkie inne rzeki zakrętami swemi, snując się i kręcąc, tak gęsto, że tych odwrotów jej, nim na koniec w morze wpadnie, na sześć set rachują. Wynika z źrzodła, które niegdy nazywano Olocrene, z pod góry Celenus, czyli Miasta Celene zwanego w Frygii; potym oblawszy tę piękną Krainę, płynie od Wschodu, na Zachód przez obfite,
zamęściem, panieństwo swoie tey rzece ofiaruiąc, czyli Boginiom rzecznym. W FRYGII Większey occurrit, do opisania cudna rzeka MEANDER, bardzo kręto płynąca, iako wąż, gdy się wiie. Iest to iedna naywieksza rzeka między innemi w Azyi Mnieyszey, ktora biegiem swoim, oblewa więcey Kraiow, nád wszystkie inne rzeki zakrętami swemi, snuiąc się y kręcąc, tak gęsto, że tych odwrotow iey, nim na koniec w morze wpadnie, na sześć set rachuią. Wynika z źrzodła, ktore niegdy nazywano Olocrene, z pod gory Celenus, czyli Miasta Celenae zwanego w Frygii; potym oblawszy tę piękną Kráinę, płynie od Wschodu, na Zachod przez obfite,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 456
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
niezliczeni na tej płonnej nadziei zawiedli) rozumiemy. 6. Uważ tu która z tych przyczyn albo snać jaka inna twą ochotę do żywego/ czerstwego/ rzeskiego i statecznego starania się/ o niebo tępi? A doszedszy po nici kłębka/ wżdy kiedy odważnie tę nieszczęśliwą mataninę przerwi/ a godniejsze/ szczęśliwsze/ wieczne to przędziwo snując/ więcej o złoto niż o błoto/ o niebo niż o świat/ o Boga niż o ludzie dbać poczni. ZAKOŃCZENIE. O Skutecznym wykonaniu i statecznym wytrwaniu w tym co się w tej Drodze do Zbawienia poznało, i postanowiło.
1. IAkto żywota naszego i całego bytu koniec ten jest/ abyśmy co należy
niezliczeńi na tey płonney nádźiei záwiedli) rozumiemy. 6. Vważ tu ktora z tych przyczyn álbo snáć iáka inna twą ochotę do żywego/ czerstwego/ rzeskiego y státecznego stáránia się/ o niebo tępi? A doszedszy po ńići kłębka/ wżdy kiedy odważnie tę nieszczęśliwą matańinę przerwi/ á godnieysze/ szcześliwsze/ wieczne to przędźiwo snuiąc/ więcey o złoto ńiż o błoto/ o niebo niż o świát/ o Bogá niż o ludźie dbać poczńi. ZAKONCZENIE. O Skutecznym wykonaniu i statecznym wytrwaniu w tym co się w tey Drodze do Zbáwieniá poznało, i postánowiło.
1. IAkto żywotá nászego y cáłego bytu koniec ten iest/ ábysmy co náleży
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 412
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
rzeźwym kwiecie Czoło Oceanowym niosąc po bankiecie: Wiatry ciszy i zimę; wdzięcznym w koło pieniem Trytony, i Baleny okryte krzemieniem, Z inną trzodą wraż płyną, a różne po wodzie Gry czyniąc; Pana cieszą; gdy w miłej pogodzie Na wyniosłym zasiadszy wozie, znak try zębem Daje koniom wodnistym; a te żartkim kłębem Snując się pienią morze, i gdy przodem płyną: Szlady za niemi rybich od ogonów giną. Temu Tetyś. O wielki morskich Rządco toni; Patrz jak świeży występek błędów co raz goni Pierwszych: skoro powaga z beźpieczeństwem łona Twego, przez Jazonową najpierwej zelżona Nawę. Oto dziś nowej gościnę ohydy Babawiwszy Pan płynie lekkomyśmy Idy.
rzeźwym kwiećie Czoło Oceánowym niosąc po bánkiećie: Wiátry ćiszy y źimę; wdźięcznym w koło pieniem Trytony, y Báleny okryte krzemieniem, Z inną trzodą wraż płyną, á rożne po wodźie Gry czyniąc; Páná ćieszą; gdy w miłey pogodźie Ná wyniosłym záśiadszy woźie, znák try zębem Dáie koniom wodnistym; á te żartkim kłębem Snuiąc się pienią morze, y gdy przodem płyną: Szlády zá niemi rybich od ogonow giną. Temu Tetyś. O wielki morskich Rządco toni; Pátrz iák świeży występek błędow co raz goni Pierwszych: skoro powagá z beźpieczeństwem łoná Twego, przez Iázonową naypierwey zelżona Nawę. Oto dźiś nowey gośćinę ochydy Bábáwiwszy Pan płynie lekkomyśmy Idy.
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 109
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
, obegnany; Zerbin woła, aby beł żywo pojmany. On się kręci, jak cyga, nakoło po lesie, A miły ciężar przecię na ramionach niesie. Przy dębie i przy buku, co nań biją z koni, Jako najlepiej może, nieszczęsny się broni; Nakoniec, spracowany, swoje miłe brzemię, Snując się koło niego, upuszcza na ziemię,
VII.
Jako więc niedźwiedzica, kiedy łowiec śmiały Na jej jamę napadnie, w końcu ostrej skały Na wysokiem Krępaku stoi w wątpliwości I mruczy to z wściekłego gniewu, to z litości; Gniew jej i okrucieństwo radzi przyrodzone Gębę, paznokcie, zęby skrwawić wyostrzone, Miłość ją z
, obegnany; Zerbin woła, aby beł żywo poimany. On się kręci, jak cyga, nakoło po lesie, A miły ciężar przecię na ramionach niesie. Przy dębie i przy buku, co nań biją z koni, Jako najlepiej może, nieszczęsny się broni; Nakoniec, spracowany, swoje miłe brzemię, Snując się koło niego, upuszcza na ziemię,
VII.
Jako więc niedźwiedzica, kiedy łowiec śmiały Na jej jamę napadnie, w końcu ostrej skały Na wysokiem Krępaku stoi w wątpliwości I mruczy to z wściekłego gniewu, to z litości; Gniew jej i okrucieństwo radzi przyrodzone Gębę, paznokcie, zęby skrwawić wyostrzone, Miłość ją z
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 87
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
gwałt się wężów Zjawił. Dalej ciężkich Minternów/ i gdzie pogrzeb sprawił Mamce swej wychowaniec/ z Antyfata dworem. Zatym Trachów do koła oblanych jeziorem/ Włości potym Cyrcejskich/ i brzegów gęstego Ancjum; tam okrętu gdy żaglolotnego Zeglarz napchnął/ a biły nawałności częste/ Bóg zaploty rozdziergnie/ i przez pasma gęste/ I zakoły snując się/ w rodzicowę wchodzi Cerkiew nad żółtym brzegiem. Jak się wypogodzi Wystaje Eskulapi z domu ojcowskiego/ A zostawszy gospody Boga pokrewnego/ Piaski szoruje/ luski chrzeszcącej powłoką. Styr zatym oczapiwszy/ na sztabę wysoką Głowę zaniósł/ aż Kastru zatym Lawinowych Gmachów pięknych dojechał/ i nurtów Tybrowych K niemu się macior/ ojców kupy
gwałt się wężow ziáwił. Dáley ćięszkich Minternow/ y gdźie pogrzeb spráwił Mámce swey wychowániec/ z Antyphatá dworem. Zátym Tráchow do kołá oblanych ieźiorem/ Włośći potym Cyrceyskich/ y brzegow gęstego Ancyum; tám okrętu gdy żaglolotnego Zeglarz nápchnął/ á biły nawáłnośći częste/ Bog zaploty rozdźiergnie/ y przez pásmá gęste/ Y zákoły snuiąc się/ w rodźicowę wchodźi Cerkiew nad żołtym brzegiem. Iak się wypogodźi Wystáie AEskulápi z domu oycowskiego/ A zostawszy gospody Bogá pokrewnego/ Piaski szoruie/ luski chrzeszcącey powłoką. Styr zátym oczapiwszy/ ná sztabę wysoką Głowę zániosł/ áż Kástru zátym Láwinowych Gmáchow pięknych doiecháł/ y nurtow Tybrowych K niemu się mácior/ oycow kupy
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 396
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
listki szemrzą, tu dźwięk miły wstaje, Tu słowiczy krzyk sercu ochłody dodaje, Sosna do sosny prawi, jawor do topoli, Dąb do lipy, a wszytko nam obojgom gwoli.
Psi wokoło mej trzody od wilków pilnują, Tu drudzy w kniejach młode sarneczki czatują, Drudzy zajączki młode przynoszą, a drudzy Około się mnie snując, pilnują jak słudzy.
Co wyliczyć: owo tu tylko wczasy moje, Tu wiek tylko spokojny, tu wierne pokoje.
A ty, Dafni, nim ku nam wiek znikomy przydzie, Nim nasz bez wiekopomnych prac w swej dobie znidzie, Niech z tobą żyjąc, piękne pieśni wyśpiewuję, Aby, gdy mi me zmysły
listki szemrzą, tu dźwięk miły wstaje, Tu słowiczy krzyk sercu ochłody dodaje, Sosna do sosny prawi, jawor do topoli, Dąb do lipy, a wszytko nam obojgom gwoli.
Psi wokoło mej trzody od wilków pilnują, Tu drudzy w kniejach młode sarneczki czatują, Drudzy zajączki młode przynoszą, a drudzy Około się mnie snując, pilnują jak słudzy.
Co wyliczyć: owo tu tylko wczasy moje, Tu wiek tylko spokojny, tu wierne pokoje.
A ty, Dafni, nim ku nam wiek znikomy przydzie, Nim nasz bez wiekopomnych prac w swej dobie znidzie, Niech z tobą żyjąc, piękne pieśni wyśpiewuję, Aby, gdy mi me zmysły
Skrót tekstu: GawBukBar_II
Strona: 128
Tytuł:
Bukolika albo sielanki nowe
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965