z nieba, Że nam swe ciało daje pod osobą chleba. Wielki rozum i prostą ma do nieba drogę: Bogu wierzyć, choć pojąć rozumem nie mogę. A gdy chcecie z Tomaszem każdą dziurę zmierzyć, I głupi wół, co widzi okiem, może wierzyć. Wszak to Testament mówi. Rzeczesz, że inaczej I Socyn, i Smalcyjus, i Szlichtyng tłumaczy. A kiedy na każdego sto prawdziwszych stanie, Pytam, któryż rozumny człowiek przyjmie zdanie? Rzeczesz, że każdy swego powinien się trzymać. Dlaboga, nie chciejcie się tak barzo odymać, Jako kapernaici: gdy się im widziało Okropno żywy chleb jeść, żywe Pańskie ciało, Poszli
z nieba, Że nam swe ciało daje pod osobą chleba. Wielki rozum i prostą ma do nieba drogę: Bogu wierzyć, choć pojąć rozumem nie mogę. A gdy chcecie z Tomaszem każdą dziurę zmierzyć, I głupi wół, co widzi okiem, może wierzyć. Wszak to Testament mówi. Rzeczesz, że inaczej I Socyn, i Smalcyjus, i Szlichtyng tłumaczy. A kiedy na każdego sto prawdziwszych stanie, Pytam, któryż rozumny człowiek przyjmie zdanie? Rzeczesz, że każdy swego powinien się trzymać. Dlaboga, nie chciejcie się tak barzo odymać, Jako kapernaici: gdy się im widziało Okropno żywy chleb jeść, żywe Pańskie ciało, Poszli
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 215
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uczynić naznaczył, Aby każdy śmierć jego cudowną obaczył. Przybył Zwingiel i Kalwin, Ekolampadijus, I spowiednik królowej Bony Liznianus.
Wie i Filip Melanchnecht, Bucerus i drudzy, Nestorius, Ariusz - wszytko diabli słudzy. Za nimi Kastylio, Beza, Stankar i ci, Co po stronach niemieckich fałszem znakomici. Na koniec Socyn, który ze dwu sekt fałszywych, Z tureckiej i żydowskiej nabajał skrypt bluźniwych I utworzył z tych jednę nieszlachetną wiarę, Którą wyznawszy, czynią swym czartom ofiarę. Pokradł był ten to Socyn Pijusa wtorego I uciekł do Genewy, a z kraju tamtego Do Węgier nakierował, a z Węgier do Polski, I mieszkał w Lusławicach
uczynić naznaczył, Aby każdy śmierć jego cudowną obaczył. Przybył Zwingiel i Kalwin, Ekolampadijus, I spowiednik królowej Bony Liznijanus.
Wie i Filip Melanknecht, Bucerus i drudzy, Nestorius, Ariusz - wszytko diabli słudzy. Za nimi Kastylio, Beza, Stankar i ci, Co po stronach niemieckich fałszem znakomici. Na koniec Socyn, który ze dwu sekt fałszywych, Z tureckiej i żydowskiej nabajał skrypt bluźniwych I utworzył z tych jednę nieszlachetną wiarę, Którą wyznawszy, czynią swym czartom ofiarę. Pokradł był ten to Socyn Pijusa wtorego I uciekł do Genewy, a z kraju tamtego Do Węgier nakierował, a z Węgier do Polski, I mieszkał w Lusławicach
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 362
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
riusz - wszytko diabli słudzy. Za nimi Kastylio, Beza, Stankar i ci, Co po stronach niemieckich fałszem znakomici. Na koniec Socyn, który ze dwu sekt fałszywych, Z tureckiej i żydowskiej nabajał skrypt bluźniwych I utworzył z tych jednę nieszlachetną wiarę, Którą wyznawszy, czynią swym czartom ofiarę. Pokradł był ten to Socyn Pijusa wtorego I uciekł do Genewy, a z kraju tamtego Do Węgier nakierował, a z Węgier do Polski, I mieszkał w Lusławicach niecnota swowolski. Pojmali go byli w Krakowie Męndycy, Jednak mu czynili cześć po każdej ulicy, Za onę jego godność, którą czynił w zborze, I za księgę, co pisał o
riusz - wszytko diabli słudzy. Za nimi Kastylio, Beza, Stankar i ci, Co po stronach niemieckich fałszem znakomici. Na koniec Socyn, który ze dwu sekt fałszywych, Z tureckiej i żydowskiej nabajał skrypt bluźniwych I utworzył z tych jednę nieszlachetną wiarę, Którą wyznawszy, czynią swym czartom ofiarę. Pokradł był ten to Socyn Pijusa wtorego I uciekł do Genewy, a z kraju tamtego Do Węgier nakierował, a z Węgier do Polski, I mieszkał w Lusławicach niecnota swowolski. Poimali go byli w Krakowie Męndycy, Jednak mu czynili cześć po każdej ulicy, Za onę jego godność, którą czynił w zborze, I za księgę, co pisał o
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 362
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
sławne Persepolim. Od tejże i Babilon, bo mu to Jan wróży, Upadnie, bo go też ta, jakom rzekł, założy. A z czegóż się tak świeckie królestwa kokoszą? Kurwy je zakładają, kurwy je też znoszą. Kiedy Rzym katolicki Babilonem czyni, Łże luter, łże i kalwin, kłamają socyni, Co do siedmi stosują jego siedm gór rogów Bestyjej onej, która zje tych teologów. 179. NA JEDNEGO PLEBANA
Ilekroć w karczmie albo na chłopskim weselu Opił się jeden pleban, jakoby w burdelu Wszytkich niewiast i dziewek, owiec trzody swojej, Macał, która z nich kotna, a która już doi, Albo godzi
sławne Persepolim. Od tejże i Babilon, bo mu to Jan wróży, Upadnie, bo go też ta, jakom rzekł, założy. A z czegóż się tak świeckie królestwa kokoszą? Kurwy je zakładają, kurwy je też znoszą. Kiedy Rzym katolicki Babilonem czyni, Łże luter, łże i kalwin, kłamają socyni, Co do siedmi stosują jego siedm gór rogów Bestyjej onej, która zje tych teologów. 179. NA JEDNEGO PLEBANA
Ilekroć w karczmie albo na chłopskim weselu Opił się jeden pleban, jakoby w burdelu Wszytkich niewiast i dziewek, owiec trzody swojej, Macał, która z nich kotna, a która już doi, Albo godzi
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 624
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pisze: że lepiej z stoku i źrzodła żywego wodę czerpać/ niżeli z strumyszczków pomulonych. Przyjadła mu się była nauka Katolicka/ którą go w kościele czestowano: udał się tedy do źrzodła i stoku pisma ś. i począł też tam gmerać z drugimi/ ażci tam przy tym stoku znalazł/ Lutra/ Kalwina/ Socyna/ Mahometa; a każdego z kuflem. Luter go naprzód swoim kuflem poczestował/ aleć mu omierzł/ bodaj ścierwem Luterskim nie śmierdział. Zasmakował mu potym kufel Kalwiński/ ale się i tym prędko ochwacił/ tylko co sobie głowę zaraził: ażci go Socyn na głębsze źrzodła zaprowadził/ abo raczej na sam stok wszytkich
pisze: że lepiey z stoku y źrzodłá żywego wodę czerpáć/ niżeli z strumyszczkow pomulonych. Przyiádłá mu się byłá náuká Kátholicka/ ktorą go w kośćiele czestowano: vdał się tedy do źrzodłá y stoku pismá ś. y począł też tám gmerać z drugimi/ áżći tám przy tym stoku ználazł/ Lutrá/ Kálwiná/ Socyná/ Máhometá; á káżdego z kuflem. Luter go naprzod swoim kuflem poczestował/ áleć mu omierzł/ boday śćierwem Luterskim nie śmierdźiał. Zásmákował mu potym kufel Kálwiński/ ále się y tym prędko ochwaćił/ tylko co sobie głowę záráźił: áżći go Socyn ná głębsze źrzodłá záprowádźił/ ábo ráczey ná sam stok wszytkich
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 58
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
ci tam przy tym stoku znalazł/ Lutra/ Kalwina/ Socyna/ Mahometa; a każdego z kuflem. Luter go naprzód swoim kuflem poczestował/ aleć mu omierzł/ bodaj ścierwem Luterskim nie śmierdział. Zasmakował mu potym kufel Kalwiński/ ale się i tym prędko ochwacił/ tylko co sobie głowę zaraził: ażci go Socyn na głębsze źrzodła zaprowadził/ abo raczej na sam stok wszytkich błędów i bluźnierstw: a czego sam nie mógł dosiąc/ tedy z kufla Mahometowego czerpał/ i tymci się jeszcze teraz napawa P. M. niewiem jako długo/ trzeba się bać/ by się w rychle jawnie od wielkiego pragnienia Alkoranu Tureckiego nie chwycił:
ći tám przy tym stoku ználazł/ Lutrá/ Kálwiná/ Socyná/ Máhometá; á káżdego z kuflem. Luter go naprzod swoim kuflem poczestował/ áleć mu omierzł/ boday śćierwem Luterskim nie śmierdźiał. Zásmákował mu potym kufel Kálwiński/ ále się y tym prędko ochwaćił/ tylko co sobie głowę záráźił: áżći go Socyn ná głębsze źrzodłá záprowádźił/ ábo ráczey ná sam stok wszytkich błędow y bluźnierstw: á czego sam nie mogł dośiąc/ tedy z kuflá Máhometowego czerpał/ y tymći się ieszcze teraz nápawa P. M. niewiem iáko długo/ trzebá się bać/ by się w rychle iáwnie od wielkiego prágnienia Alkoranu Tureckiego nie chwyćił:
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 58
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
to, co z serca wydał, już nie wróci, Zwłaszcza gdy swą robotę coraz cygan złoci. 162. NAJWIĘKSZE PRAWO — NAJCIĘŻSZA KRZYWDA SUMUM JUS, SUMA INIURIA
Rozkazano synowi matkę, że źle wierzy, Związawszy przywieść na sąd katu do obierzy; Inaczej sam iść musi. Użaliwszy syna, Odmienia matka wiarę, zaprzawszy Socyna. I to mu nie pomogło: żeby zdrowie zbawić, Na okup, jednę miawszy, musiał wieś zastawić. Więc kiedy o przyczynę dekretu się pyta, Prawo na ariany sędzia mu przeczyta. „Alem ja nie arian!” „Ale twoja matka Długo w Polsce nią żyła, aktor stawia świadka.” „
to, co z serca wydał, już nie wróci, Zwłaszcza gdy swą robotę coraz cygan złoci. 162. NAJWIĘKSZE PRAWO — NAJCIĘŻSZA KRZYWDA SUMMUM IUS, SUMMA INIURIA
Rozkazano synowi matkę, że źle wierzy, Związawszy przywieść na sąd katu do obierzy; Inaczej sam iść musi. Użaliwszy syna, Odmienia matka wiarę, zaprzawszy Socyna. I to mu nie pomogło: żeby zdrowie zbawić, Na okup, jednę miawszy, musiał wieś zastawić. Więc kiedy o przyczynę dekretu się pyta, Prawo na aryjany sędzia mu przeczyta. „Alem ja nie aryjan!” „Ale twoja matka Długo w Polszcze nią żyła, aktor stawia świadka.” „
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 97
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; Bo ludzkie grzechy jedząc przy ołtarzu usty, Wszytkie insze przeważy stany, tak jest tłusty. Ach, kiedyżby dziś chcieli tej złej krwie upuścić, A wojsko na Turczyna znędzone utłuścić! A jeżeli to sobie mają za rzecz trudną, Broń Boże ciała szwanku, i śledziony schudną. 266. LUTER, KALWIN I SOCYN ANACRAMA: WILK, TUR, OSIEŁ NA NIC
A na cóż ich długimi dyskursami bawić? Same mówią litery: wilk, tur, osieł na nic. Osieł gnuśny, tur głupi, a wilk szkodę czyni; Na obiecadło skarżcie, lutrzy i kalwini. 267 (D). POGRZEBY
Prawda li, że ubogich Bóg
; Bo ludzkie grzechy jedząc przy ołtarzu usty, Wszytkie insze przeważy stany, tak jest tłusty. Ach, kiedyżby dziś chcieli tej złej krwie upuścić, A wojsko na Turczyna znędzone utłuścić! A jeżeli to sobie mają za rzecz trudną, Broń Boże ciała szwanku, i śledziony schudną. 266. LUTER, KALWIN I SOCYN ANACRAMMA: WILK, TUR, OSIEŁ NA NIC
A na cóż ich długimi dyskursami bawić? Same mówią litery: wilk, tur, osieł na nic. Osieł gnuśny, tur głupi, a wilk szkodę czyni; Na obiecadło skarżcie, lutrzy i kalwini. 267 (D). POGRZEBY
Prawda li, że ubogich Bóg
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 347
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z ołowem, Przymuszając na Pańskie zaproszonych gody. Anglia, która ognia dotychczas i wody Broniła katolikom, skoro ich krwią zbroczy, Z Rzymem się, w sto sześćdziesiąt lat, wiarą jednoczy, Jako mu dla metresy, którą potem zetnie, Henryk Ósmy wypowie posłuszeństwo szpetnie. Już i z Polski, i z Litwy pognał Socyn pawy,
Patrzy za nim z swą resztą Kalwin na Żuławy. Już upadem meczety bisurmańskie grożą I wkrótce się spodziewać, za pomocą bożą, Że świat, gdzie słońce wschodzi, gdzie się w morzu narza, U jednego ofiary zakurzy ołtarza Przyjemną Bogu wonią. Na cóżeś powiedział, Że kiedy przyjdziesz czynić złych i dobrych
z ołowem, Przymuszając na Pańskie zaproszonych gody. Anglija, która ognia dotychczas i wody Broniła katolikom, skoro ich krwią zbroczy, Z Rzymem się, w sto sześćdziesiąt lat, wiarą jednoczy, Jako mu dla metresy, którą potem zetnie, Henryk Ósmy wypowie posłuszeństwo szpetnie. Już i z Polski, i z Litwy pognał Socyn pawy,
Patrzy za nim z swą resztą Kalwin na Żuławy. Już upadem meczety bisurmańskie grożą I wkrótce się spodziewać, za pomocą bożą, Że świat, gdzie słońce wschodzi, gdzie się w morzu narza, U jednego ofiary zakurzy ołtarza Przyjemną Bogu wonią. Na cóżeś powiedział, Że kiedy przyjdziesz czynić złych i dobrych
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 461
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, aż ku śmierci, bacząc to jego żona i niektórzy zborowi napominali go, aby pomniał na Chrystusa. Rzekł do nich: - ,, Jakom o nim mało trzymał za żywota, przy śmierci jeszcze mniej, a po śmierci nie trzeba go szukać, bo on tu sam przydzie sądzić żywe i umarłe". SOCYN WŁOCH
Ten bezecny człowiek za żywota swego napisał księgę, że bliższy jest człowiek i powinniejszy do obrzezania, niżeli do krztu Janowego, powiadając, że obrzezanie sam Bóg postanowił, a krzest tylko Jan, przetoż lepiej jest ufać Bogu aniżeli Janowemu oświadczeniu. JASZEK Z KAŹMIRZA
Z Krakowa pod Chełm szli się ariani narzać jeszcze onych
, aż ku śmierci, bacząc to jego żona i niektórzy zborowi napominali go, aby pomniał na Chrystusa. Rzekł do nich: - ,, Jakom o nim mało trzymał za żywota, przy śmierci jeszcze mniej, a po śmierci nie trzeba go szukać, bo on tu sam przydzie sądzić żywe i umarłe". SOCYN WŁOCH
Ten bezecny człowiek za żywota swego napisał księgę, że bliższy jest człowiek i powinniejszy do obrzezania, niżeli do krztu Janowego, powiadając, że obrzezanie sam Bóg postanowił, a krzest tylko Jan, przetoż lepiej jest ufać Bogu aniżeli Janowemu oświadczeniu. JASZEK Z KAŹMIRZA
Z Krakowa pod Chełm szli sie aryjani narzać jeszcze onych
Skrót tekstu: ApenZawKontr
Strona: 336
Tytuł:
Apendix albo zawieszenie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968