dlatego mu Teszcz ten Kościół wystawił, mówi Josefus; który to Kościół w lat 200. po swojej fundacyj, Hircanus zgrun- Całego świata, praecipue o JUDEI
tu obalił. Taż Samaria zwała się Gabiniorum Urbs, że ją Gabinius był zreparował przed Chrysta przyjściem na lat 109. teste Africano. Za czasów Chrystusa Pana była spórka między Żydami, gdzie się BOGU prawdziwemu (bo go i tu oprócz Bałwanów czczono) czy w Samaryj na górze Garazim, czy w Jeruzalem. Stąd Samarytanka z Chrystusem rozmawiając przy studni, Joannis cap: 4. mówi: Patres nostri in hoc Monte adoraverunt. Jakoż tak było, bo na tej tu górze,
dlatego mu Teszcz ten Kościół wystawił, mówi Iosephus; który to Kościół w lat 200. po swoiey fundacyi, Hircanus zgrun- Całego świata, praecipuè o IUDEI
tu obálił. Taż Samaria zwałá się Gabiniorum Urbs, że ią Gabinius był zreparował przed Chrysta przyiściem na lat 109. teste Africano. Za czasow Chrystusa Pana była spórka między Zydami, gdzie się BOGU prawdziwemu (bo go y tu oprócz Bałwanów czczono) cży w Samarii na górze Garazim, czy w Ieruzalem. Ztąd Samarytanka z Chrystusem rozmawiaiąc przy studni, Ioannis cap: 4. mówi: Patres nostri in hoc Monte adoraverunt. Iakoż tak było, bo na tey tu górze,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 508
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
.
Rugier w niej oczy utkwił, pilno się dziwuje, Ta zaś nad wszytkich w niem moc więtszą upatruje; A jeśli go Marfiza Marsem rozumiała, Nie mniejby mu się ona Belloną być zdała, By beł wiedział, że pannę hełm z zbroją nakrywa, Która wzrok i mniemanie jego oszukiwa; I ponno urosłaby spórka między niemi, Kto rozlał krwie, kto więcej ciał złożył na ziemi.
XXV.
Atoli dosyć było czterem sił, śmiałości Zbić dwie rocie i posłać w podziemne niskości. Leżą trupy na polach, ostatek ucieka: Brat brata, powinnego powinny nie czeka. Szczęśliwy, kto rączego jest pan zawodnika: Gdzie mógł, jak
.
Rugier w niej oczy utkwił, pilno się dziwuje, Ta zaś nad wszytkich w niem moc więtszą upatruje; A jeśli go Marfiza Marsem rozumiała, Nie mniejby mu się ona Belloną być zdała, By beł wiedział, że pannę hełm z zbroją nakrywa, Która wzrok i mniemanie jego oszukiwa; I ponno urosłaby spórka między niemi, Kto rozlał krwie, kto więcej ciał złożył na ziemi.
XXV.
Atoli dosyć było czterem sił, śmiałości Zbić dwie rocie i posłać w podziemne nizkości. Leżą trupy na polach, ostatek ucieka: Brat brata, powinnego powinny nie czeka. Szczęśliwy, kto rączego jest pan zawodnika: Gdzie mógł, jak
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 291
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wojskiem upadek jak już jest gotowy. PIEŚŃ XXVI.
LXXXVI.
Potem prosi nie tylko, aby opuściła Gniew słuszny, ale żeby siły z ich złączyła I ku wielkiemu zaraz biegła obozowi, Aby śpieszniejszy dał się ratunek królowi, Gdzie sławę nieśmiertelną aż do nieba wzniesie, Gdzie godne dzieł wspaniałych podarki odniesie; Czego przez teraźniejszą spórkę mieć nie będzie, Choć nieprzyjacielowi na garle usiądzie.
LXXXVII.
Wspaniała bohatyrka, co zawsze życzyła, Aby z francuskiem próbę wojskiem uczyniła, I to samo z daleka pędzi ją w te kraje, Pragnie widzieć strój, męstwo, ludzkość, obyczaje I jeśli z prawdą sława słusznie się zgadzała, Co o męstwie francuskiem siła
wojskiem upadek jak już jest gotowy. PIEŚŃ XXVI.
LXXXVI.
Potem prosi nie tylko, aby opuściła Gniew słuszny, ale żeby siły z ich złączyła I ku wielkiemu zaraz biegła obozowi, Aby śpieszniejszy dał się ratunek królowi, Gdzie sławę nieśmiertelną aż do nieba wzniesie, Gdzie godne dzieł wspaniałych podarki odniesie; Czego przez teraźniejszą spórkę mieć nie będzie, Choć nieprzyjacielowi na garle usiędzie.
LXXXVII.
Wspaniała bohatyrka, co zawsze życzyła, Aby z francuskiem próbę wojskiem uczyniła, I to samo z daleka pędzi ją w te kraje, Pragnie widzieć strój, męstwo, ludzkość, obyczaje I jeśli z prawdą sława słusznie się zgadzała, Co o męstwie francuskiem siła
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 307
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Rodomont narzeka, iż postanowienie Mandrykard dwakroć złamał i zawiódł sumnienie.
CVII.
Wprzód, gdy zwadę z Marfizą niepotrzebną czynił, Ustawę znieważywszy, aż nazbyt przewinił; Teraz, o łaskę króla iż mało dba swego, Dał znać, Rugiera darmo turbując śmiałego. „A jeżeli warchołem - mówi - już chcesz zostać, Nasze spórki skończmy wprzód, którem ja chcę sprostać, Spórki nad insze wszytkie, wiesz dobrze, słuszniejsze, Co je nam zatrzymały ustawy późniejsze.
CVIII.
Takiemi przyrzekliśmy pokój i przymierze Przysięgami i taki zakład spólnej wierze Daliśmy, iż jak prędko odprawię się z tobą, Ja i Rugier o konia mamy czynić z sobą.
Rodomont narzeka, iż postanowienie Mandrykard dwakroć złamał i zawiódł sumnienie.
CVII.
Wprzód, gdy zwadę z Marfizą niepotrzebną czynił, Ustawę znieważywszy, aż nazbyt przewinił; Teraz, o łaskę króla iż mało dba swego, Dał znać, Rugiera darmo turbując śmiałego. „A jeżeli warchołem - mówi - już chcesz zostać, Nasze spórki skończmy wprzód, którem ja chcę sprostać, Spórki nad insze wszytkie, wiesz dobrze, słuszniejsze, Co je nam zatrzymały ustawy późniejsze.
CVIII.
Takiemi przyrzekliśmy pokój i przymierze Przysięgami i taki zakład spólnej wierze Daliśmy, iż jak prędko odprawię się z tobą, Ja i Rugier o konia mamy czynić z sobą.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 312
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zawiódł sumnienie.
CVII.
Wprzód, gdy zwadę z Marfizą niepotrzebną czynił, Ustawę znieważywszy, aż nazbyt przewinił; Teraz, o łaskę króla iż mało dba swego, Dał znać, Rugiera darmo turbując śmiałego. „A jeżeli warchołem - mówi - już chcesz zostać, Nasze spórki skończmy wprzód, którem ja chcę sprostać, Spórki nad insze wszytkie, wiesz dobrze, słuszniejsze, Co je nam zatrzymały ustawy późniejsze.
CVIII.
Takiemi przyrzekliśmy pokój i przymierze Przysięgami i taki zakład spólnej wierze Daliśmy, iż jak prędko odprawię się z tobą, Ja i Rugier o konia mamy czynić z sobą. Potem jeślić co zdrowia z tej potrzeby zbędzie
zawiódł sumnienie.
CVII.
Wprzód, gdy zwadę z Marfizą niepotrzebną czynił, Ustawę znieważywszy, aż nazbyt przewinił; Teraz, o łaskę króla iż mało dba swego, Dał znać, Rugiera darmo turbując śmiałego. „A jeżeli warchołem - mówi - już chcesz zostać, Nasze spórki skończmy wprzód, którem ja chcę sprostać, Spórki nad insze wszytkie, wiesz dobrze, słuszniejsze, Co je nam zatrzymały ustawy późniejsze.
CVIII.
Takiemi przyrzekliśmy pokój i przymierze Przysięgami i taki zakład spólnej wierze Daliśmy, iż jak prędko odprawię się z tobą, Ja i Rugier o konia mamy czynić z sobą. Potem jeślić co zdrowia z tej potrzeby zbędzie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 312
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
XXVII.
LXVI.
Którego Gradas prosi, aby to staranie Nań włożył i pierwsze mu pozwolił potkanie. „Uleczę ja - mówi mu - wnet szaleństwo tego, Co to chce triumfować dziś z świata wszytkiego”. Rugier nie myśli o tem, wstyd go mocny kole, Krzywdę i pierwsze swoje być powieda pole. Spórka między obiema trwa w dziwnem sposobie, Tak ten, jak ów wprzód w placu stanąć życzy sobie.
LXVII.
Hamuje ich co żywo, wszyscy się zbiegali, Aby w nich niepożądne gniewy uśmierzali; Ale cóż, nie sprawiwszy, nadarmo pracują, Niebezpieczeństwo cudzem zdrowiem swe kupują. Nie przywiódłby ich ponno wszystek świat do
XXVII.
LXVI.
Którego Gradas prosi, aby to staranie Nań włożył i pierwsze mu pozwolił potkanie. „Uleczę ja - mówi mu - wnet szaleństwo tego, Co to chce tryumfować dziś z świata wszytkiego”. Rugier nie myśli o tem, wstyd go mocny kole, Krzywdę i pierwsze swoje być powieda pole. Spórka między obiema trwa w dziwnem sposobie, Tak ten, jak ów wprzód w placu stanąć życzy sobie.
LXVII.
Hamuje ich co żywo, wszyscy się zbiegali, Aby w nich niepożądne gniewy uśmierzali; Ale cóż, nie sprawiwszy, nadarmo pracują, Niebezpieczeństwo cudzem zdrowiem swe kupują. Nie przywiódłby ich ponno wszystek świat do
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 337
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
miała. „Bo czemuż - mówi mu król - dwaj w jednej nie mamy Kochać się? Białogłowski wszak obyczaj znamy: Sam wiesz, iż takiej na świat natura nie dała, Któraby na mężczyźnie jednem przestać miała.
LI.
Tak będziem bez wszelkiego mogli mieć silenia Przyrodzone, gdy jeno zechcem, pocieszenia. Spórki żadne nie będą trwały między nami: Jeśliby co przypadło, wnet pogodziem sami. Więc każda snadno na to, tuszę ja, pozwoli, Bo któraż za jednego dwu w łóżku nie woli? I wierniejsza podomno mężom będzie dwiema, Wiarą, cnotą popisać chcąc się przed obiema”.
LII.
Słysząc mowę Rzymianin
miała. „Bo czemuż - mówi mu król - dwaj w jednej nie mamy Kochać się? Białogłowski wszak obyczaj znamy: Sam wiesz, iż takiej na świat natura nie dała, Któraby na mężczyźnie jednem przestać miała.
LI.
Tak będziem bez wszelkiego mogli mieć silenia Przyrodzone, gdy jeno zechcem, pocieszenia. Spórki żadne nie będą trwały między nami: Jeśliby co przypadło, wnet pogodziem sami. Więc każda snadno na to, tuszę ja, pozwoli, Bo któraż za jednego dwu w łóżku nie woli? I wierniejsza podomno mężom będzie dwiema, Wiarą, cnotą popisać chcąc się przed obiema”.
LII.
Słysząc mowę Rzymianin
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 369
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Bo ten i zrzucić zaraz i widzieć pod mostem Chciał Orlanda, w pasy go wziąwszy trybem prostem. A iż się przedtem często w Paryżu widali I na różnych bankietach pospołu bywali, Zarazem go na pierwsze wejźrzenie poznawa I zdumiała, iż wszytek nagi jest, zostawa.
XLV.
Zastanawia się tedy i patrzy z pilnością Końca spórki wzajemnej dwu, co swą dużością Wszytkich inszych przechodzą; widzi, jako swemi Nogami i rękami pracują mocnemi. Tam i sam obraca się i dokoła biega Poganin; wściekłość z jadem, gniew mu serca sięga, Mówi: „Niepodobna tu, aby moje siły W rzece tego szaleńca wnet nie utopiły”. PIEŚŃ XXIX.
Bo ten i zrzucić zaraz i widzieć pod mostem Chciał Orlanda, w pasy go wziąwszy trybem prostem. A iż się przedtem często w Paryżu widali I na różnych bankietach pospołu bywali, Zarazem go na pierwsze wejźrzenie poznawa I zdumiała, iż wszytek nagi jest, zostawa.
XLV.
Zastanawia się tedy i patrzy z pilnością Końca spórki wzajemnej dwu, co swą dużością Wszytkich inszych przechodzą; widzi, jako swemi Nogami i rękami pracują mocnemi. Tam i sam obraca się i dokoła biega Poganin; wściekłość z jadem, gniew mu serca sięga, Mówi: „Niepodobna tu, aby moje siły W rzece tego szaleńca wnet nie utopiły”. PIEŚŃ XXIX.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 394
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
z obyczajów wdzięcznych swojej Doraliki I z cudownej cieszył się poniekąd gładkości, Która w Europie wielkiej nie miała równości, Zwłaszcza, jak Izabella w niebo się udała, A do swych Angelika królestw odjechała. PIEŚŃ XXX.
XVIII.
A choć wielką dziewki swej chlubił się miłością, Przecię jej z całą zażyć nie może wdzięcznością: Spórki ma przed wrotami, więc zniewagi bolą, Które go na uczciwem i na sławie kolą. Pierwszą Rugier konać z niem ma wolą wspaniały: Nie chce, aby tarcz jego zdobił orzeł biały. Po niem zaś najsławniejszy królik z Serykany, Co się swej upomina mocno Duryndany.
XIX.
Sam Agramant z Marsylem haniebnie styskują,
z obyczajów wdzięcznych swojej Doraliki I z cudownej cieszył się poniekąd gładkości, Która w Europie wielkiej nie miała równości, Zwłaszcza, jak Izabella w niebo się udała, A do swych Angelika królestw odjechała. PIEŚŃ XXX.
XVIII.
A choć wielką dziewki swej chlubił się miłością, Przecię jej z całą zażyć nie może wdzięcznością: Spórki ma przed wrotami, więc zniewagi bolą, Które go na uczciwem i na sławie kolą. Pierwszą Rugier konać z niem ma wolą wspaniały: Nie chce, aby tarcz jego zdobił orzeł biały. Po niem zaś najsławniejszy królik z Serykany, Co się swej upomina mocno Duryndany.
XIX.
Sam Agramant z Marsylem haniebnie styskują,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 408
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
do wzięcia, jak myślą, państwa francuskiego Więtszą jem ci dwa pomoc z męstwa dadzą swego, Niżli dziesięć tysięcy tych, co w polu stoją, A namarniejszych cieniów własnych się swych boją.
XXIX.
Poznał król mądry zaraz, iż prawdę mówili, Życzy, aby od niego i szli i prosili Pojedynkarzów twardych, żeby spórki one Opuściwszy, trzymali za niepozwolone; Bo choć jemu cofnąć słów już się nie godziło, Lecz jak dużo będzie zaś to wszytkiem szkodziło, Niech uważą; dlatego chce, by zaniechali Lub do bitwy skończenia przynamniej czekali. PIEŚŃ XXX.
XXX.
Pięć miesięcy to sprawi, niech tylko cierpliwi Przez ten czas trwają, zwady
do wzięcia, jak myślą, państwa francuskiego Więtszą jem ci dwa pomoc z męstwa dadzą swego, Niżli dziesięć tysięcy tych, co w polu stoją, A namarniejszych cieniów własnych się swych boją.
XXIX.
Poznał król mądry zaraz, iż prawdę mówili, Życzy, aby od niego i szli i prosili Pojedynkarzów twardych, żeby spórki one Opuściwszy, trzymali za niepozwolone; Bo choć jemu cofnąć słów już się nie godziło, Lecz jak dużo będzie zaś to wszytkiem szkodziło, Niech uważą; dlatego chce, by zaniechali Lub do bitwy skończenia przynamniej czekali. PIEŚŃ XXX.
XXX.
Pięć miesięcy to sprawi, niech tylko cierpliwi Przez ten czas trwają, zwady
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 410
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905