Chrystusa Pana.
Jakież ci dzięki oddam godne twojej chwały? Chryste, nowego czynu twórco okazały, Którego przyście z dawnych czasów opowiedział, Żeby zakryte rzeczy świat od ciebie wiedział. Który chciał, z czystej panny abyś się urodził, Żeby się tak sam ojcem twoim być dowodził. Na którego bez miary świętego spłynęła Moc Ducha i w podstaci Bożej postawiła. I wtenczas gdyś śmiertelne członki miał i ciało, Samo cię przyrodzenie we wszytkim słuchało. Sprawiłeś wdzięczny pośle wieczne nam pokoje, Złote wesołe czasy dało przyście twoje. Dałeś śmiertelnym przykład niebieskiego życia, Brały światło swe prawa z twego tu pobycia. Krwią twą upadłym
Chrystusa Pana.
Jakież ci dzięki oddam godne twojej chwały? Chryste, nowego czynu tworco okazały, Ktorego przyście z dawnych czasow opowiedział, Żeby zakryte rzeczy świat od ciebie wiedział. Ktory chciał, z czystej panny abyś się urodził, Żeby się tak sam ojcem twoim być dowodził. Na ktorego bez miary świętego spłynęła Moc Ducha i w podstaci Bożej postawiła. I wtenczas gdyś śmiertelne członki miał i ciało, Samo cię przyrodzenie we wszytkim słuchało. Sprawiłeś wdzięczny pośle wieczne nam pokoje, Złote wesołe czasy dało przyście twoje. Dałeś śmiertelnym przykład niebieskiego życia, Brały światło swe prawa z twego tu pobycia. Krwią twą upadłym
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 412
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, I te, które nieszczęsna Hekuba połknęła Po mężu, dzieciach, wnuku, niźli zaszczeknęła, I te, które Śpiewaczka wylała, gdy swego W dzięcielim pierzu Kanens płakała miłego, I te, którymi znikła Aretuza w wodę, I którymi zmieniła w jezioro urodę Hyryje, i którymi trapiła źrenicę Egeria, niż w jasną spłynęła krynicę, I te, którymi siostry Faetonta swego, I te, którymi wstydu od szwagra wziętego Płakała Filomela, przedtem niźli one W drzewa, a ta w słowika były przemienione. A żeby więcej głosu miał ten płacz i z łkaniem, Niechaj bogini Echo za mym rozkazaniem Blisko narzekających kędykolwiek siędzie, A tak płacz pomnożony
, I te, które nieszczęsna Hekuba połknęła Po mężu, dzieciach, wnuku, niźli zaszczeknęła, I te, które Śpiewaczka wylała, gdy swego W dzięcielim pierzu Kanens płakała miłego, I te, którymi znikła Aretuza w wodę, I którymi zmieniła w jezioro urodę Hyryje, i którymi trapiła źrenicę Egeryja, niż w jasną spłynęła krynicę, I te, którymi siostry Faetonta swego, I te, którymi wstydu od szwagra wziętego Płakała Filomela, przedtem niźli one W drzewa, a ta w słowika były przemienione. A żeby więcej głosu miał ten płacz i z łkaniem, Niechaj bogini Echo za mym rozkazaniem Blisko narzekających kędykolwiek siędzie, A tak płacz pomnożony
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 130
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść do płaczu domu. RZECZY NABOŻNE KTÓRE MIĘDZY FRASZKAMI MIEJSCA NIE MAJĄ 457. NA OBRAZ CHRYSTUSA PANA Z KRZYŻEM
Niewinny Jezu tak sromotnej grozy: Tram na ramieniu, na szyjej powrozy Dźwigasz, znamiona swojej śmierci bliskiej Między bezbożnych katów pośmiewiski. Krwią wszytek spłynął od stopy do głowy, Od biczów i od korony cierniowej. Ust na fałszywe nie otworzysz świadki, Jako baranek wiedziony do jatki, Gdy psi, żeby krew łeptali językiem, Naszczekują go wkoło za rzeźnikiem. Wszeteczne grzechy, głupie nieuwagi Moje przyczyną tej twojej zniewagi: To drzewo moje serce na Cię włoży, Jednorodzony Jezu
, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść do płaczu domu. RZECZY NABOŻNE KTÓRE MIĘDZY FRASZKAMI MIEJSCA NIE MAJĄ 457. NA OBRAZ CHRYSTUSA PANA Z KRZYŻEM
Niewinny Jezu tak sromotnej grozy: Tram na ramieniu, na szyjej powrozy Dźwigasz, znamiona swojej śmierci bliskiej Między bezbożnych katów pośmiewiski. Krwią wszytek spłynął od stopy do głowy, Od biczów i od korony cierniowej. Ust na fałszywe nie otworzysz świadki, Jako baranek wiedziony do jatki, Gdy psi, żeby krew łeptali językiem, Naszczekują go wkoło za rzeźnikiem. Wszeteczne grzechy, głupie nieuwagi Moje przyczyną tej twojej zniewagi: To drzewo moje serce na Cię włoży, Jednorodzony Jezu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 385
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jadu w członki zawziętego/ Dręczon będziesz posoką węża Lerneńskiego. Abowiem na wieki żyć ciebie mającego/ Uczynią zaś Bogowie śmierci podległego. I I trzy Boginie przęde dokonają twojej. K Nie dokończyła była jeszcze mowy swojej: A;e gdy się powiedać coś więcej zawzięła Koło urady Boskiej/ serdecznie westchnęła. Łzami jej wypadłymi jagody spłynęły. W tym rzekła: Za mię się wprzód sądy Boskie jęły/ Już mi więcej nie wolno mówić. Już mi mego Odjęte używanie głosu wrodzonego. Zaprawdę/ żeć te wieszcze nauki nie stały Nigdy za to/ które mi gniew Boży zjednały. I lepiej mnie niewiedzieć było przyszłych rzeczy: Już mi widzę i
iadu w członki záwźiętego/ Dręczon będźiesz posoką wężá Lerneńskiego. Abowiem ná wieki żyć ćiebie máiącego/ Vczynią záś Bogowie śmierći podległego. I Y trzy Boginie przęde dokonáią twoiey. K Nie dokończyłá byłá ieszcze mowy swoiey: A;e gdy się powiedáć coś więcey záwźięłá Koło vrády Boskiey/ serdecznie westchnęłá. Lzámi iey wypádłymi iágody spłynęły. W tym rzekłá: Zá mię się wprzod sądy Boskie ięły/ Iuż mi więcey nie wolno mowić. Iuż mi mego Odięte vżywánie głosu wrodzonego. Záprawdę/ żeć te wieszcze náuki nie stáły Nigdy zá to/ ktore mi gniew Boży ziednáły. Y lepiey mnie niewiedźieć było przyszłych rzeczy: Iuż mi widzę y
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 88
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, koniecznie bierzem się zz morze? Pływać (ab!) nie umiejąc, i niewiedząc nigdy, Co to są, szczekające Scylle, i Charybdy? Co Akrocerawnie? i duże zapasy Z-wiatry z-przysieżonymi, i inne niewczasy Morskie różne? Czyli Gdańsk jeden nas ogarnie? I jakie od Gargarów, spłyną tam Szpiżarnie? Które wszytkich pożywią? Czyli Niemiec bratem Kiedy będzie? i swoim zasłoni nas Światem Ostatnia Izlandia? wierną da gospode Szwed ponury? albo mieć będziem swą wygode W-nieludzkiej Hiberniej? A dawnoż te wody: I za nimi tej wiary, u nas są Narody, Ze się im poufamy? Opuściwszy tyle
, koniecznie bierzem sie zz morze? Pływać (ab!) nie umieiąc, i niewiedząc nigdy, Co to są, szczekaiące Scylle, i Charybdy? Co Akrocerawnie? i duże zapasy Z-wiatry z-przysieżonymi, i inne niewczásy Morskie rożne? Czyli Gdańsk ieden nas ogarnie? I iakie od Gargarow, spłyną tam Szpiżarnie? Ktore wszytkich pożywią? Czyli Niemiec bratem Kiedy bedźie? i swoim zasłoni nas Swiatem Ostatnia Izlandya? wierną da gospode Szwed ponury? álbo mieć bedźiem swą wygode W-nieludzkiey Hiberniey? A dawnoż te wody: I za nimi tey wiary, u nás są Narody, Ze sie im poufamy? Opuśćiwszy tyle
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 34
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
bez ratunku spłonie Wieś budowna. Huk zatym i trwoga powstanie Miedzy Czernią straszliwa; Czyli się Poganie Wróciwszy do natury, napadli ich sami? Czyli Król spodziewany z swymi posiłkami Tak wskok przybył? nie mogąc sprawić się z-tym nagle, Ani dojzrzeć widoku, dadzą wiatrom Żagle I zabojom skaradym. Skąd potopem spłyną I niezmierną napełnią z trupów swych ruiną Szańce owe. Dopiero, kiedy tak pokłocą Tabor wszytek, zwycieźcy nazd się powrócą Ośminaście Chorągwi, mestwa swego znaki I dwa Hańskie Bończuki, prócz spiże wszelaki Przynioższy do Obozu. Czym znowu posilą Wojsko desperujące, że jeszcze tą chwilą Przyjdzie nie co do siebie. Ale i Podczaszy
bez ratunku spłonie Wieś budowna. Huk zatym i trwoga powstanie Miedzy Czernią straszliwa; Czyli sie Pogánie Wroćiwszy do natury, nápádli ich sami? Czyli Krol spodźiewány z swymi posiłkámi Tak wskok przybył? nie mogąc sprawić sie z-tym nagle, Ani doyzrzeć widoku, dadzą wiatrom Zágle I zaboiom skaradym. Zkąd potopem spłyną I niezmierną napełnią z trupow swych ruiną Szańce owe. Dopiero, kiedy ták pokłocą Tabor wszytek, zwyćieźcy nazd sie powrocą Ośminaśćie Chorągwi, mestwa swego znaki I dwa Háńskie Bończuki, procz spiże wszelaki Przynioższy do Obozu. Czym znowu posilą Woysko desperuiące, że ieszcze tą chwilą Przyydźie nie co do siebie. Ale i Podczaszy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 73
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
przyjmujesz; pełne ognia i upału nieporównanego, pełne smrodu nieznośnego, pełne wszelkiej boleści niewypowiedzianej. Tam wszelka nędza; tam ciemności; tam niemasz żadnego porządku; tam strach wieczny; tam żadnej nadzieje niemasz do otrzymania dobrego, a do oddalenia złego, ale wszytko złe, które się pomyślić może, wiecznie na potępionych spłynie. Tam, bracia moi, zgrzytać i wołać czarci nie ustaną, męczyć grzeszników nigdy nie przestaną: i pysznego, i chwały światowej
pełnego, i nieczystego, i zdrajcę, i mężobójcę, i lichwiarza, i języcznego, i pochlebcę, i kłamcę, i obmówcę, ale jakoż wołać będą tylko: “Uderz
przyjmujesz; pełne ognia i upału nieporównanego, pełne smrodu nieznośnego, pełne wszelkiej boleści niewypowiedzianej. Tam wszelka nędza; tam ciemności; tam niemasz żadnego porządku; tam strach wieczny; tam żadnej nadzieje niemasz do otrzymania dobrego, a do oddalenia złego, ale wszytko złe, które się pomyślić może, wiecznie na potępionych spłynie. Tam, bracia moi, zgrzytać i wołać czarci nie ustaną, męczyć grzeszników nigdy nie przestaną: i pysznego, i chwały światowej
pełnego, i nieczystego, i zdrajcę, i mężobójcę, i lichwiarza, i języcznego, i pochlebcę, i kłamcę, i obmówcę, ale jakoż wołać będą tylko: “Uderz
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 65
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wyrażenia niepochlebnej i nieprzymuszonej wierności wszystkich suavissima zachwyconych emphasinajprzyjemniejszym... zachwytem, wszystkich w poznawaniu niepojętej dobroci Waszej Królewskiej Mości Pana Naszego Miłościwego silących się cum animae potentiis barzej i słuszniej desudantesz mocami ducha... trudzących się, niż kiedy w przytomności Aleksandra Wielkiego tyryjskiego Herkulesa martwe i nie czujące simulacrum sudore manavitposąg spłynął potem, bo uniwersalnym zdaniem preferowany nad tysięczne triumfy pokój dając nam, Wasza Królewska Mość Tertius Augustus clausisti limina lanizamknąłeś drzwi świątyni Janusa, bo divinae mentis Waszej Królewskiej Mości attributa śmiertelnym są incomprehensibiliaboskiego umysłu... przymioty... są niepojęte rozumem i to, że tak wielkim non excoecamurnie jesteśmy oślepieni
wyrażenia niepochlebnej i nieprzymuszonej wierności wszystkich suavissima zachwyconych emphasinajprzyjemniejszym... zachwytem, wszystkich w poznawaniu niepojętej dobroci Waszej Królewskiej Mości Pana Naszego Miłościwego silących się cum animae potentiis barzej i słuszniej desudantesz mocami ducha... trudzących się, niż kiedy w przytomności Aleksandra Wielkiego tyryjskiego Herkulesa martwe i nie czujące simulacrum sudore manavitposąg spłynął potem, bo uniwersalnym zdaniem preferowany nad tysięczne triumfy pokój dając nam, Wasza Królewska Mość Tertius Augustus clausisti limina lanizamknąłeś drzwi świątyni Janusa, bo divinae mentis Waszej Królewskiej Mości attributa śmiertelnym są incomprehensibiliaboskiego umysłu... przymioty... są niepojęte rozumem i to, że tak wielkim non excoecamurnie jesteśmy oślepieni
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 169
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pomocnikiem twoim i Wszechmogący pobłogosławi tobie błogosławieństwy niebieskimi z wierzchu, błogosławieństwy przepaści leżącej na dole.
„Benedictiones patris tui confortatae sunt benedictionibus patrum eius fiant in capite Joseph et in vertice Nazarei inter fratres suos” (ibid., u. 26) Błogosławieństwa ojca twego niech dłużej trwają niż błogosławieństwa mych przodków... niechaj spłyną na głowę Józefa, na głowę tego, który jest księciem wśród swoich braci (Księga Rodzaju, 49, 26). Przy tych cnotach przykładnych niechaj płyną na niską przez pokorę Pańską, nienabitą głowę manierą błogosławieństwa ojca twego wzmocnione błogosławieństwy ojców jego. „Fiant in capite Joseph”, a przy tej wdzięcznej na twarzy minie
pomocnikiem twoim i Wszechmogący pobłogosławi tobie błogosławieństwy niebieskimi z wierzchu, błogosławieństwy przepaści leżącej na dole.
„Benedictiones patris tui confortatae sunt benedictionibus patrum eius fiant in capite Joseph et in vertice Nazarei inter fratres suos” (ibid., v. 26) Błogosławieństwa ojca twego niech dłużej trwają niż błogosławieństwa mych przodków... niechaj spłyną na głowę Józefa, na głowę tego, który jest księciem wśród swoich braci (Księga Rodzaju, 49, 26). Przy tych cnotach przykładnych niechaj płyną na niską przez pokorę Pańską, nienabitą głowę manierą błogosławieństwa ojca twego wzmocnione błogosławieństwy ojców jego. „Fiant in capite Joseph”, a przy tej wdzięcznej na twarzy minie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 500
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
gęste dawać głębokie brozdy: a jezłi jest piaszczyste, gliną i gnojem ma być nawożone. Lepiej jest co rok nawozić potrochu gnojem pole, niż jednego roku nazbyt W zimie wozić gnoje nie radzą gospodarze, bo będąc z ziemią niezmieszany, ani stulony, zaraz na wiosnę zwietrzeje, i tłustość jego albo esencja z wodą śniegową spłynie, sama zostanie mierzwa. Zbyteczne też gnoju nawożenie, sprawuje to, iż chwast, zielska, na polu rosną. Gnój koński psuje na górach role, co ogródninie to pomaga. Owce na jednym miejscu w polu trzymane, byle nie zbyt długo, sprawują go. Gdy Księżyc na nowiu, w tedy w pole nie
gęste dawać głębokie brozdy: á iezłi iest piaszczyste, gliną y gnoiem ma bydź nawożone. Lepiey iest co rok nawozić potrochu gnoiem pole, niż iednego roku nazbyt W zimie wozić gnoie nie radzą gospodarze, bo będąc z ziemią niezmieszany, ani stulony, zaraz na wiosnę zwietrzeie, y tłustość iego albo essencya z wodą sniegową spłynie, sama zostanie mierzwa. Zbyteczne też gnoiu nawożenie, sprawuie to, iż chwast, zielska, na polu rosną. Gnoy koński psuie na gorach role, co ogrodninie to pomaga. Owce na iednym mieyscu w polu trzymane, byle nie zbyt długo, sprawuią go. Gdy Xiężyc na nowiu, w tedy w pole nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 441
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754