nie mógł szkodzić, Tam też pewnie do niego nie myślił wychodzić, -
Puścił się wnet na wilka słowy niecudnemi, Szczypiąc go jako mogąc mowami przykremi. Za tym mu wilk odpowie: „Nie twoje to słowa, Wiem pewnie, żeby była ciższa twoja mowa.
Gdybyś sam do mnie wyszedł trochę na podwórze,
Spatrzyłbym, jeśli serce lwie w baraniej skórze? W czym wątpię, gdyż wiem, że cię miejsce czyni śmiałym; By gdzie indziej, nie byłbyś – wierzę – tak zuchwałym!” Tak drugi, chocia mu też z to serca nie zstaje, W nadzieję jednak miejsca rad więc ludziom łaje; A
nie mógł szkodzić, Tam też pewnie do niego nie myślił wychodzić, -
Puścił się wnet na wilka słowy niecudnemi, Szczypiąc go jako mogąc mowami przykremi. Za tym mu wilk odpowie: „Nie twoje to słowa, Wiem pewnie, żeby była ciższa twoja mowa.
Gdybyś sam do mnie wyszedł trochę na podwórze,
Spatrzyłbym, jeśli serce lwie w baraniej skórze? W czym wątpię, gdyż wiem, że cię miejsce czyni śmiałym; By gdzie indziej, nie byłbyś – wierzę – tak zuchwałym!” Tak drugi, chocia mu też z to serca nie zstaje, W nadzieję jednak miejsca rad więc ludziom łaje; A
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 20
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
czapce bieda/ nie długo jej macie. Miałem ja Aksamitną/ wieręć dała gardło/ A Aksamit u diabła/ i futro się zdarło. Fraszki. KOLEDA PANNOM
PAnna: Waszmości proszę o Kolędę. Młodzieniec: Niechaj dobędę. Rzeczy z tłomoka zaszytych: jakom przy jachał/ takem ich niechał. P. Spatrzę w kieszeni: M. Podźże do sieni. Obaczysz że tłomok leży/ zaszyty mocą/ przybyłem nocą. P. Cóż tam w nim macie: M. Wszak oglądacie. Przywiozłem wam po Kolędzie małe dzieciątko. P. oj niebożątko. P. Jakoż mu będzie. M. Jako w Kolędzie. JEzusa
czapce biedá/ nie długo iey maćie. Miałem ia Axámitną/ wieręć dáłá gárdło/ A Axámit v dyabłá/ y futro się zdárło. Frászki. KOLEDA PANNOM
PAnná: Wászmośći proszę o Kolędę. Młodźieniec: Niechay dobędę. Rzeczy z tłomoká zászytych: iákom przy iáchał/ tákem ich niechał. P. Spátrzę w kieszeni: M. Podźże do śieni. Obaczysz że tłomok leży/ zászyty mocą/ przybyłem nocą. P. Coż tám w nim maćie: M. Wszák oglądaćie. Przywiozłem wam po Kolędźie máłe dźiećiątko. P. oy niebożątko. P. Iákoż mu będźie. M. Iáko w Kolędźie. IEzusá
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: D
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
trafiły za czasów naszych w Lotaryngiej. Rinauja jest jedno miasto dosyć zacne w tamtym Księstwie. Był tam jeden dom szeroki i wielki/ lecz w nim dla pokus nocnych/ które się tam schodziły/ zmieszkać nie możono/ i już przez trzy lata pusto stał. Wyprawieni tam byli od Biskupa z Strassburgu dwaj kapłani/ aby spatrzyli jeśliżby mogli go uspokoić. Ci przybywszy na ono miejsce/ zrozumieli/ iż tam w nocy/ a podczas też i we dnie widywano pochodnią gorającą/ która z narzekaniem żałosnym/ uwijała się barzo prędko po onym domu: i powiadano też/ że barzo podobna była jednemu marszałkowi książęcemu/ nie dawno przedtym zmarłemu. Pomyślili tedy
tráfiły zá czásow nászych w Lotháringiey. Rináuia iest iedno miásto dosyć zacne w támtym Kśięstwie. Był tám ieden dom szeroki y wielki/ lecz w nim dla pokus nocnych/ ktore się tám schodźiły/ zmieszkáć nie możono/ y iuż przez trzy látá pusto stał. Wypráwieni tám byli od Biskupá z Strassburgu dwáy kápłani/ áby zpátrzyli iesliżby mogli go vspokoić. Ci przybywszy ná ono mieysce/ zrozumieli/ iż tám w nocy/ á podczás też y we dnie widywano pochodnią goráiącą/ ktora z nárzekániem żáłosnym/ vwiiáłá się bárzo prędko po onym domu: y powiádano też/ że bárzo podobna byłá iednemu márszałkowi kśiążęcemu/ nie dawno przedtym zmárłemu. Pomyślili tedy
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 72
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, w biesiadach, króla pożegnali, Bo do Francjej serce barzo w nich tęskniło, W której się jem tak długo nie być nie godziło. Marfiza do Francjej kwapiła się srodze I w towarzystwie z niemi chciała być w tej drodze, Bo pragnęła niezmiernie porównać z sławnemi Męstwem wojewodami swojem francuskiemi PIEŚŃ XVIII.
CXXXIV.
I spatrzyć, jeśli skutek równy beł imieniu, Które beło u świata w takiem podziwieniu. Sansonet w Jeruzalem swego zostawuje Namiestnika i tak się w drogę wyprawuje Ona pięć bohatyrów wielce zawołanych, Serca, męstwa, dzielności, sił nieporównanych; A skoro Norandyna i dwór pożegnali, Do Trypola i morza bliskiego jachali.
CXXXV.
Kędy okręt
, w biesiadach, króla pożegnali, Bo do Francyej serce barzo w nich tęskniło, W której się jem tak długo nie być nie godziło. Marfiza do Francyej kwapiła się srodze I w towarzystwie z niemi chciała być w tej drodze, Bo pragnęła niezmiernie porównać z sławnemi Męstwem wojewodami swojem francuskiemi PIEŚŃ XVIII.
CXXXIV.
I spatrzyć, jeśli skutek równy beł imieniu, Które beło u świata w takiem podziwieniu. Sansonet w Jeruzalem swego zostawuje Namiestnika i tak się w drogę wyprawuje Ona pięć bohatyrów wielce zawołanych, Serca, męstwa, dzielności, sił nieporównanych; A skoro Norandyna i dwór pożegnali, Do Trypola i morza blizkiego jachali.
CXXXV.
Kędy okręt
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 70
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
bardzo blisko już beli straconej.
LXXXVII.
Jeszcze dobrze, że zbroje mieli doskonałe, Że wżdy piersi za niemi zachowali całe. Pod Sansonetem dzielny koń poległ, zabity, Pod Marfizą padł, spisem przez szyję przebity, A wtem książę angielskie sam rzecze do siebie: „A ja w jakiej swej trąby użyję potrzebie? Spatrzę, kiedy miecz mało sprawił, jeśli mogę Trąbą samą rozczętą ubezpieczyć drogę”.
LXXXVIII.
Jako się we złem razie każdy więc ratuje, Jako może, tak Astolf trąbę w czas wyjmuje I przykłada do gęby: dźwięki straszne wstają, Które ziemię i morze i niebo mieszają; Wszytek świat drży, lud, srogiem strachem
bardzo blizko już beli straconej.
LXXXVII.
Jeszcze dobrze, że zbroje mieli doskonałe, Że wżdy piersi za niemi zachowali całe. Pod Sansonetem dzielny koń poległ, zabity, Pod Marfizą padł, spisem przez szyję przebity, A wtem książę angielskie sam rzecze do siebie: „A ja w jakiej swej trąby użyję potrzebie? Spatrzę, kiedy miecz mało sprawił, jeśli mogę Trąbą samą rozczętą ubezpieczyć drogę”.
LXXXVIII.
Jako się we złem razie każdy więc ratuje, Jako może, tak Astolf trąbę w czas wyjmuje I przykłada do gęby: dźwięki straszne wstają, Które ziemię i morze i niebo mieszają; Wszytek świat drży, lud, srogiem strachem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 135
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tobie i obozu pod Paryżem doszła, Że jeden tylko uszedł w niedawnej potrzebie Z tysiąca, którzy beli zabici od ciebie, Żeś na głowę lud wszytek z Norycjej pobił I ludzie z Tremeseny i cudaś porobił. PIEŚŃ XXIII.
LXXIV.
Puściłem się za tobą zaraz onej doby, Abym się z tobą spatrzył i znał cię z osoby, l wiem, żeś to ty właśnie: znaki cię wydają Na zbroi, które wszytkie na cię się zgadzają. I choćbyś nie miał znaków, choćbyś się, przebrany, Utaić chciał między ztem, abyś beł nieznany, Samaby mi cię postać surowa wydała I
tobie i obozu pod Paryżem doszła, Że jeden tylko uszedł w niedawnej potrzebie Z tysiąca, którzy beli zabici od ciebie, Żeś na głowę lud wszytek z Norycyej pobił I ludzie z Tremeseny i cudaś porobił. PIEŚŃ XXIII.
LXXIV.
Puściłem się za tobą zaraz onej doby, Abym się z tobą spatrzył i znał cię z osoby, l wiem, żeś to ty właśnie: znaki cię wydają Na zbroi, które wszytkie na cię się zgadzają. I choćbyś nie miał znaków, choćbyś się, przebrany, Utaić chciał między stem, abyś beł nieznany, Samaby mi cię postać surowa wydała I
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 214
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przyść do znajomości, I z wierzchu mię i zewnątrz poznasz bez trudności I co jeno chcesz po mnie, na wszytkom gotowy: Ato, żebyś mię poznał, hełm zdejmuję z głowy.
LXXVI.
Skoro mię z twarzy poznasz, potrzeba drugiemu Zamysłowi też dosyć uczynić twojemu, Abyś się ze mną w boju spatrzył i skosztował I abyś rzeczą samą poznał i sprobował, Jeśli się z męstwem zgodzi ta moja postawa, Co dopiero ukaże Marsowa rozprawa.” Powie na to poganin: „Co się tknie pierwszego, Nie potrzebuję więcej: pódźmy do drugiego.”
LXXVII.
Stojąc od niego na trzy lub na cztery kroki, Patrzy
przyść do znajomości, I z wierzchu mię i zewnątrz poznasz bez trudności I co jeno chcesz po mnie, na wszytkom gotowy: Ato, żebyś mię poznał, hełm zdejmuję z głowy.
LXXVI.
Skoro mię z twarzy poznasz, potrzeba drugiemu Zamysłowi też dosyć uczynić twojemu, Abyś się ze mną w boju spatrzył i skosztował I abyś rzeczą samą poznał i sprobował, Jeśli się z męstwem zgodzi ta moja postawa, Co dopiero ukaże Marsowa rozprawa.” Powie na to poganin: „Co się tknie pierwszego, Nie potrzebuję więcej: pódźmy do drugiego.”
LXXVII.
Stojąc od niego na trzy lub na cztery kroki, Patrzy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 214
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
groźną mową, Której tylko na małe dzieci używają I na niewiasty, które, co jest bój, nie znają, Nie na tego, który się barziej kocha w boju, Niż w odpoczynku i niż w nielubem pokoju. Jam gotów pieszo, konno, zbrojny i niezbrojny, Lub w polu lubo w szrankach, spatrzyć z tobą wojny”. PIEŚŃ XXIV.
XCVIII.
Ale ato już na się krzyczą i wołają Z wielkiem gniewem i srogich mieczów dobywają, Jako wiatr, który z razu ledwie że co dmucha, A potem z gruntu dębów i jesionów rucha I ciemny proch i piasek aż pod niebo niesie, Potem drzewa wysokie wali
groźną mową, Której tylko na małe dzieci używają I na niewiasty, które, co jest bój, nie znają, Nie na tego, który się barziej kocha w boju, Niż w odpoczynku i niż w nielubem pokoju. Jam gotów pieszo, konno, zbrojny i niezbrojny, Lub w polu lubo w szrankach, spatrzyć z tobą wojny”. PIEŚŃ XXIV.
XCVIII.
Ale ato już na się krzyczą i wołają Z wielkiem gniewem i srogich mieczów dobywają, Jako wiatr, który z razu ledwie że co dmucha, A potem z gruntu dębów i jesionów rucha I ciemny proch i piasek aż pod niebo niesie, Potem drzewa wysokie wali
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 254
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
sobie wlepił w głowę/ że we dnie i w nocy nioczym inszym nie myślił. Chcąc naostatek wygodzić swojej fantaziej/ powiedział to swoje mniemanie przed Nasir Agą, który Fontanny i ogrody Cesarskie tam tego Kraju miał w zawiadowaniu/ radząc mu jako mógł najlepiej/ aby kazał na tam tym miejscu w ziemi spatrzyć. Turczyn łakomy/ dał się szalonemu Greczynowi zwieść/ ale nie śmiał mogiły ruszyć bez pozwolenia Cesarskiego. Pisał o tym do Dworu/ skąd mu zaraz Ordynans przysłano/ i ludzi do zwiezienia tego spodziewanego skarbu. Nagnano chłopów z okolicy do roboty/ i nietrawiąc czasu/ kazali się mocno łopaty i motyki jąć. Ci
sobie wlepił w głowę/ że we dnie y w nocy nioczym inszym nie myślił. Chcąc náostátek wygodźić swoiey fántáziey/ powiedźiał to swoie mniemánie przed Nasir Agą, ktory Fontány y ogrody Cesárskie tám tego Kráiu miał w záwiádowániu/ rádząc mu iáko mogł naylepiey/ áby kazał ná tám tym mieyscu w źiemi spátrzyć. Turczyn łákomy/ dał się szalonemu Greczynowi zwieść/ ále nie śmiał mogiły ruszyć bez pozwolenia Cesárskiego. Pisał o tym do Dworu/ zkąd mu záraz Ordinans przysłano/ y ludźi do zwieźienia tego spodźiewánego skárbu. Nágnano chłopow z okolicy do roboty/ y nietráwiąc czásu/ kázáli się mocno łopáty y motyki iąć. Ci
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 245
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. Dla czego/ gdy się ich wiele na toż zgadzało/ rozumiejąc że jednego Hetmana pogromiwszy/ nie trudno ostatek zdziałać/ miał to sobie za wielkie szczęście/ że żaden z bitwy do obozu nie uciekł/ któryby Drapetowi o porażce dał sprawę i przestrogę. Więc iż niebezpieczeństwa żadnego nie widział/ aby samą rzeczą tego spatrzyć nie miał/ konne wszytkie i piechotę Niemiecką lud dziwnie wielkiej prędkości/ pospołu wszytkich na obóz nieprzyjacielski posłał/ sam jeden zastęp do trzech obozów rozsadził/ a drugi ochoczy zsobą wziął/ i ku Drapetowi poszedł. Gdy był niedaleko tego nieprzyjaciela/ od szpiegów/ co ich był wprzód wyprawił dowiedział się/ że Francuski obóz
. Dla czego/ gdy sie ich wiele ná toż zgadzáło/ rozumieiąc że iednego Hetmáná pogromiwszy/ nie trudno ostátek zdźiałáć/ miał to sobie zá wielkie sczęśćie/ że żaden z bitwy do obozu nie vćiekł/ ktoryby Drápetowi o porażce dał spráwę y przestrogę. Więc iż niebespieczeństwa żadnego nie widźiał/ aby sámą rzeczą tego spatrzyć nie miał/ konne wszytkie y piechotę Niemiecką lud dźiwnie wielkiey prędkośći/ pospołu wszytkich ná oboz nieprzyiaćielski posłał/ sam ieden zastęp do trzech obozow rozsadźił/ á drugi ochoczy zsobą wźiął/ y ku Drápetowi poszedł. Gdy był niedáleko tego nieprzyiaćielá/ od szpiegow/ co ich był wprzod wypráwił dowiedźiał sie/ że Fráncuski oboz
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 232.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608