jest wzajemnie kochanym od osoby którą kocha. Ciężka rzecz jest i ledwo podobna, aby gruntownie zwyciężył i z serca wykorzenił podejrzenie; ponieważ albowiem w zdaniu nigdy nie jest determinowanym, cel usiłowania jego jest odkryć, jakie są najtajemniejsze wzruszenia umysłu i serca osoby kochanej, jak zaś jest ciężko dociec tych tajemnic, i jak powierzchowność zwieść może, wie doskonale, a przeto oto się tylko stara aby nic nie odkrył; jeżeli albowiem może co takowego odkryć, coby go dowodnie skonwinkowało, nic innego odkryć nie może nad to, iż nie jest kochanym. Trawi więc czas i wywnętrza się dla tego, aby wiedział i poznał gruntownie iż jest nieszczęśliwym.
iest wzaiemnie kochanym od osoby ktorą kocha. Cięszka rzecz iest y ledwo podobna, aby gruntownie zwyciężył y z serca wykorzenił podeyrzenie; ponieważ albowiem w zdaniu nigdy nie iest determinowanym, cel usiłowania iego iest odkryć, iakie są naytaiemnieysze wzruszenia umysłu y serca osoby kochaney, iak zaś iest ciężko dociec tych taiemnic, y iak powierzchowność zwieść może, wie doskonale, á przeto oto się tylko stara aby nic nie odkrył; ieżeli albowiem może co takowego odkryć, coby go dowodnie skonwinkowało, nic innego odkryć nie może nad to, iż nie iest kochanym. Trawi więc czas y wywnętrza się dla tego, aby wiedział y poznał gruntownie iż iest nieszczęśliwym.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 165
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Ebrietas decepit, quem Sodoma non decepit: Uritur ille flammis mulierum, quem sulphurea flamma non ussit! Słuchajcie/ powiada/ co czyni Pijaństwo: Słuchajcie/ czego dokazuje obżarstwo: Słuchajcie/ a strzeżcie się Wy/ którzy tego grzechu za grzech nie macie/ a w nim się kochacie? Opilstwo tego zwiodło/ którego Sodoma zwieść nie mogła: góre ogniem miłości/ który od ognia siarczystego gorzeć nie mógł! IV.
Czwarta Cora Pijaństwa jest Moroborum varietas: Rozmaitość chorób. Pijaństwo/ uczy Król Salomon/ rodzi niby Matka niejaka rozmaite choroby. Na co dzisia nie pomnią Opilcy owi/ którzy pijaństwem niepomiernym kwoli towarzystwu marnie zdrowie utracają: gdy owo za
Ebrietas decepit, quem Sodoma non decepit: Uritur ille flammis mulierum, quem sulphurea flamma non ussit! Słucháyćie/ powiáda/ co czyni Pijáństwo: Słuchayćie/ czego dokázuje obżárstwo: Słuchayćie/ á strzeżćie śię Wy/ ktorzy tego grzechu zá grzech nie maćie/ á w nim śię kochaćie? Opilstwo tego zwiodło/ ktorego Sodomá zwieść nie mogłá: gore ogniem miłośći/ ktory od ogniá śiárczystego gorzeć nie mogł! IV.
Czwarta Corá Pijáństwá jest Moroborum varietas: Rozmáitość chorob. Pijáństwo/ uczy Krol Salomon/ rodźi niby Mátká niejáka rozmáite choroby. Ná co dźiśia nie pomnią Opilcy owi/ ktorzy pijáństwem niepomiernym kwoli towárzystwu márnie zdrowie utracáją: gdy owo zá
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 6.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z różnych miejsc wiadomości zgadzają się, że Pogaństwo, byle tylko zima nastąpiła, do Państw się J. K. Mci z wielką potęgą gotują, do tego że z niedbałymi PP. Rotmistrzami podług prawa i artykułów naszych, może się i na potym postąpić snadnie, dla tegoż nam już wojsko z tego tam blechu zwieść przyjdzie a na stanowiska rozpuścić, których regestr Wm. M. M. Panu posyłam. Aże niekażdy podobno
wie przyczyny tej reformy, którą K. J. M. chciał mieć, dobrze że Wm. M. M. Pan im objawisz: iż ustawiczny płacz, skwierk, lamenta ubogich ludzi, niebiosa krwawemi łzami
z różnych mieysc wiadomości zgadzaią się, że Pogaństwo, byle tylko zima nastąpiła, do Państw się J. K. Mći z wielką potęgą gotują, do tego że z niedbałymi PP. Rotmistrzami podług prawa y artykułow naszych, może się y na potym postąpić snadnie, dla tegosz nam iuż woisko z tego tam blechu zwieść przyidzie a na stanowiska rospuścić, których regestr Wm. M. M. Panu posyłam. Aże niekażdy podobno
wie przyczyny tey reformy, którą K. J. M. chciał mieć, dobrze że Wm. M. M. Pan im obiawisz: iż ustawiczny płacz, skwierk, lamenta ubogich ludzi, niebiosa krwawemi łzami
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 282
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
ten: „Obierzże sobie, czym z tych chcesz być miany, Jakoś dopiero wyrzekł, boś między kolany.” 417 (N). INACZEJ SIĘ KSIĄŻĘTA, INACZEJ PROŚCI RODZĄ. INSZY KRÓL, INSZY PAN BARANOWSKI
Przy dworze, ale w Litwie, gdzie to nie nowina, Dała się książęcego rodu zwieść dziewczyna; Co gorsza i ku większej należy jej szkodzie, Że uboga i posag noszący w urodzie. Gdzie sława z cnotą ginie, już tam do zamęścia Ród, gładkość i pieniądze nie napędzą szczęścia; O mężać łacno, ale też tylko o męża, Nigdy tam równych w stadło nie zawiążą księża. Trafiło się paniątko
ten: „Obierzże sobie, czym z tych chcesz być miany, Jakoś dopiero wyrzekł, boś między kolany.” 417 (N). INACZEJ SIĘ KSIĄŻĘTA, INACZEJ PROŚCI RODZĄ. INSZY KRÓL, INSZY PAN BARANOWSKI
Przy dworze, ale w Litwie, gdzie to nie nowina, Dała się książęcego rodu zwieść dziewczyna; Co gorsza i ku większej należy jej szkodzie, Że uboga i posag noszący w urodzie. Gdzie sława z cnotą ginie, już tam do zamęścia Ród, gładkość i pieniądze nie napędzą szczęścia; O mężać łacno, ale też tylko o męża, Nigdy tam równych w stadło nie zawiążą księża. Trafiło się paniątko
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 366
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Czego pojąć nie może zły zmysł pospolity, Ale go wiara widzi i dusza swym okiem, Że ten jest w osobie światem co władnie szerokiem. Ten odzierał cześć Bożą i świętych, niecnota, Godzien onego w piekle, że w nim zginął, błota. Lizmanin nogę prawą porwał, Włoch waśniwy, Który nam Pogończyka chciał zwieść niewstydliwy, Który i religiją wzgardził z dawna świętą, I Franciszka świętego regułą powziętą. Zajachał do Witembergu i tam się ożenił, A stan Boski za wiecznie przeklęty odmienił. Bał się, żeby nie zginął wiek potomstwa jego, Iż się na księdzu kończy rząd rodu ludzkiego. Drugą nogę wziął Kalwin, uczeń pierwszy jego,
Czego pojąć nie może zły zmysł pospolity, Ale go wiara widzi i dusza swym okiem, Że ten jest w osobie światem co władnie szerokiem. Ten odzierał cześć Bożą i świętych, niecnota, Godzien onego w piekle, że w nim zginął, błota. Lizmanin nogę prawą porwał, Włoch waśniwy, Który nam Pogończyka chciał zwieść niewstydliwy, Który i religiją wzgardził z dawna świętą, I Franciszka świętego regułą powziętą. Zajachał do Witembergu i tam się ożenił, A stan Boski za wiecznie przeklęty odmienił. Bał się, żeby nie zginął wiek potomstwa jego, Iż się na księdzu kończy rząd rodu ludzkiego. Drugą nogę wziął Kalwin, uczeń pierwszy jego,
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 364
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, olbrzymom bez głowy, Z swych pokojów piekielnych - jeśliż też tam znają Prawdę, co się do mistrzów kłamstwa dostawają. Wyście synowie Boży, co się ono byli Z córkami (widząc piękne) ludzkimi złączyli I spłodzili olbrzymy do nieba samego, Wasze głowy w obłokach, tułów znać każdego. Mądrzyście, zwieść was trudno, wierzcie wżdy Lutrowi, Bo on ciągnie do piekła, niewodem nie łowi. Niechże ta analisis przy was będzie wiecznie, Godniście piekła (sądem cnotliwych) koniecznie! LIST MARCINA LUTRA Z PIEKŁA DO SWOICH
Na wronym węglu, z wiecznego płomienia, Z podpisem Luter własnego imienia,
Dał tu list do
, olbrzymom bez głowy, Z swych pokojów piekielnych - jeśliż też tam znają Prawdę, co się do mistrzów kłamstwa dostawają. Wyście synowie Boży, co się ono byli Z córkami (widząc piękne) ludzkimi złączyli I spłodzili olbrzymy do nieba samego, Wasze głowy w obłokach, tułów znać każdego. Mądrzyście, zwieść was trudno, wierzcie wżdy Lutrowi, Bo on ciągnie do piekła, niewodem nie łowi. Niechże ta analisis przy was będzie wiecznie, Godniście piekła (sądem cnotliwych) koniecznie! LIST MARCINA LUTRA Z PIEKŁA DO SWOICH
Na wronym węglu, z wiecznego płomienia, Z podpisem Luter własnego imienia,
Dał tu list do
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 377
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
A potem i do Moskwy, znowu odmieniwszy Cerę inszą, jakiby wionął wiatr życzliwszy Rzeczom swym doświadczając, od bębnów i wojny, Udałeś się wnet potem na dwór pański strojny. Gdzie depcąc śliskie one czas niemały progi, Jednak nigdy statecznej nie uniósłeś nogi Po tamtych alabastrach, ani ułaszone, Z toru cnoty mogły zwieść Chimery cię one. Cóż? gdy i tu tylko czas kosztowny strawiwszy Na dziękach a ukłonach, nie byłeś szczęśliwszy Prze hardą tę Dionę, która tym, co chwalą, I ze słońcem wschodzącem ofiary jej palą, Wzajem bywa przychylną i pomaga wiele: Ty, jako żyw, nie bywszy nigdy w tym kościele,
A potem i do Moskwy, znowu odmieniwszy Cerę inszą, jakiby wionął wiatr życzliwszy Rzeczom swym doświadczając, od bębnów i wojny, Udałeś się wnet potem na dwór pański strojny. Gdzie depcąc śliskie one czas niemały progi, Jednak nigdy statecznej nie uniósłeś nogi Po tamtych alabastrach, ani ułaszone, Z toru cnoty mogły zwieść Chimery cię one. Cóż? gdy i tu tylko czas kosztowny strawiwszy Na dziękach a ukłonach, nie byłeś szczęśliwszy Prze hardą tę Dyonę, która tym, co chwalą, I ze słońcem wschodzącem ofiary jej palą, Wzajem bywa przychylną i pomaga wiele: Ty, jako żyw, nie bywszy nigdy w tym kościele,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 115
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
oblężony, Biegał po murze, różne gotując obrony, Przyłożywszy do twarzy żelazo, wymierzył I w czoło między oczy zdrajca go uderzył.
XXXII.
Kiedym ojca i braciej miłej postradała I wszytkiej Olandiej dziedziczkąm została, Król fryski, aby nogę w moje państwo wstawił, Do mnie i mego ludu poselstwo wyprawił, Obiecując wojska zwieść i z niemi spokojnie Wyjechać z Olandiej, dawszy pokój wojnie, Jeślibych teraz, na com wprzód nie pozwalała, Arbanta, syna jego, za męża wziąć chciała.
XXXIII.
Z nienawiści, w ktćrej beł u mnie król zdradliwy I co tego pomagał, lud jego złośliwy, Co mi ojca zabiwszy i bracią
oblężony, Biegał po murze, różne gotując obrony, Przyłożywszy do twarzy żelazo, wymierzył I w czoło między oczy zdrajca go uderzył.
XXXII.
Kiedym ojca i braciej miłej postradała I wszytkiej Olandyej dziedziczkąm została, Król fryski, aby nogę w moje państwo wstawił, Do mnie i mego ludu poselstwo wyprawił, Obiecując wojska zwieść i z niemi spokojnie Wyjechać z Olandyej, dawszy pokój wojnie, Jeślibych teraz, na com wprzód nie pozwalała, Arbanta, syna jego, za męża wziąć chciała.
XXXIII.
Z nienawiści, w ktćrej beł u mnie król zdradliwy I co tego pomagał, lud jego złośliwy, Co mi ojca zabiwszy i bracią
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 179
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
utroskany, Tam, gdzie jego skrzydlaty koń był uwiązany; I zastał tylko próżną uzdę i z wędzidłem, Z której się zdarszy, w górę poszedł wolnem skrzydłem.
XIV.
Ciężki beł Rugierowi i przykry przydatek Do nowej szkody konia stracić na ostatek, Co go nie mniej trapiło nad to, że tak sprośnie Dał się zwieść i oszukać; ale się żałośnie Nabarziej gryzł i trapił, że krom inszej straty Ladajako utracił pierścień tak bogaty, Nie tak dla onej mocy, którą był nadany, Jako, że mu od jego miłej beł posłany.
XV.
Zbyt żałosny z swej zguby tak wielkiej, we zbroję Ubrał się i włożywszy na ramię
utroskany, Tam, gdzie jego skrzydlaty koń był uwiązany; I zastał tylko próżną uzdę i z wędzidłem, Z której się zdarszy, w górę poszedł wolnem skrzydłem.
XIV.
Ciężki beł Rugierowi i przykry przydatek Do nowej szkody konia stracić na ostatek, Co go nie mniej trapiło nad to, że tak sprośnie Dał się zwieść i oszukać; ale się żałośnie Nabarziej gryzł i trapił, że krom inszej straty Ladajako utracił pierścień tak bogaty, Nie tak dla onej mocy, którą był nadany, Jako, że mu od jego miłej beł posłany.
XV.
Zbyt żałosny z swej zguby tak wielkiej, we zbroję Ubrał się i włożywszy na ramię
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 230
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Damaszku. W boju chrześcijanie Tysiącami padają, także i poganie. Ale jeśli pogaństwo odnosi w bój srogi Wielką klęskę za miastem, tak wielkie pożogi Rodomont czyni w mieście, tak wiele krwie leje, Że nie łatwie rozeznać, gdzie się gorzej dzieje. AlegORIE. W tej szesnastej pieśni w Gryfonie, który się zaraz dał zwieść i oszukać niewiernej Orygilli, widzi się na oko, jako serce, opanowane od miłości, jest w mocy tego, którego miłuje, że je wiedzie i obraca, gdzie chce według wolej swojej, nie inaczej, jako jeździec obraca konia munsztukiem tam, gdzie mu się zda. W Karle potem i w Agramancie jest rzadki
Damaszku. W boju chrześcijanie Tysiącami padają, także i poganie. Ale jeśli pogaństwo odnosi w bój srogi Wielką klęskę za miastem, tak wielkie pożogi Rodomont czyni w mieście, tak wiele krwie leje, Że nie łatwie rozeznać, gdzie się gorzej dzieje. ALLEGORYE. W tej szesnastej pieśni w Gryfonie, który się zaraz dał zwieść i oszukać niewiernej Orygilli, widzi się na oko, jako serce, opanowane od miłości, jest w mocy tego, którego miłuje, że je wiedzie i obraca, gdzie chce według wolej swojej, nie inaczej, jako jeździec obraca konia munsztukiem tam, gdzie mu się zda. W Karle potem i w Agramancie jest rzadki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 357
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905