moich pilno W. K. M. Panu memu miłościwemu. W Pucku 3. die Aprilis 1627. W. K. M. Pana mego miłościwego wierny poddany uniżony sługa Stanisław Koniecpolski, Wojewoda Sandom. H. P. K.
Armata którą nieprzyjaciel zostawił na Pucku dnia 2. Kwietnia, roku 1627.
Dział spiżanych, które niosą po trzy funty ... 6 Dział spiżanych, które niosą po dwa funty ... 8 Dział żelaznych, które niosą po 6 funtów ... 5
Szturmaków wielkich ... 6 Szturmaków mniejszych ...6 Prochu beczek ... 5 Prochu grubego beczek ... 3 1
moich pilno W. K. M. Panu memu miłościwemu. W Pucku 3. die Aprilis 1627. W. K. M. Pana mego miłościwego wierny poddany uniżony sługa Stanisław Koniecpolski, Wojewoda Sandom. H. P. K.
Armata którą nieprzyjaciel zostawił na Pucku dnia 2. Kwietnia, roku 1627.
Dział spiżanych, które niosą po trzy funty ... 6 Dział spiżanych, które niosą po dwa funty ... 8 Dział żelaznych, które niosą po 6 funtów ... 5
Szturmaków wielkich ... 6 Szturmaków mniejszych ...6 Prochu beczek ... 5 Prochu grubego beczek ... 3 1
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 47
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
W Pucku 3. die Aprilis 1627. W. K. M. Pana mego miłościwego wierny poddany uniżony sługa Stanisław Koniecpolski, Wojewoda Sandom. H. P. K.
Armata którą nieprzyjaciel zostawił na Pucku dnia 2. Kwietnia, roku 1627.
Dział spiżanych, które niosą po trzy funty ... 6 Dział spiżanych, które niosą po dwa funty ... 8 Dział żelaznych, które niosą po 6 funtów ... 5
Szturmaków wielkich ... 6 Szturmaków mniejszych ...6 Prochu beczek ... 5 Prochu grubego beczek ... 3 1/2 Prochu ruśnicznego, beczek ... 1 1/
W Pucku 3. die Aprilis 1627. W. K. M. Pana mego miłościwego wierny poddany uniżony sługa Stanisław Koniecpolski, Wojewoda Sandom. H. P. K.
Armata którą nieprzyjaciel zostawił na Pucku dnia 2. Kwietnia, roku 1627.
Dział spiżanych, które niosą po trzy funty ... 6 Dział spiżanych, które niosą po dwa funty ... 8 Dział żelaznych, które niosą po 6 funtów ... 5
Szturmaków wielkich ... 6 Szturmaków mniejszych ...6 Prochu beczek ... 5 Prochu grubego beczek ... 3 1/2 Prochu ruśnicznego, beczek ... 1 1/
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 47
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
jako wdzięczne posłał łoże sobie, I lekuczko umierał, umierając w tobie? Co ja wiatrom: pierwej mnie umrzeć w tej żałości, Aniż skargi i moje dojdą cię ciężkości, A ty póżno znikomy będziesz cień goniła, Póżno i nieżywego płaczem swym budziła. Trzykroć się zdrzyma ciężko, i siły zebrane O Awernu podwoje opiera spiżane. Woła: Konia! Stoi koń, kopyty grzmiąc próżno, Łuk i inne ozdoby pomiatane różno. Aż gdy rózgę Merkury niebaczną umoczy, A tem śmielsza Atropo nastąpi mu w oczy, Spuści głowę ku ziemi, spuści kark szyniony. I tak snadnie da jędzy zerznąć włos złocony. Niepodobniej hiacynt cypryjski polęże, Którego
jako wdzięczne posłał łoże sobie, I lekuczko umierał, umierając w tobie? Co ja wiatrom: pierwej mnie umrzeć w tej żałości, Aniż skargi i moje dojdą cię ciężkości, A ty póżno znikomy będziesz cień goniła, Póżno i nieżywego płaczem swym budziła. Trzykroć się zdrzyma ciężko, i siły zebrane O Awernu podwoje opiera spiżane. Woła: Konia! Stoi koń, kopyty grzmiąc próżno, Łuk i inne ozdoby pomiatane różno. Aż gdy rózgę Merkury niebaczną umoczy, A tem śmielsza Atropo nastąpi mu w oczy, Spuści głowę ku ziemi, spuści kark szyniony. I tak snadnie da jędzy zerznąć włos złocony. Niepodobniej hiacynt cypryjski polęże, Którego
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 47
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
tych Ochmistrze/ z tych słudzy/ i młodz pokojowa/ Aż i warta na koniec u drzwi Pałacowa. Punkt I.
Był szczero z Alabastru czarno układany Wszachownicę Marmurem/ wewnątrz mając ściany Od samych Chryzolitów/ i złota błyszczące/ Progi/ stopnie/ podwoje wszytkie pałające Miedzią Koryntyacką. Skąd do wielkiej sieni Wrota wiodą spiżane/ z kosztownych kamieni Wschód powstawa/ na falę niewymownie śliczną/ Gdzie co mogła natura fozą swą rozliczną Piękniej stworzyć/ co ręka śmiertelna umiała Sztucznie ufloryzować/ wszytko tu zebrała. A wprzód odmalowane po podłogach drogich Pędzlem Apelesowym owych widzieć srogich Obrazy Bohatyrów/ którzy od tej Pani Aż i sami Bogowie kiedyś schołdowani: Jako
tych Ochmistrze/ z tych słudzy/ y młodz pokoiowa/ Aż y wártá ná koniec v drzwi Páłácowa. Punkt I.
Był szczero z Alábástru czarno vkłádány Wszáchownicę Mármurem/ wewnątrz máiąc ściány Od sámych Chryzolitow/ y złotá błyszczące/ Progi/ stopnie/ podwoie wszytkie pałáiące Miedzią Korynthyácką. Zkąd do wielkiey sieni Wrota wiodą spiżáne/ z kosztownych kámieni Wschod powstawa/ ná falę niewymownie sliczną/ Gdzie co mogłá náturá fozą swą rozliczną Piękniey stworzyć/ co ręká śmiertelna vmiáłá Stucznie vfloryzowáć/ wszytko tu zebráłá. A wprzod odmálowáne po podłogách drogich Pędzlem Apellesowym owych widzieć srogich Obrázy Bohátyrow/ ktorzy od tey Páni Aż y sámi Bogowie kiedys schołdowáni: Iáko
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 3
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
drodze tak trudnej Znalazszy odpoczynek. W niewymownie cudnej Kościół ten stał równinie; widoki swe śliczne Posyłając na strony świata okoliczne/ Sama zwierzchu Machina przeźrzoczystą miała Nakształt Rzymskiej kopulę/ którą przyjmowała Światła wszytkie słoneczne. Z Alabastru czoło/ I szczyty wywiedzione. A tysiąc około Mosiężnych Obeliszków ścian jej podpierało/ Czworo do niej spiżanych wrot się otwierało. Po różno Episztylach/ i podwojach rytych/ Z miedzi Koryntyackiej wiele znamienitych Mając figur/ i tablic. Bliżej brukowana Area Mozaikiem. Gdzie sfatygowana Ksieni tedy Beliza duchy prorockiemi/ Między dwiema Nimfami ją wspierającymi/ Po niej się przechadzała. Jako Paskwaliny Postrzeże w tym zdaleka. Co mi za nowiny
drodze ták trudney Ználazszy odpoczynek. W niewymownie cudney Kościoł ten stał rowninie; widoki swe śliczne Posyłáiąc na strony świátá okoliczne/ Sámá zwierzchu Machiná przeźrzoczystą miáłá Nákształt Rzymskiey kopulę/ ktorą przyimowáłá Swiatła wszytkie słoneczne. Z Alábastru czoło/ Y szczyty wywiedzione. A tysiąc około Mosiężnych Obeliszkow ścian iey podpieráło/ Czworo do niey spiżánych wrot się otwieráło. Po rożno Episztylách/ y podwoiách rytych/ Z miedzi Korynthyáckiey wiele známienitych Máiąc figur/ y táblic. Bliżey brukowána Areá Mozáikiem. Gdzie zfátygowána Xięni tedy Belizá duchy prorockiemi/ Między dwiemá Nimfámi ią wspieráiącymi/ Po niey się przechádzáłá. Iáko Pásquáliny Postrzeże w tym zdáleká. Co mi zá nowiny
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 110
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
w Aquisgranie: abowiem to miasto naznaczone było od Karła wielkiego do Korony żelaznej: Mediolan do onej srebrnej: Rzym do złotej. Gdy przyjedzie do Aquisgranu/ idzie (poprzedzony i prowadzony od Elektorów) do Panny Mariej Kościoła/ aby się tam modlił. Tamże się wraca drugiego dnia: i padszy na ziemi pod jedną koroną spiżaną pozłoconą/ zawieszoną na powietrzu/ mówi tam nad nim Arcybiskup Koloński nie które modlitwy: potym się podnosi/ i prowadzą go/ Moguntski i Treuirski Arcybiskupi ku ołtarzowi wielkiemu/ i tam znowu padnie na twarz: a gdy tam odprawi pewne ceremionie/ bywa zaprowadzony do stolca Cesarskiego. Pod ten czas Arcybiskup Koloński/ zaczynając Mszą
w Aquisgranie: ábowiem to miásto náznáczone było od Kárłá wielkiego do Korony żelázney: Mediolan do oney srebrney: Rzym do złotey. Gdy przyiedźie do Aquisgranu/ idźie (poprzedzony y prowádzony od Elektorow) do Pánny Máryey Kośćiołá/ áby się tám modlił. Támże się wráca drugiego dniá: y padszy ná źiemi pod iedną koroną spiżáną pozłoconą/ záwieszoną ná powietrzu/ mowi tám nád nim Arcybiskup Koloński nie ktore modlitwy: potym się podnośi/ y prowádzą go/ Moguntski y Treuirski Arcybiskupi ku ołtarzowi wielkiemu/ y tám znowu pádnie ná twarz: á gdy tám odpráwi pewne ceremionie/ bywa záprowádzony do stolcá Cesárskiego. Pod ten czás Arcybiskup Koloński/ záczynáiąc Mszą
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 102
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
tamto Fretum, nie jest na niektórych miejscach szersze nad milę Polską: przetoż łacno je było przebyć. O brzegach wschodnich i zachodnich mówiąc/ nie możemy się nimi kontentować. Tylko się to baczy/ iż farba ludzi nowego świata/ daleko więcej podobna jest do ludzi wschodnich/ a niż do zachodnich: bo są farby spiżanej/ abo mułowatej: co rozumiemy/ i wyrzec chcemy/ o takich różnościach i stopniach/ jakie u nas ma farba biała: bo na niektórych miejscach znajduje się ciemniejsza/ jako w Peru i w Brasilu; na niektórych zaś jest jaśniejsza/ jako w Pariej/ i w nowym królestwie. Znajdują się jednak niektórzy ludzie (
támto Fretum, nie iest ná niektorych mieyscach szersze nád milę Polską: przetoż łácno ie było przebydź. O brzegách wschodnich y zachodnich mowiąc/ nie możemy się nimi contentowáć. Tylko się to baczy/ iż fárbá ludźi noweg^o^ świátá/ dáleko więcey podobna iest do ludźi wschodnich/ á niż do zachodnich: bo są fárby spiżáney/ ábo mułowátey: co rozumiemy/ y wyrzec chcemy/ o tákich roznośćiách y stopniách/ iákie v nas ma fárbá biała: bo ná niektorych mieyscách znáyduie sie ćiemnieysza/ iáko w Peru y w Brásilu; ná niektorych záś iest iásnieysza/ iáko w Páriey/ y w nowym krolestwie. Znáyduią się iednák niektorzy ludźie (
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 272
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
pracej) wygładzeni: bo i zamek popsował/ i ludzie podbił/ tak iż ich i szczędu nie zostało. Przyjachał tam był drugiego roku Kapitan Cordo: ale bacząc trudność onej Imprezi abo przewagi/ wrócił się do Francjej/ nie barzo się kontentując swą wyprawą. Ludzie co się tam porodzili są farby śmiadej/ i jakby spiżanej: rzescy/ chyżi/ i kształtni. Co w nich/ i w inszych pobliskich pochodzi/ z ustawicznych zabaw ich około łowów/ i z potraw: bo nawięcej używają mięsa dzikich zwierzów. Mają trojakie jelenie: z jednych biorą takież pożytki (bo są domowe) mleka i mleczna/ jako my z krów.
pracey) wygłádzeni: bo y zamek popsował/ y ludźie podbił/ ták iż ich y sczędu nie zostáło. Przyiáchał tám był drugiego roku Cápitan Cordo: ále bacząc trudność oney Impressi ábo przewagi/ wroćił się do Fránciey/ nie bárzo się contentuiąc swą wypráwą. Ludźie co się tám porodźili są fárby śmiádey/ y iákby spiżáney: rzescy/ chyźi/ y kształtni. Co w nich/ y w inszych pobliskich pochodźi/ z vstáwicznych zabaw ich około łowow/ y z potraw: bo nawięcey vżywáią miesá dźikich źwierzow. Máią troiákie ielenie: z iednych biorą tákież pożytki (bo są domowe) mleká y mleczná/ iáko my z krow.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 278
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
zostali. Ona, iż była zbroję już na się włożyła, Na placu się ochotnie do boju stawiła.
LXXVI.
Jest plac na końcu miasta wielki i przestrony, Z stopniami do siedzenia, nakoło zamkniony, Który zawsze beł wolny, okrom, kiedy miano Gonić albo turnieje kiedy oprawiano; Cztery bramy i cztery wrota miał spiżane, Które go zawierały. Tam z męska ubrane Niewiasty szły gromadą; zatem zawołano, Aby Marfizie wjachać na plac rozkazano.
LXXVII.
Miała w on czas Marfiza pod sobą koń siwy, Koń siwy, jabłkowity; sam beł urodziwy, Głowę małą, szerokie piersi, chód zuchwały, Uszy ostre, brzuch lekki, a
zostali. Ona, iż była zbroję już na się włożyła, Na placu się ochotnie do boju stawiła.
LXXVI.
Jest plac na końcu miasta wielki i przestrony, Z stopniami do siedzenia, nakoło zamkniony, Który zawsze beł wolny, okrom, kiedy miano Gonić albo turnieje kiedy oprawiano; Cztery bramy i cztery wrota miał spiżane, Które go zawierały. Tam z męska ubrane Niewiasty szły gromadą; zatem zawołano, Aby Marfizie wjachać na plac rozkazano.
LXXVII.
Miała w on czas Marfiza pod sobą koń siwy, Koń siwy, jabłkowity; sam beł urodziwy, Głowę małą, szerokie piersi, chód zuchwały, Uszy ostre, brzuch lekki, a
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 104
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
chował czarownik uczony. Tu zastała Astolfa, który już był w skrzydła Ubranemu koniowi w pysk włożył wędzidła I stał myśląc, jako miał z Rabikanem sobie Postąpić i komu go oddać w onej dobie. PIEŚŃ XXIII.
X.
Z trafunku od niej tam był na on czas zastany, Kiedy beł sobie z głowy szyszak zdjął spiżany, Tak, że jeno co trochę z lasu wyjachała, Tak zaraz stryjecznego swojego poznała; I z daleka go jeszcze ludzko pozdrowiła, A potem bliżej będąc, mile obłapiła I twarz z hełmu odkryła i poznać się dała I nadto mu imię swe własne mianowała.
XI.
Nie mógł nikogo naleźć Astolf - i tak wierzył
chował czarownik uczony. Tu zastała Astolfa, który już był w skrzydła Ubranemu koniowi w pysk włożył wędzidła I stał myśląc, jako miał z Rabikanem sobie Postąpić i komu go oddać w onej dobie. PIEŚŃ XXIII.
X.
Z trafunku od niej tam był na on czas zastany, Kiedy beł sobie z głowy szyszak zdjął spiżany, Tak, że jeno co trochę z lasu wyjachała, Tak zaraz stryjecznego swojego poznała; I z daleka go jeszcze ludzko pozdrowiła, A potem bliżej będąc, mile obłapiła I twarz z hełmu odkryła i poznać się dała I nadto mu imię swe własne mianowała.
XI.
Nie mógł nikogo naleźć Astolf - i tak wierzył
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 198
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905