ich na Morzu Euksyńskim, więc wiele się oderwało Wojska od Władysława na sukurs Zołkiewskiemu, który Pokój Miasto potkania się z Skinderbaszą uczynił, i nad Mo rzem Rzeczypospolitej Moldawską Prowincją oderwał od Polski, ustąpiwszy jej i Chocim oddawszy Turkom, wróciły się potym wojska do Władysława, ale dla ciężkiej zimy o 36. mil od Stolicy spocząć musiały, Gustaw także Inflanty sobie podbił oprócz jednej Rygi, ale wygnany w drugim Roku tylko przy Parnawie się utrzymał. Roku 1618. Władysław w Moskwę wkroczył aż pod Stolicę Miast wiele odebrawszy, tylko że przeciw Tatarom były potrzebne Wojska, kondycje Pokoju zawrzeć musiał z Moskwą do lat 14. Siewierz, Nowogród, i Czernichów
ich na Morzu Euxyńskim, więc wiele śię oderwało Woyska od Władysława na sukkurs Zołkiewskiemu, który Pokóy Miasto potkania śię z Skinderbaszą uczynił, i nad Mo rzem Rzeczypospolitey Moldawską Prowincyą oderwał od Polski, ustąpiwszy jey i Chocim oddawszy Turkom, wróćiły śię potym woyska do Władysława, ale dla ćięszkiey źimy o 36. mil od Stolicy spocząć muśiały, Gustaw także Inflanty sobie podbił oprócz jedney Rygi, ale wygnany w drugim Roku tylko przy Parnawie śię utrzymał. Roku 1618. Władysław w Moskwę wkroczył aż pod Stolicę Miast wiele odebrawszy, tylko że przećiw Tatarom były potrzebne Woyska, kondycye Pokoju zawrzeć muśiał z Moskwą do lat 14. Siewierz, Nowogrod, i Czernichow
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 79
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, Staroście, lub też Urzędnikom innym. O PROWADZENIU SZLACHTY.
KTórzy Wojewodowie lub Kasztelanowie są na funkcjach publicznych abo w Obozie Wojsk Koronnych, abo ciężko chorujący, wolni są od pospolitego ruszenia, ale na ich miejsce Urzędnicy po Kasztelanach obejmują Komendę.
Każdy Kasztelan lub Urzędnik mający Komendę swego Powiatu, lub Chorągwi powinien na miejscu spocząć przez 3. dni pod Namiotem, a 4. dnia porządnie ruszyć się z miejsca ku Obozowi.
Obligacje Chorążych a żeby każdy na Pospolite ruszenie swoje własną Chorągiew podniósł z Herbem swojego Województwa, lub Ziemi, lub Powiatu, gdzie jest Chorążym; które zaś Powiaty nie mają swoich Chorążych, to Chorąży Województwa tego powinien rozdać
, Starośćie, lub też Urzędnikom innym. O PROWADZENIU SZLACHTY.
KTórzy Wojewodowie lub Kasztelanowie są na funkcyach publicznych abo w Oboźie Woysk Koronnych, abo ćięszko chorujący, wolni są od pospolitego ruszenia, ale na ich mieysce Urzędnicy po Kasztelanach obeymują Kommendę.
Każdy Kasztelan lub Urzędnik mający Kommendę swego Powiatu, lub Chorągwi powinien na mieyscu spocząć przez 3. dni pod Namiotem, á 4. dnia porządnie ruszyć się z mieysca ku Obozowi.
Obligacye Chorążych á żeby każdy na Pospolite ruszenie swoje własną Chorągiew podniósł z Herbem swojego Województwa, lub Ziemi, lub Powiatu, gdzie jest Chorążym; które zaś Powiaty nie mają swoich Chorążych, to Chorąży Województwa tego powinien rozdać
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 242
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
co to fałszem udawali. Udawali, że źle z żoną mieszkał. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Któżby tu już i wyliczył, abo owe myśli zliczył, Co mi się w głowie snowały, a coraz żal sprawowały?! Trudno się zataić miało, kiedy serce dokuczało; Dlaczegom i snu nie miała, lubom trochę spocząć chciała.
Wtymem sobie rozważyła: choćbym nie wiem jak myśliła, Już to w niebie uradzono, jako mi tu naznaczono. Jeśli z boskiego zrządzenia - czyż On nie da powodzenia? Jeżeli też skarać zechce - trudno Mu rzec, czemu tak chce.
Już się Jego oddać woli - niech da, jako chce
co to fałszem udawali. Udawali, że źle z żoną mieszkał. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Któżby tu już i wyliczył, abo owe myśli zliczył, Co mi się w głowie snowały, a coraz żal sprawowały?! Trudno się zataić miało, kiedy serce dokuczało; Dlaczegom i snu nie miała, lubom trochę spocząć chciała.
Wtymem sobie rozważyła: choćbym nie wiem jak myśliła, Już to w niebie uradzono, jako mi tu naznaczono. Jeśli z boskiego zrządzenia - czyż On nie da powodzenia? Jeżeli też skarać zechce - trudno Mu rzec, czemu tak chce.
Już się Jego oddać woli - niech da, jako chce
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 156
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
możności, Dosyć ludzko przywitał z bliżających gości. Wyjachawszy przed miasto, w przystojnym sekwicie Z chorągwiami, z muzyką, i wszleką obficie Wygodą, opatrzywyszy gospody dla Pana Katolicki zapisał dworzec Kapitana, Wcześnie dosyć budowny, lub nie tak wspaniale, W pieknym bardzo prospekcie, na Dunajskie fale, Tu sobie przez dzień który, spocząć nam się zdało. Zwłaszcza że Wszystkich Świętych, święto przypadało Na zajutrz, nabożeństwa byśmy tu zażyli, Wołosza też, tym czasem, przewóz opatrzyli, Aże piękna pogoda nam w te dni służyła, Jak chęć zażyć przechadzki, tak i wczesność była Więc gdy się na Dunajskie spuścim z góry brzegi; Obaczym wielkich Wyżów
możności, Dosyć ludzko przywitał z bliżaiących gości. Wyiachawszy przed miásto, w przystoynym sekwicie Z chorągwiámi, z muzyką, y wszleką obficie Wygodą, opátrzywyszy gospody dla Páná Kátolicki zapisał dworzec Kápitána, Wcześnie dosyć budowny, lub nie ták wspaniále, W pieknym bárdzo prospekcie, ná Dunayskie fale, Tu sobie przeź dzień ktory, spocząć nam się zdało. Zwłaszcza że Wszystkich Swiętych, święto przypadáło Ná záiutrz, nabożeństwá byśmy tu zażyli, Wołosza też, tym czásem, przewoz opátrzyli, Aże piękna pogoda nam w te dni służyłá, Ják chęć zażyć przechadzki, tak y wczesność byłá Więc gdy się na Dunáyskie spuścim z gory brzegi; Obaczym wielkich Wyżow
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 58
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
stodół, lub stajni nie masz w tym tu kraju, Gdyż zboża, łub dobytku, nie jest we zwyczaju Przy domach przechowywać! bo co się urodzi W polu, tamże wymłocą. dobytek nieschodzi Przez całą zimę z pola. tak komu, przy ciżbie Miejsca się niedostanie, by koczował w izbie Pod niebem spocząć musi. lub przy zimnej słocie, Noc całą w uprzykrzonym przeczuje obrocie, Acz i w izbie nie parno, gdyż pieców nie moda Stawiać, z samego tylko komina wygoda, A gdy zaspi przyłożyć, ten co przynim leży Febra cię pewnie wstrząśnie, przy lekkiej odzieży. Aleć to bagatela; ktoby był
stodoł, lub stayni nie masz w tym tu kráiu, Gdyż zboża, łub dobytku, nie iest we zwyczáiu Przy domách przechowywáć! bo co się urodzi W polu, támże wymłocą. dobytek nieschodzi Przez cáłą zimę z pola. ták komu, przy ciżbie Mieyscá się niedostánie, by koczował w izbie Pod niebem spocząć musi. lub przy zimney słocie, Noc cáłą w uprzykrzonym przeczuie obrocie, Acz y w izbie nie párno, gdyż piecow nie moda Stáwiáć, z sámego tylko komina wygoda, A gdy zaspi przyłożyć, ten co przynim leży Febrá cię pewnie wstrząśnie, przy lekkiey odzieży. Aleć to bágátela; ktoby był
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 64
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
, lub pragnienia i głodu przymiera. Poselstwa Wielkiego do Turek.
Trzeci z Mecina kunak przypadł w tej podroży, W Którym Pana paroksyzm przycięższy od roży Wątlić począł, w karasui, co nas zwarło srodze, Ze wygody i w czasu, choremu w tej drodze Uczynić trudno było. gdyż ni miejsce ktemu, Ni czas spocząć pozwolił, w drodze spieszącemu. Bo już, lubo przygłucha wieść cicho szemrała: Ze w Stambule, Benderska znacznie górę brała Fakcja; i żmięszanie być już pasma miały, Które się na nasz wątek były nasnowały. Przeto, ani na zdrowie, ni na słabe siły Pan niedbając, rozkaże aby się ruszyły Skoro świt
, lub pragnienia y głodu przymiera. Poselstwa Wielkiego do Turek.
Trzeci z Mecina kunak przypadł w tey podroży, W Ktorym Páná pároxyzm przycięższy od roży Wątlić począł, w karasui, co nas zwárło srodze, Ze wygody y w czásu, choremu w tey drodze Uczynić trudno było. gdyż ni mieysce ktemu, Ni czás spocząć pozwolił, w drodze spieszącemu. Bo iuż, lubo przygłucha wieść cicho szemráłá: Ze w Stambule, Benderska znácznie gorę bráłá Fákcya; y żmięszánie bydź iuż pasma miały, Ktore się ná nász wątek były násnowáły. Przeto, áni ná zdrowie, ni ná słábe siły Pan niedbáiąc, rozkáże áby się ruszyły Skoro świt
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 66
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
popychali górę. Aż biedząc się z leniwym godzin dziesięć krokiem Do Nader, ledwo poznym przypędzili mrokiem. Część Druga Chan alias Dom gościnny na Turecką modę i w nim fundusz dla gości.
Tu pierwszą trafiliśmy, na Turecką modę Przy drodze, dosyć wczesną podróżnym gospodę, Na kształtnaszych gościńców (Turcy zowią chany) Gdzie spocząć każdy może drogą spracowany. Stajnia wielka, i pięć set zdolna zamknąć koni, Z której wyścia im w nocy, w wrotach łancuh broni Z góry wisząc po bokach kłodka go zawiera; Dach, i pułap. kamienna kolumnada wspiera. Ściany z muru, dość długą linią się ciągną, Póki się z poprzecznymi węgłami nie
popycháli gorę. Aż biedząc się z leniwym godzin dźiesięć krokiem Do Náder, ledwo poznym przypędzili mrokiem. Część Druga Chan alias Dom gościnny na Turecką modę y w nim fundusz dla gości.
Tu pierwszą tráfiliśmy, na Turecką modę Przy drodze, dosyć wczesną podrożnym gospodę, Ná kształtnászych gościńcow (Turcy zowią chány) Gdzie spocząć kázdy może drogą sprácowány. Staynia wielka, y pięć set zdolna zamknąć koni, Z ktorey wyścia im w nocy, w wrotách łáncuh broni Z gory wisząc po bokách kłodka go zawiera; Dach, y pułap. kámienna kolumnáda wspiera. Sciány z muru, dość długą linią się ciągną, Poki się z poprzecznymi węgłámi nie
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 75
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
którego nieba wielbią zginając kolano,
Któremu zawsze liczny służy zastęp duchów — Przebywasz wśród nas biednych! Czci wcale takiej Mieć tu nie możesz, jaką na wyniosłym miałeś Olimpie. Niewdzięczni bowiem co robią o takim jak ty ciele ludzie? Ani gospody, ani nie dali Ci miękkiego posłania, Ani nawet pieluszek; spocząć między bydlętami Każą Panu, i nie przyjmują cię w mieście twoim, Lecz delikatne ciało w twardym żłobku kładziesz. Oni mieszkają w wielkich pałacach, we wspaniałych domach, Ciebie stajenka kryje. Swoimi złocistymi Pysznią się sukniami, a ciebie trawa okrywa i siano. Ich unosi miękkie łoże, a twoje ciało żłobek. Wół i
którego nieba wielbią zginając kolano,
Któremu zawsze liczny służy zastęp duchów — Przebywasz wśród nas biednych! Czci wcale takiej Mieć tu nie możesz, jaką na wyniosłym miałeś Olimpie. Niewdzięczni bowiem co robią o takim jak ty ciele ludzie? Ani gospody, ani nie dali Ci miękkiego posłania, Ani nawet pieluszek; spocząć między bydlętami Każą Panu, i nie przyjmują cię w mieście twoim, Lecz delikatne ciało w twardym żłobku kładziesz. Oni mieszkają w wielkich pałacach, we wspaniałych domach, Ciebie stajenka kryje. Swoimi złocistymi Pysznią się sukniami, a ciebie trawa okrywa i siano. Ich unosi miękkie łoże, a twoje ciało żłobek. Wół i
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 37
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
Miasto zaś prawie całe chore na maligny lub dysenterie. 3. Odbierałem zewsząd raporty, z których różnie - kontent i niekontent byłem. Tegoż dnia wyprawiłem sekretarza mego pana Morochowskiego do pana wojewody sandomierskiego. 4. Dano mi znać o piąciu niedźwiedziach i dziku w puszczy sławatyckiej. 5. Zamyśliwszy spocząć jeszcze kilka dni po drodze niemiłej, gdym różnych mi służących po ewanielicznemu pytając, żądał rachunków zarobku, przyniósł mi ptasznik mój nadworny między innymi strzynadla z czarną piersią tak jak węgiel. Jako tedy rzecz jest dziwna, chować-em go kazał w wielkim dozorze. 6. Doszedł mię z łaski najjaśniejszego jego królewskiej mości naszego
Miasto zaś prawie całe chore na maligny lub dysenterie. 3. Odbierałem zewsząd raporty, z których różnie - kontent i niekontent byłem. Tegoż dnia wyprawiłem sekretarza mego pana Morochowskiego do pana wojewody sendomirskiego. 4. Dano mi znać o piąciu niedźwiedziach i dziku w puszczy sławatyckiej. 5. Zamyśliwszy spocząć jeszcze kilka dni po drodze niemiłej, gdym różnych mi służących po ewanjelicznemu pytając, żądał rachunków zarobku, przyniósł mi ptasznik mój nadworny między innymi strzynadla z czarną piersią tak jak węgiel. Jako tedy rzecz jest dziwna, chować-em go kazał w wielkim dozorze. 6. Doszedł mię z łaski najjaśniejszego jego królewskiej mości naszego
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 81
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
. Krwawi pola szeroko, głowa się o skały Rozbiła, a włosy zaś na Czerniu zostały. Twarz się o twardy Kamięń tłucze urodziwa, Wielą ran nieszczęśliwej urody pozbywa. Konające druzgocą ciało prędkie koła, Aż nakoniec na sęku opalonym zgoła, Który wtrzusła ugodził, trup się zastanowi. Tak gdy Pan wisi, przyszło spocząć i wozowi. Stanęły trochę Konie, wnet Pana porwały, Niebawiąc wpuł martwego chrosty poszarpały. Ostre czernia po części rwą ciało kolkami, Wszystkie się pniaki dzielą krwie jego częściami. Bieżą słudzy po polach, i Pana żałują Przez miejśća się (gdzie zginął Hippolitus) snują. Długim traktem znać ścieżki krwią jego zbroczone,
. Krwáwi pola szeroko, głowá się o skáły Rozbiłá, á włosy záś ná Czerniu zostáły. Twarż się o twárdy Kamięń tłucze urodźiwa, Wielą rąn nieszczesliwey urody pozbywa. Konáiące druzgocą ciáło prędkie kołá, Aż nákoniec ná sęku opalonym zgołá, Ktory wtrzusłá ugodźił, trup się zástanowi. Ták gdy Pąn wisi, przyszło spocząć y wozowi. Stanęły trochę Końie, wnet Páná porwáły, Niebáwiąc wpuł martwego chrosty poszárpáły. Ostre czerniá po częśći rwą ćiáło kolkámi, Wszystkie się pniaki dźielą krwie iego częśćiámi. Bieżą słudzy po polách, y Páná żáłuią Prżez mieyśća się (gdźie zginął Hippolitus) snuią. Długim tráktem znáć śćieszki krwią iego zbroczone,
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 172
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696