jest jeden pałac po prawej stronie na górze, do którego daleka bardzo od samej drogi w ogrodzie i wysadkach perspektywa, aż do samych drzwi pałacu, który w ogrodzie stoi. W Padwie zaś samej, kaplica dopiero budowana na św. Antoniego, relikwie bardzo piękne; relikwie jego są te: język calusieńki i rumiany, spodnia szczęka z zębami; są zaś insze relikwie. Formy w tym kościele z czarnego marmuru, rznięte zbyt subtelnie historie veteris testamenti, grób Corneliae, Philosophiae et Medicinae Doctorissae, która Panu Bogu czystość poślubiwszy, żyła lat czterdzieści, lata na nauce et praxi pędząc; w nagrobku, który dość piękny, wyrażona jej jest znajomość
jest jeden pałac po prawéj stronie na górze, do którego daleka bardzo od saméj drogi w ogrodzie i wysadkach perspektywa, aż do samych drzwi pałacu, który w ogrodzie stoi. W Padwie zaś saméj, kaplica dopiero budowana na św. Antoniego, relikwie bardzo piękne; relikwie jego są te: język calusieńki i rumiany, spodnia szczęka z zębami; są zaś insze relikwie. Formy w tym kościele z czarnego marmuru, rznięte zbyt subtelnie historie veteris testamenti, grób Corneliae, Philosophiae et Medicinae Doctorissae, która Panu Bogu czystość poślubiwszy, żyła lat czterdzieści, lata na nauce et praxi pędząc; w nagrobku, który dość piękny, wyrażona jéj jest znajomość
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 84
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wtóra sentencyją prawi,
Aż trzecia: „Dlatego się, powieda, nie stawi Na tę wielką wieczerzą od króla proszony, Bo się ożenił, trzeba spróbować mu żony.” Śmieją się wszyscy, a nikt nie pomyśli sobie, Że ta, nie bywszy żoną, już była na próbie; W krótkim abowiem czesie od spodniej zawłoki, Z wielką swą niewygodą, wypełniła boki. 126. KSIĄDZ A KAPŁAN
Widząc w kupie dwu tłustych księży, rzekę sobie: „Zaprawdę, nie z podgórskiej ci kapłani zobie. Muszą na gałkach siedzieć.” Aż jeden z nich basem: „Pewnie tak — sadła w brzuchu ruszywszy pod pasem — Nie na
wtóra sentencyją prawi,
Aż trzecia: „Dlatego się, powieda, nie stawi Na tę wielką wieczerzą od króla proszony, Bo się ożenił, trzeba spróbować mu żony.” Śmieją się wszyscy, a nikt nie pomyśli sobie, Że ta, nie bywszy żoną, już była na próbie; W krótkim abowiem czesie od spodniej zawłoki, Z wielką swą niewygodą, wypełniła boki. 126. KSIĄDZ A KAPŁAN
Widząc w kupie dwu tłustych księży, rzekę sobie: „Zaprawdę, nie z podgórskiej ci kapłani zobie. Muszą na gałkach siedzieć.” Aż jeden z nich basem: „Pewnie tak — sadła w brzuchu ruszywszy pod pasem — Nie na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 63
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
F). FIZYK
Między kołaczyckimi najstarszy studenty Takie w szynkownym domu zadaje komenty: Wesz jest zwierzę rozumne; i tego dowodzi: Jeśli każda rzecz sobie podobną rzecz rodzi, Człek jest zwierzę rozumne; gdy się z jego ciała
Wesz lągnie, przecz by z ojca rozumu nie miała? Aż chłop, dobywszy kędyś wszy od spodniej nerki: „Bądźcież mędrszy” — do wódki sadząc mu kwaterki. 129 (F). ŻONA SIĘ PRZEKLINA
Sprzeczna żona, w swoich się przeklinając swarach: „Bodajem — prawi — męża widziała na marach, Jeżeli to nieprawda” — choć widomie kłama. Czemuż tej prawdy sobą nie potwierdzisz sama? —
F). FIZYK
Między kołaczyckimi najstarszy studenty Takie w szynkownym domu zadaje komenty: Wesz jest zwierzę rozumne; i tego dowodzi: Jeśli każda rzecz sobie podobną rzecz rodzi, Człek jest zwierzę rozumne; gdy się z jego ciała
Wesz lągnie, przecz by z ojca rozumu nie miała? Aż chłop, dobywszy kędyś wszy od spodniej nerki: „Bądźcież mędrszy” — do wódki sadząc mu kwaterki. 129 (F). ŻONA SIĘ PRZEKLINA
Sprzeczna żona, w swoich się przeklinając swarach: „Bodajem — prawi — męża widziała na marach, Jeżeli to nieprawda” — choć widomie kłama. Czemuż tej prawdy sobą nie potwierdzisz sama? —
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 64
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
barzo się bez wszelkiej nie kłaniał potrzeby. A ten znowu, dziękując, do ziemie się zgina, Że Kain Abla zabił, nie Abel Kaina. Niepodobna utrzymać śmiechu było w sercu. Na koniec mu się nogi uplącą w kobiercu, Padnie jak długi, w ziemię uderzywszy nosem; Co gorsza, na cały dom trzaśnie spodnim głosem. Skończy się oracja, bo skoro zakadzą, Żeby się nie chciał usrać, z izby go prowadzą. 293 (F). KĘDY ŻONA NAJLEPSZA
Kędy żona najlepsza? „W domu — rzekę — u mnie.” Aż frant: „Mylisz się, lepsza w łóżku, potem w trumnie.” Aż
barzo się bez wszelkiej nie kłaniał potrzeby. A ten znowu, dziękując, do ziemie się zgina, Że Kain Abla zabił, nie Abel Kaina. Niepodobna utrzymać śmiechu było w sercu. Na koniec mu się nogi uplącą w kobiercu, Padnie jak długi, w ziemię uderzywszy nosem; Co gorsza, na cały dom trzaśnie spodnim głosem. Skończy się oracyja, bo skoro zakadzą, Żeby się nie chciał usrać, z izby go prowadzą. 293 (F). KĘDY ŻONA NAJLEPSZA
Kędy żona najlepsza? „W domu — rzekę — u mnie.” Aż frant: „Mylisz się, lepsza w łóżku, potem w trumnie.” Aż
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 127
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
życzyć. Nie masz nic śmiertelnego, już się znamy z winem — Odpowiedzą, a oraz chcą klin wybić klinem. Ale by ten, co kwaśno zjadł, zruciwszy piankę, Więc mu w skok na serwecie przyniosą siekankę. Szepcą za tym, śmieją się i panny, i dziewki, A ten wali, siągając do spodniej polewki, Już ostatka dojadał, gdy się chłopiec dowie I cicho panu swemu on specjał powie; Który, bo mu się nazad skwarne ma do pyska, Ścisnąwszy zęby, prosto do drzwi od półmiska. Potem dopadszy konia, przysiągł na rozdrożu, Nie kłaść się po pijanu na panieńskim łożu. Jeśli nie do rozumu,
życzyć. Nie masz nic śmiertelnego, już się znamy z winem — Odpowiedzą, a oraz chcą klin wybić klinem. Ale by ten, co kwaśno zjadł, zruciwszy piankę, Więc mu w skok na serwecie przyniosą siekankę. Szepcą za tym, śmieją się i panny, i dziewki, A ten wali, siągając do spodniej polewki, Już ostatka dojadał, gdy się chłopiec dowie I cicho panu swemu on specyjał powie; Który, bo mu się nazad skwarne ma do pyska, Ścisnąwszy zęby, prosto do drzwi od półmiska. Potem dopadszy konia, przysiągł na rozdrożu, Nie kłaść się po pijanu na panieńskim łożu. Jeśli nie do rozumu,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 163
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Pospolita, Tacyta w głowie i bez księgi czyta, A gdy mu próżna pozwoli godzina, Wiernego składa Pasterza z Guaryna. To wszytko nie twój czas; ale patrz, kiedy Złożywszy laskę i wielkie urzędy, Pogodny czołem i w myśli wesoły, Z dobrymi za stół siędzie przyjacioły, Kiedy kielichem dadzą wina sporem I beczka spodnim schyli się wątorem. To właśnie twój czas, wtenczas się surowych Nie bój dekretów na się marszałkowych. Choćby tam były i z konwentu braci Zafasowane nabożnie postaci, Uczynią-ć miejsce wesołe kielichy Nie tylko między pany, między mnichy; I gdzie brzdęczy sprzęt łańcuckiego szklarza, Czytać cię będą i wśród refektarza. Wtenczas wnidź
Pospolita, Tacyta w głowie i bez księgi czyta, A gdy mu próżna pozwoli godzina, Wiernego składa Pasterza z Guaryna. To wszytko nie twój czas; ale patrz, kiedy Złożywszy laskę i wielkie urzędy, Pogodny czołem i w myśli wesoły, Z dobrymi za stół siędzie przyjacioły, Kiedy kielichem dadzą wina sporem I beczka spodnim schyli się wątorem. To właśnie twój czas, wtenczas się surowych Nie bój dekretów na się marszałkowych. Choćby tam były i z konwentu braci Zafasowane nabożnie postaci, Uczynią-ć miejsce wesołe kielichy Nie tylko między pany, między mnichy; I gdzie brzdęczy sprzęt łańcuckiego szklarza, Czytać cię będą i wśród refektarza. Wtenczas wnidź
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 76
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jest słońcem, a zaś serce moje Jest ogniem, a to śnieg topi oboje; I stąd się kula, niż uderzy, psuje: Słońce ją ciska, a ogień przyjmuje. NA TOŻ
Czy-li umyślnie, czy-li też omyłką Cisnęła na mnie Jaga śniegu bryłką. Trafiła w piersi, nie boli-ć, lecz spodnie Płuca poczuły z tej bryły pochodnie. Ach! ogień z śniegu? Kto by rzekł, że w ledzie I przez mróz ogień do serca zajedzie! Toć już ten ogień próżno zalać wodą, Który w śnieg zmarzłe wody z sobą wiodą: Ogniem go musi jak przeciwną rzeczą Gasić, a ty miej, Jago,
jest słońcem, a zaś serce moje Jest ogniem, a to śnieg topi oboje; I stąd się kula, niż uderzy, psuje: Słońce ją ciska, a ogień przyjmuje. NA TOŻ
Czy-li umyślnie, czy-li też omyłką Cisnęła na mnie Jaga śniegu bryłką. Trafiła w piersi, nie boli-ć, lecz spodnie Płuca poczuły z tej bryły pochodnie. Ach! ogień z śniegu? Kto by rzekł, że w ledzie I przez mróz ogień do serca zajedzie! Toć już ten ogień próżno zalać wodą, Który w śnieg zmarzłe wody z sobą wiodą: Ogniem go musi jak przeciwną rzeczą Gasić, a ty miej, Jago,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 96
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, gdy za morze leci, Ani czajka, kiedy psa odwodzi od dzieci, Nie z takim szumem rzeki z śnieżnych gór spadają, Nie z takim się okrzykiem wojska potykają Ani tyle bywa gwiazd na pogodnym niebie, Jak wiele przy kusiowym łez, krzyku pogrzebie. Płaczą dziewczęta, panny, mężatki i wdowy, Płacze wszytka spodnia płeć, wszytkie białogłowy, Płacze panna służbista i kucharka kusia, Płacze Marysia, Dosia, Reginka, Jagusia, Płacze jurna Hiszpanka, co sobie kiep goli, I Francuska, co pewnie kusia niż chleb woli, Płacze Włoszka, u której miewał dwie piwnice, I Angielka, do której nie trzeba zwodnice, Płacze leniwa
, gdy za morze leci, Ani czajka, kiedy psa odwodzi od dzieci, Nie z takim szumem rzeki z śnieżnych gór spadają, Nie z takim się okrzykiem wojska potykają Ani tyle bywa gwiazd na pogodnym niebie, Jak wiele przy kusiowym łez, krzyku pogrzebie. Płaczą dziewczęta, panny, mężatki i wdowy, Płacze wszytka spodnia płeć, wszytkie białogłowy, Płacze panna służbista i kucharka kusia, Płacze Marysia, Dosia, Reginka, Jagusia, Płacze jurna Hiszpanka, co sobie kiep goli, I Francuzka, co pewnie kusia niż chleb woli, Płacze Włoszka, u której miewał dwie piwnice, I Angielka, do której nie trzeba zwodnice, Płacze leniwa
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 315
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą: Jeśli poduszka w barwie ma chodzić z pościelą, Głowy głowie, a ciału trzeba twego ciała; Tak głowa z ciałem będzie zupełny wczas miała. GADKA
Drzewo nad wszytkie drzewa szczęśliwsze pod słońcem! Nieba się dwoistego wierzchołkiem, a końcem Spodnim dotykasz gruntu, w który ja nasieniem Rad bym się tam wsiał albo mocnym wrósł korzeniem. EKs DUOBUS MALIS MINUS ELIGENDUM
Kto-ć sto złotych daruje, dwóchset nie pożyczy, Ten raczej pół szkody mieć niźli całą życzy. NA NIEPŁODNEGO
Czeladź wałaszy, samemu nie wstaje, A żonie, dziwak, że nie rodzi
swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą: Jeśli poduszka w barwie ma chodzić z pościelą, Głowy głowie, a ciału trzeba twego ciała; Tak głowa z ciałem będzie zupełny wczas miała. GADKA
Drzewo nad wszytkie drzewa szczęśliwsze pod słońcem! Nieba się dwoistego wierzchołkiem, a końcem Spodnim dotykasz gruntu, w który ja nasieniem Rad bym się tam wsiał albo mocnym wrósł korzeniem. EX DUOBUS MALIS MINUS ELIGENDUM
Kto-ć sto złotych daruje, dwóchset nie pożyczy, Ten raczej pół szkody mieć niźli całą życzy. NA NIEPŁODNEGO
Czeladź wałaszy, samemu nie wstaje, A żonie, dziwak, że nie rodzi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 354
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Horyzontalne albo Poziomne. Różne bywają srzodwagi. Im która wyższa, tym pewniejsza. w Figurze masz piąciu wizerunk. Naprostsza SFV, na kształt Węgielnice: Druga LBC; trzecia ELD, która oraz usłuży za węgielnicę, byle anguł L, miała krzyżowy: Czwarta HLG: piąta KLLM, ze dwiema ramionami TL, stojącymi nad spodnią linią szeroką KM, na kształ poręcza żydlowego, ze dwiema Celami T, na boku linii KM, służąca osobliwie do ważenia spadu wody, dla Młynów, Pieł, Foluszów, Kużnic. Figura poprzedzająca. Zabawa VII. Rozdżyał I.
Wszytkie powinny mieć perpendykuł, to jest nitkę z kulką, jako w Figurach widzisz.
Horizontalne álbo Poźiomne. Rożne bywáią srzodwagi. Im ktora wyższa, tym pewnieysza. w Figurze masz piąćiu wizerunk. Naprostsza SFV, ná kształt Węgielnice: Druga LBC; trzećia ELD, ktora oraz vsłuży zá węgielnicę, byle ánguł L, miáłá krzyżowy: Czwarta HLG: piąta KLLM, ze dwiemá rámionámi TL, stoiącymi nád spodnią liniią szeroką KM, ná kształ poręcza zydlowego, ze dwiemá Celámi T, ná boku linii KM, służąca osobliwie do ważęnia spadu wody, dla Młynow, Pieł, Foluszow, Kużnic. Figurá poprzedzáiąca. Zábáwá VII. Rozdżiał I.
Wszytkie powinny mieć perpendykuł, to iest nitkę z kulką, iáko w Figurách widźisz.
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 4
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684