ławnici, ze to prawo biło słusnie zagajone przez wójta Kanie Kasińskiego.
3346. (676) 2 wystapieł Jan Kąsek rugownik od wszitkiej gromadi obrany, ten powiedział, ze między gromadą nie nalazło się nic takowego, coby karania bilo godne, za łaską Bożą, a jeśli co bywało, to już pokaranich rzeczy niespominają.
3347. (677) Prosieła gromada wszitka, zebi jej O. Przeor kazał zelzyc w staciy, którą na żołnierza mieli składać, i odpuścieł O. Przeor naprzod komornikom, ze nic nie powinny dać zagrodnikom, odpuściel O. Przeor po złotemu, to powinni dać po złotych 2 a zarebnikom odpuscono, żeby już
ławnici, ze to prawo biło słusnie zagaione przes woyta Kanie Kasinskiego.
3346. (676) 2 wystapieł Ian Kąsek rugownik od wszitkiey gromadi obrany, ten powiedział, ze między gromadą nie nalazło sie nic takowego, coby karania bilo godne, za łaską Bozą, a iesli co bywało, to iusz pokaranich rzeczy niespominaią.
3347. (677) Prosieła gromada wszitka, zebi iei O. Przeor kazał zelzyc w staciy, ktorą na zolnierza mieli składac, y odpuscieł O. Przeor naprzod komornikom, ze nic nie powinny dac zagrodnikom, odpusciel O. Przeor po zlotemu, to powinni dac po złotich 2 a zarebnikom odpuscono, zeby iusz
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 355
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
swojej szkatuły jako począł tego żołnierza odprawic raczył, a potem z tych ɛksecutiji, którę na tem sejmie dwuniedzielnym namówione będą, sobie zaplatę uczynić raczy, ponieważ większą rzecz jego km samego siebie i świętobliwego boroństwa swego dla pokoju i całości, sławy tego królewstwa odważyć nie zaczęł żałować. O to tez soleniter proszą i spominają bracia obywatelle tego wojewodzstwa i obtestują ich m panów posłów swoich, aby do żadnych przysiąg prywatnych na prywatne konsultacie z ich m pany senatorami nie pozwalali, ale żeby wszystkie konsultacie publice w poselskiej yzbie, także i w senacie publice odprawowali, co wszystko wierzę, cnocie i sumnieniu ich m panów posłów swoich porusywszy, pilno prosimy
swoieÿ szkatułÿ ÿako począł tego zolnierza odprawic raczył, a potem s tÿch ɛxecutiÿi҃, ktorę na tem seymie dwuniedzielnÿm namowione będą, sobie zaplatę uczynic raczÿ, poniewaz większą rzecz jɛgo km҃ samego siebie ÿ swiętobliwego boronstwa swego dla pokoiu ÿ całosci, sławy tego krolewstwa odwazyc nie zaczeł załowac. O to tez soleniter proszą y zpominaią bracia obÿwatelle tego woiewodzstwa y obtestuią jch m҃ panow posłow swoich, abÿ do zadnÿch przisiąg priwatnÿch na priwatne consultacie z jch m҃ panÿ senatorami nie pozwalali, ale zebÿ wszistkie consultacie publice w poselskiey yzbie, takze y w senacie publice odprawowali, co wszystko wierzę, cnocie y sumnieniu jch m҃ panow posłow swoÿch porusywszy, pilno prosimÿ
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 228 v
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644
i tam znajdują mumią ludziej piaskiem potłoczonych/ i piaskiem spieczonych/ twardych na ksztalt kamienia/ dlatego tam tych krajów obywatele blizko mieszkając na wielblądach klatki drewniane budują/ i wtych klatkach do Mechi jeżdżą/ żeby piasek im oczu nie zasypał/ inszy przez morze żeglują/ taki okręt Samuel kalwin i Michejasz Turczyn w swojej historyjej spominają/ którzy do Mechi obadwa pospołu żeglując w tym że okręcie siedzieli/ bo ten okręt gdy nawalności morskie poczęły nosić/ tego czasu dwa Murzynowie Mahometani zawołali: niegodniśmy grób posła Bożego i miejsce Z: oczyma naszemi widzieć/ i dobywszy nożów oczy sobie wylupili/ ten że okręt drugi raz kiedy przeciw Aleksandrii miasta Egipskiego/
y tám znayduią mumią ludźiey piáskiem potłoczonych/ y piáskiem spieczonych/ twárdych na ksztalt kamienia/ dlatego tám tych kraiow obywátele blizko mieszkaiąc na wielblądách klátki drewniáne buduią/ y wtych klatkach do Mechi ieżdżą/ żeby piásek im oczu nie zasypał/ inszy przez morze żegluią/ táki okręt Sámuel kálwin y Micheiász Turczyn w swoiey historiey spomináią/ ktorzy do Mechi obádwa pospołu żegluiąc w tym że okręćie śiedźieli/ bo ten okręt gdy nawálnośći morskie poczęły nośić/ tego czásu dwa Murzynowie Máchometani zawołáli: niegodniśmy grob posłá Bożego y mieysce S: oczimá naszemi widźieć/ y dobywszy nożow oczy sobie wylupili/ ten że okręt drugi ráz kiedy przećiw Alexándriey miásta Egipskiego/
Skrót tekstu: GalAlk
Strona: 84
Tytuł:
Alkoran Machometów
Autor:
Joannicjusz Galatowski
Drukarnia:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
Czernihów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683