I tak umrę: Przynamniej znalazszy kto ciało/ Które swych za żywota/ wiele wdzięków miało/ A i tak niemierzjone w tej nagości teraz/ Zlitowany pogrzebie. Czego kiedy nieraz Żałośnie powtarzała/ żebrząc tej pomocy/ A dzień ją już odbieżał/ i w milczącej nocy Dworna Echo/ tyle troj po głuchej pustyni Lamenty te sporzyła/ Satyr ją w jaskini Gdzieś tam swojej wysłuchał. A głos białejgłowy Raz płaczem/ raz miękkimi przerywany słowy/ Własny być uznawając/ pójdzie tam pomału/ Jednak żorze czekając porannej zapału/ Żeby z przykra nie napadł/ i ona w tym mroku/ Jego się straszliwego nie zlękła widoku/ Czołgiem blisko podyidzie. Gdzie widząc
Y tak vmrę: Przynamniey ználazszy kto ciáło/ Ktore swych zá żywotá/ wiele wdziękow miało/ A y ták niemierźione w tey nágośći teraz/ Zlitowány pogrzebie. Czego kiedy nieraz Záłośnie powtarzáłá/ żebrząc tey pomocy/ A dzien ią iuż odbieżał/ y w milczącey nocy Dworna Echo/ tyle troy po głuchey pustyni Lámenty te sporzyłá/ Sátyr ią w iáskini Gdzieś tám swoiey wysłuchał. A głos białeygłowy Raz płáczem/ raz miękkimi przerywány słowy/ Własny bydź vznawáiąc/ poydzie tám pomáłu/ Iednák żorze czekáiąc poránney zapału/ Zeby z przykrá nie nápadł/ y oná w tym mroku/ Iego się strászliwego nie zlękłá widoku/ Czołgiem blisko podyidzie. Gdzie widząc
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 10
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
głowę schyliło Trophaeum na dół i wieniec spuściło, Gdzie Febus polski na swej lutni grawał, Skąd Sarmacyją inszym krajom wsławiał. Zarazem umilkł z brzmiącemi stronami, Że je przestrzygła Klato nożycami. Ledwo co w deski palcem zakołatał, A jasność skrywszy rzewliwie zapłakał Tak, iż płacz jego poszedszy w niebiosy Z wierzchu łzom polskiem większej sporzył rosy. Wszędzie się nocne rozchodzieły chmary, Kiedy już króla złożono na mary. Czuje Ojczyzna, jak żałosne było To interregnum i co uczyniło, Bo skoro tylko doszedł kresu swego Władysław — słońce kraju sarmackiego, Zaraz w ten tydzień przysięgę złamali, Którą Ojczyźnie zawsze ślubowali Nasi Kozacy, że im ufać miała, Iż jak
głowę schyliło Trophaeum na doł i wieniec spuściło, Gdzie Febus polski na swej lutni grawał, Skąd Sarmacyją inszym krajom wsławiał. Zarazem umilkł z brzmiącemi stronami, Że je przestrzygła Klato nożycami. Ledwo co w deski palcem zakołatał, A jasność skrywszy rzewliwie zapłakał Tak, iż płacz jego poszedszy w niebiosy Z wierzchu łzom polskiem większej sporzył rosy. Wszędzie się nocne rozchodzieły chmary, Kiedy już króla złożono na mary. Czuje Ojczyzna, jak żałosne było To interregnum i co uczyniło, Bo skoro tylko doszedł kresu swego Władysław — słońce kraju sarmackiego, Zaraz w ten tydzień przysięgę złamali, Którą Ojczyźnie zawsze ślubowali Nasi Kozacy, że im ufać miała, Iż jak
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 79
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ i sroższe przyrodzenia mają. Jak Ormiańskie Tygrzyce/ jak lwi zapalczywi/ Jak wilcy/ z niedzwiedziami na krew zawżdy chciwi. Oh jaka złość wnętrzności do wnętrzności smykać/ I nawałonym ciałem/ ciałom się obtykać/ I zwierzęciu śmiercią żyć zwierzęcia drugiego. Czy w tak wielkich dostatkach/ które dawcą wszego/ Cna matka ziemia sporzy/ zda się kąsać gwałtem Rany najsmaczniej/ i żyć złojch Cyklopów kształtem? Gdzie więc nie upokoisz/ i w złe wciągnionego. Brzucha nie upokoisz/ i w złe wciagnionego. A on wiek starodawny/ w złotej stawion cenie/ Owocami/ a ziołki/ jakie ziemia żenie. Szczęścien był: ani gęby posoką malował.
/ y sroższe przyrodzenia máią. Iák Ormiáńskie Tygrzyce/ iák lwi zápálcżywi/ Iák wilcy/ z niedzwiedźiámi na krew zawżdy chćiwi. Oh iáka złość wnętrznośći do wnętrznośći smykáć/ Y náwáłonym ćiáłem/ ćiáłom się obtykáć/ Y źwierzęćiu śmierćią żyć źwierzęćiá drugiego. Czy w ták wielkich dostátkách/ ktore dawcą wszego/ Cna mátká źiemiá sporzy/ zda się kąsáć gwałtem Rány naysmáczniey/ y żyć złoych Cyklopow kształtem? Gdźie więc nie vpokoisz/ y w złe wćiągnionego. Brzuchá nie vpokoisz/ y w złe wćiagnionego. A on wiek stárodawny/ w złotey stáwion cenie/ Owocámi/ á ziołki/ iákie źiemiá żęnie. Szczęśćien był: áni gęby posoką málował.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 378
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
wstaje, obrócą modły wobec rodzaje, więc i nas z jarzma, które nosiemy (a już nie mieszkaj), wybaw, prosiemy. 5. 20 Decembris. O clavis David is etc.
O izraelskiej berło korony, Dawidów kluczu, Twej obostrzonej prawice dzieło tam gdzie otworzy, nie zawrze żaden. I zaś niesporzejodwieść drzwi, gdzie Twój zamek zapadnie. Pódź, wyważ więźnia, niż głębiej wpadnie, z straszliwej wieże i ciemnej kłody, kędy mróz wieczny i zimne lody. 6. 21 Decembris. O Oriens splendor etc.
Wschodzie i wiecznej zarze płomieniu, i po niej zaraz w nowym promieniu sprawiedliwości zawitaj Słońce, a
wstaje, obrócą modły wobec rodzaje, więc i nas z jarzma, które nosiemy (a już nie mieszkaj), wybaw, prosiemy. 5. 20 Decembris. O clavis David is etc.
O izraelskiej berło korony, Dawidów kluczu, Twej obostrzonej prawice dzieło tam gdzie otworzy, nie zawrze żaden. I zaś niesporzéjodwieść drzwi, gdzie Twój zamek zapadnie. Pódź, wyważ więźnia, niż głębiej wpadnie, z straszliwej wieże i ciemnej kłody, kędy mróz wieczny i zimne lody. 6. 21 Decembris. O Oriens splendor etc.
Wschodzie i wiecznej zarze płomieniu, i po niej zaraz w nowym promieniu sprawiedliwości zawitaj Słońce, a
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 27
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
Skoczył li w rzekę spocony, i onych tenże pław niesie do brzegów rumionych; płyną, a co raz skoląc nań ogarzy, pędzą go barziej.
Aż długim biegiem wszytek zmordowany, już, już czekając kłów i srogiej rany, chce wołać – ryczy, hamować chce – gorzej, psom za nim sporzej.
W tym go dopadszy, topią w nim swe zęby i obalili miedzy go dwa dęby, gdzie oba trafem zawadziwszy rogi, położył nogi.
A tu dopiero paszczęki w nim juszą, aż on, żegnając z człowieczą się duszą, żałośnie ryknie, a echo po lesie ostatek niesie. 2. Na Akteony polskie
Skoczył li w rzekę spocony, i onych tenże pław niesie do brzegów rumionych; płyną, a co raz skoląc nań ogarzy, pędzą go barziéj.
Aż długim biegiem wszytek zmordowany, już, już czekając kłów i srogiej rany, chce wołać – ryczy, hamować chce – gorzéj, psom za nim sporzéj.
W tym go dopadszy, topią w nim swe zęby i obalili miedzy go dwa dęby, gdzie oba trafem zawadziwszy rogi, położył nogi.
A tu dopiero paszczeki w nim juszą, aż on, żegnając z człowieczą się duszą, żałośnie ryknie, a echo po lesie ostatek niesie. 2. Na Akteony polskie
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 271
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995