Kamieńca, wiele tam szkody narobili, od Kotelni począwszy włości mieczem i ogniem pustoszyli, Koresteszów miasteczko nadpalili, inne miasteczKa: Pawołocz, Wołodarkę, Rokitnę, Brusiłów, Trypól, wycięli i popalili; pod Chwastów, rezydencyją Paleja, przyszedłszy, gdy się Palej z kilkąset tylko swoich za miasto wysunął, mając troje armaty, sparli go zaraz, nąsiekli mu ludzi niemało, armatkę odebrali, pod samym Palejem zabito trzy konie, samemu łuk z sajdaku wyrwano i aż w bramę dawnego miasta pędzili dzidami; miasto nowe na tysiąc domów i wszystkie budynki koło starego miasta precz opalili i lud ścinali; tabory ze zbożem ku Polsce idące wycięli i popalili i wziąwszy
Kamieńca, wiele tam szkody narobili, od Kotelni począwszy włości mieczem i ogniem pustoszyli, Koresteszów miasteczko nadpalili, inne miasteczKa: Pawołocz, Wołodarkę, Rokitnę, Brusiłów, Trypól, wycięli i popalili; pod Chwastów, rezydencyją Paleja, przyszedłszy, gdy się Palej z kilkąset tylko swoich za miasto wysunął, mając troje armaty, sparli go zaraz, nąsiekli mu ludzi niemało, armatkę odebrali, pod samym Palejem zabito trzy konie, samemu łuk z sajdaku wyrwano i aż w bramę dawnego miasta pędzili dzidami; miasto nowe na tysiąc domów i wszystkie budynki koło starego miasta precz opalili i lud ścinali; tabory ze zbożem ku Polsce idące wycięli i popalili i wziąwszy
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 376
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
je/ porwali się do szabel. Ale Niemcy zwyczajem swoim prędko w tłum się skupiwszy/ na szable szli/ a tarczami się założywszy/ na nie je brali/ kędy siła naszych było/ którzy na te tłumy skakali/ i tarcze ręką odejmując/ zwierzchu Niemce siekli. Gdy takowim sercem poczynali/ lewe skrzydło nieprzyjacielskie sparli/ że też uciekać musieli Niemcy/ na prawym jednak/ dla gęstwy żołnierza/ silni jeszcze naszym byli. Co (młody w prawdzie człowiek) Publiusz Krassus widząc/ który konne pod swą sprawą miał/ iż gotowszy i łaćniejszy był/ niż ci/ co się potykali/ trzecią część wojska na posiłek im posłał. A
ie/ porwali sie do szábel. Ale Niemcy zwyczáiem swoim prędko w tłum sie skupiwszy/ na száble szli/ á tarczámi sie záłożywszy/ ná nie ie brali/ kędy śiłá nászych było/ ktorzy ná te tłumy skakali/ y tarcze ręką odeymuiąc/ zwierzchu Niemce śiekli. Gdy tákowim sercem poczynali/ lewe skrzydło nieprzyiaćielskie spárli/ że też vćiekáć muśieli Niemcy/ ná práwym iednák/ dla gęstwy żołnierzá/ śilni iescze nászym byli. Co (młody w prawdźie człowiek) Publiusz Krássus widząc/ ktory konne pod swą spráwą miał/ iż gotowszy y łáćnieyszy był/ niż ći/ co sie potykali/ trzećią część woyská ná pośiłek im posłał. A
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 34.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
, jako się kawalerowi godziło, uczynił jej nisko rewerencją, przerzekłszy kilka słów deI complemento; infanta też mu wzajem odpowiedziała cerą bardzo miłą, jako się godziło, do tak zacnego gościa. Puścił ją potem królewic po prawej ręce, i podług zwyczaju tamtych krajów prowadzenia pań zacnych, podał jej ręki, żeby się na niej sparłszy szła. Długo się tego zbraniała, ale gdy królewic prosił, żeby mu ten honor uczyniła, lekko się trzymając ręki królewiczowej szła tak z nim aż do swego pokoju, gdzie potem pod baldechinem pospołu z sobą usiedli, rozmawiając o tym przypadku królewiczowym, którego infanta bardzo żałowała. Dla tegoż nie długo się z sobą
, jako się kawalerowi godziło, uczynił jéj nisko rewerencyą, przerzekłszy kilka słów deI complemento; infanta téż mu wzajem odpowiedziała cerą bardzo miłą, jako się godziło, do tak zacnego gościa. Puścił ją potém królewic po prawéj ręce, i podług zwyczaju tamtych krajów prowadzenia pań zacnych, podał jéj ręki, żeby się na niéj sparłszy szła. Długo się tego zbraniała, ale gdy królewic prosił, żeby mu ten honor uczyniła, lekko się trzymając ręki królewicowéj szła tak z nim aż do swego pokoju, gdzie potém pod baldechinem pospołu z sobą usiedli, rozmawiając o tym przypadku królewicowym, którego infanta bardzo żałowała. Dla tegoż nie długo się z sobą
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 64
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854