z jakiej okazji pomyślnej i wesołej, zaraz mu tamten pomagał radości, jakoby sam profitował najbardziej. Płakał jeden w utrapieniu i dolegliwości swojej, zaraz mu dopomagał drugi w skrytościach serca swojego powierzchownie ciesząc i jako mógł ratując. Nudził sobą w niedostatku i potrzebach potocznych tamten, zaraz go wzmagał ów z własności i możności swojej. Stękał, narzykał, bolał i chorował, czuł to wszytko w sobie przez kompasyją drugi, własnego zdrowia ustąpić gotowy. Cierpiał sławy uszczyrbek, honoru obelgę, napaść, imposturę i krzywdę, bolał na to drugi i zaraz mu w asystencji stawał mężnym sercem, radą, pomocą, ginąć przy nim gotowy. Słowem, rzekę,
z jakiej okazyi pomyślnej i wesołej, zaraz mu tamten pomagał radości, jakoby sam profitował najbardziej. Płakał jeden w utrapieniu i dolegliwości swojej, zaraz mu dopomagał drugi w skrytościach serca swojego powierzchownie ciesząc i jako mógł ratując. Nudził sobą w niedostatku i potrzebach potocznych tamten, zaraz go wzmagał ów z własności i możności swojej. Stękał, narzykał, bolał i chorował, czuł to wszytko w sobie przez kompasyją drugi, własnego zdrowia ustąpić gotowy. Cierpiał sławy uszczyrbek, honoru obelgę, napaść, imposturę i krzywdę, bolał na to drugi i zaraz mu w asystencyi stawał mężnym sercem, radą, pomocą, ginąć przy nim gotowy. Słowem, rzekę,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 249
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
powiedziawszy iż taka miłość narodu polskiego wielkiej szczerości godna, wybrakował ich, przyznawając, iż to nie jego byli, a pułkownik Elearski, Elearskim animuszem wdzięczen się być pokazując onej szczerości, i tych w świat puścił, na rozkrzewienie świeżo obitego wojska Mansfeldowego. Skoro tedy pod czasem przypadającej Ewangelii niedzielnej, o niejakim króliku którego syn stękał w Kafarnaum, on nieborak pomieniony Megant, urzędem syn niejakiego albo raczej nijakiego królika, bo wrzkomo króla czeskiego w Frankentalu (samym już natenczas za Renem niewiernym, i przez onę niewierność do Kafaranum bardzo podobnym) ozdrowiał, a to przez onę nową na rozjezdnem przyjaźń z Elearami, bo go właśnie w tę godzinę febra strachu
powiedziawszy iż taka miłość narodu polskiego wielkiej szczerości godna, wybrakował ich, przyznawając, iż to nie jego byli, a pułkownik Elearski, Elearskim animuszem wdzięczen się być pokazując onej szczerości, i tych w świat puścił, na rozkrzewienie świeżo obitego wojska Mansfeldowego. Skoro tedy pod czasem przypadającej Ewangielii niedzielnej, o niejakim króliku którego syn stękał w Kafarnaum, on nieborak pomieniony Megant, urzędem syn niejakiego albo raczej nijakiego królika, bo wrzkomo króla czeskiego w Frankentalu (samym już natenczas za Renem niewiernym, i przez onę niewierność do Kafaranum bardzo podobnym) ozdrowiał, a to przez onę nową na rozjezdnem przyjaźń z Elearami, bo go właśnie w tę godzinę febra strachu
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 111
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
/ Jak była żądza wasza/ lecz nie było mocy. Duszy nędza w grzechu leżącej.
Wstrzymać nie mogę w sercu smutnego jęczenia/ Ani się od częstego powściągne westchnienia/ Kiedy patrzę na duszy los mój utrapiony/ Bo lub mi każe milczeć mój rozum wrodzony/ Jednak umysł poprzestać nie chce od westchnienia. Któżby niestękał pod tym jarzmem utrapienia/ Widząc Ducha Świętego kościół spustoszony/ Na mieszkanie szatanom sprosnym obrócony? Wszytkie bowiem Niebieskie łaski darowane/ Które jako kamienie nieoszacowane; Diamenty/ Szafiry/ szmaragdy/ rubiny Zdobiły tę świątnicę/ przyszły do ruiny I wzgardy/ tak dalece/ że on cny przybytek Boski/ który jak jasne słońce świecił/
/ Iak byłá żądzá wászá/ lecż nie było mocy. Duszy nędza w grzechu leżącey.
Wstrzymáć nie mogę w sercu smutnego ięcżenia/ Ani się od cżęstego powśćiągne westchnienia/ Kiedy pátrzę na duszy los moy utrápiony/ Bo lub mi káże milcżeć moy rozum wrodzony/ Iednak umysł poprzestáć nie chce od westchnienia. Ktożby niestękał pod tym iarzmem utráṕienia/ Widząc Duchá Swiętego kośćioł sṕustoszony/ Na mieszkánie szátanom sprosnym obrocony? Wszytkie bowiem Niebieskie łaski dárowáne/ Ktore iako kamienie ńieoszácowáne; Dyamenty/ Sżáfiry/ szmáragdy/ rubiny Zdobiły tę świątnicę/ przyszły do ruiny Y wzgárdy/ ták dálece/ że on cny przybytek Boski/ ktory iak iásne słońce świećił/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 89
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
43.
Równie takim sposobem/ żołnierza niektórego/ w Zakonie Cistercieńskim Pan Chrystus ratował. Abowiem gdy go szatan ciężko kusił aby z Zakonu wyszedł. I gdy na to zezwolił że już uciec miał/ tej nocy ukazał się mu Pan Chrystus w postaci człowieka wielce poważnego. I gdy go pytał czemuby leżał i na co stękał/ odpowiedział: Serca bolenie i wielką słabość we wszytkich członkach czuję. Któremu Pan gruby chleb jęczmienny podając rzekł: Wstań a jedz ten chleb. A on pojrzawszy nań z trwogą rzekł: Jakoż tak gruby chleb mam jeśdź/ który i pszennego nie mogę użyć. Tedy Pan odkrywszy bok do rany jego która krwią
43.
ROwnie tákim sposobem/ żołnierzá niektorégo/ w Zakonie Cistercieńskim Pan Chrystus rátował. Abowiem gdy go szátan ćiężko kuśił áby z Zakonu wyszedł. Y gdy ná to zezwolił że iuż vćiec miał/ tey nocy vkazał sie mu Pan Chrystus w postáći cżłowieká wielce poważnego. Y gdy go pytał czemuby leżał y ná co stękał/ odpowiedźiał: Sercá bolenie y wielką słábość we wszytkich członkách cżuię. Ktoremu Pan gruby chleb ięczmienny podáiąc rzekł: Wstań á iedz ten chleb. A on poyrzawszy nań z trwogą rzekł: Iákoż ták gruby chleb mam ieśdź/ ktory y pszennego nie mogę vżyć. Tedy Pan odkrywszy bok do rány iego ktora krwią
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 53
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
którą trzydziestą Mszej ś. ustawicznych/ które ś. Teobaldus miał/ atemu szatan rozmaicie przeszkodzić chciał/ wybawiona jest. 180.
CZytamy iż niektórzy rybitwi ś. Teobalda/ w Jesieni wielką sztukę lodu miasto ryby pojmali/ i więcej się dla tego uradowali/ aniżliby rybę byli pojmali: boż iż Biskup na podagrę stękał/ on mu lód pod nogi położyli/ z czego wielką ochłodę uczuł. Jednego tedy czasu z lodu głos człowieczy usłuszy/ którego Biskup poprzysiągł/ i pytał coby zacz był. Zatym głos. Jestem dusza nieaka/ która w tym zimnym ledzie za grzechy moje cierpię/ i mogłabym być wybawiona/ jeśliby
ktorą trzydźiestą Mszey ś. vstáwicznych/ ktore ś. Theobaldus miał/ átemu szátan rozmáićie przeszkodźić chćiał/ wybáwiona iest. 180.
CZytamy iż niektorzy rybitwi ś. Theobáldá/ w Ieśieni wielką sztukę lodu miásto ryby poimáli/ y więcey sie dla tego vrádowáli/ ániżliby rybę byli poimáli: boż iż Biskup ná podágrę stękał/ on mu lod pod nogi położyli/ z czego wielką ochłodę vczuł. Iednego tedy czásu z lodu głos człowieczy vsłuszy/ ktorego Biskup poprzysiągł/ y pytał coby zacz był. Zátym głos. Iestem duszá nieáka/ ktora w tym zimnym ledźie zá grzechy moie ćierpię/ y mogłábym być wybáwiona/ iesliby
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 189
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
/ rożą potrząśnione nalazła. 282
IZ ubodzy mają być do domów przyjmowani/ zacnej jednej białejgłowie na imię Adzie z Belometu/ takim cudem było pokazano. Gdy przezacny Pan/ mąż jej odjachał w drogę/ na której przez niemały czas zatrzymać się miał/ żądając w niej jeden trędowaty gospody/ przyjęty był. A on gdy stękał i słabość swoję przekładał/ żądał jakiego dobrego i miękkiego łoża. Cna pani żadnego łoża nie mając lepszego/ jako męż swego/ zaraz go na onym łożu położyła. Alic wez wieście niespodzianie Pan się wrócił/ i chciał iść na pokoj. Pani czas zwłaczoła/ zabawiając go czym inszym. Aż się począł
/ rożą potrząśnione nálázłá. 282
IZ vbodzy máią bydź do domow prziymowáni/ zacney iedney białeygłowie ná imię Adźie z Belometu/ tákim cudem było pokazano. Gdy przezacny Pan/ mąż iey odiáchał w drogę/ ná ktorey przez niemáły czas zátrzymáć się miał/ żądáiąc w niey ieden trędowaty gospody/ przyięty był. A on gdy stękał y słábość swoię przekładał/ żądał iakiego dobrego y miękkiego łożá. Cna pani żadnego łożá nie máiąc lepszego/ iako męż swego/ záraz go ná onym łożu położyłá. Alic wez wiesćie niespodźiánie Pan sie wroćił/ y chćiał iśdź ná pokoy. Páni czas zwłaczoła/ zábawiáiąc go czym inszym. Aż sie począł
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 311
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
: i poczną mu nalegać wszyscy w domu żeby dalej spowiedzi nie odkładał/ którą już był od czterech lat opuścił: ale on według swego zwyczaju/ uszy zatykał przed przyjacielskim napomnieniem/ mówiąc: Już nie czas potemu/ a toli mi okrutne męki gotują/ i tak od onego czasu przez całe trzy dni wszytko stękał/ i lamentował żałośliwie. Pierwszego bowiem dnia wołał; Biada/ biada mnie/ bo już góram w wielkim płomieniu. Wtórego: Niestetyż mnie/ oto mię w jednym jezierze wody nader zimnej utopiono/ niemniej mię i ta trapi jako i pierwszy ogień. Trzeciego/ obróciwszy się do tych co około niego stali/ mówił
: y poczną mu nálegáć wszyscy w domu żeby dáley spowiedźi nie odkłádał/ ktorą iuż był od czterech lat opuśćił: ále on według swego zwyczáiu/ uszy zátykał przed przyiaćielskim nápomnieniem/ mowiąc: Iuż nie czás potemu/ á toli mi okrutne męki gotuią/ y ták od onego czásu przez cáłe trzy dni wszytko stękał/ y lámentował żáłośliwie. Pierwszego bowiem dniá wołał; Biádá/ biádá mnie/ bo iuż goram w wielkim płomieniu. Wtorego: Niestetysz mnie/ oto mię w iednym ieźierze wody náder źimney utopiono/ niemniey mię y tá trapi iáko y pierwszy ogień. Trzećiego/ obroćiwszy się do tych co około niego stali/ mowił
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 35.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
senatora odpowiedź: »Król nie czyni dosyć pactis conventis — więc uczyni«! A czemuż tego pan wojewoda podolski dawno nie poparł, żeby uczynił? Czy to tego roku król poprzysiągł pacta? A jeśli im nie uczyni dosyć i nie będzie chciał czynić, cóż tu będzie pan wojewoda podolski czynił? W Jazłowcu będzie stękał. Dawno mówią: Szaszku, nie podejmuj się legawego pola! Raczej się lepiej wrócić do przezwiska pierwszego i według niego egzekucją czynić, niźli, wziąwszy tytuł senatorski, zbraniać się sejmów i robót cnotliwych w Rzpltej. Szable swojej, że WM. nie chcesz na krew swoję obracać, czas też już tego tyraństwa przestać,
senatora odpowiedź: »Król nie czyni dosyć pactis conventis — więc uczyni«! A czemuż tego pan wojewoda podolski dawno nie poparł, żeby uczynił? Czy to tego roku król poprzysiągł pacta? A jeśli im nie uczyni dosyć i nie będzie chciał czynić, cóż tu będzie pan wojewoda podolski czynił? W Jazłowcu będzie stękał. Dawno mówią: Szaszku, nie podejmuj się legawego pola! Raczej się lepiej wrócić do przezwiska pierwszego i według niego egzekucyą czynić, niźli, wziąwszy tytuł senatorski, zbraniać się sejmów i robót cnotliwych w Rzpltej. Szable swojej, że WM. nie chcesz na krew swoję obracać, czas też już tego tyraństwa przestać,
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 180
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ichmpp. litewscy, okrzyknąwszy passive, a imp. Kryszpin active solwował sesyją do poniedziałku na godzinę dziewiątą.
Król im. na bok ten zachorował, na który śp. księżna im. dobrodziejka, pamiętam, często ubolewała. Nie mógł sobie miejsca naleźć, przenieśli go znowu do szklanego pokoju, cały dzień prawie nań stękał, w nocy mało co spał, jeść absolute nie mógł, jedynym rosołem posilał się.
Konferencja była ichmpp. senatorów i posłów prywatnie u ks. im. kardynała dla uspokojenia tych trudności, które obradom Rzptej są szkodliwe, ale nil conclusum na niej, tylko to, aby król im. i książę im. kardynał
ichmpp. litewscy, okrzyknąwszy passive, a jmp. Kryszpin active solwował sesyją do poniedziałku na godzinę dziewiątą.
Król jm. na bok ten zachorował, na który śp. księżna jm. dobrodziejka, pamiętam, często ubolewała. Nie mógł sobie miejsca naleźć, przenieśli go znowu do szklanego pokoju, cały dzień prawie nań stękał, w nocy mało co spał, jeść absolute nie mógł, jedynym rosołem posilał się.
Konferencyja była ichmpp. senatorów i posłów prywatnie u ks. jm. kardynała dla uspokojenia tych trudności, które obradom Rzptej są szkodliwe, ale nil conclusum na niej, tylko to, aby król jm. i książę jm. kardynał
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 170
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
wywodząc koszt Łoząc. etc. myślę jako by z tam tego miejsca umknąć bo mię już nauczyły praeiudicata, ze lepiej z lassa niżeli z tarassa, Przychodzi mi na pamięc i owo moje kozieradzkie praeiudicatum zem żałował com nie uchodził mając czas ufając w Niewinności. Co Lubo się honorifice skończyło ale mięszek na to bardzo Stękał. Ja tez z Panem Bogiem począłem się układać a bardzo cicho, Kiedyśmy już byli gotowi pobralismy konie w ręce i takes my je piechotą za sobą prowadzili owemi srogiemy pokrzywami więc że to tam po spaleniu Moskiewskim piwniczyska po przedmieściach pozarastały były pokrzywami ostami a do tego noc była ciemna to coraz w owe doły albo
wywodząc koszt Łoząc. etc. myslę iako by z tam tego mieysca umknąc bo mię iuz nauczyły praeiudicata, ze lepiey z lassa nizeli z tarassa, Przychodzi mi na pamięc y owo moie kozieradzkie praeiudicatum zem załował com nie uchodził maiąc czas ufaiąc w Niewinnosci. Co Lubo się honorifice skonczyło ale mięszek na to bardzo Stękał. Ia tez z Panem Bogiem począłęm się układać a bardzo cicho, Kiedysmy iuz byli gotowi pobralismy konie w ręce y takes my ie piechotą za sobą prowadzili owemi srogiemy pokrzywami więc że to tam po spaleniu Moskiewskim piwniczyska po przedmiesciach pozarastały były pokrzywami ostami a do tego noc była cięmna to coraz w owe doły albo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 182v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688