w Kościele, jeżeli ani czarów ani opętanych nie masz? Ale żeby ich miało być tak wiele, jako ludzie z-myślają, byłoby to głupstwo temu wiarę dawać. Zliczę ja wam zmyślonych czarów fundamenta albo zrzodła. W-Gospodarstwie pierwsze zrzodło jest niedozór, jeść nie dadzą i pić bydłu, ogłodzą Konie, zbiegają, stłuką, czary! ba nie czary, ale niedozór dla którego bydło zdycha, Konie poodchodziły. To czary gospodarskie! Drugie zrzodło w-domach i stadłach jest złość zajadła, gniewy niepohamowane: a przy tym frasunek wielki, choroby, aż tu co miała być dawna choroba Polska kordiaka; ogłoszą czary: o nie czaryć,
w Kośćiele, ieżeli áni czárow áni opętánych nie mász? Ale żeby ich miáło bydź ták wiele, iáko ludźie z-myśláią, byłoby to głupstwo temu wiárę dawáć. Zliczę ia wam zmyślonych czárow fundámentá álbo zrzodłá. W-Gospodárstwie pierwsze zrzodło iest niedozor, ieść nie dádzą i pić bydłu, ogłodzą Konie, zbiegáią, ztłuką, czáry! bá nie czáry, ále niedozor dla ktorego bydło zdycha, Konie poodchodźiły. To czáry gospodárskie! Drugie zrzodło w-domách i stadłách iest złość záiádła, gniewy niepohámowáne: á przy tym frásunek wielki, choroby, áż tu co miáłá bydź dawna chorobá Polska kordyáká; ogłoszą czáry: o nie czáryć,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 20
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Dążę w górę mam jasność, ciepło się mieć lubię, Nie mam Wojsk, ani miecza, wszystko przecięż gubię. Światu jestem potrzebny, nie wiem nigdy hody, Zginę wlot bez pokarmu, albo też od wody.
Jest to Ogień, który nunquam dicit: sussicit. Siedmnasta Zagadka
Jeść nie dam, aż mię stłuką, słodkość we mnie skryta, Matka mnie w tenczas rodzi, gdy dobrze wybita,
Znaczy Orzech Włoski, który bity rodzi, stłuczony żywi. Ośmnasta Zagadka.
Latam, ale nie żyję, w białej barwie chodzę, W jednej się stronie w Lecie, w drugiej w zimie rodzę. Mam trzech swych adwesarzów, Ogień
Dążę w gorę mam iasnośc, ciepło się mieć lubię, Nie mam Woysk, ani miecza, wszystko przecięż gubię. Swiatu iestem potrzebny, nie wiem nigdy hody, Zginę wlot bez pokarmu, albo też od wody.
Iest to Ogien, ktory nunquam dicit: sussicit. Siedmnasta Zagadka
Ieść nie dam, aż mię stłuką, słodkość we mnie skryta, Matka mnie w tenczas rodzi, gdy dobrze wybita,
Znaczy Orzech Włoski, ktory bity rodzi, stłuczony żywi. Ośmnasta Zagadka.
Latam, ale nie żyię, w białey barwie chodzę, W iedney się stronie w Lecie, w drugiey w zimie rodzę. Mam trzech swych adwesarzow, Ogień
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1204
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Skajole jest to kamień na kształt Moskiewskiego lśnący się/ ale nie przezroczysty. pamiętam że się znajduje nie daleko Kamieńca. Ale i tamby miał być gdzie się biorą Alabastry. Tę stajolę suszą w piecu/ (po wyjętym naprzykład chlebie) aż zbieleje i kruszyć się albo łamać da łatwo. Potym na miałką mąkę stłuką/ i przez gęste sitka przesieją. Więc że w dostawaniu jej trudność być zwykła u nas/ przestaniemy na samym gipsie/ którego więcej. Jeżeli tedy chcesz stół naprzykład Octangułowy lać marmurowy. Białym/ czarnym/ alboli i innemi kolorami floryzowany. Tak postąpisz. Każ uczynić rame w Octanguł tak wielką jaki ma być
Skáiole iest to kámień ná kształt Moskiewskiego lśnący się/ ále nie przezroczysty. pámiętám że się znayduie nie dáleko Kámieńca. Ale i támby miał bydź gdźie się biorą Alabástry. Tę stáiolę suszą w piecu/ (po wyiętym náprzykłád chlebie) aż zbieleie i kruszyć się albo łámáć da łatwo. Potym ná miałką mąkę stłuką/ i przez gęste śitká prześieią. Więc że w dostawániu iey trudność bydź zwykłá u nas/ przestániemy ná sámym gipśie/ ktorego więcey. Ieżeli tedy chcesz stoł náprzykłád Octángułowy láć mármurowy. Białym/ czarnym/ álboli i innemi kolorámi floryzowány. Tak postąpisz. Każ uczynic ráme w Octánguł ták wielką iáki ma bydz
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 130
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
, jako mogę. Naprzod patrz na osobę i w czyim-eś domu, Byś mógł wszytkim dogodzić, a wiedz, jako komu. Z księżą trzeba ostrożnie, z szlachtą według czasu, Abyś miasto korzyści nie odniósł niewczasu. Z księdza, z mnicha nie żartuj, radzęć z każdej miary, Bo ci i diabła stłuką, choć to wisiec stary. Z pana swego nie bałaznuj, zwłaszcza gdy są goście, Pamiętaj, żeć stąd kłopot niemały uroście. Oprócz gości, to możesz z nim figlować skrycie, Bo jako się postrzeże, odda-ć to sowicie. Z gościa się możesz nakpić, zwłaszcza przy biesiedzie, Wszak jeśli się
, jako mogę. Naprzod patrz na osobę i w czyim-eś domu, Byś mogł wszytkim dogodzić, a wiedz, jako komu. Z księżą trzeba ostrożnie, z szlachtą według czasu, Abyś miasto korzyści nie odniosł niewczasu. Z księdza, z mnicha nie żartuj, radzęć z każdej miary, Bo ci i djabła stłuką, choć to wisiec stary. Z pana swego nie bałaznuj, zwłaszcza gdy są goście, Pamiętaj, żeć stąd kłopot niemały uroście. Oprocz gości, to możesz z nim figlować skrycie, Bo jako sie postrzeże, odda-ć to sowicie. Z gościa sie możesz nakpić, zwłaszcza przy biesiedzie, Wszak jeśli sie
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 6
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
Po rozmaitej lawirując drodze, Tobie się kłaniam, k Tobie maszty chylę, Przyjmże je mile! Przymi mą nawę, a styr w swoję rękę I kompas weźmi podróżny w opiekę. Chceszli powoli, chceszli płynąć nagle — Wodź — jak chcesz — żagle! Masz wolny okręt, którego cjańskie Skały ni wody stłuką oceańskie, Bo uwiązany przy Kopii Twojej Szczęśliwie stoi. Jaśnie Oświeconej Księżnie Jej Mości, Jej Mości Pani Gryzeldzie Konstancji z Zamościa Korybutowej, Księżnie na Wiśniowcu, Łubniach i Łochwicy, Wojewodzinej Ziem Ruskich etc. Autor ku nimfom mówi.
A wy dlaczego na brzeg wybiegacie, Bałtyckie nimfy, co w wodach mieszkacie? Bogini jakiej
Po rozmaitej lawirując drodze, Tobie się kłaniam, k Tobie maszty chylę, Przyjmże je mile! Przymi mą nawę, a styr w swoję rękę I kompas weźmi podróżny w opiekę. Chceszli powoli, chceszli płynąć nagle — Wodź — jak chcesz — żagle! Masz wolny okręt, którego cyjańskie Skały ni wody stłuką oceańskie, Bo uwiązany przy Kopii Twojej Szczęśliwie stoi. Jaśnie Oświeconej Księżnie Jej Mości, Jej Mości Pani Gryzeldzie Konstancyi z Zamościa Korybutowej, Księżnie na Wiśniowcu, Łubniach i Łochwicy, Wojewodzinej Ziem Ruskich etc. Autor ku nimfom mówi.
A wy dlaczego na brzeg wybiegacie, Bałtyckie nimfy, co w wodach mieszkacie? Bogini jakiej
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 31
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: jednak oboje ma w sobie jad. Przetoż tamci którzy go dostają/ prędko zostają bladymi/ schorzałymi: tak barzo/ iż zdadzą się barziej trupami być/ a niż ludźmi żywymi: i drżenie na nich przychodzi/ i nie długo żyją: nieznacznie wchodzi aże do kości. Przetoż w Almeden/ gdy podczas stłuką golenie od ciał tych ludzi pomarłych co około tego kruszcu rabiali/ acz ich już przedtym nie bliżu pochowano było/ wychodzi z nich niemało srebra żywego. Ci co się pozłotą bawią/ zabiegając temu złemu/ które pochodzi/ gdy się kto para tym żywym srebrem/ zwykli trzymać/ gdy robią/ sztukę złota w gębie/
: iednák oboie ma w sobie iad. Przetoż támći ktorzy go dostáią/ prędko zostáią bládymi/ schorzáłymi: ták bárzo/ iż zdádzą się bárźiey trupámi być/ á niż ludźmi żywymi: y drżenie ná nich przychodźi/ y nie długo żyią: nieznácznie wchodźi áże do kośći. Przetoż w Almeden/ gdy podczás stłuką golenie od ćiał tych ludźi pomárłych co około tego krusczu rabiáli/ ácz ich iuż przedtym nie blizu pochowano było/ wychodźi z nich niemáło srebrá żywego. Ci co się pozłotą báwią/ zábiegáiąc temu złemu/ ktore pochodźi/ gdy się kto para tym żywym srebrem/ zwykli trzymáć/ gdy robią/ sztukę złotá w gębie/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 15
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
czarny/ woskowy mając zapach/ z którego czynią osobliwe świeczki. Lecz Mołdauja ma rozmaite miasta/ jako Warnę/ Moncastro/ Oczakową: a we śrzodku ziemie ma Barłaują/ Kutinary/ Kocim/ Soczawę/ kędy mieszka Wojewoda. W Wołoszech jest jeden kruszec soli bałwaniastej/ jakby Marmur/ farby jakby szarej: ale gdy ją stłuką abo zetrą drobno/ bywa bieluchna. Ludzie tameczni są animuszu niezrozumiałego/ i zjadłego: radzi w karczmach zasiadają i próżnują. Ubogo mieszkają po więtszej części w miasteczkach. Ich domy są drzewiane/ w glinę i w słomę łepione/ a trzciną pokryte/ której tam dosyć. Kupiectwem się bawią (a zwłaszcza w Multaniech)
czarny/ woskowy máiąc zapách/ z ktorego czynią osobliwe świeczki. Lecz Mołdáuia ma rozmáite miástá/ iáko Warnę/ Moncastro/ Oczakową: á we śrzodku źiemie ma Bárłáuią/ Kutinari/ Koćim/ Soczáwę/ kędy mieszka Woiewodá. W Wołoszech iest ieden kruszec soli bálwániástey/ iákby Mármur/ fárby iákby szárey: ále gdy ią stłuką ábo zetrą drobno/ bywa bieluchna. Ludźie támeczni są ánimuszu niezrozumiáłego/ y ziádłego: rádźi w kárczmách záśiadáią y proznuią. Vbogo mieszkáią po więtszey częśći w miásteczkách. Ich domy są drzewiáne/ w glinę y w słomę łepione/ á trzćiną pokryte/ ktorey tám dosyć. Kupiectwem się báwią (á zwłasczá w Multaniech)
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 131
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
a zorza na wiatr się czerwieni. Statek gruntowny, choć o skopuł trąci Wytrzyma, stęknie, piasek tylko zmąci. Byle się rudel przez impet nie spadał Mądrość przyznają temu, kto nim władał. Statek mniej czuje, gdy burza maszt łamie Statek na ostrej zawięziony tamie. Styrnik obrotny pracowitą sztuką Potrafi że go bałwany nie stłuką. Statek nie sobą nie trwoży że żagle Nadęte na tak napędzają nagle. Styrnik obrotny sznurem natężonym Sfolguje, ucichł szum w płótnie spuszczonym
Statkiem się CHRYSTUS opiekał, gdy płynął Piotr nim, i kiedy rozumiał, że zginął. Pan wiarę Piotra gruntowną pochwalił Ryb mnóstwem nadał; a statek ocalił. Statek w kredycie u całego
á zorza ná wiatr się czerwieni. Státek gruntowny, choć o skopuł trąći Wytrzyma, stęknie, piasek tylko zmąći. Byle się rudel przez impet nie spádał Mądrość przyznaią temu, kto nim włádał. Státek mniey czuie, gdy burza mászt łamie Státek ná ostrey záwięziony támie. Styrnik obrotny prácowitą sztuką Potrafi że go báłwany nie stłuką. Státek nie sobą nie trwoży że żagle Nádęte ná ták nápędzaią nágle. Styrnik obrotny sznurem nátężonym Zfolguie, ucichł szum w płotnie spuszczonym
Státkiem się CHRYSTUS opiekał, gdy płynął Piotr nim, y kiedy rozumiał, że zginął. Pan wiarę Piotra gruntowną pochwálił Ryb mnostwem nádał; á státek ocalił. Státek w kredycie u cáłego
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 11
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Zwyciężać, tam reguły te miejsce miewały, Gdzie równy nieprzyjaciel i w liczbie, i w sile; Ale my przeciw sobie mając pogan tyle, Żeby ich dziesięć biło jednego naszyńca, Życzyłbym do wygranej nie patrzeć gościńca; Jaka się droga poda, czy męstwem, czy sztuką, Dosyć sławy, Polacy kiedy Turków stłuką. CZĘŚĆ SZÓSTA
Tak Scypio Syfaksa, tak Julius Franki Bił i w ostatnie przywiódł ciemną nocą szwanki, Wielcy oba i sercem, i ręką wodzowie. Aleć nie ludzie tylko, sami aniołowie, Ile razy Bóg kazał swym iść ku pomocy, Zawsze takie posługi odprawiali w nocy. Tak bito Syryjczyki, tak Madianity.
Zwyciężać, tam reguły te miejsce miewały, Gdzie równy nieprzyjaciel i w liczbie, i w sile; Ale my przeciw sobie mając pogan tyle, Żeby ich dziesięć biło jednego naszyńca, Życzyłbym do wygranej nie patrzeć gościńca; Jaka się droga poda, czy męstwem, czy sztuką, Dosyć sławy, Polacy kiedy Turków stłuką. CZĘŚĆ SZÓSTA
Tak Scypio Syfaksa, tak Julius Franki Bił i w ostatnie przywiódł ciemną nocą szwanki, Wielcy oba i sercem, i ręką wodzowie. Aleć nie ludzie tylko, sami aniołowie, Ile razy Bóg kazał swym iść ku pomocy, Zawsze takie posługi odprawiali w nocy. Tak bito Syryjczyki, tak Madyjanity.
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 208
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, wypuszczony, Z niebezpiecznego mostu z żalem w swoje strony. Bo Rodomont każdemu, lub młody lub stary, Wolność dawał, jeśli beł tej, co on, wiary, Prócz tego, iż się wracać już na zad nie śmieli W obozy dla despektu, co od niego wzięli; Wstyd ich kłół: że go stłuką, wszyscy się chwalili, Kiedy przeciwko niemu od swych wychodzili.
L
Umyślił tedy - nowa chęć go jakaś grzała - Kochanej dziewki szukać, która niem władała; Bo wiedział albo słyszał, nie wiem tam, od kogo, li do państwa jechała z nowożenią swego. Zaczem - miłość go gwałtem bodła przeraźliwa - Po
, wypuszczony, Z niebezpiecznego mostu z żalem w swoje strony. Bo Rodomont każdemu, lub młody lub stary, Wolność dawał, jeśli beł tej, co on, wiary, Prócz tego, iż się wracać już na zad nie śmieli W obozy dla despektu, co od niego wzięli; Wstyd ich kłół: że go stłuką, wszyscy się chwalili, Kiedy przeciwko niemu od swych wychodzili.
L
Umyślił tedy - nowa chęć go jakaś grzała - Kochanej dziewki szukać, która niem władała; Bo wiedział albo słyszał, nie wiem tam, od kogo, li do państwa jechała z nowożenią swego. Zaczem - miłość go gwałtem bodła przeraźliwa - Po
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 99
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905