Aż gdy około szołdry sami się powadzą, Łapczywego pachołka z izby wyprowadzą, Przestrzegszy go: Bądź mędrszy na drugi raz, bracie, Nie kładź nigdy w dziurawe święconego gacie. 112 (N). FRANT RYBITWA OSZUKAŁ
Niósł chłop na targ do Sącza sporą kobiel pstrągów. Nie mając frant w kieszeni spełna trzech szelągów, Stargowawszy, za sobą każe do klasztora. „Mam — rzecze — tutecznego pokrewnym przeora; Zapłaci wedle targu, jakoś mi je przedał.” Toż do księdza: „Ten chłop się dawno nie spowiedał; Proszę, ojcze, gra chodzi o zbawienie człecze, Chciej go słuchać, nim zdrajca, jako zwykł, uciecze
Aż gdy około szołdry sami się powadzą, Łapczywego pachołka z izby wyprowadzą, Przestrzegszy go: Bądź mędrszy na drugi raz, bracie, Nie kładź nigdy w dziurawe święconego gacie. 112 (N). FRANT RYBITWA OSZUKAŁ
Niósł chłop na targ do Sącza sporą kobiel pstrągów. Nie mając frant w kieszeni spełna trzech szelągów, Stargowawszy, za sobą każe do klasztora. „Mam — rzecze — tutecznego pokrewnym przeora; Zapłaci wedle targu, jakoś mi je przedał.” Toż do księdza: „Ten chłop się dawno nie spowiedał; Proszę, ojcze, gra chodzi o zbawienie człecze, Chciej go słuchać, nim zdrajca, jako zwykł, uciecze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 56
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Fortuny, jeźlić się w niej rozgościć pozwoli, I śmierci spytaj, jeźli cię wprzód nie zarzeże, Bo już kto inszy na nią, o czym nie wiesz, strzeże. Kupiłeś materyjej, chcąc ciału dogodzić, Bogatej – kto wie, jeźlić pozwolą w niej chodzić, Albo jeżeliś ją w dzień stargował fortunny, Jeżeli miasto grzbieta nie odziejesz trunny. Starasz się o honory, masz króla po sobie, Poradź się śmierci, jeźli wprzód nie będziesz w grobie, Albo Fortuny, bo ta jedzie na twej poszcie I inszemu je może dać o twoim koszcie. Masz dzieci, wprzód niż się w nich rozkochasz, ma
Fortuny, jeźlić się w niej rozgościć pozwoli, I śmierci spytaj, jeźli cię wprzód nie zarzeże, Bo już kto inszy na nię, o czym nie wiesz, strzeże. Kupiłeś materyjej, chcąc ciału dogodzić, Bogatej – kto wie, jeźlić pozwolą w niej chodzić, Albo jeżeliś ją w dzień stargował fortunny, Jeżeli miasto grzbieta nie odziejesz trunny. Starasz się o honory, masz króla po sobie, Poradź się śmierci, jeźli wprzód nie będziesz w grobie, Albo Fortuny, bo ta jedzie na twej poszcie I inszemu je może dać o twoim koszcie. Masz dzieci, wprzód niż się w nich rozkochasz, ma
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 111
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
). NIE SZLACHECKA RZECZ WINEM HANDLOWAĆ
Jeden szlachcic podgórski, że był Węgier bliskiem I miał w ręku pieniądze, chciał się wspomóc zyskiem: Wziął wina kilkanaście beczek w Bardyjowie. Czego skoro się sąsiad ograniczny dowie, Że oraz kilka kupi, wprzód do niego pisze; Potem jedzie, przybrawszy sobie towarzysze. Krótce mówiąc, starguje do trzeciego słowa; Ów, że mu na nim niemal przyrośnie połowa, Prosi na sztukę mięsa przy kwarcie dolewki, Kwaśnym ich piwem z starej częstuje poszewki. Skoro zjedzą kapustę i już po obiedzie, Tak gość bez ceremonij: „Mój panie sąsiedzie, Niechaj to — rzecze — proszę, nikomu nie wadzi, Mym
). NIE SZLACHECKA RZECZ WINEM HANDLOWAĆ
Jeden szlachcic podgórski, że był Węgier bliskiem I miał w ręku pieniądze, chciał się wspomóc zyskiem: Wziął wina kilkanaście beczek w Bardyjowie. Czego skoro się sąsiad ograniczny dowie, Że oraz kilka kupi, wprzód do niego pisze; Potem jedzie, przybrawszy sobie towarzysze. Krótce mówiąc, starguje do trzeciego słowa; Ów, że mu na nim niemal przyrośnie połowa, Prosi na sztukę mięsa przy kwarcie dolewki, Kwaśnym ich piwem z starej częstuje poszewki. Skoro zjedzą kapustę i już po obiedzie, Tak gość bez ceremonij: „Mój panie sąsiedzie, Niechaj to — rzecze — proszę, nikomu nie wadzi, Mym
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 299
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. PASTOR BONUS. Będzie drugi Rządzca jako Pasza, gdzie zjeść, a mięsiwa różnego? Omnis caro faenum, tam tego nie żałują; gdzie Rywuła najprzedniejsza Wino, nie wodę leją? v-niego! Rządzca jako Pasza. Drugi Rządzca popisać się może: Ego sum marsupium. Jam jest mieszek, dokupić się chęci, stargować zamysły, zapłacić interesa swoje, to jego Natura, to zwyczaj. Czym wielki? Korupcjami, przekupstwem. Chrystus Rządca nie tak, Ego sum Pastor bonus. Jam pasterz dobry. Co tłumaczy Eutymius, Pastor bonus, hoc est verus. Pasterz dobry, to jest prawdziwy. Ale kiedy tylko postawa pasterza, nie
. PASTOR BONUS. Będźie drugi Rządzcá iáko Pasza, gdźie zieść, á mięśiwa rożnego? Omnis caro faenum, tám tego nie żáłuią; gdźie Rywułá nayprzednieysza Wino, nie wodę leią? v-niego! Rządzcá iáko Pasza. Drugi Rządzcá popisáć się może: Ego sum marsupium. Iam iest mieszek, dokupić się chęći, ztárgowáć zamysły, zápłáćić interessa swoie, to iego Náturá, to zwyczay. Czym wielki? Korrupcyiami, przekupstwem. Christus Rządcá nie ták, Ego sum Pastor bonus. Iam pásterz dobry. Co tłumáczy Euthymius, Pastor bonus, hoc est verus. Pásterz dobry, to iest prawdźiwy. Ale kiedy tylko postawa pásterzá, nie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 59
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
takiej właśnie zbroje, I te szaty żałobne trafią mi się twoje. Prawieś w czas przyszedł mojej dogodzić potrzebie, Widzę, że się na wszytko zdobędę u ciebie”.
XXXV.
Rozśmiał się gorzko Orland i krótko onemu, Wstawszy na nogi, zbójcy powiedział starszemu: „Ja się z tobą o zbroję do słowa starguję I pieniędzyć poczekam, bo ja rad borguję”. To mówiąc, na ognisku porwał rozpaloną Wielką głównią i tak ją posłał wyciśnioną Z dymem społem i z ogniem i zbójcę ugodził Tam, gdzie się nos z obiema powiekami schodził.
XXXVI.
W obie ognista głównia powiece trafiła, Ale mu w lewej więtszą szkodę uczyniła;
takiej właśnie zbroje, I te szaty żałobne trafią mi się twoje. Prawieś w czas przyszedł mojej dogodzić potrzebie, Widzę, że się na wszytko zdobędę u ciebie”.
XXXV.
Rozśmiał się gorzko Orland i krótko onemu, Wstawszy na nogi, zbójcy powiedział starszemu: „Ja się z tobą o zbroję do słowa starguję I pieniędzyć poczekam, bo ja rad borguję”. To mówiąc, na ognisku porwał rozpaloną Wielką głownią i tak ją posłał wyciśnioną Z dymem społem i z ogniem i zbójcę ugodził Tam, gdzie się nos z obiema powiekami schodził.
XXXVI.
W obie ognista głownia powiece trafiła, Ale mu w lewej więtszą szkodę uczyniła;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 282
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Aleksandra wielkiego, wojnę Trajańską, incendium Troi: Romulusa i Rema od wilczycy karmionych; Juliusza od Brutusa w senacie zabitego, Herkulesa, Gigantomachię, alias wojnę Bożków z Olbrzymami, Tymoteusza w którego spiącego sieci fortuna zagania Królestwa: Capitolium albo Senat Rzymski etc. Co malarzowi dobremu Cudzoziemskiemu, kompozytorowi dobremu, dobrze się z nim stargowawszy zlecić; dawszy mu imaginacją: nie bohomazowi, który monstra pomaluje, risum non admirationem movendo w spektatorze: lubo tę wiek teraźniejszy ma za nic modę, bo zinwentować nie umie
Dach na Pałacach, Dworach, ma być letki, a mocny. alias krokwy mają być z letkiegonaprzykład jodłowego, lipowego, olchowego, a prostego
Alexandra wielkiego, woynę Traiańską, incendium Troi: Romulusa y Rema od wilczycy karmionych; Iuliusza od Brutusa w senacie zabitego, Herkulesa, Gigantomachię, alias woynę Bożkow z Olbrzymami, Tymoteusza w ktorego spiącego sieci fortuna zagania Krolestwa: Capitolium albo Senat Rzymski etc. Co malarzowi dobremu Cudzoziemskiemu, kompozytorowi dobremu, dobrze się z nim ztargowawszy zlecić; dawszy mu imaginacyą: nie bohomazowi, ktory monstra pomaluie, risum non admirationem movendo w spektatorze: lubo tę wiek teraznieyszy ma za nic modę, bo zinwentować nie umie
Dach na Pałacach, Dworach, ma bydź letki, á mocny. alias krokwy maią bydź z letkiegonaprzykład iodłowego, lipowego, olchowego, á prostego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 356
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i inszych plugastw/ barzo obrzydłych. Znałem ich siła co przykre rzeczy jadały/ ale jeśli podobna/ tedy jedna dwadzieścia funtów pieprzu zjadła/ a druga lód miasto cukru gryzła/ trzecia co raz ukąsić szyje człowieczej pragnęła: czwarta żadnych pokarmów niechciała/ tylko jednego piekarza szmat ramienia wykąsić żądała/ aż mąż jej nieborak stargował i uprosił piekarza/ który trzeciego ukąszenia znieść nie mógł/ a brzemienna w krótce dwie parze żywych/ trzecią synów zmarłych urodziła: piąta nie ostróżnego chłopca złaźnie idącego uchwyciła/ i szmat mu pięty ugryzła. Takiemi i inszemi chciwościami bywają pękate uwiedzione/ i niemasz pewnie żadnej któraby jakiej pożądliwości niemiała: jednak
y inszych plugastw/ bárzo obrzydłych. Znałem ich śiłá co przykre rzeczy iadáły/ ále ieśli podobna/ tedy iedná dwádźieśćiá funtow pieprzu ziádłá/ a druga lod miásto cukru gryzłá/ trzećia co raz vkąśić szyie człowieczey prágnęłá: czwarta żadnych pokármow niechćiała/ tylko iedneg^o^ piekárzá szmát rámieniá wykąśić żądáłá/ áż mąż iey nieborak stárgował y vprośił piekárzá/ ktory trzećieg^o^ vkąszenia znieść nie mogł/ á brzemienna w krotce dwie parze żywych/ trzećią synow zmárłych vrodźiłá: piąta nie ostrożnego chłopcá złáźnie idącego vchwyćiłá/ y szmát mu pięty vgryzłá. Tákiemi y inszemi chćiwośćiámi bywáią pękáte vwiedźione/ y niemász pewnie żadney ktoraby iákiey pożądliwośći niemiáłá: iednak
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: A4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
: już w WOLNOŚCI takiemi nie błogo. Czego nieco przyczyna jedno słaba karność/ Przez to się też zawizięła tu u was w Polsce złość. Pałcą ludzie z prawnego targu jak bydlęta/ częściej drugi z abiją niż Rzeźnik cielęta. Jeszcze tym snać bydlęta człowieka przechodzą/ Ze bez wolej panów swych zabić się nie godzą Pierwej starguj i zapłać/ dopiero rzesz bracie. A jeśli Pan kocha się w koziełkowej szacie Lub w koniu/ lub w jałowce/ w wyskoczym baranie/ Nie przedać go Rzeźniku próżne twe staranie. A człowiek żywot traci marniej nad Bestie/ Mimo wolą powinnych krew zły Morderz pije, Nie pytał Ojca/ Matki zabijając syna/ Nie
: iuż w WOLNOSCI tákiemi nie błogo. Czego nieco przyczyna iedno słába kárność/ Przez to sie też záwiźięłá tu v was w Polscze złość. Páłcą ludzie z práwnego tárgu iák bydlętá/ częśćiey drugi z ábiią niż Rzeźnik ćielętá. Iescze tym snać bydlętá człowieká przechodzą/ Ze bez woley pánow swych zábić sie nie godzą Pierwey stárguy y zápłáć/ dopiero rzesz bráćie. A iesli Pan kocha sie w koźiełkowey száćie Lub w koniu/ lub w iáłowce/ w wyskoczym báránie/ Nie przedać go Rzeźniku prożne twe stáránie. A człowiek zywot tráći márniey nád Bestyie/ Mimo wolą powinnych krew zły Morderz piie, Nie pytał Oycá/ Mátki zábiiáiąc syná/ Nie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
inszemi się ludzie gniazdy brzydzą.
Tak choć niebezpieczeństwa znaczne następują, Które gdy ludzie baczni przedtym upatrują, Przecię upornym w posłuch rady ich nie idą, Aż na nich nawałności jakie wielkie przydą: Więc się dopiro wiercą, gdy już na nich ciecze, Ale głowy pokornej miecz ostry nie siecze. LXXXI. Zaceniwszy, nie starguje. LEW I ŻABY.
Lew usłyszał, iż żaby lecie się ozwały K’ wieczoru takim wrzaskiem, aż go ogłuszały; Porwał się, rozumiejąc, że jaki zwierz srogi, Jakby się z nim spróbować, szukał lew tej drogi.
Więc tam bieżał co prędzej, kędy on głos słyszał, - Biegał a nic nie
inszemi się ludzie gniazdy brzydzą.
Tak choć niebezpieczeństwa znaczne następują, Które gdy ludzie baczni przedtym upatrują, Przecię upornym w posłuch rady ich nie idą, Aż na nich nawałności jakie wielkie przydą: Więc się dopiro wiercą, gdy już na nich ciecze, Ale głowy pokornej miecz ostry nie siecze. LXXXI. Zaceniwszy, nie starguje. LEW I ŻABY.
Lew usłyszał, iż żaby lecie się ozwały K’ wieczoru takim wrzaskiem, aż go ogłuszały; Porwał się, rozumiejąc, że jaki źwierz srogi, Jakby się z nim spróbować, szukał lew tej drogi.
Więc tam bieżał co prędzej, kędy on głos słyszał, - Biegał a nic nie
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 73
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
ciała tak małego Usłyszeć huku, krzyku, wrzasku tak wielkiego. Rzekł: „Gdyby te bestie tak donośne były Jako lwi, wszystekby świat wrzaskiem swym głuszyły” Tak czasem chociaż drudzy z to siły nie mają Ani serca, przecię się na inszych puszczają Słowy uszczypliwemi: więc radzi się zwadzą, A gdy kto chce stargować, prędko taniej dadzą. LXXXII. Dwaj się biją, trzeci bierze. O ŻABIE Z SZCZURKIEM.
Szczurek na drugą stronę chciał rzekę przepłynąć, Której iż żadną miarą nie miał nigdziej minąć, Puścił się w pław. Wtym się mu żaba ukazała I przez wodę prowadzić szczurka obiecała,
M[...] wiąc, że z przyrodzenia my
ciała tak małego Usłyszeć huku, krzyku, wrzasku tak wielkiego. Rzekł: „Gdyby te bestye tak donośne były Jako lwi, wszystekby świat wrzaskiem swym głuszyły” Tak czasem chociaż drudzy z to siły nie mają Ani serca, przecię się na inszych puszczają Słowy uszczypliwemi: więc radzi się zwadzą, A gdy kto chce stargować, prędko taniej dadzą. LXXXII. Dwaj się biją, trzeci bierze. O ŻABIE Z SZCZURKIEM.
Szczurek na drugą stronę chciał rzekę przepłynąć, Której iż żadną miarą nie miał nigdziej minąć, Puścił się w pław. Wtym się mu żaba ukazała I przez wodę prowadzić szczurka obiecała,
M[...] wiąc, że z przyrodzenia my
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 74
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897