/ zgubiła nas/ i siebie z Mężem. Lecz puśćmy Wstęgi na wiatr/ niechaj je przewieje: Z innych/ w strojeniu zbytków/ kto się nie naśmieje? Trudno się nie śmiać z ludzi/ widząc ich z rogami/ Na głowach: które Damy zowią/ Kornetami. Trzy siatki/ wiatry łowić/ na głowie stawiają: A z nich/ śmieszne trzy rogi/ nad czoło spuszczają. Kołka/ Musta się/ Sakwy/ czy nie śmiech na głowie? Inszych drobiazgów/ liczyć trudno/ w krótkiej mowie. Mogłybycałą głowę/ nażywac Sakwami/ Którą/ co dzień/ różnemi ładują fraszkami/ Owe przy uszach gruszki Jedwabne/ Perłowe
/ zgubiłá nas/ y śiebie z Mężem. Lecz puśćmy Wstęgi ná wiátr/ niecháy ie przewieie: Z innych/ w stroieniu zbytkow/ kto się nie náśmieie? Trudno się nie śmiać z ludźi/ widząc ich z rogami/ Ná głowách: ktore Dámy zowią/ Kornetámi. Trzy śiatki/ wiátry łowic/ ná głowie stáwiáią: A z nich/ smieszne trzy rogi/ nad czoło spuszczáią. Kołká/ Musta śię/ Sakwy/ czy nie śmiech ná głowie? Inszych drobiazgow/ liczyć trudno/ w krotkiey mowie. Mogłybycałą głowę/ náżywác Sakwámi/ Ktorą/ co dźień/ roznemi łáduią frászkámi/ Owe przy vszach gruszki Iedwabne/ Perłowe
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
zapali. INFORMACJA DIOPTRYCZNA. O szkłach różnej figury, i ich używaniu.
XVIII. Zaiste przedziwne dzieło i cud natury, a raczej Autora Natury Boga, lubo z swojej u ludzi estymacyj w podłych wydaje się szkiełkach. Z których jedne i najdalsze obiecta o milę i drugą, nawet same luminarze Niebieskie, tuż przed oko stawiają. Drugie, najdrobniejsze atomiki, gołemu niewidome oku, odkrywają, i oneż przyczyniając wszystkie ich przypadki reprezentują. Trzecie jednę rzecz wielorako multyplikują. Inne, na podziw kolory, obrazki, cudne rzeczy widomych aparencje sprawują. Których wszystkich skutków całą przyczyną jest polerownego szkła różna figura, to płaska, to wydrożona, to wypukła
zapali. JNFORMACYA DYOPTRYCZNA. O szkłach rożney figury, y ich używaniu.
XVIII. Záiste przedziwne dzieło y cud nátury, á raczey Autora Nátury Boga, lubo z swoiey u ludzi estymacyi w podłych wydáie się szkiełkach. Z ktorych iedne y naydalsze obiecta o milę y drugą, náwet same luminarze Niebieskie, tuż przed oko stawiaią. Drugie, naydrobnieysze atomiki, gołemu niewidome oku, odkrywaią, y oneż przyczyniaiąc wszystkie ich przypadki reprezentuią. Trzecie iednę rzecz wielorako multyplikuią. Jnne, ná podziw kolory, obrazki, cudne rzeczy widomych apparencye sprawuią. Ktorych wszystkich skutkow cáłą przyczyną iest polerownego szkła rożna figura, to płaska, to wydrożona, to wypukła
Skrót tekstu: BystrzInfRóżn
Strona: Y3v
Tytuł:
Informacja różnych ciekawych kwestii
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
ekonomia, fizyka, matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
się śmiele skarżyć i krzyczeć, że ginę — Znosisz lament, lamentu odrzucasz przyczynę. Gdy-ć się tedy wyrazić żale me napieram, Nie śpiewam wtenczas, Zosiu, nie, ale umieram. GNIEWEM NIE WSKÓRASZ
Jeśli chcesz mnożyć miłość gniewy twymi, Mam tyle siły nad ogniami mymi, Że z sideł, które twe stawiają oczy, Rozum wyskoczy.
Chcesz-li, abym się kochał w tobie wiernie, Przestań tych figlów, bo chociaż niezmiernie
Kocham, jednak w bok natychżemiast skoczę, Jak zdradę zoczę.
Musiałbym się wnet z miłością powadzić, Gdyby mię chciała na męki prowadzić; Ja czekam od tej, która mię tak
się śmiele skarżyć i krzyczeć, że ginę — Znosisz lament, lamentu odrzucasz przyczynę. Gdy-ć się tedy wyrazić żale me napieram, Nie śpiewam wtenczas, Zosiu, nie, ale umieram. GNIEWEM NIE WSKÓRASZ
Jeśli chcesz mnożyć miłość gniewy twymi, Mam tyle siły nad ogniami mymi, Że z sideł, które twe stawiają oczy, Rozum wyskoczy.
Chcesz-li, abym się kochał w tobie wiernie, Przestań tych figlów, bo chociaż niezmiernie
Kocham, jednak w bok natychżemiast skoczę, Jak zdradę zoczę.
Musiałbym się wnet z miłością powadzić, Gdyby mię chciała na męki prowadzić; Ja czekam od tej, która mię tak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 252
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
6. do GE, 14: tak EB, 21. do BD, 49 – wszakże gdyby ich było po łokci 21. A GS, odcięta promieniem ESD, była ośmą częścią cala jednego. Odmierzyłbyś więcej niż pięć mil. 3.Wtejże figurze, GS przeniesiona na BP, i PC przeciągniona; stawiają trianguł PLC, równy triangułowi SGE. Który trianguł PLC, snadniej wyraża fundament rozmierzania przez instrumenta, mając dwie ściany PL, i BC, spolne z wielkim triangułem EBD. 4.Postanowienie takie dwóch sznurków CG, EB, odległych od siebie na łokci 15. służy za kwadrat, abo Tablicę mierniczą, wielką, na
6. do GE, 14: ták EB, 21. do BD, 49 – ẃszakże gdyby ich było po łokći 21. A GS, odćięta promięniem ESD, byłá osmą częśćią calá iednego. Odmierzyłbyś więcey niż pięć mil. 3.Wteyże figurze, GS przenieśiona ná BP, y PC przećiągniona; stáẃiáią tryánguł PLC, rowny tryángułowi SGE. Ktory tryánguł PLC, snádniey wyraża fundáment rozmierzánia przez instrumenta, máiąc dwie śćiány PL, y BC, spolne z wielkim tryángułem EBD. 4.Postánowięnie tákie dwoch sznurkow CG, EB, odległych od śiebie ná łokći 15. służy zá kwádrat, ábo Tablicę mierniczą, wielką, ná
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 23
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
pola na kartęjednostajną, nie na arkuszowe ćwierci. Potrzeba wiedzieć że inszy Geometrowie używający nawyśmienitszych instrumentów, daleko znaczniejsze błędy koniecznie mieć muszą, dla czternastu przyczyn, które tu jako godne uwagi, dla ich uchrony kładę. Przyczyna. Ze tak doskonale nie przemierzając Odległości między stacjami, jako mój[...] Geometra onej przyczyniają abo umniejszają znacznie. Stawiają instrumenta swoje, nie nad tymże właśnie punktem ziemi, gdzie znak upatrzony stał. Dla czego anguły na karcie być muszą nie równokątne angułom na ziemi, ani linie przyległe proporcjonalne. Nie uważają, żeby tak instrument, jako i znak wystawiony na drugiej stacyj, stały do perpendykułu. Przez czego ginie także równokątność angułów na
polá ná kártęiednostayną, nie ná arkuszoẃe cwierći. Potrzebá wiedźieć że inszi Geometrowie vżywáiący nawyśmienitszych instrumentow, daleko znacznieysze błędy koniecznie mieć muszą, dla czternastu przyczyn, ktore tu iáko godne vwagi, dla ich vchrony kłádę. Przyczyná. Ze ták doskonále nie przemierzáiąc Odległośći między stácyámi, iáko moy[...] Geometra oney przyczyniaią abo vmnieyszaią znacznie. Stáwiaią instrumentá swoie, nie nád tymże właśnie punktem źiemi, gdźie znák vpátrzony stał. Dla czego ánguły ná kárćie bydź muszą nie rownokątne ángułom ná źiemi, áni liniie przyległe proporcyonálne. Nie vważáią, żeby ták instrument, iáko y znák wystáwiony ná drugiey stácyi, stáły do perpendykułu. Przez czego ginie tákże rownokątność angułow ná
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 63
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. 304. NA POGRZEB DWU KRÓLÓW, KORONACJĄ KRÓLOWEJ JEJMOŚCI MARIEJ ORAZ Z KRÓLEM JEGOMOSCIĄ I NA HERBY KRÓLESTWA ICHMOŚCI
Ma raj nasza Maryja, gdzie pod wdzięczne cienie Same do niej, choć dzikie, schodzą się jelenie. Albo tak źle, Polacy? Dwie koronie w trumnę, Dwie na tron. Niech z tym nową stawiają kolumnę, Że nie zawsze Jan stoi z Maryją pod krzyżem: Tamten ojczyznę swoim zaszczyci paiżem; Ta, ponieważ jelenie bezoary rodzą, Sprawi, że nam trucizny żadne nie zaszkodzą. W ostatku, niech okrutna śmierć potrząsa grobem: Wara Niemcy, albo się nie złożym Jakobem? 305 (P). WET ZA WET
. 304. NA POGRZEB DWU KRÓLÓW, KORONACJĄ KRÓLOWEJ JEJMOŚCI MARIEJ ORAZ Z KRÓLEM JEGOMOSCIĄ I NA HERBY KRÓLESTWA ICHMOŚCI
Ma raj nasza Maryja, gdzie pod wdzięczne cienie Same do niej, choć dzikie, schodzą się jelenie. Albo tak źle, Polacy? Dwie koronie w trumnę, Dwie na tron. Niech z tym nową stawiają kolumnę, Że nie zawsze Jan stoi z Maryją pod krzyżem: Tamten ojczyznę swoim zaszczyci paiżem; Ta, ponieważ jelenie bezoary rodzą, Sprawi, że nam trucizny żadne nie zaszkodzą. W ostatku, niech okrutna śmierć potrząsa grobem: Wara Niemcy, albo się nie złożym Jakobem? 305 (P). WET ZA WET
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 321
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nosie zawsze okulary. 45. STADŁO
Żeni się miody z babą, nikt mu niech nie chwali: By najsuższych drew — zgniłą kłodą nie podpali. Zaś stary bierze młodą — tak zwyczajnie bywia: Pod mokre drzewo trzeba smolnego łuczywa. 46. BANKIET I DZBANKIET
Od baniek — bankiet podobno nazwany, Gdzie z winem bańki stawiają przed pany. Zaś dzbankiet, gdzie kto — kęs ruszywszy grosza — Dzbanami każe dodawać piwosza. 47. CHOREGO ZDROWY KONCEPT
Choremu tak: „Szanuj się — mówię — po- chorobie.” — „Nie mogę bo zdjąć czapki ni kłaniać się sobie.” 48. NIE TAK BYĆ POWINNO
Nawszywałeś duplanów w szkaplerz —
nosie zawsze okulary. 45. STADŁO
Żeni się miody z babą, nikt mu niech nie chwali: By najsuszszych drew — zgniłą kłodą nie podpali. Zaś stary bierze młodą — tak zwyczajnie bywia: Pod mokre drzewo trzeba smolnego łuczywa. 46. BANKIET I DZBANKIET
Od baniek — bankiet podobno nazwany, Gdzie z winem bańki stawiają przed pany. Zaś dzbankiet, gdzie kto — kęs ruszywszy grosza — Dzbanami każe dodawać piwosza. 47. CHOREGO ZDROWY KONCEPT
Choremu tak: „Szanuj się — mówię — po- chorobie.” — „Nie mogę bo zdjąć czapki ni kłaniać się sobie.” 48. NIE TAK BYĆ POWINNO
Nawszywałeś duplanów w szkaplerz —
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 16
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
pozór lichych mają, godność w-nich większa zawarta: bo i Chrystus, pod płaszczykiem pasterza, wielki tytuł tai. Nec petra est, quta durus, et sine sensu non est, nie jest Pan opoką, bo nie jest twardy, nieużyty i zmysłu nie mający. Tych wy za opokę miejcie, co się każdemu twardo stawiają, patrzy na nędzę, jakby jej nie widział; słyszy prośby jakoby ich nie słyszał, to to Kamięń: a Chrystus nie opoka, bo użyty, bo wyrozumiewający. Ale nie miejcie go i za drzwi. Nie jest drzwiami, bo go stolarz nie wyciosał. Nie jest kamieniem węgielnym, bo go Budowniczy nie
pozor lichych máią, godność w-nich większa záwarta: bo i Christus, pod płaszczykiem pásterzá, wielki tytuł tái. Nec petra est, quta durus, et sine sensu non est, nie iest Pan opoką, bo nie iest twárdy, nieużyty i zmysłu nie máiący. Tych wy zá opokę mieyćie, co się kożdemu twárdo stawiáią, pátrzy ná nędzę, iákby iey nie widźiał; słyszy prośby iákoby ich nie słyszał, to to Kámięń: á Christus nie opoká, bo vżyty, bo wyrozumiewáiący. Ale nie mieyćie go i zá drzwi. Nie iest drzwiámi, bo go stolarz nie wyćiosał. Nie iest kámięniem węgielnym, bo go Budowniczy nie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 68
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Białe zaś marmury strychem mieszane co w Kościele/ rzekę pławiących koni. I tak przecie Venetowie/ na jego Instanczyją/ zezwolili/ a on też potym/ oraz i z Synem/ odciągnął z obozem. Przed świętym Markiem/ stoi troje drzew wysokich na kształt masztów/ na których pod czas głównych Świąt/ Chorągwie znaczny wielkości stawiają/ znaczące/ troje Veneckich Państw to jest Candia, Cypria, i Venecja. A chceszli widzieć Książęczy skarb/ musisz się o to starać u jednego z Prokuratorów ś. Marka tam wszedszy do Kościoła Marka świętego przez czworo drzwi żelaznych wchodzić musisz/ gdzie jedne przeszedszy/ za sobą zawrze/ nim drugie otworzy. Tam
Białe záś mármury strychem mieszáne co w Kośćiele/ rzekę płáwiących koni. I ták przećie Venetowie/ ná iego Instánczyią/ zezwolili/ á on też potym/ oraz y z Synem/ odćiągnął z obozem. Przed świętym Márkiem/ stoi troie drzew wysokich ná kształt másztow/ ná ktorych pod czás głownych Swiąt/ Chorągwie znaczny wielkośći stáwiáią/ znáczące/ troie Veneckich Państw to iest Candya, Cyprya, y Venecya. A chceszli widźieć Xiążęczy skarb/ muśisz się o to stáráć v iedne^o^ z Prokuratorow ś. Márká tám wszedszy do Kośćiołá Márká świętego przez czworo drzwi żeláznych wchodźić muśisz/ gdźie iedne przeszedszy/ zá sobą zawrze/ nim drugie otworzy. Tám
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 24
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
. Chcesz wiedzieć, w piekle co są za przysmaki? Wiedz, iże bankiet potępieńców taki (pomniąc na paszty przeszłe wyśmienite i smakowite). Teraz głód srogi cierpią wycieńczeni, zaczym jakby psi wściekli zajuszeni ciała na sobie zębami kąsają, wrzeszcząc, zgrzytają. A wtym z piekielnej kuchnie jeść wydają, dla głodnych gości półmiski stawiają, z ochotą wielką one prezentują i kredensują: żaby, jaszczurki, parchate bufony, żmije rozjadłe i wężów ogony, padalce, trzewa z gadziny brzydliwe, wspomnieć straszliwe. Te czarci w usta potępieńców tkają, jednę za drugą potrawę podają. Ach, jakowy smak w tych potrawach czują, co ich kosztują! Gadzina brzydka
. Chcesz wiedzieć, w piekle co są za przysmaki? Wiedz, iże bankiet potępieńców taki (pomniąc na paszty przeszłe wyśmienite i smakowite). Teraz głód srogi cierpią wycieńczeni, zaczym jakby psi wściekli zajuszeni ciała na sobie zębami kąsają, wrzeszcząc, zgrzytają. A wtym z piekielnej kuchnie jeść wydają, dla głodnych gości półmiski stawiają, z ochotą wielką one prezentują i kredensują: żaby, jaszczurki, parchate bufony, żmije rozjadłe i wężów ogony, padalce, trzewa z gadziny brzydliwe, wspomnieć straszliwe. Te czarci w usta potępieńców tkają, jednę za drugą potrawę podają. Ach, jakowy smak w tych potrawach czują, co ich kosztują! Gadzina brzydka
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 71
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004