na sąd będzie deputatem, Choć do obojga z żadnej niepodobien miary (Gwałt misy prawdzie czynią, gwałt pełne puchary), Bo Rzeczypospolitej ani prawa wiadom, Wojny nigdy nie służył; byle sława na dom. W głowie by, w winie tylko a w pysze nadzieja: Cóż by też na pogrzebie prawił kaznodzieja? Nie strąbić rozsądnego, uważnego człeka: Wzdycha tylko na zgubę ojczyzny z daleka. Co na sejmikach, toż się dzieje na ratuszach: Niewinnego, że mniejszy kreskami, po uszach, Winny wolen; bo kiedy sądzą sprawy obie, Więcej ich on miał, niźli niewinny, po sobie. Czemuż? bo jako ryby na dół
na sąd będzie deputatem, Choć do obojga z żadnej niepodobien miary (Gwałt misy prawdzie czynią, gwałt pełne puchary), Bo Rzeczypospolitej ani prawa wiadom, Wojny nigdy nie służył; byle sława na dom. W głowie by, w winie tylko a w pysze nadzieja: Cóż by też na pogrzebie prawił kaznodzieja? Nie strąbić rozsądnego, uważnego człeka: Wzdycha tylko na zgubę ojczyzny z daleka. Co na sejmikach, toż się dzieje na ratuszach: Niewinnego, że mniejszy kreskami, po uszach, Winny wolen; bo kiedy sądzą sprawy obie, Więcej ich on miał, niźli niewinny, po sobie. Czemuż? bo jako ryby na dół
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 31
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
WOJNA CHOCIMSKA
Z Polski głucho, a rokiem wleką się godziny, Kto czeka, czcze daremnie połykając śliny; Stary żołnierz truchleje, frycowie bez sromu, Sprzykrzywszy sobie niewczas, kradną się do domu, Że kilku wytrzęsionych zacnej szlachty z wozu Kazał Chodkiewicz środkiem prowadzić obozu I na wieczną niesławę, na wieczną sromotę, Na dziwy strąbić wszytkę wojskową hołotę; I zaraz, czego potem sejmem potwierdzono, Wszytkich czci, wszystkich takich dobra odsądzono. Osman pola nie chce dać, chociaż wyzywany; Kul już nie masz z czego lać; proch już wystrzelany. Co wszytko gdy Chodkiewicz myślą utroskaną Rozbiera, aż mu już śmierć grozi wybijaną; Prawie już dogorywa;
WOJNA CHOCIMSKA
Z Polski głucho, a rokiem wleką się godziny, Kto czeka, czcze daremnie połykając śliny; Stary żołnierz truchleje, frycowie bez sromu, Sprzykrzywszy sobie niewczas, kradną się do domu, Że kilku wytrzęsionych zacnej szlachty z wozu Kazał Chodkiewicz środkiem prowadzić obozu I na wieczną niesławę, na wieczną sromotę, Na dziwy strąbić wszytkę wojskową hołotę; I zaraz, czego potem sejmem potwierdzono, Wszytkich czci, wszystkich takich dobra odsądzono. Osman pola nie chce dać, chociaż wyzywany; Kul już nie masz z czego lać; proch już wystrzelany. Co wszytko gdy Chodkiewicz myślą utroskaną Rozbiera, aż mu już śmierć grozi wybijaną; Prawie już dogorywa;
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 204
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924