mię zgładzić, tajemnie z Publicznymi Rzeczyposp: zdrajcami formować. Owo zgola wszytko to, co złość, nienawiść, zazdrość, zemsty pragnienie, jad złośliwości znaleźć może, do ruinowania mego sprowadzono. Rozdział III. Głosu wolnego obrona. Nie następewanie na tych co Elekcji kontradycowali. Postawieniem Regimentów, Chorągwi w Domach Senatorskich, strasząc. Graduum libere Electionis obrana. Nagana Poselstwa do Turek względem zalecenia Francuza na Państwo. Z tych przyczyn zawziętość wybuchnęła. Manifest Jawnej Niewinności
A że w tych Pismach bezecnych (bo Pasquile, i ci co je piszą wedle wszytkich Praw bezecni są) kładą, żem ja był początkiem Elekcji, i samżem ją zepsował,
mię zgłádźić, táiemnie z Publicznymi Rzeczyposp: zdraycámi formowáć. Owo zgolá wszytko to, co złość, nienawiść, zazdrość, zemsty prágnienie, iad złośliwośći ználeść może, do ruinowánia mego sprowádzono. Rozdźiał III. Głosu wolnego obrona. Nie nástępewánie ná tych co Elekcyey contradicowali. Postáwieniem Regimentow, Chorągwi w Domách Senatorskich, strásząc. Graduum libere Electionis obrána. Nágáná Poselstwá do Turek względem zálecenia Francuzá ná Pánstwo. Z tych przyczyn záwźiętość wybuchnęłá. Mánifest Iáwney Niewinnośći
A że w tych Pismách bezecnych (bo Pásquile, y ći co ie piszą wedle wszytkich Praw bezecni są) kłádą, żem ia był początkiem Elekcyey, y samżem ią zepsował,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 16
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
zachowywano/ pewnych czasów/ gdzie na tej łące/ Koł albo Palów narobiwszy/ a nakoło tamto otoczywszy miejsce/ tam kładąc dobrego sukna/ na jednę szatę za wygraną. Bawołów naprowadzili/ i na Mogiłę kilku w kupie sprzągszy/ raczami/ i prochem obciążonych/ zapalili: którzy bieżąc między drugich/ ogniem tamte trwożąc i strasząc z kupy rozpruszali. Gdzie każdy z Rzymianów Pal miał/ którym gdy którego zabił/ albo położył Bawoła/ za wygraną/ tego sukna na szatę dostawał. Za Bramą Pawła świętego obaczysz jednę starożytnią Piramidę/ który jednę połowę na Miasto widać/ a druga się między murami zostaje. Gdzie jest pewny od lat 1200.
záchowywano/ pewnych czásow/ gdźie ná tey łące/ Koł álbo Palow nárobiwszy/ á nákoło támto otoczywszy mieysce/ tám kłádąc dobrego sukná/ ná iednę szátę zá wygraną. Báwołow náprowádźili/ y ná Mogiłę kilku w kupie zprzągszy/ ráczámi/ y prochem obćiążonych/ zápalili: ktorzy bieżąc między drugich/ ogniem támte trwożąc y strásząc z kupy rozpruszáli. Gdźie kázdy z Rzymiánow Pal miał/ ktorym gdy ktore^o^ zábił/ álbo położył Báwołá/ zá wygraną/ tego sukná ná szátę dostáwał. Zá Bramą Páwłá świętego obaczysz iednę stárożytnią Pyrámidę/ ktory iednę połowę ná Miásto widáć/ á druga się między murámi zostáie. Gdźie iest pewny od lat 1200.
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 125
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
o chorym jakim, nawet podróżnym, brała go do siebie, modlitwą, medycyną i wszelkimi wygodami leczyła go, a potem na drogę pieniędzmi suplementowała. Całej choroby mojej, zacząwszy od diarei, było niedziel 15.
Tymczasem po odjeździe moim z Wilna matka moja pojechała do Stokliszek z siostrą moją Kunegundą. Tam ją i rózgami strasząc, i do nóg upadając, i wiele obiecując, do tego przywiodła, że się rezolować musiała iść za Ruszczyca, patrona trybunalskiego, wdowca. A że ociec mój, miawszy wstręt na Lechnickim, przy tym znając projekt matki mojej, że przy zięciu patronie in casum fatorum ojca mego chciała wszystko zagarnąć, był temu konkurentowi
o chorym jakim, nawet podróżnym, brała go do siebie, modlitwą, medycyną i wszelkimi wygodami leczyła go, a potem na drogę pieniędzmi suplementowała. Całej choroby mojej, zacząwszy od diarei, było niedziel 15.
Tymczasem po odjeździe moim z Wilna matka moja pojechała do Stokliszek z siostrą moją Kunegundą. Tam ją i rózgami strasząc, i do nóg upadając, i wiele obiecując, do tego przywiodła, że się rezolować musiała iść za Ruszczyca, patrona trybunalskiego, wdowca. A że ociec mój, miawszy wstręt na Lechnickim, przy tym znając projekt matki mojej, że przy zięciu patronie in casum fatorum ojca mego chciała wszystko zagarnąć, był temu konkurentowi
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 185
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Osobliwie ksiądz Massalski, naówczas referendarz lit., a teraźniejszy biskup wileński, swatając tam Horaina, horodniczego wileńskiego, syna podkomorzego wileńskiego, potem Tyzenhauza, podstarościego grodzieńskiego, teraźniejszego pisarza wielkiego W. Ks. Lit., i innych wielu godnych ludzi, byle tylko mnie odstręczyć.
Gadali przeciwko mnie różne rzeczy, a najbardziej strasząc niepewnością wygrania sprawy mojej z książęciem kanclerzem lit. Namówili i Chełchowskiego, stolnika kowieńskiego, za którego bratem rodzonym żona moja była, aby ją przede mną ganił. Z drugiej zaś strony łowczy lit. i sama mocno mnie utrzymowali, a ja, ile możności mojej, starałem się o łaskę u damy. A wtem
Osobliwie ksiądz Massalski, naówczas referendarz lit., a teraźniejszy biskup wileński, swatając tam Horaina, horodniczego wileńskiego, syna podkomorzego wileńskiego, potem Tyzenhauza, podstarościego grodzieńskiego, teraźniejszego pisarza wielkiego W. Ks. Lit., i innych wielu godnych ludzi, byle tylko mnie odstręczyć.
Gadali przeciwko mnie różne rzeczy, a najbardziej strasząc niepewnością wygrania sprawy mojej z książęciem kanclerzem lit. Namówili i Chełchowskiego, stolnika kowieńskiego, za którego bratem rodzonym żona moja była, aby ją przede mną ganił. Z drugiej zaś strony łowczy lit. i sama mocno mnie utrzymowali, a ja, ile możności mojej, starałem się o łaskę u damy. A wtem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 513
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
prezentują się po drogach, ścieżkach O Czarcie.
w postaci Lwów, smoków, Morza, rzeki, reprezentują im, że się albo wracają nażad, albo doczekają jak wryci na miejscu pogoni. Maiolus.
10. Bierze czart na siebię ciało z powietrza, z grubych waporów ziemskich. Z. Antoniemu Pustelnikowi dawał się widzieć strasząc go, to w postaci zwierząt strasznych, to ptaków drapieżnych. Z Pachomiuszowi w postaci koguta; Z. Romualdowi w postaci Jelenia; Z. Hilarionowi, w postaci liszki; Z. Dunstanowi w postaci niedzwiedzia; Małgorzacie Świętej w figurze smoka. Innych zwodząc, jako to Z. Marcina prezentował się w Osobię Chrystusa:
prezentuią się po drogach, ścieszkách O Czarcie.
w postaci Lwow, smokow, Morza, rzeki, reprezentuią im, że się álbo wracaią náżad, álbo doczekaią iák wryci na mieyscu pogoni. Maiolus.
10. Bierze czart na siebię ciało z powietrza, z grubych waporow ziemskich. S. Antoniemu Pustelnikowi dáwał się widzieć strasząc go, to w postaci zwierząt strasznych, to ptakow drapieżnych. S Pachomiuszowi w postáci koguta; S. Romualdowi w postaci Ielenia; S. Hilarionowi, w postaci liszki; S. Dunstanowi w postaci niedzwiedzia; Máłgorzacie Swiętey w figurze smoka. Innych zwodząc, iáko to S. Marcina prezentowáł się w Osobię Chrystusa:
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 206
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kaliczy opętany, wszytko szarpie na sobie.
A choć też są dwa duchy w jednym ciele opętanego, dusza i czart, różnym są sposobem; dusza jak forma w materyj, a czart jako rzecz obca, na obcym miejsu motor in mobili.
A czasem czart nie wstępuje w ciało, lecz tylko jest koło ciała, strasząc osobę ową, albo w sukni, albo w skórze. Dusza nic nie cierpi z obecności czarta, tylko ciało; tak gdy kto boleje na ciele, dusza nieboleje. Ale tylko z racyj udręczenia złością czarta, ciało słabieje bardzo, a dusza swych operacyj czynić, jako chce i powinna, nie może w tedy
kaliczy opętany, wszytko szarpie na sobie.
A choć też są dwa duchy w iednym ciele opętanego, dusza y czart, roznym są sposobem; dusza iak forma w materyi, á czart iáko rzecz obca, na obcym mieysu motor in mobili.
A czasem czárt nie wstępuie w ciało, lecz tylko iest koło ciała, strasząc osobę ową, álbo w sukni, albo w skorze. Dusża nic nie cierpi z obecności czarta, tylko ciało; ták gdy kto boleie ná ciele, dusza nieboleie. Ale tylko z racyi udręczenia złością czarta, ciało słabieie bardzo, á dusza swych operacyi czynić, iáko chce y powinna, nie może w tedy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 215
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jednak nie bez ran zadania, z czego jedni prawią, że umarł, a drudzy niżej, inną mu śmierć naznaczają. Dano Ferdynandowi Cortes o tumulcie znać, powrócił się spieszno, i poczekawszy dnia tego, w który się Meksykanie dywertują, i pauzują, do Pałacu swego, i do swoich przebrał się armar, hukiem strasząc. Ale rebelizujący nic tego nie obawiali się Meksykani, aż się nocą salwował Korteziusz przez dwa mosty na to zgotowane, jednak nie bez utraty swoich; bo jedna to postrzegłszy białogłowa, krzykiem wydała salwujących się. Zginęło więc na przeprawie Hiszpanów na 300. gdzie jest SS. Męczenników teraz erygowana Kaplica. W tym rozruchu Metezuma
iednak nie bez ran zadania, z czego iedni prawią, że umarł, a drudzy niżey, inną mu śmierć naznaczaią. Dano Ferdynandowi Cortes o tumulcie znać, powrócił się spieszno, y poczekawszy dnia tego, w ktory się Mexikanie dywertuią, y pauzuią, do Pałácu swego, y do swoich przebrał się armar, hukiem strasząc. Ale rebellizuiący nic tego nie obawiali się Mexikani, aż się nocą salwował Korteziusz przez dwa mosty na to zgotowane, iednak nie bez utraty swoich; bo iedna to postrzegłszy białogłowa, krzykiem wydała salwuiących się. Zgineło więc na przeprawie Hiszpanow na 300. gdzie iest SS. Męczennikow teraz erygowana Kaplica. W tym rozruchu Metezuma
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 602
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
niżej. Są góry złote, srebrne, i ogniste, Vulcani nazwiskiem. Co lat 5. w tym tu Kraju creatur Vice Rex od króla Hiszpańskiego. Ferdynandus Cortesius Roku 1518. czyli 1521. tego dostał Kraju samym hukiem armat i flint, jak się wyżej rzekło, tam nie słychanych, Obywatelów przez trzy lata strasząc. Wiele tu jest Kreolów alias ludzi idących z Hiszpanów i z Nigrów, albo Murzynów z Afryki, tu transportowanych dla robienia doskonalszego około kruszców: wiele też jest i Metyfów rodzących się z Małżeństw pomieszanych z Hiszpanów, Murzynów, Amerykanów, które trzy Nacje są Wiary Katolickiej pod dyrekcją Mnichów. Taż NOWA HISZPANIA subdividitur na
niżey. Są gory złote, srebrne, i ogniste, Vulcani nazwiskiem. Co lat 5. w tym tu Kraiu creatur Vice Rex od krola Hiszpańskiego. Ferdinandus Cortesius Roku 1518. czyli 1521. tego dostał Kraiu samym hukiem armat y flint, jak się wyżey rzekło, tam nie słychanych, Obywatelow przez trzy lata strasząc. Wiele tu iest Kreolow alias ludzi idących z Hiszpanow y z Nigrow, albo Murzynow z Afryki, tu transportowanych dla robienia doskonalszego około krusżcow: wiele też iest y Metyfow rodzących się z Małżeństw pomieszanych z Hiszpanow, Murzynow, Amerykanow, ktore trzy Nacye są Wiary Katolickiey pod dyrekcyą Mnichow. Taż NOWA HISZPANIA subdividitur na
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 606
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
zmyślnością.
Tak czasem czemu mocą nie sprosta więc drugi, Ważąc na przedsięwzięcie swe czas barzo długi, Chytrością go wykona i równym ten bywa Wodzie, co cicho płynie, a brzegi podrywa. LXXVIII. Milczaną, gdzie chcesz, obrócisz. OSIEŁ I LISZKA.
Osieł nalazł lwią skórę, wnet się w nią przystroił, Strasząc inne zwierzęta, siła złego broił; Bo gdy tam i sam biegał, zwierzęta się bały I przed osłem, mniemając, iż lew, uciekały.
A w tym się z liszką potkał. Ta na drodze siadła, Głos ośli usłyszawszy, iż nie lew był, zgadła I rzecze tak do niego: „Lwią postać
zmyślnością.
Tak czasem czemu mocą nie sprosta więc drugi, Ważąc na przedsięwzięcie swe czas barzo długi, Chytrością go wykona i równym ten bywa Wodzie, co cicho płynie, a brzegi podrywa. LXXVIII. Milczaną, gdzie chcesz, obrócisz. OSIEŁ I LISZKA.
Osieł nalazł lwią skórę, wnet się w nię przystroił, Strasząc inne źwierzęta, siła złego broił; Bo gdy tam i sam biegał, źwierzęta się bały I przed osłem, mniemając, iż lew, uciekały.
A w tym się z liszką potkał. Ta na drodze siadła, Głos ośli usłyszawszy, iż nie lew był, zgadła I rzecze tak do niego: „Lwią postać
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 71
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
żale twoje, gdy w tym widzisz wolą moję!” Ociec sturbowany mówi do mnie.
Jeszcze podnieta domowa przydała - układna mowa - Że inaczej być nie może, tylko zostawać w tej sworze: „Nie pomogą łez wylania i te rzewne narzekania! Nigdy oka łaskawego nie uznasz ojca twojego!” Macocha mię namawia, strasząc niełaską ojca.
A to jeszcze się odważę, aczy miłość to dokaże, Odważyłam się z ojcem mówić. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Która i w dzikim zwierzęciu znajduje się ku dziecięciu; Padnę do nóg i z tą mową: „Ja na twą wolą gotową Czynić - tylko pomnij sobie, że mię ujźrzysz prędko w grobie
żale twoje, gdy w tym widzisz wolą moję!” Ociec sturbowany mówi do mnie.
Jeszcze podnieta domowa przydała - układna mowa - Że inaczej być nie może, tylko zostawać w tej sworze: „Nie pomogą łez wylania i te rzewne narzekania! Nigdy oka łaskawego nie uznasz ojca twojego!” Macocha mię namawia, strasząc niełaską ojca.
A to jeszcze się odważę, aczy miłość to dokaże, Odważyłam się z ojcem mówić. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Która i w dzikim zwierzęciu znajduje się ku dziecięciu; Padnę do nóg i z tą mową: „Ja na twą wolą gotową Czynić - tylko pomnij sobie, że mię ujźrysz prędko w grobie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 9
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935