/ w Niebieskim pokoju: Z tysiąca zaś tych/ które zbytecznie świat pieści/ Niewiem/ jedna/ wszerokiem/ czy się Niebie zmieści. Gdyż tam/ o ciasnej barzo fortće powiedają/ Światowe zaś pieszczoszki zbyt się nadymają. Azaż to nie nadętość? a zasz to nie siła? Starać się/ aby druga tak strojno nie była? Ci sami co nie ślepe/ z ślepoty prowadżą: A czy w drodze/ do Nieba/ Modnym nie zawadzą? Nie widzą; gdy Bóg idzie/ na ręku Kapłana; Nie prowadzą nabożnie/ w Procesjej Pana; Wolą/ żywym bałwanom/ ten honor darować: Wolą światu/ niż Bogu/ głupie
/ w Niebieskim pokoiu: Z tyśiącá záś tych/ ktore zbytecznie świat pieśći/ Niewiem/ iedná/ wszerokiem/ czy się Niebie zmieśći. Gdyż tám/ o ćiásney bárzo fortće powiedáią/ Swiátowe záś pieszczoszki zbyt się nadymáią. Azasz to nie nádętość? á zasz to nie śiłá? Stáráć się/ áby druga ták stroyno nie byłá? Ci sámi co nie ślepe/ z ślepoty prowádżą: A czy w drodze/ do Niebá/ Modnym nie záwádzą? Nie widzą; gdy Bog idźie/ ná ręku Kápłáná; Nie prowádzą nábożnie/ w Processyey Páná; Wolą/ żywym báłwánom/ ten honor dárowáć: Wolą świátu/ niż Bogu/ głupie
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Cv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki z konia szyję łomił? Czy jeden, gdy pijani odważą się chłopi, Kędy cedził zajęczą, krew szlachecką kropi? Gdy tak długo pan Zając krzywdę cierpi stary, Przyjeżdża młody z wojska, grzeczny z każdej miary, Strojno, konno, czeladno, służąc na to krwawię, A co większa, z rycerskich czynów w dobrej sławie. Serdecznie go ta krzywda rodzicielska boli, Którą od senatora szlachcic cierpi. To li Za odniesione rany z świeżego pogromu Wdzięczność od możniejszego? To pociecha w domu? Wtenczas gdy syn z pogany ugania się harcem,
ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki z konia szyję łomił? Czy jeden, gdy pijani odważą się chłopi, Kędy cedził zajęczą, krew szlachecką kropi? Gdy tak długo pan Zając krzywdę cierpi stary, Przyjeżdża młody z wojska, grzeczny z każdej miary, Strojno, konno, czeladno, służąc na to krwawię, A co większa, z rycerskich czynów w dobrej sławie. Serdecznie go ta krzywda rodzicielska boli, Którą od senatora szlachcic cierpi. To li Za odniesione rany z świeżego pogromu Wdzięczność od możniejszego? To pociecha w domu? Wtenczas gdy syn z pogany ugania się harcem,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 207
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w żupanach atłasowych żółtych/ w ferezjach aksamitnych czerwonych podszytych atłasem żółtym/ u ferezi potrzeby złote: wszyjcy pięknie przybrani/ i na dobrych koniech/ sajdaki piękne/ każdy z łukiem/ łubia na aksamicie czerwonym haftowane złotem/ i strzał pełno w kolczanie. Za temi jechał M. Arnolfini, z Akademią swoją/ nie tak strojno w osoby same jako w dzielności koni/ na których siedzieli. Po nim następował P. Gowarzewski/ Koniuszy i starszy Pokojowy I. M. X. Biskupa Warmińskiego/ w żupanie atłasowym białym/ w ferezjej aksamitnej karmazynowej podszyty złotogłowem/ mając w ręku kilof złocisty/ na cudnym i strojnym koniu/ jako i insi starsi
w żupanách átłasowych żołtych/ w ferezyách áxámitnych czerwonych podszytych atłasem żołtym/ v ferezi potrzeby złote: wszyjcy pięknie przybráni/ y ná dobrych koniech/ sáydaki piękne/ każdy z łukiem/ łubia ná áxámićie czerwonym háftowáne złotem/ y strzał pełno w kolczanie. Zá temi iechał M. Arnolfini, z Akádemią swoią/ nie ták stroyno w osoby sáme iáko w dźielnośći koni/ ná ktorych śiedźieli. Po nim nástępowáł P. Gowárzewski/ Koniuszy y stárszy Pokoiowy I. M. X. Biskupá Wármińskieg^o^/ w żupanie átłasowym białym/ w ferezyey áxámitney kármázynowey podszyty złotogłowem/ máiąc w ręku kilof złoćisty/ ná cudnym y stroynym koniu/ iáko y inśi stárśi
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a3v
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
żupanach atłasowych białych/ a w kuntuszach sukiennych zielonych. Ci trąbiąc jechali/ mając na sobie hagrowane złotem i srebrem Herby Panów swoich. Za niemi jechał P. Byliński Koniuszy I. M. P. Wojewody/ w żupanie atłasowym kqrmazynowym/ w ferezjej acamitnej siarczystej maści/ sobomi podszytej/ ubrany sam i koń/ tak strojno i bogato jako i drudzy. Przed którym dwóch Masztalerzów prowadziło Konia Tureckiego białego I. M. P. Wojewodzinego: siodło natym koniu całe było złotem okryte/ turkusami/ rubinami/ i diamentami są to sadzone: czaprak hafrowany złotem: nagłowek/ podpierścień/ także i wodza z łańcuchów złotych: Tenże koń ceny
żupanách átłasowych białych/ á w kuntuszách sukiennych źielonych. Ci trąbiąc iecháli/ máiąc ná sobie hágrowáne złotem y srebrem Herby Pánow swoich. Za niemi iechał P. Byliński Koniuszy I. M. P. Woiewody/ w żupanie átłasowym kqrmázynowym/ w ferezyey ácámitney śiárczystey máśći/ sobomi podszytey/ vbrány sám y koń/ ták stroyno y bogáto iáko y drudzy. Przed ktorym dwoch Másztálerzow prowádźiło Koniá Tureckiego białego I. M. P. Woiewodźinego: śiodło nátym koniu cáłe było złotem okryte/ turkusami/ rubinámi/ y diámentámi są to sadzone: czáprák háfrowány złotem: nagłowek/ podpierśćień/ tákże y wodza z łáńcuchow złotych: Tenże koń ceny
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a4
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
przestąpią twe szranki, Królewskie córy niegdy i kochanki. Nic one żródły płyną atyckiemi, Nie szczęśIjwemi Tybry auzońskiemi: Dniepr piją gruby, gdzie fortunne twoje Piórem ojczystem wyprawują boje. O gdzież im wody zakusić Hebrowej? Potopnia lutnie niegdy Orfeowej, Gdzie w pół się z tobą Tracji widziały, Jakoby gładsze, jako strojniej brzmiały. To jakiejkolwiek ceny są i dźwięku, Swych jednak pańskich nie zbronisz im ręku: / Że pod twym cieniem będąc i obroną, Z ognia i cery panieńskiej opłoną. SZCZĘSLIWA MOSKIEWSKA WYPRAWA NAJJAŚNIEJSZEGO WŁADYSŁAWA IV. KRÓLA POLSKIEGO I SZWEDZKIEGO. w Roku 1634. WIERSZ PIERWSZY.
Co z pod zimnego niesiesz Bootu,
przestąpią twe szranki, Królewskie córy niegdy i kochanki. Nic one żródły płyną attyckiemi, Nie szczęśIiwemi Tybry auzońskiemi: Dniepr piją gruby, gdzie fortunne twoje Piórem ojczystem wyprawują boje. O gdzież im wody zakusić Hebrowej? Potopnia lutnie niegdy Orfeowej, Gdzie w pół się z tobą Tracyi widziały, Jakoby gładsze, jako strojniej brzmiały. To jakiejkolwiek ceny są i dźwięku, Swych jednak pańskich nie zbronisz im ręku: / Że pod twym cieniem będąc i obroną, Z ognia i cery panieńskiej opłoną. SZCZĘSLIWA MOSKIEWSKA WYPRAWA NAJJAŚNIEJSZEGO WŁADYSŁAWA IV. KRÓLA POLSKIEGO I SZWEDZKIEGO. w Roku 1634. WIERSZ PIERWSZY.
Co z pod zimnego niesiesz Bootu,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 1
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
jaka Za tatarską się zdała daleko Fazydą, Runo złote skazując. Aż gdy wtem nadejdą Pacholęta z nowiną, że goście we wrota, A trąb zagrzmi i bębnów niezwykła ochota Po gankach pałacowych; Gracje przyjmują, I zaraz po kosztownych stopniach kredencują. I prowadzą na salę, gdzie widząc samego, We drzwi już otworzone strojno wchodzącego W prześwietnej swych koronie: O! gwoli dziś komu Wielmożna ta fabryka stoi tego domu, Wchodź szczęśliwie, i przystąp nietknione te progi, Między mój tysiącami Bogusławie drogi! Dla ciebiem ja z wysokich gór się tu spuściła, I chwały le widomie światu objawiła: Do których po przewagach i krwawym tu trudzie Czoła swego
jaka Za tatarską się zdała daleko Fazydą, Runo złote skazując. Aż gdy wtem nadejdą Pacholęta z nowiną, że goście we wrota, A trąb zagrzmi i bębnów niezwykła ochota Po gankach pałacowych; Gracye przyjmują, I zaraz po kosztownych stopniach kredencują. I prowadzą na salę, gdzie widząc samego, We drzwi już otworzone strojno wchodzącego W prześwietnej swych koronie: O! gwoli dziś komu Wielmożna ta fabryka stoi tego domu, Wchodź szczęśliwie, i przystąp nietknione te progi, Między mój tysiącami Bogusławie drogi! Dla ciebiem ja z wysokich gór się tu spuściła, I chwały le widomie światu objawiła: Do których po przewagach i krwawym tu trudzie Czoła swego
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 127
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
z konia, przywitał obudwu rodzonych. Oni widząc, że to był rycerz zawołany, Z lamparta, za którem szedł olbrzym pojmany - Tak u dworu książęcia angielskiego zwali - Z niemniejszą się ochotą z niem także witali.
LXXVI.
Panie na odpoczynek rycerze wzywały Do pysznego pałacu swego, gdzie mieszkały. Panny i z pacholęty strojno ubranemi W pół drogi je potkali z świecami lanemi; Za niemi szli ci, którzy konie od nich brali I którzy je z ich świetnych zbrój porozbierali. Tam naleźli gotową wieczerzą w ogrodzie, Przy zdrojowej ciekącej, przeźroczystej wodzie.
LXXVII.
Wtem przynieść drugi miąższy łańcuch rozkazali, Którem Kaligoranta mocno przywiązali U dębu, którego
z konia, przywitał obudwu rodzonych. Oni widząc, że to był rycerz zawołany, Z lamparta, za którem szedł olbrzym poimany - Tak u dworu książęcia angielskiego zwali - Z niemniejszą się ochotą z niem także witali.
LXXVI.
Panie na odpoczynek rycerze wzywały Do pysznego pałacu swego, gdzie mieszkały. Panny i z pacholęty strojno ubranemi W pół drogi je potkali z świecami lanemi; Za niemi szli ci, którzy konie od nich brali I którzy je z ich świetnych zbrój porozbierali. Tam naleźli gotową wieczerzą w ogrodzie, Przy zdrojowej ciekącej, przeźroczystej wodzie.
LXXVII.
Wtem przynieść drugi miąższy łańcuch rozkazali, Którem Kaligoranta mocno przywiązali U dębu, którego
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 349
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
lokaje, którzy mu służyli, I jeden szyszak za niem, drugi tarcz nosili, Chcąc się pięknie w gonitwie w Damaszku ukazać, Pewien, że go tak miano tem więcej poważać.
VIII.
Bo od króla z Damaszku wielkie wywołane Gonitwy pobudziły rycerze wybrane Ze wszytkich stron, którzy się na to gotowali, Aby jako najstrojniej na nie przyjachali. Skoro zła nierządnica Gryfona ujźrzała, Bojąc się słusznej kaźni, od strachu zmartwiała, Wiedząc, że jej miłośnik nie jest tak ćwiczonem I tak mężnem, aby miał porównać z Gryfonem.
IX.
Ale jako bezpieczna, śmiała i wprawiona, Chocia wszytka drży strachem wielkiem przerażona Twarz, przedsię głosu wzmaga,
lokaje, którzy mu służyli, I jeden szyszak za niem, drugi tarcz nosili, Chcąc się pięknie w gonitwie w Damaszku ukazać, Pewien, że go tak miano tem więcej poważać.
VIII.
Bo od króla z Damaszku wielkie wywołane Gonitwy pobudziły rycerze wybrane Ze wszytkich stron, którzy się na to gotowali, Aby jako najstrojniej na nie przyjachali. Skoro zła nierządnica Gryfona ujźrzała, Bojąc się słusznej kaźni, od strachu zmartwiała, Wiedząc, że jej miłośnik nie jest tak ćwiczonem I tak mężnem, aby miał porównać z Gryfonem.
IX.
Ale jako bezpieczna, śmiała i wprawiona, Chocia wszytka drży strachem wielkiem przerażona Twarz, przedsię głosu wzmaga,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 359
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
owe urągania głośne Tym niewinnym, czemu się dotąd nie poddają? Krukom strawy, i łupu Tatarom mieszkają? Próżno im drą Kontusze po Wałach szarając, I na noc się przynamniej z-nich nie rozbierając. Ot Oczkowe, Rogowe, Arendy, Stawscyźny, Pojemszczyny, Presudy, i Suchomelszczyzny! Ot! i teper jako im grają strojno dudki! I inne nieskończone ansy i pobudki, Tym większego przydając biednym utrapienia, Im żadnego nie widzą prócz z nieba zbawienia. Byli tak uciśnieni. lako w-cieniu wiecznym Zamknieni Aloide: albo ku słonecznym Wyglądają rozparom, i kochanej trawie Frasobliwi z oparzysk Dunajskich Zorawie. Nawet, czym już nie było bronić się
owe urągania głośne Tym niewinnym, czemu sie dotąd nie poddaią? Krukom strawy, i łupu Tátárom mieszkaią? Prożno im drą Kontusze po Wałach száraiąc, I na noc sie przynamniey z-nich nie rozbieraiąc. Ot Oczkowe, Rogowe, Arendy, Stawscyźny, Poiemszczyny, Presudy, i Suchomelszczyzny! Ot! i teper iako im graią stroyno dudki! I inne nieskończone ansy i pobudki, Tym wiekszego przydaiąc biednym utrapienia, Im żadnego nie widzą procz z nieba zbawienia. Byli tak ućiśnieni. lako w-ćieniu wiecznym Zámknieni Aloide: álbo ku słonecznym Wyglądaią rozparom, i kochaney trawie Frasobliwi z oparzysk Dunayskich Zorawie. Nawet, czym iuż nie było bronić sie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 57
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
cztery chorągwie, strzelbę na dół
obróciwszy. Bębny w kirze czarnym. Zakonnicy za gwardią, Karmelitów szarych i Franciszkanów par 16, Bernardynów par 23, Dominikanów par 32, Świeckich księży niemało. J. X. Biskup łucki niosł krzyż, pontificaliter ubrany. Trębaczów surmaczów 20, doboszów z bębnami 6. Konie jezdne tureckie strojno po ussarsku ubrane, par 12. Sześć w kapach. Jeden w białej złotogłowowej, drugi w teletowej czerwonej, trzeci w tabinowej czerwonej z kwiatami złotymi, czwarty w telecie lazurowym, piąty w zielonym telecie, szósty w ceglastym tabinowym ze złotymi kwiatami; sześć bez kap pod kitami, pod siodłami, czapragami różnymi i bogatymi
cztery chorągwie, strzelbę na dół
obróciwszy. Bębny w kirze czarnym. Zakonnicy za gwardią, Carmelitów szarych i Franciszkanów par 16, Bernardynów par 23, Dominikanów par 32, Świeckich księży niemało. J. X. Biskup łucki niosł krzyż, pontificaliter ubrany. Trębaczów surmaczów 20, doboszów z bębnami 6. Konie jezdne tureckie strojno po ussarsku ubrane, par 12. Sześć w kapach. Jeden w białej złotogłowowej, drugi w teletowej czerwonej, trzeci w tabinowej czerwonej z kwiatami złotymi, czwarty w telecie lazurowym, piąty w zielonym telecie, szósty w ceglastym tabinowym ze złotymi kwiatami; sześć bez kap pod kitami, pod siodłami, czapragami różnymi i bogatymi
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 293
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842